Odcinek 6: Super Sobota i taka tam niedziela…
Luty jest to miesiąc w którym spora nadawców lubi wybierać swoich reprezentantów na Eurowizję. Nawet jeśli zdecyduje się na to tylko jedna trzecia z nich, to przy długich formatach (jakie lubią się pojawiać w lutym) ilość wydarzeń która kumuluje się w tym miesiącu przekracza wszelakie normy. Nie inaczej było w ten weekend (a konkretniej w sobotę). 7 wydarzeń selekcyjnych w ciągu jednego wieczora! Ufff, było co oglądać… Najbardziej tę sobotę zdominowały skandynawskie kraje: Dania, Szwecja, Finlandia, Estonia oraz Islandia. Oprócz tego nieśmiało przebijały się Litwa oraz, najbardziej południowe z całego tego towarzystwa, Węgry. Powiecie że nie da się tego wszystkiego ogarnąć? HoSanna Wam jednak mówi – da się! Jako dowód załączam zdjęcie mojego sobotniego panelu kierowniczego. Nie obyło się niestety bez jednej wpadki, ale o tym później…
W niedzielę zaś mogliśmy sobie obejrzeć kolejne odcinki selekcji łotewskich oraz izraelskich. Czymże jednak są dwa kraje przy siedmiu dnia poprzedniego? Skutkiem czego w niedzielę nieźle się wynudziłam…
W tym tygodniu bonus, zabawa w ‘Znajdź Byłych Reprezentantów’. Albowiem w tym tygodniu nasiało ich w selekcjach jak nigdy. Pchali się na ekran jak szaleni!
Dania
Był to jedyny kraj który w miniony weekend wybierał swojego reprezentanta skutkiem czego to właśnie od Danii rozpoczniemy nasze selekcyjne rozważania.
Dansk Melodi Grand Prix w ostatnich latach funkcjonuje w formie jednodniowej imprezy. Jest to dosyć zgrabnie zrobione show (z wyrąbistą w kosmos sceną jak się mnie pytacie o zdanie). Niestety dwa fakty związane z tymi selekcjami zostawiają pewien niesmak. Po pierwsze: wszystkie piosenki które dostały się do DMPG były zrobione na jedno kopyto. Jak komuś nie leży popowizna to nie miał w Danii nawet czego szukać, bo niczego innego uświadczyć nie było można. Drugi słaby fakt: Duńczycy (kolejni…) zżynają z Melodifestivalen (patrz niżej) i wprowadzili głosowanie jury regionalnego. Po tym jak przekalkowali ostatnio pół Eurowizji musieli zrobić kolejne zapożyczenie od braci Szwedów. A czy jedyne w tym roku? Otóż nie. Przynajmniej trzy piosenki w stawce zostały skomponowane przez znanych Szwedów. Mniej znani też się pewnie wśród twórców znaleźli….
Selekcje wygrał zespół Anti Social Media z piosenką The Way You Are i muszę powiedzieć… że ta piosenka mi kompletnie umknęła w tłumie. A raczej w natłoku podobnie brzmiących utworów. Dziwny to twór, niby jak się tego słucha, lekkie to i przyjemne, po chwili jednak nie pamięta się w ogóle jak ta piosenka leciała… Anti Social Media zdetronizowali między innymi byłą duńską reprezentantkę na dziecięcej eurowizji, Anne Gadegaard. Szkoda, mielibyśmy na ESC po raz pierwszy w historii sytuację kiedy to spotkali się reprezentanci dwóch różnych krajów, którzy na swoim koncie mieli już kontakt z dziecięcą eurowizją. San Marino w tym roku właśnie postawiło na juniorów… Odnośnie Anne, zrobiła się z niej niezła seks bomba. Strach pomyśleć co z tych dzieciaków wyrasta…
Swoje wrażenia z DMGP zrelacjonował nam Piotr:
‘’Zdecydowałem obejrzeć na żywo Dansk Melodi Grand Prix, ponieważ jestem od lat go oglądam, oraz ponieważ bezpośrednio wybierano w nim reprezentanta do Wiednia. Pozostałe selekcje były na etapie ćwierć-, pół- finałów, więc zdarzę się z nimi pomęczyć. Jestem pod ogromnym wrażeniem organizacji show Duńczyków. Cały program odbył się bez zbędnej gadaniny, mimo to mogłem poznać dobrze uczestników, zapoznać się z ich utworami. Niestety z tym ostatnim było nie najlepiej. Jak już wielu zauważyło większość, a nawet wszystkie utwory można nazwać kopiami znanych nam hitów. Przymykając na to oko przed rozpoczęciem show miałem 2 faworytów Babou z utworem „Manjana” i Anee Gadeegard z” Suitcase”. Ten pierwszy, już w trakcie show poradził sobie fatalnie. Zamykało się to w słabym wokalu, kiepskiej choreografii, złej pracy kamer. Jednak Anee uratował honor faworytów i wypadła świetnie i to jej życzyłem zwycięstwa. Niestety zwyciężył kto inny. Zespół Anti Social Media przynoszący na myśl Beatelsów, wykonał radiową balladę w stylu brit pop. Eurowizyjnie piosenka przypomina mi Hotel Fm, za którym nie przepadam. Podsumowując, pod aspektem organizacyjnym Dania nie zawiodła, muzycznie pozostawiła wiele do życzenia.’’
‘Znajdź Byłego Reprezentanta’: Oprócz wspomnianej wyżej Anne, mieliśmy okazję ponownie spotkać Tima Shou, wokalistę grupy A Friend In London, znanej z Eurowizji 2011. Był on jednym z przedstawicieli jury regionalnego.
Szwecja
O selekcjach Melodifestivalen można pisać bez końca… Te selekcje to niemalże religia dla wielu eurowizjomaniaków. Każdy szanujący się miłośnik konkursu ma na swoim koncie mniejszą lub większą przygodę z MF. Niektórzy uważają nawet że te selekcje lepsze są od samej Eurowizji…Christer Bjorkman, który w 2002 roku przejął organizowanie Melodifestivalen, zrobił z niego prawdziwą perełkę. Nie ma się co dziwić że teraz niemal każdy chce kopiować szwedzki format. Cztery półfinały, Andra Chancen i finał. Ściśle przestrzegane reguły publikacji piosenek. Prześmiewczy scenariusz. 32 piosenki. Wszystko to pozostawało bezzmienne od 13. Wszystko za wyjątkiem liczby piosenek, którą w tym roku postanowiono zminimalizować do 28. Podobno miało to pomóc w podniesieniu muzycznego poziomu. Czy poskutkowało to akurat sprawa dyskusyjna…
Wielu fanów spośród natłoku selekcji wybiera właśnie Melodifestivalen. Nie inaczej czyni Jaques:
‘’Melodifestivalen! Zaczyna się sesja, toteż to IDEALNY czas na spędzenie sobotniego wieczoru w towarzystwie dobrych piosenek i świetnych żartów. Ach, fajnie byłoby je wszystkie rozumieć. Ale na szczęście, gdy uda Wam się zmusić kogoś do obejrzenia Melodifestivalen z Wami – jak mnie – można się zabawić w dubbing. Muszę przyznać, że moi znajomi lubią jedynie skandynawskie preselekcje. Nie ma się co oszukiwać – stoją na najwyższym poziomie. I mimo wszystko Szwedzi mnie zaskakują, bo często moi faworycie odpadają już na początku… Tak było chociażby ze wspaniałą Amandą Fondell, Loreen z „MHIRM” czy Janet Leon ostatnimi laty… Mimo wszystko jestem Szwecji wdzięczny za poznanie tych piosenek.W tym roku już mnie nic nie zaskoczy, z jakąkolwiek zdechłą rybą w Finale na czele! Co kto lubi… Być może po prostu jesteśmy nieco zacofani i pod tym względem.’’
