Czy wyniki festiwalu były ustawione? Jak zmienić metodę selekcji albańskiego reprezentanta? Czy piosenka Elvany była za mało albańska? Przyglądamy się polemice prasy i fanów o wynikach festiwalu!
Pomimo upływu prawie tygodnia od finału 58. Festivali i Kengës, nie milkną komentarze na temat jego wyników i przegranej przedkonkursowej faworytki Elvany Gjaty, a wszystko to za sprawą niewielkiej transparentności całego wydarzenia.
Kontrowersje już na starcie
Jeszce przed festiwalem wiadomo było, że o wynikach zdecyduje międzynarodowe jury, złożone najprawdopodobniej z trzech osób. Wiadomo było także, że wielką faworytką będzie Elvana Gjata, której konkursową piosenkę obejrzano na YouTube ponad 3 miliony razy. Po piętach miała jej deptać Arilena Ara, druga gwiazda młodego pokolenia albańskich wokalistek. O Arilenie mówiło się, że może mieć poparcie producentki festiwalu Very Grabockiej.
Zwycięstwo Arileny Ary nie zmieni wizerunku Albanii na Eurowizji
Wkrótce okazało się, że jurorów będzie nie trzech, a pięciu, i nie będą oni wyłącznie zagraniczni. Do międzynarodowego grona dołączono dwie jurorki z Albanii.
Zwycięstwo zaplanowane?
Wkrótce po wynikach festiwalu i ogłoszeniu zwycięstwa Arileny, część eurowizyjnych fanów popierających Elvanę zwróciła swoje oburzenie w kierunku zagranicznych jurorów, w tym Christera Björkmana ze Szwecji. Jak się okazało niesłusznie, bowiem wszyscy jurorzy z zagranicy jednogłośnie przyznali jej pierwsze miejsce. Arilena wygrała zaledwie trzema punktami, a najbardziej rzucała się w oczy punktacja albańskiej jurorki, która umieściła Elvanę na przedostatnim miejscu, przez co do wygranej zabrakło jej zaledwie 3 punktów.
Do dyskusji o wynikach natychmiast włączyły się media różnego nurtu, zarówno lokalne jak i eurowizyjne. Kilka zdań od siebie dorzuciła nawet prowadząca festiwal Alketa Vajsiu, a nawet autorka albańskiego eurowizyjnego utworu z Tel-Awiwu.
W mediach zwrócono uwagę, że Elvana po przegranej zachowała się mało sportowo i nie podała ręki zwyciężczyni. Mówiło się, że porażka bardzo ją dotknęła, przez co nie pojawiła się nawet w pofestiwalowym talk show. Arilena natomiast wystosowała dość lakoniczne oświadczenie, w którym stwierdziła, że nie śpiewała dla trofeum i nie robi swojej muzyki dla nagród. Dodała także, że ma dużo szacunku dla swojej rywalki Elvany. Przyznała także, że myśli o zmianie języka piosenki na angielski.
Największe spekulacje rodzi oczywiście powiązanie głównej producentki festiwalu Very Grabockiej z Arileną Arą. O ich związkach biznesowych pisano jeszcze przed konkursem, ale teraz okazało się, że Grabocka jest de facto menadżerką artystki. Dla widzów zagranicznych może to być szokujące, ale na Bałkanach takie sytuacje wciąż się zdarzają i nie jest to pierwszy raz w historii Festivali i Kengës, gdy producent ma powiązania z którymś z uczestników.
Rozgrzane social media
Znana i lubiana w Albanii prowadząca tegorocznej edycji FiK – Alketa Vajsiu, opublikowała w mediach społecznościowych wypowiedź, w której w ogóle nie odniosła się do kontrowersji dotyczącej zwycięskiej piosenki. Stwierdziła natomiast, że ogromnym sukcesem Elvany jest tak duża ilość wyświetleń w serwisie YouTube oraz maksymalne noty od międzynarodowego jury.
W ostatnich dniach okazało się jednak, że rekordowy wynik piosenki Elvany na portalu YouTube jest już przeszłością, ponieważ albański nadawca publiczny usunął wszystkie studyjne wersje konkursowych piosenek ze swojego konta.
Co mówi się natomiast o samych sprawczyniach tegorocznego skandalu, czyli albańskich członkiniach jury? To zależy w dużej mierze od tego, z którą stroną „trzymają” wypowiadające się media. Jedna z jurorek broniła się, wyjaśniając, że umieściła Elvanę wysoko, bo na 5. miejscu. Drugą jurorkę broni się w niektórych mediach doszukując się m.in „cygańskiego”, zbyt mało albańskiego charakteru piosenki Elvany.
W ostrych słowach wyniki skomentowała autorka tegorocznej albańskiej piosenki Khteju Tokës. Wprost zarzuciła nadawcy publicznemu i nowym producentom festiwalu, pochodzącym z mediów prywatnych, dążenie do jak największego medialnego rozgłosu i zwycięstwa Arileny Ary.
Co przyniesie przyszłość?
Śladami preselekcji: pieśń narodowa i kursor w tle, czyli Albania i Festivali i Këngës
Jak było naprawdę? Dyskusje najprawdopodobniej niedługo ucichną, pozostając żywymi jedynie w gronie fanów konkursu. Wątpliwym wydaje się jednak, aby tegoroczne zamieszanie przełożyło się na znaczne zmiany w formacie przyszłorocznego FiK. Pojawiły się co prawda plotki o możliwym rozdziale wyboru piosenki eurowizyjnej od samego festiwalu muzyki albańskiej, jednak wydają się one mało prawdopodobne. W roli selekcji widziano m.in konkurencyjną imprezę organizowaną przez stację prywatną – Kenga Magjike. Jedno wydaje się pewne – za rok nie powinniśmy oczekiwać większej transparentności i większej roli widzów. Festivali i Kengës od lat pozostaje niezmiennie zamknięty na głosowanie publiczności zgromadzonej przed telewizorami.