Poznaliśmy gospodarza Konkursu Piosenki Eurowizji 2020. Przyszłoroczne zmagania będzie gościć Rotterdam, drugie największe miasto Holandii. Jeden z producentów, Sieste Bakker, zwracał uwagę, że miasto może przedstawić unikatowe przedstawienie oparte na otwartości, równości i poszanowaniu drugiego człowieka. Można odnieść wrażenie, że narracja Konkursu Piosenki Eurowizji pozostaje niezmienna od lat.
Fakt, że Eurowizja opiera swój przekaz wyżej wspomnianych wartościach jest rzeczą jak najbardziej godną pochwały. Jednak z perspektywy samego widowiska powtarzające się odwołanie do tych samych ideałów sprawia wrażenie, że Europejska Unia Nadawców traktuje Eurowizję jako ujednolicony format, którego matrycę można przełożyć z jednego kraju na drugi. Czy to znaczy, że charakter poszczególnych konkursów będzie pozostawał bez większych różnic? Prawdopodobnie pozostanie to bez zmian. Wcześniejsze Eurowizje nawiązywały m.in. do przemian historii transformacji kraju (Tallinn 2002), trwających przemian (Kijów 2005) czy walorów historycznych i krajobrazowych (Stambuł 2004, Ateny 2006, Baku 2012). Konkurs przybliżał także specyfikę społeczeństwa (Helsinki 2007, Malmö 2013). Od dłuższego czasu: jedność, otwartość i różnorodność to jedyne wartości, które są odmieniane przez wszystkie przypadki niezależnie od tego czy miasto-organizator pozostaje w tym autentyczny.
Czy Rotterdam wyjdzie poza utarty schemat i pokaże się z innej strony, niż otwartość i zróżnicowanie, które są niewątpliwymi atutami tego portowego miasta? W mojej ocenie Rotterdam ma szansę podejść do tematu w sposób kompleksowy i zgodny z historią miasta. Z pewnością istotnym elementem scenariusza będzie odwołanie do jedności, która jest również często wykorzystywana w budowaniu opowieści podczas Eurowizji. Tym razem będziemy mieli bardziej zasadne uzasadnienie. W dniu drugiego półfinału Eurowizji 2020 minie 80. rocznica bombardowania Rotterdamu podczas II wojny światowej. Mija 80 lat od odbudowy miasta, które daje przykład rozwoju dla wielu innych aglomeracji europejskich. Wiąże się to z drugim punktem zaczepienia wspomnianym przez Shulę Rijxman, dyrektor sieci holenderskich nadawców publicznych. Jest to przedsiębiorczość Rotterdamu. Nie jest tajemnicą, że holenderski nadawca ma ambicję wykorzystać wiele nowych technologii podczas przyszłorocznego konkursu. Z pewnością byłoby to idealne wejście w kolejną dekadę XXI wieku.