Brak zwycięstwa na Eurowizji nie jest porażką

Mahmood, reprezentant Włoch na Eurowizji 2019

Wielu faworytów do wygranej tuż po zakończeniu Eurowizji uznawanych jest za „wielkich przegranych”. Czy to faktycznie porażka? Wielu artystów pokazało, że bez trofeum zwycięzcy Eurowizji też można odnieść sukces.

„Po co mamy brać udział w Eurowizji, skoro i tak nie wygrywamy?” – w wielu krajach można usłyszeć taką właśnie opinię. Artysta może zająć bardzo wysoką pozycję, ale jeśli nie wróci do kraju ze statuetką to część osób i tak uzna go za przegranego. Czy to właśnie nie takie stwierdzenia powodują, że czołowi artyści nie chcą spróbować swoich szans w konkursie? Niektórzy potencjalni widzowie mogą też właśnie przez to zrezygnować ze śledzenia widowiska. A przecież Konkurs Piosenki Eurowizji może być trampoliną do sukcesu na wielu płaszczyznach. I właśnie dlatego brak zwycięstwa nie jest porażką.

Brak wygranej na Eurowizji, sukces międzynarodowy

Nie każdy może być zwycięzcą Eurowizji. Zdecydowana większość artystów musi zatem obejść się smakiem. Część z nich potrafi jednak przekuć swój występ w sukces. Z dobrą kompozycją i ciekawym występem można zajść naprawdę wysoko w konkursie. A miejsca w czołowej dziesiątce koncertu mogą wylansować hit w innych krajach. Przykład? W tym roku ta sztuka udała się Mahmoodowi. Reprezentant Włoch nie tylko zdobył drugie miejsce w Tel Awiwie, ale również podbił listy przebojów. Soldi nie tylko stało się numerem jeden w Grecji czy Izraelu – zostało również wysoko zanotowane w Estonii, Islandii czy Hiszpanii.

https://eurowizja.org/wlochy-mahmood-bohater-czy-przegrany-reakcja-mediow-i-samego-artysty-na-2-miejsce-na-eurowizji-2019/

„Przegrana” w zeszłorocznym konkursie nie zaszkodziła też Eleni Fureirze. Choć jej Fuego nie było aż tak wysoko notowane jak Soldi, cypryjską propozycję można było również usłyszeć w niemal całej Europie. Piosenka ta potwierdziła pozycję artystki na rynku grecko-cypryjskim, a popularność wśród fanów wydarzenia dała jej możliwość wystąpienia również na scenie tegorocznego konkursu – tym razem jednak jako gość. Podobnym przykładem jest Wierka Serdiuczka (Verka Serduchka, Ukraina 2007), która również zajęła drugie miejsce i spotkała się z Fureirą na telawiwskiej scenie. Należy pamiętać również, że nie tylko piosenki z czołowych pozycji przynoszą sukces na listach przebojów. Divine Sebastiana Tellier (Francja 2008) użyto w reklamie jednego z francuskich producentów aut, Be My Valentine Switłany Łobody (Svetlana Loboda, Ukraina 2009) można było usłyszeć w kilku europejskich rozgłośniach radiowych, a niektóre piosenki z regionu, np. Crno i belo Kaliopi (Macedonia Północna 2012) do dziś są hitami na Bałkanach.

Przegrany w Europie, wygrany w ojczyźnie

Polskę na Eurowizji w ostatniej dekadzie reprezentowali mniej lub bardziej znani artyści. Nie były to nazwiska kompletnie nieznane, ale też często nie były one „z pierwszych stron gazet”. Polacy, choć część do tego się nie przyzna, oglądają ten konkurs – często słychać przecież utyskiwania „jakby pojechała X to byśmy wygrali”. Ale i w naszym kraju są przypadki, że bez wygranej też można osiągnąć sukces i popularność. Dzięki udziałowi w samym wydarzeniu, zaznacza się swoją obecność na rynku… może przy okazji zostając swego rodzaju lokalną ikoną eurowizyjną.

Przez długie lata Polacy musieli czekać na eurowizyjny sukces. Cieszyliśmy się z awansów Donatana i Cleo w 2014 roku oraz Moniki Kuszyńskiej rok później. Wielu fanów było jednak niepocieszonych – gdyby nie jury, bylibyśmy wyżej. W 2016 roku, dzięki zmianom w punktacji, Polska odniosła wielki sukces – to zasługa Michała Szpaka. Choć nie skradł serc jurorów, Color of Your Life niemal wygrało głosowanie widzów. Choć w Sztokholmie zajął dopiero 8. miejsce, to jednak nie jest to porażką. Tego samego roku triumfował w 53. Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, a wydany w zeszłym roku album Dreamer pokrył się złotem. Dziś Michała widać często na ważnych festiwalach muzycznych czy w programach rozrywkowych. Eurowizji nie wygrał, ale konkurs ugruntował jego pozycję na rynku lokalnym, podobnie jak w ostatnich latach pokazały przykłady Severiny (Chorwacja 2006) czy formacji SunStroke Project (Mołdawia 2017).

