Śladami preselekcji: pieśń narodowa i kursor w tle, czyli Albania i Festivali i Këngës

Festivali i Këngës Albania Arilena Ara

Zwyciężczyni Festivali i Këngës 2019 (Albania) Arilena Ara, fot. Arilena Ara (fb)

Albania i koniec roku z pewnością kojarzą się fanom Eurowizji z grudniowym Festivali i Këngës. Warto przypomnieć, że jego historia sięga o wiele dalej niż do 2003 roku, gdy wybrano pierwszą eurowizyjną reprezentantkę. Z popularnym FiK-iem na stałe związała się współczesna historia tego bałkańskiego kraju.

Historia Festivali i Këngës rozpoczyna się w 1962 roku. Komuniści, wobec ścisłej współpracy kraju z Włochami przed wojną, postanowili położyć akcent na samowystarczalność, także w strefie kultury. W ciągu pierwszych pięciu lat ich rządów radykalnie wzrosła liczba domów kultury, bibliotek czy zespołów taneczno-wokalnych. Pierwszą edycję Festivali i Këngës, która odbyła się w dniach 21-23 grudnia 1962 roku, trudno jednak nazwać w pełni samowystarczalną. Twórcy zainspirowali się mniejszym festiwalem w Szkodrze, który rok wcześniej został całkiem dobrze przyjęty przez publikę. Zaś ów festiwal był stworzony na wzór włoskiego Festiwalu Sanremo.

Można było zobaczyć wiele podobieństw FiKu do Sanremo: orkiestra grająca muzykę na żywo, jury, podział na noce (półfinały) oraz to, że każdy utwór był prezentowany dwukrotnie przez dwoje artystów. Konkurs, zgodnie z wytycznymi partii, zdominowała tzw. lekka muzyka: przyjemna w odsłuchu, ale z mądrym tekstem. Zwycięski utwór, Fëmija i parë, wygrała Vaçe Zeli, która później zwyciężała jeszcze dziesięciokrotnie. 

Festivali i Këngës: dobra historia, zły Zachód

Albania uznała festiwal za sukces. Podkreślano, że artyści wpletli narodowy folklor w nowoczesne brzmienia: fokstrot, jazz, tango czy inne wówczas popularne gatunki muzyczne. Z biegiem lat zmieniały się również pomysły kierownictwa festiwalu. Już w kolejnych edycjach postawiono na zmiany w tekstach piosenek. Zamiast śpiewać tylko o życiu dodano również teksty o naszym nowym życiu w naszej ojczyźnie, pracy naszych robotników. Zwracano uwagę, że interpretacje niektórych artystów są zbyt wulgarne lub prezentują zagraniczne mody. Teksty obfitowały w wyrażenia typu tak, tak, nie, nie, pojawiły się też o-o czy inne tra-la-la.

Na takie przejawy zachodniego defetyzmu nie było przyzwolenia. Zbliżenie Albanii z Chinami w drugiej połowie lat 60. miało swoje odbicie również podczas Festivali i Këngës. Tematyka piosenek uległa radykalnemu upolitycznieniu. Można było usłyszeć utwory o bojownikach o wolność, wojnie wyzwoleńczej czy pozytywnym bohaterze socjalistycznym. Owe twory można nazwać pieśnią epicko-liryczną, a przykładem może być piosenka Ylli partizan, czyli Partyzancka gwiazda, która w 1968 roku zdobyła srebrny medal. Partii wciąż jednak było za mało.

Zachodnie zepsucie, czyli 11. edycja Festivali i Këngës:

Jedenasta edycja Festivali i Këngës przeszła do historii pod znakiem zmiany muzycznej. Utwory brzmiały bardziej zachodnio, zmalała liczba piosenek epicko-lirycznych, które tak zdominowały poprzednią dekadę. Spośród rytmicznych, harmonijnych melodii wygrała Kur vjen Pranvera Tonina Tërshany, tzn. Gdy nadchodzi wiosna. Dla niektórych wysoko postawionych działaczy partyjnych była to propozycja zbyt wywrotowa. Odczytywali ją tak, jakoby komunizm był zimą, a rok 1972 miał być wielką zmianą, która miała dalej wpływać na kraj. Przewodniczący partii, Enwer Hodża (Enver Hoxha), nazwał twórców festiwalu wrogami publicznymi.

