Niemieckie media często wracają do Konkursu Piosenki Eurowizji i decyzji, jakie zostały podjęte w ostatnim czasie przez stację ARD. Czy w styczniu poznamy nazwisko nowego reprezentanta naszych zachodnich sąsiadów? Co zostało powiedziane, a co niedopowiedziane?
Rok 2015 z pewnością chcą szybko zapomnieć przedstawiciele niemieckiego nadawcy publicznego. W marcowych preselekcjach wygrał Andreas Kümmert, który nieoczekiwanie po ogłoszeniu wyników zrezygnował z reprezentowania swojego kraju na eurowizyjnej scenie. Miano nowego reprezentanta Niemiec przypadło uczestniczce, która zajęła 2. miejsce w koncercie, czyli Ann Sophie. Niemal wszystkie media szeroko opisywały ten skandal, po którym słuch o Andreasie Kümmercie i jego karierze muzycznej niemal zaginął. Pokładano ogromne nadzieję w młodą hamburską wokalistkę – Ann Sophie była częstokroć porównywalna do Leny i fani widzieli w utworze Black Smoke czarnego konia finału 59. Konkursu Piosenki Eurowizji. Zarówno fani, jak i dziennikarze bardzo ciepło wypowiadali się o niemieckiej kompozycji, tym większy był szok, gdy okazało się, że Niemcy uplasowali się na historycznym, 27. miejscu bez dorobku punktowego. Ta porażka zabolała, nie tylko wokalistkę, ale również – a może przede wszystkim – władze stacji ARD, która odpowiedzialna jest za przebieg wydarzeń związanych z konkursem.
Po zakończonym konkursie w Wiedniu przedstawiciele niemieckiego nadawcy publicznego rozpoczęli konsultacje i debate z dziennikarzami muzycznymi oraz wytwórniami, dzięki czemu chciano znaleźć złoty środek na sukces w przyszłorocznej edycji Eurowizji. Długo debatowano, ostatecznie w październiku podjęto decyzję o wewnętrznym wskazaniu reprezentanta. Wybór padł na Xaviera Naidoo, jednego z najbardziej popularnych artystów w Niemczech. Niestety, ów decyzja spotkała się z zaskakująco dużą krytyką – wszystkie media niemal jednogłośnie krytykowały za taki wybór, zarzucając wokaliście ksenofobię, homofobię oraz niebezpieczne poglądy nacjonalistyczne, z którymi żaden niemiecki artysta nie może reprezentować Niemiec na arenie międzynarodowej. Władze ARD zaskakująco szybko podjęły decyzję o wycofaniu się ze współpracy z muzykiem. Skandal gonił skanda, dzięki czemu media nie zostawiały suchej nitki na przedstawicielach stacji odpowiedzialnych za ten chaos.
Miesiąc temu zapewniano, że szybko zostanie znalezione wyjście z tej dziwnej sytuacji. W pierwszej wersji jeszcze przed nowym rokiem mieliśmy poznać nazwisko nowego reprezentanta naszych zachodnich sąsiadów. Następnie pojawiły się pogłoski o powrocie do organizacji finału narodowego. W kolej wersji wydarzeń plotki podpowiadały organizację wyłącznie jednego koncertu, rezygnując z Klubowego Koncertu, który cieszył się sporą popularnością (dzięki promocji młodych wokalistów), a także który wyłonił dwóch poprzednich reprezentantów kraju – zespół Elaiza oraz Ann Sophie. Natomiast kilka tygodni temu tygodnik Das Bild opublikował szeroki materiał, w którym segurowano, że trwają rozmowy z potencjalnymi artystami cieszącymi się niebywałą popularnością nie tylko w kraju, ale również w Europie. Najczęściej typowana wówczas była Helene Fischer, która nie potwierdziła, ani nie zaprzeczyła tym plotkom. Niestety, do tej pory nikt oficjalnie nie potwierdził żadnych planów oraz plotek – wciąż nie wiadomo, w jaki sposób zostanie wybrany nowy reprezentant kraju. Obecnie trwają medialne wyścigi na typowanie, kto pojedzie do Sztokholmu.
Czy królowa niemieckiego disco zdecyduje się na start w Eurowizji? Jaka decyzja ostatecznie zostanie podjęta przez władze ARD? Czy czeka nas finał narodowy pełen niespodzianek, a może kolejny skandal z udziałem popularnej gwiazdy? Czy Niemcy będą wstanie powstać niczym feniks z popiołu i wzbić się na wyżyny, tym samym zdobyć kolejny raz Grand Prix Konkursu Piosenki Eurowizji? Wciąż pozostaje mnóstwo pytań, na odpowiedzi i wiążące decyzje musimy poczekać do końca stycznia.
https://www.youtube.com/watch?v=3QM9GIUAmjo
Źródła: ard.de, nrd.de, eurovision.de
Zdjęcie: eurovision.de