Zwycięstwo moralne?

Niektórzy artyści chcą na Eurowizji przekazać od siebie coś więcej niż tylko przyjemną kompozycję. Zazwyczaj pójście pod prąd nie będzie oznaczało zwycięstwa w konkursie (wyjątek potwierdzający regułę: Salvador Sobral w 2017 roku). W ten jednak sposób mogą pokazać naprawdę swoją drogę muzyczną, uwiarygodnić swój styl. Warto zatem czasem zaryzykować, tak jak zrobił to duet Madame Monsieur w zeszłym roku. Francuzi, choć wymieniani w gronie faworytów do zwycięstwa, zakończyli pobyt w Lizbonie na 13. miejscu. Porażka? Nie do końca. Dzięki piosence Mercy Europa miała okazję poznać historię małej Nigeryjki urodzonej na środku Morza Śródziemnego oraz przypomnieć sobie, że kryzys uchodźczy nadal trwa. Mała Mercy zamieszkała we włoskim obozie dla uchodźców, a duet już po Eurowizji spotkał się z nią i z jej mamą. Uruchomili również internetową zbiórkę pieniędzy, by zapewnić dziewczynce godną przyszłość.

https://eurowizja.org/wielkie-oczekiwania-i-duze-rozczarowanie-czyli-echa-eurowizji-we-francji/

Również trzymanie się swojego stylu muzycznego można uznać za pewien sukces – są bowiem przypadki, gdzie np. artyści jazzowi decydują się zaśpiewać piosenkę pop na Eurowizji, a potem przepadają w półfinale. Warto jednak trzymać się swoich racji, bo i na tym można dobrze wyjść, np. Raphael Gualazzi (Włochy 2011), The Common Linnets (Holandia 2014) czy Loïc Nottet  (Belgia 2015). Wiarygodność jako artysta i wierność swojemu stylowi pozwoliła im na dalszy rozwój kariery: wysokie miejsca w konkursach muzycznych, dobrze przyjęte płyty czy eurowizyjne powroty (członkowie holenderskiego duetu: Waylon jako solista w 2018, a Ilse DeLange jako mentorka Duncana Laurence’a, tegorocznego zwycięzcy).

Zwycięstwo okiem widza

Część polskich fanów powtarza, że lepiej być ostatnim w finale, niż zająć 11. miejsce w półfinale (ergo nie zyskać kwalifikacji do „głównego” koncertu). Kiedy więc wiemy, że nasz wynik nie jest w sumie porażką? Na pewno trzeba tu wymienić awans po długiej nieobecności w finale. Tego rodzaju bohaterką w 2019 roku jest, reprezentująca Macedonię Północną, Tamara Todewska. Ten bałkański kraj mogliśmy usłyszeć w sobotnim koncercie bowiem pierwszy raz od 2012 roku. Swego rodzaju zwycięstwem było też zachowanie SuRie (Wielka Brytania 2018), która po wtargnięciu intruza na scenę, opanowała się i dalej spokojnie wyśpiewała swój utwór. Zwycięstwem bez trofeum może być zdobycie najlepszego wyniku w historii dla swojego kraju. Choć 13. miejsce na Eurowizji w 2015 roku nie jest jakimś ogromnym wyczynem, Czarnogórcy śmiało mogą mówić o wielkim sukcesie swojego kraju i swojego reprezentanta – Kneza. Czy usłyszymy w Rotterdamie „12 points go to Poland”? Wszak to też byłby powód do radości.

Osiągnięcie sukcesu w największym wydarzeniu muzycznym na świecie jest nie lada sztuką, może nawet trudniejszą niż samo zwycięstwo w Eurowizji. Niemało jest przecież przykładów artystów, którzy byli w czołówce konkursu w danym roku, by wkrótce potem słuch o nich zaginął. Tym bardziej trzeba docenić tych, którzy mimo niewygranej wpisali się do historii wydarzenia złotymi zgłoskami. W jakikolwiek sposób do tego by nie doszli.

 

Źródła: haaretz.com, youtube.com

Fot. eurovision.tv

Exit mobile version