Występ i teledyski
Wybór reprezentanta
TVP na początku maja 2018 roku wstępnie potwierdziła chęć udziału w 64. Konkursie Piosenki Eurowizji, a w listopadzie EBU potwierdziła udział Polski w konkursie. W grudniu 2018 roku „Fakt” zasugerował, że reprezentantką kraju może być Natalia Szroeder. „Prezesowi TVP zależy na pozyskaniu dobrego nazwiska. Ostatnie preselekcje się nie sprawdzały, bo dużo znanych osób odmawiało udziału. Nie chcieli rywalizować z nieznanymi, a czasami obciachowymi muzykami. (…) Natalia mówi, że jej udział zależy od piosenki i budżetu, jaki dostałaby od TVP. Quebonafide [chłopak piosenkarki – red.] pomaga jej teraz ściągnąć dobrych producentów i muzyków, którzy stworzą ciekawy kawałek. Jeśli piosenka spodoba się w TVP, Natalia jest gotowa być naszą kandydatką” – pisał dziennik. „To zdecydowanie plotki” – uciął spekulacje menedżer piosenkarki Marcin Górecki. 13 grudnia 2018 roku prezes TVP Jacek Kurski udzielił wywiadu Marcinowi Wojciechowskiemu z Radia Zet, któremu wyjawił, że nie podjął jeszcze decyzji o sposobie wyboru reprezentanta na Eurowizję. „Zastanawiamy się, czy to będzie dyktatorska decyzja prezesa TVP, czy jednak konkurs. (…) Czasem jest tak, że gusta jury są bardzo dziwne i rozchodzą się z gustami ludzi. Wiemy, dlaczego eliminacje nie udawały się do tej pory. Mieliśmy sygnały od prestiżowych, najlepszych polskich wykonawców, że nie chcą uczestniczyć w eliminacjach, gdzie dziewięciu czy dziesięciu artystów musi przegrać, a jeden wygrywa. Jest to takie trochę liczenie koni na targu. W związku z czym szukamy formuły bardziej dyskrecjonalnej, która zaangażuje najlepszych, ale jednocześnie nie będzie takiego otwartego konkursu. Może to jest właściwa formuła. Szczegółów jeszcze nie potrafię podać” – powiedział Kurski. „Nie odnosiłam się do tego [plotek o udziale na Eurowizji], dlatego że byłam bardzo zaabsorbowana swoim nowym singlem i się na tym skupiałam. Ale nie planuję [udziału]. (…) Nie czuję, by np. mój singiel się w tym konkursie odnalazł. A jeśli już miałabym być reprezentantem Polski na tak dużym konkursie, musiałabym czuć, że to utwór, który ma europejski potencjał” – powiedziała Szroeder w lutym 2019 roku w wywiadzie dla Radia Zet, promując singiel „Nie oglądam się”.
23 stycznia 2019 roku TVP ogłosiła, że reprezentant Polski będzie wyłoniony wewnętrznie przez specjalną komisję konkursową, jednocześnie rozpoczęła proces nadsyłania propozycji przez zainteresowanych twórców. Swoje piosenki nadesłali (lub zapowiedzieli zgłoszenie) m.in.: Clödie (utwór „Devil in Disguise”), Szymon Wydra & Carpe Diem („Higher Arms”), siostry Godlewskie („Gentleman”),Alan Cyprysiak ft. Martino („Tuscany”), Kamil Krupicz („Breaking”), Fincz („Będzie moja”), duet Mentunes („Młodzi gniewni”), Elton Waskowski („Personal Shooting Star”), Lidia Kopania, Magdalena Tul, Isabell Otrębus, Saszan, Ian Rooth, Kamil Kacprzyk, Eyelids, Diana Ciecierska, Tomasz Dolski, grupa Średzioki, Elton Waskowski i Kriss Sheridan. Początkowo reprezentant Polski miał zostać ogłoszony do 8 lutego 2019 roku, jednak ostatecznie TVP przedłużyła termin ogłoszenia decyzji o tydzień. „Do TVP wpłynęło bardzo dużo propozycji piosenek. Komisja prowadzi intensywne prace i wnikliwie zapoznaje się z przesłanymi utworami. Dlatego też konieczne jest wydłużenie terminu preselekcji, a decyzja Komisji Konkursowej zostanie ogłoszona do piątku 15 lutego” – podała TVP. W komisji zasiadł m.in. reżyser Konrad Smuga, który podał, że do TVP nadesłano blisko 140 propozycji, a podjęcie decyzji było „dość trudnym zadaniem„.
