2001: Andrzej Piaseczny

Andrzej „Piasek” Piaseczny w trakcie 46. Konkursu Piosenki Eurowizji - Kopenhaga 2001, fot. Youtube

Występ i teledysk

Wybór reprezentanta

Przed konkursem w 2001 roku pojawiły się plotki, że Telewizja Polska rozważa wycofanie się z wydarzenia, jednak Europejska Unia Nadawców oraz sam nadawca informacje te zdementowali. Reprezentanta Polski na Eurowizję wybierała sekcja rozrywki TVP. Jej ówczesny szef, Marek Sierocki, zlecił kilku kompozytorom napisanie piosenki z myślą o konkursie. Jedną z nich stworzył Romuald Lipko, który zaproponował nagranie wokali Natalii Kukulskiej, ale ta odrzuciła ofertę, uznając utwór za niezgodny z jej artystycznym stylem. Zaproszenie TVP przyjął Andrzej „Piasek” Piaseczny, ale odmówił nagrania piosenki ze słowami Andrzeja Mogielnickiego, ponieważ sam chciał napisać tekst. Jednak z uwagi na wieloletnią współpracę tandemu Lipko-Mogielnicki, kompozytor nie zgodził się na propozycję „Piaska”. W tej sytuacji rozpoczęto poszukiwania nowego twórcy, którym ostatecznie został Robert Chojnacki, nie pozostający wówczas w najlepszych stosunkach z Andrzejem Piasecznym. Mediacji podjął się Marek Sierocki, dzięki temu kompozytor stworzył piosenkę na Eurowizję 2001, do której wokalista napisał polski tekst. Wersję angielskę stworzył John Porter.

W marcu TVP ogłosiła, że „Piasek” będzie reprezentował Polskę z utworem „Z kimś takim”. Pod koniec miesiąca do publicznej wiadomości podano, że w Kopenhadze zaprezentowana zostanie jednak anglojęzyczna wersja utworu, „2 Long”.

Przygotowania do Eurowizji

Andrzej Piaseczny udzielił wielu wywiadów w trakcie przygotowań do Eurowizji. Opowiadał w nich m.in. o powodach śpiewania w języku angielskim.

„Takie zaproponujemy [rozwiązanie], bo takie jest łatwiejsze dla widzów w Europie. A to oni będą na mnie głosować”, wywiad dla „Studia Jedynki”. „Nasz język jest bardzo ładny, ale niestety tylko dla nas. Jest bardzo trudny i myślę, że wszyscy mamy tego świadomość. Czasem, słuchając innych języków dla nas trudnych, zastanawiamy się, o czym są te piosenki i czy w ogóle o czymś są. Zdecydowaliśmy się zaśpiewać w tym roku po angielsku”, dodał w rozmowie dla „Redakcji Polskiej”.

Jednym z głównych wątków poruszanych w wywiadach przed finałem był, oczywiście, przebieg prób scenicznych do Eurowizji 2001.

„Porankami i popołudniami przygotowujemy się do występu. Wieczorami odpoczywamy w tutejszych pubach i czujemy się później bardzo dobrze”, mówił w TVP. „Mieliśmy prawie cały obóz kondycyjny. (…) Śpiewaliśmy przez ostatnie dni tak, że aż nas nogi bolały! (…) Mam nadzieję że udało nam się dopracować najlepszej formy, jak tylko mogliśmy”, dodał w „Studiu Jedynki”.

Największe wrażenie zrobił na nim fakt, że Eurowizja 2001 odbywała się na ogromnym stadionie piłkarskim, mieszczącym rekordową wówczas liczbę widzów.

„Zdarzało mi się śpiewać dla naprawdę ogromnej ilości osób, bo (…) jestem dość popularną osobą w Polsce, ale muszę przyznać, że miałem niezłego pietra, bo ten konkurs odbywa się na ogromnym stadionie. Trzeba czuć ogromny respekt. (…) Poczułem tę tremę, wchodząc na scenę. Mam nadzieję, że to uczucie będzie opadało. (…) Ostatnia próba, na którą chyba nawet wpuszczani są ludzie, będzie rejestrowana na wypadek jakichś problemów technicznych”, powiedział „Redakcji Polskiej”.

