25 lat Polski na Eurowizji

Serwis specjalny

Teksty, historyczne podsumowania, wywiady.

2015: Monika Kuszyńska

Występy i teledysk

Wybór reprezentanta

Zanim pojawiło się potwierdzenie udziału Polski w Eurowizji 2015, w mediach szeroko spekulowano na temat tego, kto może zostać nowym reprezentantem naszego kraju. Znakomite wyniki oglądalności oraz dobry wynik Donatana i Cleo w Kopenhadze nie podawały raczej w wątpliwość udziału TVP w kolejnej edycji konkursu. W kilku plebiscytach fani Eurowizji wskazywali na Margaret czy Dodę. „Decyzja jeszcze nie zapadła. Nigdy mnie nie ciągnęło i nie ciągnie na Eurowizję. Zdecydowałabym się tylko i wyłącznie dla moich fanów, bo czuję i wiem, że cała Europa zakochałaby się w naszym show, a nasz kraj na to zasługuje. Zagraniczne media zaczęły pisać o moim występie jeszcze przed preselekcjami, wiec na miejscu byłoby już istne szaleństwo” – powiedziała Doda w rozmowie z magazynem „Show” w styczniu 2015 roku. Potwierdziła także, iż rozmawiała z telewizją na ten temat jeszcze przed zeszłorocznym finałem. TVP szybko temu zaprzeczyła, choć wiemy, że tak rzeczywiście było. „Fakt” podał, że Polskę reprezentować będzie Anna Wyszkoni, czemu artystka zaprzeczyła. Oprócz wymienionych, w mediach przewijały się jeszcze nazwiska Agnieszki Chylińskiej, Haliny Mlynkovej czy Sylwii Grzeszczak. 10 października 2014 roku TVP oficjalnie potwierdziła udział w Konkursie Piosenki Eurowizji w Wiedniu, poinformował o tym także portal Eurowizja.org wydawany przez Stowarzyszenie OGAE Polska, które było ciałem doradczym TVP w sprawach Eurowizji. Początkowo o potencjalnym reprezentowaniu Polski w konkursie rozmawiano z trzema popularnymi artystkami. TVP postanowiła po raz pierwszy poszukać utworu dla wykonawcy z Polski poza granicami kraju, w tym celu nawiązała kontakt z kompozytorami ze Szwecji, Danii oraz Wielkiej Brytanii. Swoje propozycje utworów przedstawiło również stowarzyszenie OGAE Polska, które nawiązało kontakt z zagranicznymi producentami.

Na spotkaniu szefów delegacji we wrześniu 2014 roku ogłoszono slogan Eurowizji 2015 – „Building Bridges”. Wówczas nawiązano kontakt z Moniką Kuszyńską, która początkowo nie przyjęła propozycji telewizji, jednak po zgłębieniu idei 60. konkursu się zgodziła. „W pierwszej chwili obawiałam się, że nie pasuję do tego rodzaju show, że to zbyt duże wyzwanie. Przekonała mnie jednak idea promowania hasła budowanie mostów, które towarzyszy tegorocznej Eurowizji. Bardzo ważną częścią mojej obecnej działalności jest przełamywanie barier, łamanie stereotypów, pokazywanie ludziom, że warto walczyć i pokonywać przeciwności losu” – powiedziała „Super Expressowi” (nr 119/2015). „Ani przez moment nie pomyślałam, że może chodzić o udział w Eurowizji. (…) Miałam kilka dni, żeby się zastanowić. Na początku się wahałam, czy pasuję do wielkiego show. Ale przekonano mnie, że Eurowizja potrzebuje też i takich artystów” – dodała w rozmowie z magazynem „Viva!”. „To prawda. Nie startowałam w żadnych preselekcjach, po prostu zostałam wytypowana do reprezentowania Polski na tym konkursie. Gdy złożono mi tę propozycję, na początku byłam na nie. Kompletnie mnie to zaskoczyło. Stwierdziłam, że tego nie udźwignę, bo żeby wystąpić na Eurowizji trzeba mieć nerwy ze stali. Na szczęście, nie miałam pojęcia, z jakim wysiłkiem fizycznym to się łączy. Wtedy na pewno bym się nie zgodziła. A tak, trochę nieświadoma różnych rzeczy, dałam się namówić. I nie żałuję! To była dla mnie bardzo wartościowa lekcja. Poznałam tam wiele fantastycznych ludzi. Zawsze festiwale kojarzyły mi się z rywalizacją, a tam atmosfera była bardzo przyjemna. Wszyscy bawili się i celebrowali święto muzyki. Jedyny stres, jaki miałam, spowodowany był tym, że nie chciałam zawieść Polaków. Wiedziałam, że ludzie na mnie liczą, wspierają mnie i zależy im, żebym zajęła wysokie miejsce” – podsumowała w wywiadzie dla portalu Plejada.pl w 2020 roku.

