Hiszpanie sugerują, że sposób głosowania na Eurowizji może ulec zmianie. Ten obecny nie jest do końca sprawiedliwy, co odczuwa także Polska. Jak w przeszłości łączono punktację jury i widzów Eurowizji? Czy można poprawić coś w obowiązującym systemie? I czy jest to konieczne?
Wczoraj informowaliśmy, że hiszpańska telewizja TVE prowadzi rozmowy z Europejską Unią Nadawców (EBU), organizatorem Konkursu Piosenki Eurowizji, w sprawie ewentualnych zmian w systemie głosowania. Nie wiemy, ani z kim jeszcze EBU dyskutuje na ten temat, ani jakie to mają być zmiany. Ponoć rozważane jest m.in. dopuszczenie, by poszczególne kraje samodzielnie decydowały, czy punkty będą przyznawać widzowie czy profesjonalne jury.
Jak to się stało, że na Eurowizji głosuje zarówno publiczność, jak i jurorzy. W poprzednim artykule cyklu przypomnieliśmy historyczne systemy punktowania na Eurowizji. Wyjaśniliśmy też, czym jest obowiązująca do dziś skala eurowizyjna, według której każdy kraj przyznaje punkty swoim konkurentom:
Czy na Eurowizji należy zmienić głosowanie? Cz. 1: Systemy punktowania
Dziś skupimy się na łączeniu rankingu jury z wynikami głosowania widzów. Jak się okazuje, to wcale nie jest trywialne zadanie.
Era audiotele (1997 do dziś)
W 1997 roku w pięciu spośród 25 państw uczestniczących w Eurowizji po raz pierwszy zastosowano system audiotele zamiast głosów jury. Rok później tzw. televoting był już obowiązkowy dla większości uczestników, a rezerwowe jury głosowało jedynie w przypadku problemów technicznych przy zbieraniu głosów publiczności. W 2004 roku system audiotele zadziałał po raz pierwszy we wszystkich uczestniczących państwach.
Oddanie głosowania w ręce widzów spotkało się z krytyką – uważano, że obniżył się poziom konkursu. Od 2008 roku EBU systematycznie przywraca więc wpływ jury na wyniki. W półfinałach Eurowizji 2008 widzowie wyłaniali 9 finalistów, a jury wskazywali dziesiątego, któremu przyznawali tzw. „dziką kartę”. W finale głosowali tylko widzowie.
Jury wraca na dobre
W 2009 roku jury ma już 50% wpływu na wynik finału, a rok później – również półfinałów. Problemem stał się sposób łączenia wyników głosowania jurorów i publiczności – dość często dokonywano korekt stosowanych rozwiązań, które miały zagwarantować większą sprawiedliwość. Czy i w przyszłym roku czeka nas test kolejnego sposobu?
Widz Eurowizji ma zobaczyć punkty przyznawane z każdego kraju w skali eurowizyjnej, która obowiązuje od 1975 roku. Oznacza to, że najlepsza piosenka otrzymuje 12 pkt., 10 pkt. ta z drugiego miejsca, a utwory z miejsc od trzeciego do dziesiątego – kolejno od 8 do 1 pkt. Publiczność głosuje za pomocą audiotele, łatwo więc na podstawie liczby otrzymanych głosów wyłonić ranking i przyznać punkty najlepszym. Ale jak to zrobić w przypadku jury? I jak ich punkty dodawać do zestawienia widzów? Zobaczmy, jakie rozwiązania stosowano na przełomie ostatnich lat.
Skala eurowizyjna i łączony ranking (2009-2012)
W 2009 roku jury głosowało tylko w finale, a od 2010 roku także w półfinałach. Jurorzy z każdego państwa przyznawali punkty w skali eurowizyjnej 10 – ich zdaniem – najlepszym piosenkom. Analogiczny ranking wyłaniano na podstawie głosowania publiczności. Wyniki jury i televotingu najpierw dodawano do siebie, a dopiero potem przyznawano punkty w skali eurowizyjnej 10 piosenkom z największą liczbą punktów. Takie wyniki krajowi korespondenci podawali na żywo. W razie remisu wyższą pozycję zajmowała piosenka, która wypadła lepiej w rankingu widzów.
Ta zasada nie była sprawiedliwa. Piosenka zajmująca 10. miejsce w obu rankingach (1 pkt. od jury i 1 od publiczności, razem 2 pkt.) przegrywała np. z utworem, który jury uznawało za najgorszy, a który był 9. w rankingu widzów. Wprawdzie łącznie otrzymywał też 2 pkt., ale ponieważ był wyżej w głosowaniu audiotele, ostatecznie plasował się na lepszej pozycji. Po czterech latach przyszedł czas na zmianę.