Na konkursie

Na scenie Andrzejowi Piasecznemu towarzyszyły chórzystki: Beata Bednarz, Patrycja Gola i Katarzyna Pysiak.

Reprezentant Polski przed wylotem na konkurs był raczej pewny swojej wygranej. W kilku wywiadach wprost podkreślał, że jedzie po wygraną.

„Jeśli chodzi o szanse, to jadę po to, żeby wygrać. (…) Stawiam na piosenkę i sądzę, że z tego punktu widzenia mam spore szanse”, powiedział „Głosowi Słupskiemu”.

„To festiwal popularnej piosenki, żywej, radosnej. W ten konwencji mam nadzieję wygrać. Nastawiam się na drugie miejsce, ale może coś nie wyjść i mogę wygrać. (…) Polacy potrzebują bohaterów. Chciałbym nim zostać. (…) Piosenka opowiada o tym, że generalnie jestem oszustem, ale sympatycznym. Być może nie moglibyśmy się związać na dłużej niż dwie chwile, ale te dwie chwile moglibyśmy spędzić w cudowny sposób”, stwierdził w „Studio Jedynki”.

„Dzisiaj jadę, wygram, przyjadę, pokażę nagrodę…. (…) [Wygrać z ponad 20 krajami] nie jest takie trudne. (…) Wygrana jest pewna!”, mówił w dniu finału w programie „Studio Orzech”.

Z jednej strony czuł się pewniakiem i za takiego uważał się w wielu wywiadach. Czasem jednak pokorniej wypowiadał się o swoich szansach na Eurowizji 2001.

„Wszystko będzie dobrze. (…) Polska nigdy nie miała szybkiej piosenki, dlatego właśnie ją zaśpiewam. Myślę, że najlepszym sposobem na wygraną na festiwalu jest śpiewanie zabawnej [funny] piosenki, a nie takiej bardzo na serio, napompowanej…”, powiedział w rozmowie z „Eurovision Live”.

„Mam nadzieję, że nie zawiodę niczyich nadziei. (…) Nie wiem, czy uda mi się zwyciężyć, ale wierzę, że będzie dobrze. (…) Nie chodzi o to, by wygrać, tylko o to, by mieć troszeczkę dobrej zabawy, żeby dobrze się pokazać, nie fałszować za bardzo”, dodał w wywiadzie dla „Redakcji Polskiej”.

Reakcje

Wątek startu w Eurowizji 2001 powracał w licznych wywiadach z Andrzejem Piasecznym. Na przestrzeni lat można zauważyć, że wykonawca nabierał coraz większego dystansu do wyniku, a także z pokorą zaczął oceniać swój udział.

„Miałem dobrą piosenkę, dobrze potrafię się znaleźć w konwencji tego festiwalu. Doskonale wiem, na czym polegało to, że Mietek Szcześniak przegrał. Nie na tym, że Mietek źle śpiewał. (…) Problem polegał na tym, że repertuar, z którym pojechał na konkurs piosenki popularnej, pasował jak róża do kożucha”, powiedział tuż po konkursie w „Vivie!”.

„Kiedy przypominam sobie, jak wyglądało to w momencie, gdy na tablicy widniało zero punktów, dowcip, którym starałem się tryskać – był śmieszny tylko dla mnie (…). W skrócie: poważne doświadczenie. Nie wykluczam jednak, że  zdecydowałbym się jeszcze raz na udział. Przynajmniej w eliminacjach. Ale na pewno inaczej bym do tego podszedł. Sam przypadek nauczył mnie, że uśmiech losu jest niejednokrotnie przewrotny. Prawdopodobnie potrzebne też było doświadczenie powrotu z Kopenhagi. Nagle okazało się, że cała ekipa telewizyjna się ode mnie odwróciła. Jakby nikt wcześniej nie wiedział, jak ten występ miał wyglądać. Po powrocie nikt nie zaprosił mnie nawet do rozmowy na antenie. Pojechaliśmy wspólnie z TVP, wróciłem sam. Zostałem sam z porażką, którą przyjąłem”, tak mówił o udziale na Eurowizji dwa lata po powrocie w rozmowie z Onet.pl.