Monika Kuszyńska już w 2003 roku ubiegała się o występ na Eurowizji, jeszcze jako wokalistka grupy Varius Manx; z piosenką „Sonny” zajęli trzecie miejsce w finale selekcji. „Byłam rozczarowana, bo bardzo chcieliśmy pojechać na Eurowizję. Narzuciliśmy sobie dużą presję. Dziś jestem w innym miejscu. Cieszę się tym, co mi życie niesie, ale nie tracę energii na niepotrzebny stres” – powiedziała Monika Kuszyńska o udziale w krajowych eliminacjach w 2003 roku z zespołem Varius Manx w rozmowie z „Super Expressem” w 2015 roku.

W listopadzie 2014 roku Monika Kuszyńska rozpoczęła prace nad tworzeniem swojego konkursowego utworu „In the Name of Love”, który powstał równolegle w językach angielskim i polskim. „Chcieliśmy przekazać jakieś emocje, przesłanie, dobrą nowinę. Tak, ta piosenka niesie dobrą nowinę. Mówi, że trzeba się podnosić i spełniać marzenia, niezależnie od tego, co niesie nam życie. Zresztą to jest przesłanie, którego ja sama bardzo potrzebowałam, gdy znalazłam się na rozdrożu. Szukałam wtedy wsparcia, inspiracji i świadectwa konkretnych osób, którym się udało. Chciałam z tego czerpać. Dzisiaj we wszystkim, co robię, staram się dawać to wsparcie innym, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji. Wiesz, ja wierzę w tę piosenkę. Ona ma w sobie emocje, a przecież Eurowizja to przede wszystkim emocje” – podkreśliła w wywiadzie dla gazety.pl w marcu 2015 roku, pytana o przekaz swojej piosenki.

Według zebranych informacji w styczniu do TVP zgłosiła się Edyta Górniak, informując o swojej chęci udziału w Eurowizji. W styczniu TVP podała jednak do publicznej wiadomości informację, że wybór reprezentanta został już dokonany, jednak jego imię i nazwisko zostanie ujawnione dopiero w marcu. Artystkę i jej piosenkę ogłoszono 9 marca na żywo w programie TVP1 „Świat się kręci”, którego Monika Kuszyńska była gościem-niespodzianką, a fakt ten trzymano w tajemnicy do ostatniej chwili. Gośćmi specjalnego wydania programu byli m.in. reprezentanci Polski na Eurowizji 2014 Donatan i Cleo, wieloletni komentator Eurowizji Artur Orzech, polski komentator Eurowizji 1991 Ryszard Rembiszewski oraz piosenkarka Halina Frąckowiak. Swój udział w realizacji programu miało stowarzyszenie OGAE Polska, które zadbało o merytoryczną zawartość materiałów o Eurowizji prezentowanych podczas „Świata…”.