W piątek, 15 lutego 2019 roku TVP ogłosiła, że reprezentantem Polski na Eurowizji 2019 będzie zespół Tulia, w której skład wówczas wchodziły: Tulia Biczak, Patrycja Nowicka, Dominika Siepka i Joanna Sinkiewicz. Wokalistki typowane były do wyjazdu na konkurs już po wygraniu koncertu „Premiery” podczas Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu w 2018 roku, jednak wówczas sceptycznie oceniały ten pomysł. „Na ten moment dziewczyny z Tulia otrząsają się z szoku opolskiego. Nic nie jest pewne i wykluczone, to jeszcze dość odległa przyszłość” – przekazał management zespołu w rozmowie z Dziennikiem Eurowizyjnym w czerwcu 2018 roku. „Eurowizja wykorzystuje pewien element rywalizacji między narodami, a my nie lubimy takich rywalizacji. Także – może Eurowizja to nie jest impreza, na której byśmy się widziały, ale zaproszenia na inne występy jak najbardziej przyjmiemy” – mówiła Joanna Sinkiewicz w wywiadzie dla portalu wyspa.fm w czerwcu 2018 roku. „Rzeczywiście, nie lubimy rywalizacji – jesteśmy bezkonfliktowe i otwarte. Jedziemy z bardzo łagodnym nastawieniem. Można powiedzieć – ze zdrowym podejściem do rywalizacji. Do zmiany zdania skłoniły nas nieustające komentarze, które docierały do nas od początku naszej drogi muzycznej – zachęcającej do wzięcia udziału w konkursie. Wciąż nie nalegałyśmy, do konkursu zostałyśmy zaangażowane przez wytwórnię oraz organizatora” – tłumaczyły zmianę zdania w wywiadzie dla Dziennika Eurowizyjnego w marcu 2019 roku. „To był pomysł naszej wytwórni. Nasz menedżer i wytwórnia zachęcił nas, by spróbować. Zgłosili nas i… jesteśmy!” – powiedziały w wywiadzie dla programu „Dobry wieczór, Europo!”. Jeszcze na tydzień przed ogłoszeniem ich wyjazdu do Tel Awiwu zespół obwieścił na Instagramie, że nie zgłosił piosenki do konkursu.
O tym, że jadą na Eurowizję, wokalistki Tulii dowiedziały się w piątkowy ranek drogą telefoniczną. „Cieszymy się, czekamy na przygodę naszego życia, ale nie zatrzymujemy się tylko na tej radości, bo wiemy, że czeka nas ciężka praca. Zaczynamy odczuwać upływający czas, myślę, że zaraz wzmożemy intensywne przygotowania” – powiedziały wokalistki w wywiadzie dla Eurowizja.org w marcu 2019 roku.
„Czujemy się wyróżnione i zaszczycone. Dla nas jest to pewnego rodzaju honor, że reprezentujemy nasz kraj. Chcemy to zrobić jak najlepiej! (…) To przede wszystkim konkurs, który śledziło się od maleńkości, najważniejszy i na największą skalę – zarówno z perspektywy kraju, jak i Europy czy świata. W tym konkursie widać radość, to również spotkanie między kulturami różnych krajów, niezwykle ciekawe i inspirujące. Wydaje nam się, że Eurowizja służy integracji: można usłyszeć, co dany kraj ma muzycznie do zaoferowania, często jest to okraszone spektakularnym występem, więc interesujące jest też samo oglądanie transmisji w telewizji. To też wydarzenie, które może jednoczyć pokolenia, przy którego oglądaniu spotykają się całe rodziny. (…) [Poza tym Eurowizja] w tej chwili jest przede wszystkim wyzwaniem. Zawsze też warto zobaczyć, jak dane państwa przemycają elementy własnej kultury na arenę międzynarodową, a my przemycamy coś swojego, posługujemy się w końcu białym głosem” – mówiły w wywiadzie dla czasopisma „Viva!” w marcu 2019 roku.
Wybór Tulii na reprezentantki Polski był dość szeroko komentowany w mediach. „Zdawałyśmy sobie sprawę, że jeśli zostaniemy ogłoszone jako reprezentantki, pojawi się również zainteresowanie tym tematem, więc w pewnym stopniu tak, spodziewałyśmy się tego [szumu medialnego wokół nas], jednak nie tyle szumu, ile zainteresowania. To też dla nas ciekawe doświadczenie, bo do tej pory przez to, że dużo koncertowałyśmy, nie miałyśmy czasu na spotkania, rozmowy, często byłyśmy zbyt nudne dla mediów. Teraz, nagle, wszystko się odwróciło… (…) Ale prawda jest taka, że nigdy nie zagłębiałyśmy się w tematy pozamuzyczne, dlatego do tej pory dobrze nas nie poznano, unikałyśmy sensacyjnego rozgłosu i skandali. Wszystko dlatego, że jesteśmy normalnymi dziewczynami i skupiamy się na muzyce” – mówiły w wywiadzie dla czasopisma „Viva!” już po ogłoszeniu decyzji TVP. „Widzimy na YouTube, z jak ogromnym zainteresowaniem spotykają się nasze numery w Europie. Jest mnóstwo pozytywnych komentarzy, zwłaszcza z rejonu Bałkanów czy krajów ościennych, w tym Niemiec. Czujemy się w tej chwili zaakceptowane przez słuchacza zagranicznego, mamy wręcz wrażenie, co jest akurat trochę przykre, że ten masowy odbiorca w Polsce, z którym dopiero teraz zaczęłyśmy mieć do czynienia przez Eurowizję, jest jakby odrobinę mniej zadowolony z naszego wyboru niż zagraniczny, bo nie jest oswojony z naszą kulturą, z brzmieniem folkowym. A my staramy się być łącznikiem między tym, co popowe a tym, co folkowe. Mamy nadzieję, że się to zmieni” – zauważyły w wywiadzie dla Onetu.