W ciągu kolejnych sześciu miesięcy część artystów zostało potępionych, zmuszonych do opuszczenia Tirany, a ich twórczość została uciszona w mediach, czy nawet aresztowanych. Dyrektor radia i telewizji albańskiej (RTSH), odpowiedzialny za ten liberalny zwrot, został zwolniony i uwięziony. Niektórzy twórcy tej pamiętnej edycji zostali zamordowani. Władzom nie podobało się to, że zachodnia muzyka może mącić w społeczeństwie, a brak moralności (socjalistycznej) namieszać w głowach młodzieży, która mogłaby zbuntować się przeciw rządzącym komunistom.

W obliczu tak ciężkich zarzutów organizacja dwunastej edycji była trochę zaskoczeniem. Festiwalu ostatecznie nie zakończono. Postanowiono jednak zwiększyć cenzurę. Powrócono zatem do pełnych patosu piosenek o przewodniej roli partii, światłej idei socjalizmu czy bohaterstwie partyzantów. Uwielbienie dla kraju i podkreślenie wspaniałości decyzji kierownictwa partii rażąco kontrastowało z sytuacją kraju na arenie międzynarodowej. Albania stawała się coraz bardziej osamotniona. Festiwal był jednak wyjątkowym momentem w życiu Albańczyków. W małym pokoju wokół telewizora gromadziło się nawet 30 osób: rodzina, przyjaciele, sąsiedzi. Pomimo ziejącej propagandy chętnie te koncerty oglądano. Oczywiście część Albańczyków oglądała również włoskie Sanremo… choć oficjalnie odbiór zagranicznych stacji telewizyjnych nie był dozwolony. Nie ma jednak takich zakazów, których nie można obejść, przykładem może być tu choćby sytuacja Radia Wolna Europa w PRL.

Trudna historia: relacje albańsko-włoskie

A propos Sanremo – relacje albańsko-włoskie mają ogromny wpływ na Festivali i Këngës. Jak już zostało wspomniane wcześniej, FiK znacząco wzorował się na swoim włoskim odpowiedniku. Co więcej, tę inspirację widać do dzisiaj. Na przestrzeni ponad 50 lat można było zobaczyć m.in. wykonywanie konkursowych piosenek z inną lokalną gwiazdą – format ten jeszcze niedawno był obecny na Festiwalu Włoskiej Piosenki. W obu formatach obecnie są zapraszane gwiazdy lokalnej i światowej sławy. Tylko obserwując sceny i zastosowane nowinki techniczne można znaleźć wiele podobieństw. Skąd zatem u Albańczyków taka inspiracja Włochami?

Królestwo Włoch popierało dążenia propaństwowe Albańczyków oraz wsparło ich deklarację niepodległości w 1912 roku. Podczas I wojny światowej Włosi ustanowili protektorat nad niezależną Albanią, co niektórzy odczytują jako jedyną możliwość przetrwania niezawisłości państwa albańskiego. Pomoc finansowa w latach 20. i 30. XX wieku przerodziła się w kolejny protektorat, co ułatwiło potem inkorporację kraju do korony włoskiej podczas II wojny światowej.

Albania i Arboresze… czyli kto?

Okres komunizmu próbował wyrugować włoskość ze świadomości albańskiego społeczeństwa, przedstawiając Włochy jako przykład zachodniego konsumpcjonizmu. Jednak Włochy były teoretycznie najbliższym zachodnim krajem. Z Grecją jak i lawirującą pomiędzy Wschodem a Zachodem Jugosławią, Albania była bowiem skonfliktowana. Włochy były niczym ziemia obiecana. Były miejscem, w którym żyje się po prostu lepiej. Dlaczego Albańczyków tak ciągnęło (i nadal ciągnie) do Włochów – narodu, który oplótł sobie Albanię wokół palca, a potem ją okupował? Najłatwiej wyjaśnić tę zależność na naszym przykładzie. Polacy mieli podobnie z Niemcami. W okresie realnego socjalizmu wyjazd do Reichu był marzeniem wielu młodych Polaków. Właśnie tam można było najszybciej się dorobić. Podobną relację mają Albania i Włochy.