„Dopiero ta sytuacja, która zdarzyła się w moim życiu, uświadomiła mi, że jest podział między tymi światami. Myślę, że jestem takim mostem, który łączy te dwa światy. Moim marzeniem jest, żeby tych podziałów, które są sztuczne, nie było. Z takim hasłem pojadę na Eurowizję. Moim marzeniem jest, aby Polska była ze mnie dumna” – powiedziała Monika Kuszyńska w programie „Świat się kręci”.

To jest osoba, która najlepiej odpowiada na hasło tegorocznej Eurowizji – Building Bridges [pol. Budowanie mostów]. Człowiek wielkiej mocy, który pokazuje, że czasami, choć nie można stanąć na nogach, można podnieść się i innym pomagać w podniesieniu się” – twierdził prezes TVP Juliusz Braun w programie „Świat się kręci”. „Hasło tegorocznego festiwalu Eurowizji brzmi Building Bridges. Monika Kuszyńska potrafi wyrazić tę ideę nie tylko w muzyce, ale także w swoim życiu” – dodał w rozmowie z „Gazetą Wyborcza” (nr 57/2015).

Na wybór Moniki Kuszyńskiej zareagowały niemal wszystkie krajowe media, w których pojawiły się opinie innych artystów. Wypowiedział się m.in. były reprezentant Polski na Eurowizji Michał Wiśniewski.

Szanse są żadne. To moje subiektywne zdanie. Ja Monikę bardzo szanuję, jeśli chodzi o popkulturę. Ale generalnie to piosenka z cyklu żadna. Takich piosenek jest milion. Najgorszą rzeczą dla Moniki, jaka mogłaby się zdarzyć, to taka, że niepełnosprawność pomaga jej w osiągnięciu wyniku. (…) Przesłaniem Moniki jest, że będąc niepełnosprawnym, można być w pełni sprawnym. To w sporcie możemy robić paraolimpiadę, ale nie w śpiewie. Ja ją sobie bardzo cenię, bo to na pewno osoba, która nie śpiewa z przypadku, natomiast nie oferuje też czegoś, czego nie słyszałbym już milion razy. Nie ma co się pastwić nad osobą, która jest przedostatnia u bukmacherów. Co nie znaczy, że nie postawię 5 euro, bo jak się zdarzy cud, to będę milionerem. (…) Żyjemy w kraju absolutnego hejtu. W związku z tym życzę jej, żeby z Wiednia wróciła z tarczą. Ale jeśli wróci na tarczy, to życzę jej bardzo silnych nerwów, żeby mogła to przetrwać. Albo możemy liczyć, że ludzie się nie odezwą – to też jest jakaś forma wyrazu. Życzę oczywiście Monice wszystkiego najlepszego, bo za każdego będę trzymał kciuki. Po prostu szanse oceniam na niewielkie, bo patrzę na to realistycznie” – ocenił Wiśniewski w wywiadzie dla magazynu „Look!” na kilka tygodni przed Eurowizją. Wybór TVP oceniła także Doda, która stwierdziła, że wybór Kuszyńskiej jest „świetnym ruchem PR”.