Tegoroczną edycję Melodifestivalen mają przyjemność prowadzić Sanna Nielsen oraz Robin Paulsson. Sanna, o radości moje! Chyba domyślacie się że ma do tej artystki pewną słabość. Nie żeby była dla mnie jakimś wyznacznikiem muzycznego gustu, ale sentyment do tej Panie jednak mam spory. Nieźle sobie poradziła z prowadzeniem selekcji, nawet w numerze otwierającym półfinał zaśpiewała prześmiewczą szwedzką wersję swojego eurowizyjnego Undo, w której to wspomina o tym, że udało jej się zostać zatrudnioną przez SVT już w rok po wygraniu MF. Kieckę jednak mogłaby założyć inną. Wiem że musi być ciężko znaleźć odpowiedni strój dla kogoś o wzroście żyrafy i na dodatek hojnie obdarzonego przez naturę, jednak jaskrawo różowa balowa kiecka to w tym przypadku absolutnie nie jest dobry pomysł.
To jest ten moment w którym należy omówić poziom muzyczny, zanim jednak do tego dojdziemy, wypadałoby omówić pewne ciekawe zjawisko, dotykające nie tylko fanów MF, ale także innych selekcji, jak i całej Eurowizji. Nie omija to również i mnie. Otóż zawsze kiedy pojawiają się pierwsze doniesienia, fragmenty piosenek, zdjęcia z prób to wszyscy są niezadowoleni! A to piosenki nie takie jak potrzeba, a to scena brzydka, a to prowadzący beznadziejni… Po jakimś czasie jednak ogarnia wszystkich fascynacja, wszystko się podobało, wszyscy wszystko kochają, a za rok od nowa śpiewka ‘a łeeee jakie to wszystko jest beznadziejne…’. W związku z tym, nie piszę w tym wypadku czy poziom jest dobry, zły, lepszy czy gorszy. Po prostu: jest melodifestiwalowy. Typowy dla tego konkursu. A że na wejściu odpadły dwie najlepsze według fanów piosenki? To już inna kwestia. Niestety ani One by One ( jak to Anita określiła, ‘Pani Elizy i jej Ogra, który wyniósł na twarzy pół testerów z Rossmana’) ani I’ll be fine nie usłyszymy nawet w Drugiej Szansie. A przekiczowate (i jednocześnie mocno wkręcające): I am Molly I am Polly I am Holly Hello Hi i owszem…
‘ZBR’: To jest dobre miejsce aby zaprezentować tych, którym awans do finału udało się wywalczyć bezpośrednio. Jessica Andersson oraz Eric Saade. Kolejno eurowizje 2003 oraz 2011. Niezbyt odkrywcze piosenki, takie typowo szwedzkie. Nie wydaje mi się żeby któreś z tej dwójki pojechało ponownie na ESC. W tych selekcjach pewnie się jeszcze trafią lepsze piosenki. Bo o coś lepszego od erysiowego Sting nie trudno… Może gdyby tekst nie brzmiał It’s gonna STINK so bad, wypadałoby to trochę lepiej… Do kategorii dorzucamy oczywiście Sannę (2014) oraz Martina Stenmarcka (2005) w nagraniu poprzedzającym samo MF.
Litwa
Eurovizjos 2015. Tu to jak zawsze jest o czym pisać. Lubię ten kraj, nie ma w nim nudy. Co się stało tym razem? Tylko zmieniono zasady przepuszczania piosenek do finału. Oj taki tam surprise. Do głosów internautów doliczono głosy jury. Efekt? Tabela wywrócona do góry nogami! Skutkiem czego Not Perfect, faworyt internautów, znalazło się pod kreską i odpadło z selekcji… Podobnie skończył autor piosenki. Podwójne czwarte miejsce zapewne musiało boleć. Wydaję mi się że litewskiej populacji mogła się po prostu nie spodobać odważna stylistyka występu Edgarasa… Zawsze miewał dziwne pomysły, ale ten występ to już wyglądał na kryptoreklamę ’50-ciu Twarzy Greya’.
W finale weterani selekcyjni. Któryś z nich spełni wreszcie swoje marzenie o wyjeździe na Eurowizję. A może lrt.lt postawi na duet? Przy ostatnich eksperymentach w Eurovizjos – nic nie jest niemożliwe.
