Finał 61. Konkursu Piosenki Eurowizji zapowiada się jeszcze bardziej emocjonująco. Punkty pochodzące od jury i telewidzów zostaną przyznane osobno i zwycięzca nie będzie znany prawdopodobnie do ostatnich chwil!
Jeszcze w 1974 każdy z członków 10-osobowych składów jury przyznawał 1 punkt dowolnej piosence (nie można było oczywiście głosować na własny kraj). W skrajnych przypadkach mogło zdarzyć się więc tak, że dane państwo doceniło tylko jedną piosenkę – aż 10 punktami – lub dziesięć utworów, każdy 1 punktem. W 1975 wprowadzono jednolity i jasny system głosowania, który z niewielkimi modyfikacjami obowiązuje do dziś: jury każdego kraju przyznaje punkty 10 piosenkom – najlepsza otrzymuje ich 12, następna 10, a utwory z miejsc 3. do 10. odpowiednio 8, 7, …, 1 pkt. Wtedy zaczynały się największe emocje – kolejne kraje odczytywały swoje noty. Najpierw pełną dziesiątkę, później (od 2007) punkty 1-7 wyświetlały się na ekranach, a korespondenci podawali tylko te najwyższe: 8, 10 i 12. Często zdarzało się tak, że zwycięzca był już znany na długo przed końcem głosowania, bo zdobywał tak wielką przewagę. W tym roku ma się to zmienić.
Przypomnijmy, że dotychczas głosy jury i telewidzów były łączone i podczas Eurowizji podawano ich sumaryczny efekt – w ten sposób (co spotkało m.in. Donatana & Cleo) piosenka zwyciężająca televoting, ale u jury zajmująca pozycje bliskie końca, nie dostawała punktów wcale. W tym roku głosy jury i widzów zostaną po raz pierwszy rozdzielone. Jak to będzie wyglądało? Najpierw tradycyjnie, korespondenci wszystkich państw biorących udział w Konkursie przedstawią kolejno wyniki głosowań (punkty 1-10 pojawią się automatycznie na ekranach, a tylko 'dwunastka’ zostanie odczytana), ale będą to wyniki głosowań jury! Piosenka, która przez jury zostanie uznana za najlepszą wcale nie musi wygrać Eurowizji, bo widzowie mogą zmienić wiele.
Żeby nie przedłużać widowiska, ale zwiększyć napięcie, EBU zdecydowała się na rozwiązanie, które może wydawać się podobnym do tego, stosowanego w szwedzkich eliminacjach do ESC (Melodifestivalen). Punkty z televotingu pochodzące od poszczególnych krajów zostaną wcześniej zsumowane i dopiero wtedy ogłoszone – kolejno, począwszy od państwa, które dostało ich najmniej aż do zwycięzcy głosowania publiczności. Do końca nie będzie wiadomo, ile punktów od widzów otrzymała najlepsza piosenka ani czy ta liczba punktów pozwoli zwyciężyć. A czy nie o to właśnie chodzi, by Eurowizja budziła silne emocje? W odróżnieniu od rozwiązania stosowanego w Melodifestivalen, gdzie punkty od widzów przeliczane są proporcjonalnie w zależności od procentowego wyniku każdego z utworów, tu nadal obowiązywać będzie system 1…7, 8, 10, 12 – w tym systemie punkty pochodzące od widzów z poszczególnych państw będą zsumowane i ogłoszone podczas show, a szczegółowe wyniki zostaną podane na stronie www.eurovision.tv po zakończeniu konkursu. Zmiana obejmie też półfinały i punkty od widzów zostaną dodane do punktów od jury, ale jak dotąd utwory awansujące do finału poznamy w przypadkowej kolejności, bez informacji o ich wyniku punktowym.
Ekscytującej Eurowizji!
Źródła: eurovision.tv.
fot.: EBU, eurovision.tv.