W prasie pojawiło się wiele krytycznych komentarzy sugerujących, TVP wybrała Monikę Kuszyńską, by „wzbudzić litość” na widzach Eurowizji. „Jeśli ktoś zarzuca mi, że mam zamiar wzbudzać w ludziach litość, bo takie argumenty pojawiają się przeciwko mnie, to od razu mówię, że to jest absurd. Zawsze bardzo wysoko stawiam sobie poprzeczkę i manifestuję, że mimo nieszczęścia trzeba być aktywnym i walczyć o swoje życie. Swoją postawą pokazuję, że nie można się litować nad sobą” – stwierdziła Monika Kuszyńska w wywiadzie dla „Tele Tygodnia” (nr 12/2015). „Jeśli chcemy być krajem europejskim, musimy skończyć z tym zaściankowym myśleniem, bo to jest dyskryminacja i… prawdziwe ograniczenie. Zapewniam, że na Europie nie robią wrażenia ani upośledzeni muzycy z Finlandii, startujący w tym samym konkursie, ani wokalistka na wózku inwalidzkim. Wystarczy się rozejrzeć dookoła. Jest wielu niepełnosprawnych ludzi, artystów i nikt nie podaje w wątpliwość ich talentów” – stwierdziła w rozmowie z magazynem „Party” (nr 3/2015). „Nie sądzę, żeby mnie na Eurowizję zaprosili ze względu na wózek. Ale na pewno ważna jest cała moja historia. Artysta to nie tylko głos i dobrze przygotowana piosenka. Chodzi o to, jaki za tym idzie przekaz. Jeśli śpiewam o tym, że nawet jak jest bardzo źle, warto wierzyć, że będzie lepiej, jest to jakieś przesłanie przefiltrowane przez moją historię. Prawdziwą. Pisałam słowa do tej piosenki. W tym roku hasłem Eurowizji jest budowanie mostów – i ja, i piosenka pasujemy. Nie zabiegałam o to zaproszenie, nie dobijałam się drzwiami i oknami, tylko przyjmowałam, co los niesie. Przyniósł Eurowizję. Na szczęście to nie są zawody sportowe, nie muszę tańczyć ani biegać. Po ogłoszeniu, że wystąpię, usłyszałam sporo ciepłych słów od znajomych i nieznajomych. Także od wielu polskich gwiazd” – powiedziała w wywiadzie dla magazynu „Wysokie Obcasy” w maju 2015 roku na kilka dni przed występem na Eurowizji.

Przygotowania do Eurowizji

26 stycznia 2015 roku w Wiedniu odbyło się losowanie półfinałów 60. Konkursu Piosenki Eurowizji, Polska została przydzielona do drugiej połowy drugiego półfinału. W marcu ogłoszono kolejność występów – zdecydowano, że występ Moniki Kuszyńskiej zamknie drugi półfinał Eurowizji. Piosenkarka przy każdej możliwej okazji podkreślała osobisty wymiar utworu, który napisała z mężem. W kwietniu 2015 roku członkowie OGAE Polska uczestniczyli w spotkaniu nt. promocji polskiej piosenki i reprezentantki, na którym ustalono rozpoczęcie akcji „vote4Monika” oraz inne działania medialne.

„Mierzenie się z kolejnymi wyzwaniami zawsze okupione jest dużym napięciem. Tym bardziej że w Wiedniu będzie mnie słuchać i oceniać cała Europa. Z drugiej strony jest to bardzo mobilizujące i staram się nie ulegać żadnej presji. Nie zastanawiam się, czy wygram, bo nie o zwycięstwo tutaj chodzi. Raczej o poszerzenie świadomości ludzi, przełamanie tabu, że klasyfikowanie ludzi na niepełnosprawnych i zdrowych jest sztucznym, niczemu niesłużącym podziałem. (…) To najbardziej szalony czas w moim życiu. A przecież zaliczam się do osób, które bardzo cenią sobie spokój, nie potrzebują dodatkowych bodźców, adrenaliny. Cieszę się tym, co mam, każdy dzień jest dla mnie wyjątkowy i niepowtarzalny. Uprzedzenia nie łączą ludzi, tylko niepotrzebnie stwarzają sztuczne podziały. W zachodnim świecie osoba niepełnosprawna, żyjąca pełnią życia, nie wzbudza żadnej sensacji. A w Polsce mój wybór na Eurowizję jest pewną nowością. Ale też dobrym, dającym nadzieję znakiem, że idziemy do przodu, że coś się zmienia” – mówiła Monika Kuszyńska w wywiadzie dla „Życia na Gorąco” (nr 18/2015). „[Pierwsza myśl?] O Jezu! Druga [myśl to] była obawa, czy sobie poradzę, czy sprostam. Że jestem zbyt stonowana, zbyt spokojna i zbyt mało kolorowa na Eurowizję. Wiesz, miałam dokładnie takie same rozterki jak parę lat temu, gdy podjęłam decyzję o powrocie na scenę. Jak mnie przyjmą ludzie? Czy mi się uda? Czy będę miała dość siły? [Trzecia myśl była radosna], potem dotarło do mnie, że to dla mnie ogromne wyróżnienie. I że nie powinnam się bać, bo przecież poradziłam sobie w bardzo trudnej sytuacji, a mój występ na Eurowizji nie jest przecież sprawą życia czy śmierci. Choć oczywiście będę się starała zaśpiewać i wystąpić najlepiej, jak potrafię. (…) Właśnie go [występ] planujemy i obmyślamy. Nie oszukujmy się, ja nie jestem sceniczna i na pewno show nie zrobię. Początkowo rozważaliśmy jakiś balet, ale zarzuciliśmy ten pomysł. Po prostu zaśpiewam. Tak jak mówiłam, postaram się to zrobić najlepiej, jak potrafię, i skupić na sobie uwagę” – zapowiedziała w wywiadzie dla gazety.pl.