Wybór Tulii często porównywano do reprezentantów Polski na Eurowizji 2014, czyli Donatana i Cleo. „Pięć lat temu z Donem przetarliśmy na Eurowizji folkowy szlak. Mimo wielu sceptycznych głosów zastanawiających się, czy warto pokazywać nasz swojski koloryt, zrobiliśmy swoją robotę dobrze! Cieszy mnie, że w tym roku sięgnięto po nasze sprawdzone, folkowe rozwiązanie – od kilku lat namawiałam na to wszystkich. Mamy wspaniałą kulturę, z której możemy być dumni i która prawdziwie nas wyróżnia. Sława Słowianom!” – pisała Cleo na Facebooku, już po ogłoszeniu, że zespół Tulia jedzie na konkurs. „Uderzają zwłaszcza komentarze od osób, które nie przesłuchały naszej muzyki, w których sugeruje się nam ubijanie masła na scenie” – to jest dosłowny cytat. Pamiętajmy, że numer i występ Cleo i Donatana był czystą i właściwie znakomitą satyrą. Nie użyto tam jednak elementów folku, poza uroczymi kreacjami pięknych modelek i tancerek. My prezentujemy inny niż Donatan i Cleo nurt w muzyce, a elementy folkloru w instrumentarium i śpiewie to właśnie to, co nas wyróżnia. Proszę nie spodziewać się żartów, zaśpiewamy jak najbardziej na poważnie (niekoniecznie z powagą) nasz autorski numer, najpewniej o czymś pięknym” – tymi słowami grupa Tulia odparła porównania do Donatana i Cleo w wywiadzie dla serwisu Plejada.pl. „Bardzo lubię klimat i głos zespołu Tulia, dlatego mam na przyszłość pięć rad od wujka Dona: Nie grajcie na Eurowizji poważnych i trudnych utworów… Nic się tym nie udowodni, widzowie Eurowizji to nie teatralny kontyngent. Nie starajmy się intelektualizować rozrywkowego, około muzycznego konkursu; Nie warto rezygnować z symboli i swoich przekonań, żeby się komuś przypodobać, my podczas naszego występu w 2014 roku byliśmy w pełnej opozycji do klimatu Eurowizji – ale byliśmy naturalni, bo byliśmy sobą i z tego powodu ludzie na nas głosowali; Stoi za wami potężna wytwórnia muzyczna – korzystajcie z jej potencjału do promowania siebie… My nie mieliśmy tyle szczęścia, bo sami wydawaliśmy swój kawałek i nie było wtedy ani środków, ani zaplecza do jakichkolwiek działań; Nie starajcie się dystansować i nazywać satyrą kogoś, kto – tak jak Cleo – ma łącznie koło 3 milionów fanów na swoich social mediach – około 400 tys. to fani zagraniczni, którzy mogą głosować! Nie palcie takich mostów! PS. Myślę, że Cleo zabolała taka wypowiedź… Nie warto się tak dystansować od twórczyni, która w Europie jest kojarzona właśnie z folkiem i zajęła piąte miejsce w głosowaniu widzów na Eurowizji; Nie bądźcie takie poważne! Pamiętajcie, kochane, że m.in. folk to pijany szwagier z akordeonem i moja babcia w podomce, która nuci ludowe motywy! Miejcie więcej luzu, bo inaczej będziecie tylko obiektem muzealnym, a nie żywą muzyką, która wychodzi do ludzi! Pozdrawiam i życzę pomyślności!” – odpowiedział im Donatan na Facebooku. „Trochę to było przykre. Wydaje mi się, że włożyłem w to całe swoje serce. Trudno tutaj dzielić tu coś na mniej czy bardziej folkowe. Zrobiło mi się przykro, bo nasz folk był kolorowy, bardzo wesoły. Nie możemy folku dzielić na prawdziwy i nieprawdziwy” – powiedziała Cleo w wywiadzie dla portalu PrzeAmbitni.pl w lutym 2019 roku. „Dochodzi do tego napędzanie przez prasę plotkarską negatywnych emocji przez podkręcanie i przekręcanie naszych wypowiedzi. Tak było w przypadku występu Cleo, o którym mówiłyśmy wielokrotnie, że jest jednym z naszych ulubionych – nasi obserwatorzy i portale eurowizyjne to doskonale wiedzą. Napisałyśmy do Cleo na Instagramie (nie posiadamy innego kontaktu), natychmiast umieściłyśmy story, niestety to nie dotarło do Cleo, która poczuła się urażona, ani do odbiorców danego portalu plotkarskiego. Wystarczył tylko jeden wywrócony sensem nagłówek, by podjudzić tłumy. Przykro nam, bo nie mamy na to wpływu, a komentowane są pod tego typu publikacjami również nasze miny, wygląd, poddawane wątpliwości nasze pochodzenie (?!), a nawet moralność. Takie zderzenie z masowym widzem, kiedy do tej pory spokojnie koncertowałyśmy w naszej pełnej sympatii niszy, jest szokujące. Zostałyśmy nieźle wytrącone z równowagi, ponieważ jest to poza naszą wszelką kontrolą, a ludzie nie słuchają tłumaczeń, łatwiej czytać plotki. Dziękujemy zatem za wszystkie słowa wsparcia i sympatii – informujemy: na szczęście trzymamy się i wciąż nie potrzebujemy pomocy psychologów” – powiedziały wokalistki Tulii w wywiadzie dla Dziennika Eurowizyjnego w marcu 2019 roku.