Również dziś wielu Albańczyków decyduje się na pracę we Włoszech. Głównie na południu kraju żyje obecnie około 100 tysięcy Arboreszów, czyli Włochów pochodzenia albańskiego. Arboresze przybyli na Półwysep Apeniński na przełomie XV i XVI wieku. W tegorocznym FiKu usłyszymy też zespół, śpiewający w dialekcie arbaryjskim.

Oprócz Arboreszy we Włoszech trzeba pamiętać też o migrantach zarobkowych z ostatnich lat. Włoski Narodowy Instytut Statystyczny podaje, że w 2019 roku Włochy zamieszkiwało niemal pół miliona Albańczyków i Kosowarów (przy czym stosunek tych narodowości wynosił około 11:1). Z „albańskich Włochów” wywodzą się m.in. papież Klemens XI czy włoski premier Francesco Crispi. Można podać akcenty eurowizyjne: Elhaida Dani (Eurowizja 2015) wygrała dwa lata przed konkursem włoską edycję programu The VoiceErmal Meta (Eurowizja 2018) przeniósł się z Albanii do Włoch wraz z rodziną, gdy był jeszcze nastolatkiem, natomiast ojciec Anny Oxy (Eurowizja 1989) pochodzi z Albanii – sama wokalistka była też przez trzy lata żoną przyszłego prezydenta Kosowa, Behgjeta Pacollego.

Albania i bracia z Kosowa

Liberalizacja tematyki utworów w Festivali i Këngës związana jest ze śmiercią Hodży w kwietniu 1985 roku. Upadek komunistów w 1992 roku spowodował regres w samym FiKu. Widzowie, którzy mieli już oficjalny dostęp do zagranicznych kanałów, uznali festiwal za relikt przeszłości. Odbiór wydarzenia z czasem poprawił się, jednak nie obyło się wówczas bez zmian. Podobnie jak w Sanremo udział mogą wziąć artyści śpiewający po włosku (w ten sposób w 1967 r. znalazła się tam jedyna w historii Polka – Anna German), tak w FiK-u mogą wziąć udział jedynie artyści śpiewający po albańsku. Nie dziwi zatem fakt, że od kilkunastu lat wśród wykonawców znajdują się także Kosowarzy. Pierwszą zwyciężczynią urodzoną w Kosowie jest Albërie Hadërgjonaj, która wygrała konkurs w 1998 roku. Artyści urodzeni poza granicami Albanii wygrywali jeszcze trzykrotnie: Rona Nishliu (2012) i Linidta Halimi (2017) urodzone w Kosowie oraz Adrian Lulgjuraj (2013), który urodził się w Czarnogórze.

Mądra piosenka, dobry wynik

Choć udział kosowskich artystów miał specjalny wydźwięk, szczególnie w latach 1996-2001 (konflikty zbrojne w Kosowie i Macedonii) oraz latach 2007-2008 (gdy Kosowo ogłaszało swoją niepodległość), to jednak trudno powiedzieć, by pochodzący stamtąd artyści mieli jakieś szczególne względy. Należy bowiem pamiętać, że w FiK-u o wynikach decyduje jury, które zwraca uwagę przede wszystkim na interpretację konkursowego utworu. Co ciekawe, Kosowarzy w przeszłości używali swego pochodzenia do krytyki swego wyniku. W 2007 roku zarzucono dwóm jurorom, że bojkotują kosowskich artystów, nie przyznając im punktów, wobec czego Flaka Krelani i Doruntina Disha zajęły drugie miejsce. Zamiast Jeta kërkon dashuri wybrzmiało zaś w Belgradzie Zemrën e lamë peng, które zapewniło Albanii obecność w finale po dwuletniej absencji.