W ramach promocji piosenki „In The Name of Love” Monika Kuszyńska wzięła udział w dwóch koncertach promocyjnych: w Rydze i w Amsterdamie oraz specjalnej konferencji prasowej austriackiego nadawcy publicznego ORF w Krakowie. O szansach Kuszyńskiej na Eurowizji wypowiedziało się wielu polskich artystów, m.in. byłe reprezentantki Polski – Lidia Kopania i Edyta Górniak oraz aktorka Anna Dymna, która zwróciła uwagę na to, że udział Moniki może w wielu ludziach dokonać przemiany. Za wszystkie stylizacje polskiej reprezentantki odpowiadała Marta Kuszyńska, siostra piosenkarki.

Monika Kuszyńska jeszcze przed występem na Eurowizji nagrała krótką „pocztówkę”, którą pokazano przed pokazami Polski. Była także bohaterką krótkiego materiału promocyjnego realizowanego przez EBU, w którym opowiedziała swoją historię.

„Zdrowo jest mieć dystans i każdego dnia nad tym pracuję. W Wiedniu z pewnością pojawi się ból brzucha, ale tak już mam, trudno. Mam za sobą bardzo trudne sytuacje i wyzwania życiowe. Wówczas stres sięgał zenitu i był nieporównywalny z tym, co dzieje się dziś, choćby przy tego typu występach” – mówiła Monika Kuszyńska w audycji „Bez tajemnic” dla radiowej Jedynki w kwietniu 2015 roku.

Na konkursie

Monika Kuszyńska przybyła do Wiednia 14 maja, dwa dni później po tzw. sound-check’ach odbyła pierwszą próbę na scenie.

17 maja, wraz z pozostałymi uczestnikami konkursu, wzięła udział w ceremonii otwarcia 60. Konkursu Piosenki Eurowizji. Na czerwonym dywanie spotkała m.in. Conchitę Wurst, zwyciężczynię Eurowizji 2014, z którą wspólnie zapozowały do pamiątkowego zdjęcia.

Monika Kuszyńska i Conchita Wurst na ceremonii otwarcia Eurowizji 2016 (fot. Instagram/monika_kuszynska_official)

Monika Kuszyńska po próbach uczestniczyła także w konferencjach prasowych. Pojawiła się także na konferencji po półfinale, w której wzięli udział finaliści.

Na scenie Monice Kuszyńskiej towarzyszył grający na pianinie mąż Kuba Raczyński oraz trzyosobowy chórek w składzie: Ola Tabiszewska, Jan Radwan (warto nadmienić, że w 2009 roku wystąpił on już na eurowizyjnej scenie w chórkach Lidii Kopani) i Natalia Bajak. Podczas występu pokazano fragmenty archiwalnych nagrań sprzed wypadku Moniki Kuszyńskiej, po którym porusza się na wózku inwalidzkim.