Po potwierdzeniu, że zespół pojedzie na Eurowizję, zaczęto spekulować, z jakim utworem wystąpią w Tel Awiwie. Pojawiły się domysły, że może chodzić o piosenkę „Pali się”, zwłaszcza że ten numer wykorzystano jako podkład muzyczny w wydaniu „Info Dzień” dla TVP Info, w którym informowano o udziale Tulii na Eurowizji. Same wokalistki w wywiadzie dla Radia Szczecin z marca 2018 roku powiedziały, że utwór na Eurowizję pochodzi z reedycji ich debiutanckiego albumu, który ukazał się w listopadzie. „Nie wiedziałyśmy, że to akurat będzie ta piosenka. Proponowałyśmy inny utwór [Dreszcze – red.]. Natomiast w trakcie dyskusji wszyscy doszliśmy do wniosku, że to właśnie Pali się ma szansę najlepiej się sprawdzić i wyróżnić na tle pozostałych piosenek w stawce przez to, że jest energetyczne i bardziej taneczne niż balladowe. Wydaje się nam również, że bardzo łatwo powtórzyć tę melodię” – mówiły za to w wywiadzie dla „Vivy!” w marcu 2019 roku. „To jest rok oscarowy dla filmu Zimna wojna, a nasz teledysk był inspirowany tym filmem. Poza tym zawsze sugerujemy się tym, co piszą słuchacze, poza tym pytałyśmy po koncertach, która piosenka jest najlepsza i która najbardziej się podobała. Dużo osób pisało, że chcieliby przede wszystkim żywą piosenkę, energiczną, przy której można potańczyć. Była to też sugestia wytwórni” – wyjaśniły w programie „Dobry wieczór, Europo!” w marcu 2019 roku.
8 marca 2019 roku o godz. 17:00 na kanale VEVO Polska potwierdzono, że Tulia wystąpi na Eurowizji z dwujęzyczną wersję piosenki „Pali się”, czyli „Fire of Love (Pali się)”. Muzykę do utworu skomponowała Nadia Dalin, polski tekst napisała Sonia Krasny, zaś angielskie słowa dopisali Allan Rich i Jud Friedman. Za aranżację piosenki odpowiadał Marcin Kindla. „Najważniejszych zmian, które zaszły, jest kilka. Przede wszystkim cały kawałek przeszedł gruntowny mastering. Zrobił go Dieter Wegner. (…) Zrobiony został po to, by utwór zabrzmiał jak najpełniej i najdoskonalej, światowo – w prezentacji na wizji. Kolejna sprawa to angielski tekst. Najpierw Tulia przełożyła tekst Pali się na język angielski, następnie tekst poleciał aż do Stanów. Na podstawie przełożenia powstały słowa do wersji angielskiej, czyli Fire of Love. Napisali je dla nas Allan Rich i Jud Friedmann – ikony. (…) Dla nas to wielki zaszczyt, a dla kraju wielkie wyróżnienie, że tak wielcy artyści podjęli się dołożenia swego serca do polskiej prezentacji – nieuzasadnione niczym są więc komentarze na temat „słabego” tekstu po angielsku (nie ma takiej możliwości!). Jego fragmenty zostały użyte na prośbę organizatora, pracujemy nad występem z zespołem specjalistów, nie w pojedynkę. Dograłyśmy również wiele partii wokalnych, z których Marcin wyciągnął ciekawe urozmaicenie, które dodał do konkursowej wersji. Dołożono więc wszelkich starań, by prezentacja była jak najpiękniejsza i jak najbardziej skuteczna. Nie ma tu mowy o amatorszczyźnie, nie ma podstaw, by zarzucić nam w tej materii niedociągnięcia. Zostaje tylko kwestia gustu. Wszyscy, z całych sił dbamy o dobre imię Polski” – tłumaczyły w wywiadzie dla Dziennika Eurowizyjnego w marcu 2019 roku. „Dla nas też jest dużym wyróżnieniem to, że śpiewamy większą część utworu Pali się (Fire of Love) w języku polskim. W naszym odczuciu to jest najciekawsze, gdy w piosence spotyka się język narodowy i element kultury danego kraju. To intryguje i sprawia, że ludzie chcą poznawać nowe zakątki świata i jest szczególnie ważne, gdy ktoś nie ma możliwości pojechania do danego kraju, a dzięki Eurowizji jest w stanie zobaczyć jego koloryt lokalny, charakterystyczne dla danego państwa stroje, usłyszeć język. (…) Język to niesamowity środek komunikacji, w naszym wypadku dźwięki budzą też często skojarzenia z obrazem: zaczynamy zastanawiać się, jak wygląda życie w tym kraju, krajobrazy, w jaki sposób ludzie się zachowują, co robią, jacy są, jaki mają temperament. Język oddaje to wszystko. Dlatego my na Eurowizji chciałyśmy śpiewać po polsku. Wydaje nam się, że to też może nadać autentyczność naszemu występowi” – stwierdziły w wywiadzie dla „Vivy!”.