„Mam już dosyć tego tematu, ciągłego przepraszania”, stwierdził chłodno w „Gali” z 2003 roku. „Moim ryzykiem, a w rezultacie błędem było to, że chciałem się wbić w reguły tego festiwalu. Bo to nie jest festiwal piosenki (…), ale festiwal dziwolągów. I ja takim dziwolągiem na chwilę zostałem”, powiedział gazecie trzy lata później. „To był moment, kiedy miałem totalny kryzys twórczy i kryzys na swój temat. Przestano zapraszać mnie na koncerty i do telewizji. Musiałem zapytać samego siebie, czy w ogóle jeszcze chcę próbować. Odpowiedziałem jednak na to pytanie, że wcale nie muszę. Że moje życie się nie skończy, jeśli przestanę śpiewać”, czytamy na łamach dwutygodnika w 2012 roku.

„Chciałbym powiedzieć, żeby – oczywiście z perspektywy człowieka, który tam był, powalczył, przegrał, przyjechał na tarczy i miał z tego powodu bardzo wiele problemów – żeby to broń Boże ludzie nie dawali się ponieść takiej potrzebie przywalenia komuś, komu się nie udało. (…) Niezależnie od tego, czy była to Ania Jopek (…) czy byłem to ja – nietrafiony – nikomu się nie udało. (…).  Dlaczego „nietrafiony”? Dlatego, że postawiłem na uśmiech, na dowcip. Jak się okazało, to nie był czytelny dowcip. A najgorsze są takie, z których śmiejemy się sami, a nikt więcej. Więc był to występ nieudany. Ale jestem daleki od tego, żeby to sobie wyrzucać do końca życia”, stwierdził w wywiadzie dla serwisu Studiuje.eu w 2009 roku. „Eurowizja w dłuższej perspektywie stała się dla mnie początkiem czegoś zupełnie nowego i znacznie lepszego”, podsumował w wywiadzie dla Onet.pl w tym samym roku.

„To jest wspomnienie, do którego szczerze się uśmiecham. Nie ma takich traumatycznych przeżyć, o których chciałbym zapomnieć, Eurowizja też nim nie jest”, mówił w wywiadzie dla „Prestiżu” w 2018 roku.

Po Eurowizji 2001 Andrzej Piaseczny otrzymał internetową Nagrodę im. Barbary Dex, przyznawaną najgorzej ubranemu uczestnikowi konkursu. Przez kolejne lata w wywiadach wielokrotnie przypominano mu to „wyróżnienie”.

„Na scenę nie założyłbym już… futerka, które założyłem kiedyś”, powiedział w krótkiej rozmowie z TVP.pl w 2015 roku.

„Teledysk i to futerko było mrugnięciem oka, żartem. Oni [Duńczycy] myśleli, że to na serio. Myśleli, że będę jak Stefan Raab, że będę kabareciarzem”, Julita Janicka i Andrzej Piaseczny dla TokFM w 2016 roku. „Ja nie dostałem tej nagrody fizycznie. Proszę mi oddać tę nagrodę! Są wręczane Złote Maliny, Węże, a mi nikt jej nie wręczył. Będę się tego domagał! (śmiech)”, dodał „Piasek” w rozmowie.