21 maja wystąpiła w drugim półfinale. Polska awansowała do finału. W nocy z 21 na 22 maja ustalono kolejność występów w sobotnim finale. Kuszyńska wystąpiła jako 18. w kolejności, zdobyła tylko 10 punktów – 4 z Francji, 3 z Irlandii, 2 z Wlk. Brytanii i 1 z Włoch. Po występie została gorąco przywitana przez polskich fanów zgromadzonych w Wiedniu.

Było to wyzwanie, któremu sprostałam najlepiej, jak mogłam. Jechałam tam z nastawieniem, że mogę pokazać się w Europie i przy okazji powiedzieć coś sensownego do ludzi, dać im trochę dobrej energii, pokazać im, że można pokonać swoje słabości. (…) Przez ten tydzień, każdego dnia, dwa razy dziennie musieliśmy przepracować całe show, które później oglądaliśmy na koniec. Każda z tych prób wyglądała tak jak finałowe show, to, że wytrzymałam to, jest wielkim sukcesem. (…) Wiem, że jest rozczarowanie, ale wiem, że państwo wierzyli we mnie i czujecie, że ten występ był dobry. (…) To rzeczywiście przykre, chciałoby się ciut więcej tych punktów otrzymać…” – mówiła Monika Kuszyńska w wywiadzie dla Programu I Polskiego Radia po swoim występie na Eurowizji. „Bardzo cieszyłam się z tego, że przeszłam do finału, bo to wcale nie jest łatwa sprawa. To naprawdę duże wyróżnienie. Wiadomo, że każdy chciałby wygrać. Zawsze ma się apetyt na więcej. Miałam więc trochę zawód. Czułam, że mogłam lepiej wypaść. Ale i tak wiem, że było warto, bo z mojego występu wynikło wiele dobrych rzeczy. To było ważne wydarzenie dla osób niepełnosprawnych na całym świecie. Po raz pierwszy w historii na Eurowizji pojawił się ktoś na wózku. Dało to nadzieję wielu ludziom. Pokazało, że nawet najtrudniejsze życiowe historie nie przekreślają naszych marzeń i ambicji” – powiedziała w wywiadzie dla portalu Plejada.pl w październiku 2020 roku.

TVP zrealizowała transmisje obu półfinałów i finału Eurowizji na antenie TVP1 oraz TVP Polonia. Retransmisje wyemitowano na antenach TVP Rozrywka oraz TVP HD. W skład polskiej komisji jurorskiej podczas Eurowizji 2015 weszli dziennikarze muzyczni związani z Polskim Radiem: Maria Szabłowska, Krzysztof Szewczyk i Tomasz Żąda, piosenkarka Natalia Szroeder oraz reprezentant Polski na Eurowizji 2014, Donatan. Początkowo w komisji miała znaleźć się również Cleo, jednak musiała z tego zrezygnować ze względu na zobowiązania koncertowe. Zasiadać w niej miał również Michał Wiśniewski, jednak i on zrezygnował z tej funkcji.

Reakcje

60. Konkurs Piosenki Eurowizji w Wiedniu miał jeszcze większą oglądalność niż poprzedni. Występ Moniki Kuszyńskiej w finale obejrzało ponad 6 mln telewidzów, co było drugim najlepszym wynikiem po prezentacji Ich Troje na Eurowizji 2006. Po Eurowizji niektóre polskie media próbowały dopatrzeć się skandalu z ocenami dla Moniki Kuszyńskiej, wskazując, że głosy samych widzów pozwoliłyby polskiej reprezentantce uplasować się wyżej.