Wokalistki Tulii premierowo zaśpiewały numer „Fire of Love (Pali się)” 18 marca 2019 roku w programie „Halo Polonia” na TVP Polonia. Do odświeżonej wersji ich piosenki powstał nowy teledysk, będący nieco zmodyfikowaną wersją wideoklipu do „Pali się”. Po premierze wideo do dwujęzycznej wersji utworu zespół spotkał się z zarzutami o „cenzurę sztuki” i „dyskryminację religijną” z uwagi na usunięcie z filmiku ujęcia prezentującego przydrożny krzyż. Management zespołu tłumaczył w rozmowie z serwisem Plejada.pl, że „regulamin Eurowizji zabrania promowania jakichkolwiek instytucji i symboli religijnych, a tym jest krzyż”. Sprawa wywołała dużo kontrowersji w mediach, głos zabrał m.in. prezes TVP Jacek Kurski, który zażądał przywrócenia oryginalnej wersji teledysku. „Nikt z Telewizji nie był pytany i nikt z Telewizji nie wyraził zgody na usunięcie znaku Krzyża z teledysku piosenki Pali się zespołu Tulia. TVP zażądała wyjaśnień od wytwórni, która dokonała zmiany i przywrócenia pierwotnego kształtu teledysku piosenki reprezentującej Polskę w konkursie Eurowizji 2019” – podała TVP w oświadczeniu. W sprawie wypowiedziała się również wytwórnia Universal Music Polska (reprezentująca Tulię), która podała, że nie nadzorowała bezpośrednio prac nad montażem wideoklipu, za to członkinie zespołu Tulia poinformowały, że montaż teledysku nie był wykonywany przez nie osobiście, a wszelkie zmiany miały na celu dopasowanie czasu obrazu do czasu trwania piosenki w wersji konkursowej, a wycięcie krzyża nastąpiło przypadkiem. Mimo tłumaczeń, na zespół spadła duża fala krytyki ze strony wielu odbiorców, a żeby zminimalizować hejt i wyrazić solidarność z zespołem, jako redakcja Eurowizja.org uruchomiliśmy specjalną zakładkę na Facebooku ilustrującą wyrazy otuchy dla Tulii. „To zdecydowanie przytłacza, zwłaszcza jeśli głoszone są nieprawdy albo rzeczy, które z naszego punktu widzenia i tego, co robimy, są nieistotne. (…) Wydaje nam się jednak, że najgorsze dawno za nami i nie chcemy w ogóle o tym pamiętać. (…) Natomiast chcemy zaznaczyć, że nie wyrażamy absolutnie zgody na hejt i współczujemy wszystkim, których on dotyka. Dobrze też, że jesteśmy we czwórkę, bo wspieramy się w takich momentach, nie zagłębiamy się w to. Myślimy pozytywnie. (…) Na pewno już nie staramy się wszystkiego wyjaśniać i odnosić do plotek i spekulacji, bo wiemy, że często nasze wypowiedzi są przekręcane, to się obraca przeciwko nam, także nie ma się co spodziewać komentarzy z naszej strony na jakieś dziwne tematy” – mówiły w wywiadzie dla „Vivy!” w marcu 2019 roku.
Przygotowania do Eurowizji
Przygotowując się do konkursu, wokalistki Tulii zapoznały się z historią Eurowizji i na bieżąco słuchały kolejnych propozycji z innych krajów. „Jesteśmy bardzo rzetelne, pilnujemy tego, co robimy. Wszystko to, co zależy od nas, chcemy spełnić na 150% – tak samo jest z przygotowaniem do Eurowizji. Jeżeli bierzemy udział w konkursie, musimy wiedzieć czego się spodziewać. Zdziwiła nas porada, by nie słuchać innych piosenek – to najciekawsza rzecz dla nas, jako muzyków. Do rozeznania się w temacie zachęciły nas blogi, kanały na YouTube i Instagramie, które zaczęłyśmy obserwować jakiś czas temu. Możliwe, że nie znamy dokładnie wszystkich piosenek, ale swoją czołówkę już mamy. Ciężko ocenić poziom – według nas dla każdego artysty jest miejsce na scenie” – mówiły w wywiadzie dla Dziennika Eurowizyjnego. „Jak najwyższej lokaty. Radości z tego wszystkiego. Dobrej zabawy, fajnych przeżyć. I żeby zdrowie dopisało, żeby głosy były sprawne. No i, oczywiście, efektownego przekazu telewizyjnego!” – życzyły sobie w wywiadzie dla Eurowizja.org w marcu 2019 roku. Warto dodać, że po udziale w konkursie Tulia Biczak na tyle zainteresowała się Eurowizją, że wciąż udziela się na różnych forach eurowizyjnych.
Tuż przed wyjazdem na Eurowizję wokalistki Tulii wzięły udział w warsztatach wokalnych, podczas których szlifowały technikę śpiewania utworu „Fire of Love (Pali się)”. „Bardzo ciężko pracowałyśmy nad tym, że Pali się super zabrzmiało na scenie, także wzięłyśmy warsztaty wokalne ze śpiewu białego specjalnie pod ten numer, ze Staszkiem Mazurkiem. Również cały numer był przygotowany przez Marcina [Kindlę] ze specjalistami od miksu i masteringu telewizyjnego” – poinformowała Tulia Biczak w wywiadzie dla Eurowizja.org w maju 2020 roku.
Przed występem w konkursie zespół Tulia odbył minitrasę promocyjną po Europie, obejmującą występy na imprezach eurowizyjnych w Amsterdamie, Londynie i Madrycie. W ich trakcie udzieliły wywiadów zagranicznym mediom związanym z Eurowizją. „Chcemy być szczęśliwy i mieć fajny czas! I jak najlepiej reprezentować Polskę” – powiedziały w wywiadzie dla portalu ESCkaz.com podczas pobytu w Londynie, zapytane o oczekiwania dotyczące udziału na Eurowizji. „Miałyśmy problem ze statywami, ale publiczność dała nam tyle energii, że po kilku sekundach o tym zapomniałyśmy i po prostu świetnie się bawiłyśmy!” – wspominały tydzień poźniej w rozmowie z dziennikarzem tego samego serwisu podczas koncertu promocyjnego w Madrycie.
