Co Ta Europa – czyli o selekcjach słów kilka, odcinek 5

Krótko o Hiszpanii!

Już niemal koniec kolejnego tygodnia, już niemal ten weekend, w którym czeka na nas kultowy Melfest i pięć innych nowych selekcyjnych wydarzeń! Jednak teraz czas podsumować miniony eurowizyjny tydzień! Hiszpania wybrała reprezentanta, a Litwa z Węgrami… no oni się po prostu maratonują. Izrael zaś wreszcie zakończył castingi!

W dzisiejszym (krótkim) felietonie skupimy się głównie na La Roja. W  Objetivo Eurovisión w ostatni poniedziałek wybrana została reprezentantka Hiszpanii.  Głosem ludu oraz jury do Sztokholmu wysłana zostanie urocza panna Barei albo inaczej Bárbara Reyzábal González-Aller.  Jej utwór Say Yay już podbija sobie serca eurowizjomaniaków.

https://www.youtube.com/watch?v=SNOzBoE3H0I

Co ciekawego oprócz zwyciężczyni mogliśmy zobaczyć w trakcie Objetivo Eurovisión? Zdecydowanie najmocniejszym punktem show była… Loreen. Jej wykonania Euphorii ‘rozwaliło system’ –   dla nikogo jednak nie powinno to być zaskoczenie.  Lorejna była jednym z trzech jurorów oceniających wczorajsze występy, obok niej krzesło zajęła inna ulubienica fanów, ubiegłoroczna reprezentantka Hiszpanii, Edurna. Co ciekawe jury to było tylko ‘lokalne’. Poza nim głosowało przecież również jury międzynarodowe. Hmmm, czy to miało oznaczać że jest w pochodzeniu Lorejnejnej coś, o czym my fani nie wiedzieliśmy? Czyżby Lorina była tak naprawdę gorącą Hiszszszszszpanką? Co ciekawe, szwedzka zwyciężczyni Eurowizji z 2012 roku jest w tym sezonie bardziej aktywna niż szwedzki zwycięzca Eurowizji 2015…

Parę słów na temat konkurentów Barei (nie mylić z Bareją).  O zwycięstwo otarł się niejaki  Xuso Jones, z piosenką Glor…  ekhm  Victorious. Niestety ja nie mogłam odróżnić Xuso od innego pięknisia, Mavericka. Ich obie piosenki również skomponowane były na jedno kopyto. Zdecydowanie bardziej do gustu przypadł mi Salvador Beltrán, nie tylko on sam był bardziej naturalnie męski, to jeszcze jego utwór był zdecydowanie naturalnie bardziej hiszpański.  Salvador oczarował również jury międzynarodowe na tyle, aby nagrodzili go pierwszym miejscem w swoim rankingu. Wielką gwiazdą selekcji miała być Maria Isabel, czyli druga zwyciężczyni Dziecięcej Eurowizji. Niestety, wraz z wyrośnięciem utraciła ona swoje pewne walory głosowe. Szkoda, ponieważ brakuje nam tego zadziornego dziewczęcia z Antes Muerta que Sencilal. Kiedyś Maryśka śpiewała, że wolałaby być martwa, niż zwyczajna… Niestety właśnie taka zwyczajna się stała. Ostatnie miejsce w selekcjach zajęła Electric Nana. Niezasłużenie!   W końcu cała widownia śpiewała w rytm za nią ‘Who oho o’ i sądzę że takoż czynili również widzowie przez telewizorami! Niestety chwytliwość utworu nie przełożyła się na wyniki.

Łapka w górę kto pamięta małą Maryśkę Izkę!

https://www.youtube.com/watch?v=MLU32QCTN4A

O jednej rzeczy należy wspomnieć, która Hiszpanom na pewno nie wyszła – nie przyłożyli się oni zbytnio do dobrania chórków… W każdej piosence mieli z nimi problem!

Hiszpanie przypomnieli nam kilka hitów nie tylko swoich własnych, ale też tych zwycięskich eurowizyjnych. Historię konkursu pomagali nam przypomnieć sobie byłe selekcyjne gwiazdy, takie jak Brykieta czy Coral. Gdzieś wśród nich zaplątali się D’Nash i Edurne.

 https://www.youtube.com/watch?v=vDxbiN_skbE

Tyle jeśli chodziłoby o Hiszpanię. Na plus im trzeba zapisać że tym razem nikt nie płakał (kto oglądał ich selekcje w 2014 ten wie o co chodzi). Co się jeszcze działo ciekawego?

Najjaśniejszym punktem sobotnich maratonów była zdecydowanie kreacja Litwinki Catrinah. Plus za oryginalność, szkoda tylko że pozbyła się kostiumu już na początku występu…

A na Węgrzech przyszalał Andras Kallay –Saunders:

https://www.youtube.com/watch?v=m02_Z0Q-h0w

Dziś krótko, zwięźle i na temat. Nie trapujcie się jednak Eurowizjomainacy! Prawdziwy szał albowiem zaczyna się za dwa dni! Can’t wait!

Wasza HoSanna

Exit mobile version