W jaki sposób wybrać kolejnego reprezentanta Polski? Czy kontynuować korzystanie z finału narodowego i ponownie zdać się tylko na gust publiczności? Czy może lepiej wskazać utwór wewnętrznie?
Zaraz po wynikach finału Eurowizji 2016 Radek Kobiałko, reżyser tegorocznych preselekcji polskich napisał na Facebooku:
Jako reżyser naszych preselekcji zdecydowałem też, że będą się liczyć tylko głosy publiczności bez jury, które często zakłamywało wyniki. I oto efekt – zwycięzca naszego koncertu eurowizyjnego, wybrany głosami widzów, Michał Szpak zajął 3 miejsce w głosowaniu widzów z całej Europy!!!! Trudno o lepszy dowód, że było warto oddać polskim widzom wybór naszego reprezentanta i mam nadzieję, że telewizja coraz częściej rozumieć będzie, że widz ma zawsze rację.
Faktycznie: Michał Szpak, wybrany głosami (tylko) polskich widzów, wywalczył w Sztokholmie 8. miejsce w finale (biorąc pod uwagę zsumowane wyniki głosowań jurorów i widzów). Jest to trzeci najwyższy rezultat Polski, a lepiej poradzili sobie jedynie Edyta Górniak (wybrana wewnętrznie) oraz Ich Troje, którzy w 2003 roku również wybrani zostali jedynie głosami widzów śledzących transmisję finału narodowego w TVP1.
Czy Radek Kobiałko ma rację i sposób wyboru reprezentanta decyduje o jego sukcesie w konkursie? W tym artykule przyjrzymy się, jak wyglądały statystyki dotyczące wyboru reprezentantów podczas tegorocznej Eurowizji, jak one wyglądają w przypadku ostatnich zwycięzców, a także jak przedstawia się sytuacja w kontekście polskich udziałów.
Tegoroczna Eurowizja
W tegorocznym konkursie mieliśmy jedynie trzech reprezentantów wybranych poprzez preselekcje narodowe, w których decydujący głos mieli widzowie. Był to Michał Szpak z Polski (8. miejsce), Joe & Jake z Wielkiej Brytanii (24. miejsce) oraz Jamie-Lee z Niemiec (ostatnie miejsce). Zwyciężczyni Eurowizji 2016 – Jamala – została wybrana poprzez preselekcje z dwoma półfinałami, a na każdym etapie o wynikach decydowali widzowie i jurorzy, w stosunku 50%-50%. Na system „pół na pół” w finale narodowym zdecydowały się też m.in. Szwecja (5. miejsce), Litwa (9. miejsce) i Belgia (10. miejsce). W czołowej dziesiątce finału Eurowizji znalazło się aż pięć utworów wybranych całkowicie wewnętrznie przez nadawców lub powołane komisje. Były to Australia (2. miejsce), Rosja (3. miejsce), Bułgaria (4. miejsce), Francja (6. miejsce) i Armenia (7. miejsce).
Zdawałoby się, że wybór wewnętrzny jest najbardziej sprawdzonym sposobem, by wejść do czołówki, jednak w ostatniej dziesiątce finału również mamy pięć utworów wyselekcjonowanych bez preselekcji narodowych: Czechy (25. miejsce), Chorwacja (23. miejsce), Cypr (21. miejsce), Serbia (18. miejsce) i Azerbejdżan (17. miejsce). Pozostałe dwa to wybory widzów (bez udziału jury) czyli wspomniani już reprezentanci Wielkiej Brytanii i Niemiec. Komplet dopełnia reprezentantka Hiszpanii, wybrana poprzez finał narodowy z udziałem jurorów i widzów (22. miejsce), zwycięzca rozbudowanych selekcji węgierskich, w których komisja ma bardzo duży wpływ na rezultat (19. miejsce) oraz wewnętrznie wybrany reprezentant Gruzji, dla którego utwór wskazano poprzez otwarte głosowanie internautów i jurorów (20. miejsce).