Wokalistki Tulii w dniach 15-18 kwietnia przebywały w Izraelu, gdzie nakręciły pocztówkę, która została pokazana przez ich występem na Eurowizji. „Wszystkie pocztówki mają ten sam temat i wszystkie kręcone są w Izraelu. Nie znamy jeszcze swojego miejsca, jesteśmy ciekawe. Z naszych informacji wynika, że koncept na pocztówki jest ustalony, dla wszystkich wykonawców spójny. Według nas jest ciekawy, uważamy, że się idealnie w nim odnajdziemy. Nie możemy się doczekać, ponieważ nie znamy naszej lokalizacji (jest to dla każdego uczestnika indywidualna niespodzianka), no i będziemy wyglądały czadowo” – mówiły pod koniec marca 2019 roku podczas live’a na Instagramie. Nagrania odbyły się w Izraelu, wokalistkom towarzyszyła im grupa tancerzy, bowiem motywem przewodnim wszystkich wizytówek był właśnie taniec. „Kręcenie pocztówki eurowizyjnej… To było męczące, bo byłyśmy bardzo długo na nogach. Trzeba było tańczyć, było słonecznie” – wspominała Dominika Siepka w wywiadzie dla Eurowizja.org w maju 2020 roku.
Występ Tulii na Eurowizji wyreżyserował Konrad Smuga, który wcześniej odpowiadał za pokaz Kasi Moś na Eurowizji 2017 oraz Roksany Węgiel na Eurowizji Junior 2018. „Nie wiemy, jak z realizacją obrazka, czy będą tam użyte efekty czerni i bieli, bo to już zależy od reżysera. Ale możemy powiedzieć, że nie będzie to przeniesienie teledysku na scenę, bo to jest niemożliwe. (…) Piosenka jest na piękny temat, jest o miłości i o tym, jaką daję siłę i nadzieję. Więc na pewno pojawią się kolory miłosne, a nawet płomienne. Pojawi się też polskie złoto, bursztyn. Ogień? Niewykluczone, bardzo byśmy chciały!” – zapowiadały w wywiadzie dla portalu Eurowizja.org w marcu 2019 roku.
Złoto i bursztyny pojawiły się także w scenicznych kreacjach wokalistek, za których projekt odpowiadali Mikaela Sandell oraz Sebastian Szarata z firmy „1683 Atelier”. „To wspaniali projektanci. Na pewno nie będzie nudy, bo współpracujemy z artystami, a nie ze zwykłymi rzemieślnikami. Też są zakręceni na punkcie historii i folkloru Polski, i cieszą się, że mogą przenieść swoje artystyczne pasje na nas, mogą się wyżyć artystycznie, barwnie i technicznie. (…) Teraz wszyscy obmyślają plan, jak przetransportować te wszystkie kreacje” – powiedziały w wywiadzie dla Eurowizja.org w marcu 2019 roku, podkreślając, że każda z nich szykuje po 14-15 wyjściowych kreacji na wyjazd do Tel Awiwu, bowiem przygotowały stylizacje nie tylko na występ na Eurowizji, ale także na liczne wyjścia promocyjne, m.in. na ceremonię otwarcia Eurowizji 2019. „Pomysł na strój sceniczny zrodził się w trakcie naszych rozmów. Zazwyczaj nasze pomysły powstają podczas burzy mózgów. Tak samo było i w tym przypadku. Chciałyśmy połączyć elementy polskich strojów ludowych oraz narodowych. Inspirowałyśmy się strojem z regionu rzeszowskiego, śląskiego oraz strojem łowickim i krakowskim, które uznawane są za stroje narodowe. Można powiedzieć, że połączone zostały w całość elementy tradycyjnych strojów w nowoczesnej odsłonie, tak jak i nasza współczesna muzyka zawiera elementy folkloru. Stroje są zdobione m.in. bursztynami. (…) Nie zabraknie również pięknej biżuterii. Zależało nam, aby nasz występ był spójny w każdym calu, dlatego kolorystyka kostiumów utrzymana jest w płomiennych, ognistych barwach, co nawiązuje do treści naszej piosenki. Dla urozmaicenia występu pojawimy się w ozdobnych, błyszczących pelerynach i woalkach, które są bardzo efektowne i nadają naszym kostiumom oryginalności oraz stworzą podczas występu pewnego rodzaju historię. Pokażemy się również w charakterystycznej, niestandardowej odsłonie makijażu” – tłumaczyły w wywiadzie dla Eurowizja.org między próbami w Tel Awiwie. „Mikaela urodziła się w Szwecji, mieszkała w Londynie, teraz pomieszkuje w Polsce. Bardzo taka art osoba, ona wymyśliła ten wizerunek. Oczywiście wszystko jest oparte cały czas na tym, z czego Tulia jest znana, czyli na folku i nawiązania do kultury. (…) Zrealizowała pomysły, które krążyły w głowach dziewczyn i całej naszej ekipy. Ona przełożona na stan faktyczny, udało jej się to wszystko poskładać w całość, zaprojektowała to według tych wszystkich uwag i pomysłów. W naszej opinii wyszło bardzo pięknie i na bogato!” – komplementował Mikaelę Sandell producent Tulii Marcin Kindla w wywiadzie dla programu „Dobry wieczór, Europo!” w maju 2019 roku.