‘ZBR’: Na Litwie oryginalnie, zapożyczenie od braci Łotyszy. Członek grupy PeR (2013), Ralfs Eilands, jest członkiem międzynarodowej komisji. 10000/10 w skali ciachowości. Rekompensuje braki w pięknie rodzimych litewskich jurorów.
Węgry
Kolejny ćwierćfinał A Dal, starcie dwóch wielkich faworytek, Kati Wolf oraz Boogie, któraś z nich może wygrać całe selekcje. Poza tym nic nowego, niezmiennie dobry poziom, dużo gadania…
‘ZBR’ Kati Wolf oczywiście! Któż nie pamięta tego jaką wielką faworytką do wygrania ESC była w 2011 roku. Oprócz niej: Magdi Ruzsa. W jury. Tak się kobieta zmieniła że trzy odcinki zajęło mi jej rozpoznanie.
Islandia
Söngvakeppnin 2015. Tu również za wiele się nie zmieniło od zeszłego tygodnia. Może tylko to że finaliści z tego półfinału są chyba trochę lepsi. Oczywiście pomijając dziewczę z gitarą. Ona to jeszcze wygra, czuje to.
Po dwóch odcinkach stwierdzam że scena najbardziej mi przypomina paszczę Krakena. Ktoś się za wiele naoglądał Piratów z Karaibów?
‘ZBR’: Kogo mamy na Islandii? Reginę Ósk! Członkini Euroband które podbiło ESC w 2008 roku! Niestety, biedaczka, z selekcjami od razu musiała się pożegnać…
Estonia
Rozpoczęło się Eesti Laul. No i? Szału nie ma. Wszystko takie jakieś szare, mała scena, fajnych piosenek w tym roku jak na lekarstwo. Jury tutaj, podobnie jak na Litwie, średnia wieku około pięćdziesiątki, ścieśnione przy malutkim stoliczku i oglądające występy na ekraniku. Takie tam. Nie proście o więcej w tym temacie bo naprawdę nie ma czego opisywać. Macie tu trochę zlekka psychodelicznego estońskiego rocka.
https://www.youtube.com/watch?v=EecpgqGPFM4
‘ZBR’: Przez ekran mi się chyba gdzieś Koit Toome przewinął (1998). Plus powrót do selekcji zaliczył wokalista grupy Malcolm Lincoln (2010), Robin Juhkentel.
Finlandia
Jak już wspominałam, oglądanie siedmiu selekcji jednocześnie MUSI się skończyć jakąś wpadką. Niestety, padło na Finlandię właśnie. A to są selekcje które raczej warto oglądać. Poziom może nie tak wysoki jak rok temu, ale na tyle dobry że można się tymi selekcjami troszkę podelektować. Realizacyjnie to też jest niezły smaczek. Niestety HoSannie nie dane było to zobaczyć. Czemu? Jak wszyscy wiedzą Sanna to blondynka więc wszystko jej pochodne również blondynizmem charakteryzować się musi. Jak zdolnym trzeba być, żeby zamiast selekcji uruchomić jakiś stary program, polegający na tym, że eksperci w studio oceniają wersję studyjną piosenek? Oczywiście zwróciło moją uwagę to, że zamiast lajfu lecą teledyski, a zamiast sześciu pojawiło się 18 piosenek. Jednak pomyślałam sobie, że najwidoczniej ‘tak musi być’ więc nie poświęciłam temu zbyt wielu rozkmin. W końcu tyle się działo w innych krajach… Następnego dnia surprise, obejrzałam nie to co potrzeba…
Co nieco o UMK opowiedział Piotr, wdzięczna jestem za wspomogę. O fińskich selekcjach wypowiedział się dosyć krytycznie…
‘’Nudziłem się oglądając tegoroczne Uuden Musiikin Kilpailu. Każda z pocztówek trwała ok. 10 minut. Niestety o ile pomysł na nie był ciekawy, to realizacja pozostawiała wiele do życzenia. Ciągnęły się one jak flaki z olejem. Prowadzący też byli nudni. Mam też kilka zastrzeżeń do wykonawców. Wydaję mi się, że nie dorośli do wykonywanych przez siebie piosenek. W większości są to przezroczyste postaci, które czasami mają problem opanowaniem swojego wokalu. Ciesze się póki co z awansu Satin Circus i, mimo wielu zastrzeżeń, to ich, póki co widzę w roli reprezentantów Finlandii.’’