Najogólniej mówiąc, udział w konkursie podsumował następującymi słowami:

„Ta piosenka bardzo dużo mnie nauczyła, muzycznie również. Ale piosenki nikt nie pamięta, a futerko wszyscy. Ja nie jestem zainteresowany, by postawić kropkę nad moim udziałem w Eurowizji. Tym bardziej, że to moje uczestnictwo i ta piosenka, to, co wydarzyło się później, bardzo wiele mnie nauczyło. Sam udział w kontekście wyników i komentarzy, i tego, co było później, nie był najbardziej sympatyczny dla mnie. Był jednak wyznacznikiem pewnego momentu w mojej drodze artystycznej – bardzo dobrego zresztą! Jestem ostatnim, który będzie psioczył na swój udział w Eurowizji. Byłem nadzieję narodową, niespełnioną niestety. Musiałem sprostać ostrzu krytyki i ok. To wszystko jest życie”, powiedział w wywiadzie dla TokFM w 2016 roku.

„Ten występ nauczył mnie właśnie tego, że potrzebne nam są czasem spektakularne porażki, żeby przetestować samego siebie, bo… tak, mój ban w telewizji nie był pierwszym banem w moim życiu. Po Eurowizji dostałem od prezesa Kwiatkowskiego Roberta pierwszy ban na telewizję, więc jak widać polityka ma tu drugorzędne znaczenie, ale – i to jest najważniejsze w tym, co powiedziałem – ale podczas tych dwóch lat, które musiałem przesiedzieć w domu po Eurowizji niejednokrotnie przyszło mi do głowy pytanie czy ja chcę jeszcze robić to, co robiłem do tej pory, czyli być muzykiem. Na szczęście dla mnie odpowiedziałem sobie „tak” i to było dla mnie bardzo potrzebne doświadczenie, szczególnie że jestem muzykiem popowym”, podsumował w rozmowie z serwisem CGM w maju 2021 roku.

Ciekawe wypowiedzi

„Nie rozpatruję Eurowizji w kategorii festiwalu muzycznego, ale raczej plebiscytu narodowego. Jeśli kraje byłego ZSRR zaczną głosować na siebie, to nie jest im trudno uzyskać 12 punktów. Uważam, że Andrzej zrobił wszystko, na co było go stać. (…) Bardzo ucieszyłem się, że Andrzej będzie śpiewał moją kompozycję. Miałem nadzieję na dobre miejsce, bo przecież w innym wypadku bym tej piosenki nie zgłosił do preselekcji”, Robert Chojnacki w wywiadzie dla „Gali” w 2006 roku.

„Szkoda mi tego utworu. Raz, że wersja, którą nagrał Andrzej, była przez niego tak przerobiona, iż nie miała nic wspólnego z moją, a dwa – Andrzej na własną prośbę zaliczył podczas konkursu wpadkę z futrem, które podczas występu zrzucił z siebie na scenę. Wiadomo było, że wszyscy światowi obrońcy praw chomików, nutrii i innych futerkowych odbiorą to jako wprost niesłychany akt agresji! Było pozamiatane”, Robert Chojnacki w wywiadzie dla Onet.pl w 2015 roku.

Wypowiedzi osób z TVP

„Jedyną rzeczą, której żałuję z pięciu lat pracy jako szef Redakcji Rozrywki, to kiedy pół roku przed tamtym konkursem rozmawiałem z Kasią Kanclerz puściła mi kawałek piosenki „Powiedz” Ich Troje. Powinienem wziąć to nagranie! Michał już wtedy był znakomitym show-manem, niedługo później wygrał festiwal w Opolu i zaczęła się walka, by pojechał na Eurowizję. Osobiście mi zależało bardzo, by pojechał. To był wtedy w Polsce jedyny artysta, który mógłby coś tam osiągnąć”, Marek Sierocki w wywiadzie zrealizowanym w ramach projektu 25 lat Polski na Eurowizji.

Inne związki z Eurowizją

Andrzej Piaseczny był jednym z polskich jurorów, który oceniali piosenki uczestniczące w Eurowizji 1999. W 2016 roku był gościem specjalnym krajowych eliminacjach do konkursu.

Więcej na ten temat

Exit mobile version