Ciekawe wypowiedzi

„Wiele osób dopiero teraz mnie zauważyło, bo mam wystąpić na Eurowizji. Dobrze, że się do tego przygotowywałam, bo inaczej nie wiem, czy udałoby mi się unieść psychicznie to nagłe zainteresowanie. A Eurowizja to w końcu wielkie wydarzenie i wiąże się z tym spora presja. (…) Niektórzy mówią, że Eurowizja to cyrk. Są artyści, dla których liczy się performance, inni stawiają na kontrowersję. A jeszcze inni próbują przekazać jakąś ideę. Ten występ to okazja, bo można o czymś Europie opowiedzieć. Będę w miejscu, gdzie od lat pokazywana jest walka z uprzedzeniami. (…) Moją piosenką – „In the Name of love” – nie próbuję zaspokajać czyichś oczekiwań, nie usiłuję zrobić za wszelką cenę przeboju. To utwór bardzo osobisty. A moja historia jest taka, że byłam wokalistką, która wcześniej po scenie biegała, a teraz wraca na wózku. I ten wózek nie przekreśla moich szans” – powiedziała w wywiadzie dla magazynu „Wysokie Obcasy” w maju 2015 roku na kilka dni przed występem na Eurowizji.

„Faktycznie, nie miałam świadomości, że fanów Eurowizji jest tak bardzo wielu. Obecność w tym konkursie zapisuje człowieka na kartach historii. Rzeczywiście, to zadziwiające, co wydarzyło się w moim życiu przez te ostatnie lata. (…) Werdykt był taki, jaki był, ale dostałam bardzo pozytywny odbiór. Na pewno za drugim razem [gdybym pojechała na Eurowizję] byłoby mi łatwiej, choć – nie znając konkursu – człowiek nie zdaje sobie sprawy z obciążenia, które go czeka i dużo lepiej wszystko wychodzi. Ale wracając do pytania, dzisiaj myślę, że ten jeden raz mi wystarczy. Choć oczywiście nie wiadomo, co przyniesie przyszłość. To jednak specyficzna impreza, która rządzi się swoimi prawami. Jadąc tam, miałam swoją misję do spełnienia. Po pierwsze: integracja. Mam to wpisane w swoją działalność. Pierwszy raz w 60-letniej historii konkursu na scenę wyszła dziewczyna na wózku. To ogromny przełom, szeroko komentowany. Nie tylko dla ludzi z niepełnosprawnościami jest to ważny sygnał. Sprawni zobaczyli dziewczynę, która jest OK, niczego jej nie brakuje. Tylko nie chodzi, ale co to ma za znaczenie. To moja powinność – wykorzystywać fakt, że mogę być w mediach i próbować zmieniać rzeczywistość” – powiedziała Monika Kuszyńska w wywiadzie dla serwisu niepelnosprawni.pl w listopadzie 2015 roku.

Wywiady z reprezentantem

Wypowiedzi osób z TVP

Szef polskiej delegacji na 60. Konkurs Piosenki Eurowizji w Wiedniu Mikołaj Dobrowolski wielokrotnie w rozmowie ze stowarzyszeniem OGAE Polska podkreślał, że decyzja o wyborze Moniki Kuszyńskiej na reprezentantkę Polski zapadła po ujawnieniu hasła konkursu w Wiedniu. Jego zdaniem slogan „Building Bridges” idealnie pasował do historii osoby, która ma do opowiedzenia osobistą, niełatwą historię i która swoją osobą buduje swego rodzaju mosty porozumienia i tolerancji. Według źródeł zbliżonych do TVP, wskazanie artystki jako kandydatki na Konkurs Piosenki Eurowizji miało być pomysłem ówczesnego dyrektora Telewizji Polskiej, Juliusza Brauna.

Inne związki z Eurowizją

Monika Kuszyńska jako wokalistka zespołu Varius Manx brała udział w polskich preselekcjach do Konkursu Piosenki Eurowizji w 2003r. Z piosenką „Sonny” zajęła miejsce poza pierwszą trójką. Telewizja Polska ze względu na wadę systemu zbierającego i liczącego głosy nigdy nie podała całościowych i ostatecznych wyników tych preselekcji. Monika Kuszyńska i jej mąż Kuba Raczyński byli jednymi z polskich jurorów podczas Eurowizji 2016. Kuszyńska wystąpiła także jako gość specjalny podczas Krajowych Eliminacji do Konkursu Piosenki Eurowizji 2016 i ogłosiła ich zwycięzcę, Michała Szpaka.

Więcej w tym temacie