Sposób na sukces w Festivali i Këngës

Można pomyśleć, że znane nazwisko będzie tu przydatne. Warto zwrócić jednak uwagę, że od takiego artysty będzie się wymagać znacznie więcej. Obecnie można rozróżnić trzy typy tekstów, które wybrzmiewają w festiwalu. Pierwszy z nich to matka Albania: można rzec, że jest to odrobinę relikt dawnych, hodżystowskich czasów festiwalu, jednak w nowej, przerobionej formie. W ostatnich latach zwyciężały utwory właśnie tego typu. Mall Eugenta Bushpepy opowiadało o tęsknocie do domu rodzinnego (czyli niejako była to piosenka emigranta), a Ktheju Tökes można odczytać jako apel do powrotu do ojczyzny. Sama Jonida Maliqi podczas konferencji prasowych w Tel Awiwie zwracała uwagę jednak, że bardziej w jej przekazie chodzi o podtrzymanie świadomości narodowej, by emigranci nie zapomnieli, skąd pochodzą i gdzie jest ich miejsce. Drugi rodzaj tekstów, popularny od początku festiwalu to miłość. Oglądający FiK po raz pierwszy z pewnością słowo dashuria zapamiętają jako jedno z pierwszych, gdyż pojawia się niemal w każdej piosence.

Jonida Maliqi, zwyciężczyni Festivali i Këngës w 2018 roku. Fot. Thomas Hanses, EBU / eurovision.tv

Trzeci typ tekstów mówi o aktualnych sprawach społecznych, np. utwór Ngrije zërin z 56. FiK-u mówił o znęcaniu się i przeciwstawianiu się hejtowi. Trzeba zaznaczyć jednak, że nie są to typowe protest songi. Nie powinniśmy zatem w najbliższych edycjach usłyszeć utworów nawołujących do dymisji obecnego premiera. Tego typu utwory traktują o sprawach bardziej ogólnych, np. ekologia. Do tego też rodzaju można podciągnąć kilka ostatnich zwycięskich utworów. Jak widać połączenie tych różnych gatunków może być przepisem na sukces.

12 points go to… Albania?

Konkurs piosenki narodowej po upadku komunizmu, aby przetrwać, musiał się skomercjalizować. Na horyzoncie pojawiła się bowiem konkurencja. Zwycięzca FiK-u w 1991 roku, Ardit Gjebrea, stworzył w 1999 roku konkurs Kënga Magjike, z zasadami o wiele bardziej liberalnymi od Festivali i Këngës. Większa dowolność co do piosenek szybko przełożyła się na wyższą oglądalność. Po pięciu latach doszedł do tego również konkurs Top Fest. W obu tych widowiskach triumfowali zarówno artyści znani z eurowizyjnych scen, jak i Ci, którym ta sztuka się nie udała. Przykładami są znani w Albanii Alban Skenderaj, Besa Kokëdhima, Elvana Gjata czy Era Istrefi. Swego rodzaju komercjalizację można też odczuć w obliczu dołączenia Albanii do Europejskiej Unii Nadawców, a co za tym idzie do Konkursu Piosenki Eurowizji. Choć RTSH dołączyła do struktur EBU w 1999 roku, to chęć wzięcia udziału w konkursie wyrazili dopiero w 2003 roku. W samej Eurowizji zadebiutowali w roku kolejnym.

Format Festivali i Këngës postanowiono wykorzystać jako selekcje do tegoż konkursu. Zwyciężczyni 42. FiK-u, zaledwie 17-letnia Anjeza Shahini, zdobyła potem w Stambule siódme miejsce. Wobec tego FiK pozostał w roli narodowego finału. I tu rzecz odmienna wobec Włoch: każdy zwycięzca Festivali i Këngës po 2003 r. reprezentował Albanię w Eurowizji (tylko 24 z 45 artystów, którzy wygrali Festiwal w Sanremo, reprezentowało w tym samym roku Włochy na Eurowizji). Tylko na eurowizyjnej scenie usłyszeliśmy piosenkę, która nie wygrała FiK-u. Był to rok 2015, gdy do ballady Diell utracono prawa autorskie. Wówczas Elhaida Dani zaśpiewała utwór I’m Alive. Naturalnie, pojawiły się wówczas głosy, że ów zabieg był celowy: najpierw wygrać festiwal z projurorską piosenką, by później zamienić ją na bardziej żywą, proeuropejską kompozycję, ale… to już historia. Tymczasem 60. edycja Festivali i Këngës coraz bliżej. Zobaczymy, czy i ta wpisze się w bogatą historię festiwalu. Merry FiKmas!

Eurowizja 2022: Albania – nadawca rozpoczął poszukiwanie utworu na przyszłoroczną Eurowizję
Exit mobile version