Z tego półfinału awansowały dwa zespoły które całe UMK mogą wygrać. O ile daje ogromne TAAAAK dla Satin Circus , o tyle zespół Pertti Kurikan Nimipäivät, złożony z upośledzonych umysłowo muzyków jest raczej moim antyfaworytem. Należy pamiętać, że Eurowizja to konkurs MUZYKI, a nie miejsce walki o sprawy społeczne.
https://www.youtube.com/watch?v=rxOJYEdJBPA
https://www.youtube.com/watch?v=JIZzMRISzHM
‘ZBR’: Z racji sytuacji opisanej powyżej, nie wiem nic. Ktoś coś wie? Ktoś coś wspomoże?
Izrael
O ile sobotnie wyniki w sporej (a przynajmniej najważniejszej) części zawiodły mnie, o tyle po tym co wydarzyło się w niedzielny wieczór miałam ochotę zamówić mszę dziękczynną. W obu krajach które przeprowadziły tego dnia swoje rundy eliminacyjne moi murowani faworyci trafili do następnych etapów. Szczególnie ucieszyły mnie wyniki izraelskiego The Rising Star, ponieważ dwójka moich największych faworytów przeszłą wszystkie sita eliminacyjne aby wreszcie znaleźć się w finale. Nadav Gadj oraz Sari Nachmias, wulkan pozytywnej energii i rockowa chicka. Jeśli któreś z nich wygra, przy doborze odpowiedniej piosenki Izrael zmiecie tę Eurowizję. Jeśli jednak wygra Iki Levi & The Rasta Hebrew Men to nie widzę tego w różowych barwach… Reggae na ESC nie wydaje się być dobrym pomysłem. Z Avią Shoshani może być różnie. Jeśli wygra, możemy się spodziewać piosenki w stylu Rak bisvilo. Nie odniosła ona eurowizyjnego sukcesu, czy tym razem mogło by być inaczej?
Z tymi selekcjami będzie mi się najsmutniej rozstać kiedy się już wreszcie skończą. Muzycznie jest nieźle (mimo że usłyszeć możemy tylko i wyłącznie covery), ale oprawa zapewniona nam przez jury i prowadzących jest tak rewelacyjna, że bez znajomości języka i tak ogląda się to z wielką przyjemnością. Czy ja jednak już tego nie wspominałam parę razy? W tym odcinku zaproszono gości specjalnych, którzy z półfinalistów wybierali sobie partnera do występu. Oczywiście zrobili to w jak najbardziej tajemniczy sposób jaki się dało. Ot taki sposób na urozmaicenie półfinału.
Dla zainteresowanych tym co się działo, zapraszam pod TEN link.
‘ZBR’: No jakto kto? HAREL!
Łotwa
Nowy format Supernova mający na celu wyciągnięcie Łotwy z eurowizyjnego dołka przyniósł parę dobrych piosenek. Wszystkie cztery trafiły do półfinału. O jakże byłabym szczęśliwa gdyby to właśnie TA czwórca stanowiła finał. Z racji tego, że na Łotwie, z wyjątkiem gigantycznej wiewióry i jurora w oczorozwalającym seledynowym wdzianku, nie ma co opisywać, po prostu załączę tutaj te wszystkie cztery warte uwagi łotewskie piosenki…
‘ZBR’: Łotwa hipster. Łotwa nie pokazała żadnego. Łotewska kropka nienawiści dla byłych reprezentantów.
No także teges. Super Sobota za nami. Mini niedziela też. To jednak nie koniec skumulowanych selekcyjnych weekendów. Za tydzień włoskie San Remo, finał na Islandii, w Izraelu oraz Serbii a także piosenkowy finał litewski. W przyszłym tygodniu jednak specjalny odcinek ‘Co Ta Europa’ dotyczył będzie… selekcji na żywo! Tak, tak, HoSanna jedzie podbijać Europę! A konkretnie jedno państwo domyślacie się jakie?
Wasza HoSanna