Na konkursie
Przed półfinałem Eurowizji zespół Tulia zajmował odległe, 30. miejsce w zakładach bukmacherów w rankingu potencjalnych zwycięzców. „Nie obawiamy się [fali hejtu w przypadku porażki na Eurowizji], bo nie jedziemy na konkurs z nastawieniem jak na wojnę. Dla nas to przede wszystkim spotkanie muzyczne. Oczywiście, bardzo chciałybyśmy zająć jak najwyższe miejsce dla naszego kraju, ale nie zakładamy jakiegokolwiek konkretnego. Chcemy pokazać siebie i godnie reprezentować nasz kraj. Rywalizacja jest obok, mimo że ona oczywiście jest wpisana w istotę Eurowizji. (…) Zdajemy sobie sprawę, że na pewno świetnie się zaprezentujemy, a co z tego dalej będzie… Eurowizja rządzi się swoimi prawami. Wiemy, że może być różnie. Na pewno jednak nie wzięłybyśmy w niej udziału, gdybyśmy twierdziły, że to bez sensu” – mówiły w wywiadzie dla „Vivy!” w marcu 2019 roku.
Zespół Tulia z początkiem maja rozpoczął próby do Eurowizji. „Dziewczyny rozpoczęły występ, stojąc na obrotowym podeście. (…) W wizualizacjach przeważa czerń i wyrazista czerwień, pojawiają się twarze dziewczyn. Stroje naszych reprezentantek na pewno będą zapamiętane – mają na sobie czerwone stroje, spódnice w kolorowe prążki i intrygujące elementy – korony na głowach. Na koniec występu w wizualizacjach pojawia się ogień” – relacjonowaliśmy na portalu Eurowizja.org.
„Jesteśmy porażeni, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, fajną organizacją konkursu. Wszystko jest na czas, ludzie są uśmiechnięci, każdy wie, co ma robić. Nawet jak mieliśmy jakieś drobne problemiki po pierwszej próbie, to po niej obgadaliśmy wszystko i nasze prośby zostały wprowadzone, dzięki czemu nasza druga próba była znacznie spokojniejsza i o wiele bardziej komfortowa. (…) Pierwsza próba zawsze jest po to, żeby sobie cały ten chaos ogarnąć, żeby każdy wiedział, co ma robić. Więc właściwie nie mieliśmy żadnych problemów. Chwilę spędziliśmy na soundchecku, jeśli chodzi o odsłuchy, bo ten rodzaj śpiewu [prezentowany przez Tulię] jest bardzo dynamiczny i ekspresyjny. Widziałem, że jak w pierwszym momencie dziewczyny zaśpiewały w takim fajnym, małym pomieszczeniu, gdzie była próba odsłuchów, to ekipa aż odskoczyła, więc musieliśmy nad tym zapanować. Udało się, dzisiaj nie było już żadnych problemów z odsłuchem” – podsumował Marcin Kindla w wywiadzie dla programu „Dobry wieczór, Europo!” po drugiej próbie Polski.
Podczas pobytu w Tel Awiwie wokalistki Tulii wzięły udział w konferencjach prasowych po kolejnych próbach na scenie. Na jednym ze spotkań z dziennikarzami uczyły przedstawicieli mediów śpiewania białym głosem.
Tulia wraz z pozostałymi uczestnikami wzięły udział także podczas ceremonii otwarcia Eurowizji 2019, a podczas spaceru po pomarańczowym (!) dywanie udzieliły wywiadów polskim i zagranicznym mediom. „Najbardziej zaskoczyła nas liczba ludzi, którzy czekają na spotkanie z artystami. Bardzo długi dywan!” – podsumowała Patrycja Nowicka w wywiadzie dla programu „Dobry wieczór, Europo!” podczas ceremonii otwarcia.
Jeszcze na dwa miesiące przed występem na Eurowizji wokalistki Tulii wyrażały obawy, czy ich technika śpiewania zostanie odpowiednio pokazana w odbiorze telewizyjnym. „Obawiamy się tylko kwestii technicznych i jak nasz biały śpiew będzie przeniesiony przez te wszystkie kabelki telewizyjne, wizje i realizację. (…) Wszystkie boimy się tego, jak to wypadnie w telewizji i jak zostaniemy nagłośnione. (…) Poza tym nie mamy innych obaw. Wiadomo, że stres pojawi się przed samym występem, ale mamy nadzieję jak najlepiej się przygotować” – mówiły w wywiadzie dla Eurowizja.org w marcu 2019 roku. Najwyraźniej przepowiedziały sobie przyszłość, ponieważ w trakcie występu nie było słychać charakterystycznego zaśpiewu Joanny Sinkiewicz, bo ten – z powodu problemów technicznych – był słyszalny wyłącznie na gali, ale już nie podczas transmisji telewizyjnej.
14 maja 2019 roku zespół Tulia wystąpił z czwartym numerem startowym w pierwszym półfinale konkursu. W trakcie koncertu udzieliły krótkiego wywiadu prowadzącej Ludi Ajjub, której opowiedziały o swojej współpracy jako zespół i scenicznych strojach, ponadto odśpiewały na wizji fragment ludowej piosenki „Słonecko juz zasło”. Wokalistki zajęły 11. miejsce, nie kwalifikując się do finału.