Wśród piosenek, które zostały wyeliminowane w półfinałach, 37,5% to utwory wybrane całkowicie wewnętrznie (Macedonia, San Marino, Czarnogóra, Irlandia, Bośnia i Grecja), a 56,25% to kompozycje, które zostały wybrane w ramach finałów narodowych, gdzie wspólnie decydowali widzowie i jurorzy. Brakujące 6,25% to piosenka z Albanii, którą wskazano w ramach festiwalu zdominowanego przez jury, chociaż widzowie od lat domagają się wprowadzenia w nim televotingu.
Metody wyborów zwycięzców Eurowizji z ostatnich lat
Na 10 ostatnich zwycięskich piosenek Eurowizji aż siedem zostało wybranych przez mniej lub bardziej skomplikowane preselekcje narodowe, jednak zawsze o wynikach decydowali zarówno widzowie, jak i profesjonalna komisja. Na korzyść selekcji przemawia też zwyciężczyni z 2010 – Lena – którą wybrano poprzez talent-show, w którym zarówno publika, jak i jury, mieli prawo głosu. Tylko w 2011 i 2014 roku, gdy Azerbejdżan wygrał z Ellem i Nikki, a Austria z Conchitą Wurst, piosenki wskazywano za zamkniętymi drzwiami.
https://www.youtube.com/watch?v=3QM9GIUAmjo
Metody wyborów a sprawa polska
Gdy TVP wewnętrznie wskazywała reprezentanta (było to w latach 1994-2001 oraz 2005 i 2014-2015) , zajmowaliśmy średnio 15. miejsce w finale, osiągając takie sukcesy, jak 2. miejsce w 1994 roku czy 11. w 1997. Co prawda przez większość tego okresu Polska nie musiała startować w półfinałach (bo ich nie było), ale tylko jeden reprezentant wskazany wewnętrznie nie zdobył awansu – był to Ivan Komarenko z zespołem w 2005 roku, chociaż 11. miejsce na 25 piosenek w półfinale to i tak świetny rezultat. Preselekcje narodowe wprowadzono u nas w 2003 roku. Pierwsza edycja była pozbawiona jurorów – efekt to 7. miejsce dla Keine Grenzen w Rydze. Ten sam sposób nie sprawdził się rok później, bowiem wskazana przez widzów formacja Blue Cafe zajęła w Stambule jedynie 17. miejsce. Później było jeszcze gorzej. W 2007 roku faworyci widzów – The Jet Set – nie zdobyli awansu i zakończyli rywalizację na 14. miejscu w grupie. W 2010 Marcin Mroziński był na miejscu 13. w półfinale, a rok później Magdalena Tul przepadła w swojej grupie eliminacyjnej – zdobyła ostatnie miejsce. Gdy o wynikach polskich preselekcji decydowali widzowie razem z jurorami, zajmowaliśmy 11. miejsce w półfinale (Ich Troje w 2006) i 12. miejsce w półfinale (Lidia Kopania), a raz byliśmy na pozycji 10., która dała nam awans do finału Eurowizji 2008 w Belgradzie. Niestety Isis Gee w finale zakończyła rywalizację na jednym z ostatnich miejsc.
https://www.youtube.com/watch?v=QE2jj13JqWE
Jak widać, nie ma idealnego sposobu na wybór reprezentanta, bo każdy możliwy format może dać zarówno wygraną, jak i porażkę, która popsuje statystyki. Warto więc skupić się na utworze i wokaliście oraz na stworzeniu całego pakietu (występ, promocja, PR, odpowiednie przygotowanie reprezentanta itp.), który świetnie wypadnie na scenie (i poza nią) i zachwyci zarówno widzów przed telewizorami, jak i profesjonalne jury. Dorzucając do tego wsparcie Polonii za granicą i ostatnią dobrą passę polskich reprezentantów możemy śmiało stwierdzić, że na Ukrainę jedziemy po zwycięstwo! Czekamy więc tylko na potwierdzenie udziału TVP w przyszłorocznej Eurowizji i rozpoczynamy szukanie idealnego reprezentanta z perfekcyjnym utworem. Powodzenia, Polsko!
fot. BBC