Reakcje
„Ze swojej strony zrobiłyśmy wszystko, co mogłyśmy dobrze. Pamiętajmy, że Eurowizja to też konkurs pomiędzy telewizjami, także to się już rozgrywa poza artystą często. My zaśpiewałyśmy bezbłędnie, nasza choreografia była bezbłędna, starałyśmy się wyglądać jak najlepiej, we wszelkich aktywnościach, jakich można. Cieszymy się, że wzięłyśmy w tym udział. (…) Wiemy, że dobrze reprezentowałyśmy nasz kraj, tak jak potrafiłyśmy. (…) Jeżeli chodzi w nasz wkład w ten występ, wszystko było na 100%. No, i przede wszystkim pomagała nam publiczność, która się na miejscu świetnie bawiła. Jeszcze zanim zaczęłyśmy śpiewać, rozpoznali nas, były pocztówki, i już wszyscy szaleli i śpiewali. To było niesamowite” – podsumowały wokalistki Tulii w wywiadzie dla portalu PrzeAmbitni.pl w maju 2019 roku.
Tulia bez Joanny Sinkiewicz
Niedługo po występie na Eurowizji z zespołem rozstała się Joanna Sinkiewicz, która zdecydowała się na działalność solową. W wywiadzie dla Eurowizja.org z marca 2019 roku żartobliwie „wykrakaliśmy”, że faktycznie może dojść do rozłamu w zespole, kiedy to wokalistka powiedziała, że zaczęła przygodę z muzyką w wieku pięciu lat, a nie – jak pozostałe artystki – dwa lata później. „Wyłamujesz się z siódemek” – powiedziała Patrycja Nowicka. „Tulia wróci z Tel-Awiwu we trzy” – skwitował Sergiusz Królak. Czas pokazał, że coś w tym było…
„Z powodów osobistych i zdrowotnych, Joanna jest nieobecna” – wyjaśniły wokalistki Tulii na Instagramie, odpowiadając na jedno z pytań zadanych im w komentarzach pod zdjęciem z sierpnia 2019 roku, do którego zapozowały we trzy. „Tak, decyzja nie została podjęta z dnia na dzień. Jest przemyślana i proszę wszystkich o zrozumienie” – tak Joanna Sinkiewicz tłumaczyła odejście z zespołu, odpowiadając na jedno z pytań zadanych jej na Instagramie w sierpniu 2019 roku. „Z dniem 1 sierpnia 2019, z powodu spraw osobistych i zdrowotnych zespół opuściła Joanna. Zgodnie z ustaleniem uzgodnionym z Joanną nie komentujemy tej sytuacji, mając na względzie osobisty i prywatny charakter. Dziękujemy Joannie za ten czas i życzymy jej wszystkiego dobrego. Prosimy o uszanowanie tej decyzji” – czytamy w oficjalnym oświadczeniu wydanym przez grupę.
Ciekawe wypowiedzi
„Piosenka rzeczywiście jest bardzo energetyczna, brzmi nowocześnie i jeśli mogę użyć takiego sformułowania – światowo. Pasuje do samego tekstu utworu, który pokazuje, jak różne oblicza może przybrać miłość. Może być gorąca, może wręcz parzyć, a jednocześnie dawać iskierkę nadziei. Bardzo lubimy śpiewać ten utwór, chociaż jest dla nas wyjątkowo trudny, niemal przekraczamy w nim granice naszych możliwości głosowych. Ale za każdym razem, kiedy go śpiewamy, robimy to całym sercem. Mamy nadzieję, że to słychać i utwór się w Tel Awiwie spodoba. (…) Nas cieszy też, że jest przepięknie wyprodukowany i zaśpiewany po polsku, mimo angielskich wstawek. Bardzo nam na tym zależało” – mówiły wokalistki grupy Tulia w wywiadzie dla Onetu w marcu 2019 roku.
„Chodzi nam głównie o to, by jak najlepiej zaprezentować Polskę i przemycić naszą kulturę, co robimy na co dzień. Format naszego zespołu jest taki, że prezentujemy te elementy kultury i w tym celu tam jedziemy. Gdybyśmy chciały pokazać coś innego, na pewno wybrałybyśmy inny repertuar” – powiedziały w wywiadzie dla Eurowizja.org w marcu 2019 roku.
„Może? Nie myślałyśmy o tym, że nie chcemy wejść do tej samej rzeki, w zasadzie wręcz przeciwnie: już po samej Eurowizji chciałyśmy jeszcze raz. Jest niedosyt, szczerze mówiąc” – powiedziały w wywiadzie dla radia Eska w grudniu 2019 roku zapytane o przesłanie piosenki „Rzeka”.
„Jeżeli chodzi o Eurowizję, to jest to paleta emocji. Było przed tym bardzo dużo nerwów, ale bardzo motywujących, które wzmagały w nas wolę walki. My się strasznie wszyscy przykładaliśmy, bardzo przeżywałyśmy to wszystko, w rezultacie są to takie bardzo mocne emocje rzutujące właściwie na nas do tej pory, czujemy się znacznie silniejsze. To na pewno nie jest dla każdego” – podsumowała Tulia Biczak w wywiadzie dla Eurowizja.org w maju 2020 roku.