Pełny ranking i łączenie wyników (2013-2015)
Od 2013 roku w każdym kraju jury musi ułożyć pełny ranking, od pierwszego do ostatniego miejsca. Następnie lista zestawiana była z analogicznie zestawionymi wynikami televotingu. Na podstawie najlepszej średniej miejsc w obu rankingach wyłaniano 10 piosenek, które otrzymywały punkty w skali eurowizyjnej.
takie łączenie wyników także uznano za nie do końca sprawiedliwe, m.in. dlatego, że zwycięstwo w głosowaniu widzów przy jednoczesnej niskiej pozycji u jury często nie skutkowało załapaniem się na choćby 1 pkt. w ostatecznym rankingu. Doświadczyła tego m.in. Polska w 2014 roku, która zdobywała wysokie noty od publiczności, ale bardzo niskie u jury. A gusta jednych i drugich bywają bardzo rozbieżne:
10 lat jury na Eurowizji. Czy to była dobra zmiana?
Oddzielne rankingi widzów i jury (2016 do dziś)
Organizatorzy konkursu zdecydowali, by w kolejnych latach jurorzy przyznawali punkty niezależnie od publiczności. W każdym z państw wyłaniane są dwa oddzielne rankingi: jeden na podstawie punktacji jury, a drugi – głosów audiotele. W każdym przypadku punkty w skali eurowizyjnej otrzymuje 10 najlepszych piosenek.
Ten sposób łączenia głosów zapewnia jeszcze więcej emocji. Podczas finału Eurowizji korespondenci podają tylko wyniki głosowania jury w danym kraju. Rankingi publiczności ze wszystkich państw są najpierw sumowane, a punkty zdobyte przez poszczególne piosenki poznajemy na końcu według ustalonej kolejności. Zwycięża występ, który zdobył najwięcej punktów w obu rankingach.
To rozwiązanie jest znacznie bardziej uczciwe niż te stosowane w latach 2009-2015. Niestety, wciąż nie zniwelował wad samej skali eurowizyjnej, która punktuje tylko 10 najlepszych piosenek. Niezależnie od tego, czy dany występ zajmie w którymś z rankingów 11. miejsce czy ostatnie, i tak nie otrzyma punktów. Ten mankament częściowo poprawiono w 2018 roku, dokonując korekty w głosowaniu poszczególnych członków jury:
Modyfikacja sposobu głosowania jury podczas Eurowizji
Szwecja motorem zmian
Dwa oddzielne rankingi głosowania jury i widzów podczas Eurowizji są inspirowane Melodifestivalen, czyli szwedzkimi eliminacjami do konkursu. Tam piosenki są oceniane przez widzów oraz delegacje jury z zazwyczaj 11 innych państw. Jurorzy przyznają noty w skali eurowizyjnej (wcześniej stosowano również inne systemy). 11 ekip jurorskich przyznaje łącznie 638 pkt. Do wyniku głosowania jury dolicza się punkty wynikające z głosowania widzów, również w sumie 638 pkt. Poszczególne piosenki dostają punkty wg wartości procentowej otrzymanych głosów (10% głosów da po zaokrągleniu 64 pkt.).
Ale i system szwedzki posiada wady. Głosowanie widzów może potencjalnie skończyć się miażdżącym zwycięstwem jednego utworu, który zdobędzie np. 60% wszystkich głosów. Taki wynik przyniesie 383 pkt. Jury nie może tak bardzo docenić żadnego występu. Zdobycie nawet samych „dwunastek” (1. miejsce u wszystkich delegacji zagranicznych) to łącznie 132 pkt., czyli 20.7% wszystkich 638 punktów przyznawanych przez jury. Czy to na pewno jest stosunek głosów 50:50?
Eurowizja Junior bardziej sprawiedliwa?
Skala eurowizyjna nie uwzględnia rzeczywistych różnic w głosach między poszczególnymi piosenkami. W głosowaniu audiotele nie ma np. znaczenia, czy trzy najlepsze piosenki zdobędą kolejno 80%, 10% i 5% głosów, czy też 30%, 29% i 28%. W obu przypadkach otrzymają odpowiednio 12, 10 i 8 pkt. A przecież zwycięzca pierwszego rankingu zdobył wyraźnie większe uznanie.
Z tym wyzwaniem od 2017 roku mierzy się Eurowizja Junior i zastosowane tam głosowanie online. Zamiast wysyłać (płatne) smsy, widzowie rejestrują głosy na stronie vote.junioreurovision.tv. Jednorazowo należy wskazać 3 do 5 państw i można zagłosować także na własny kraj. Głosy są sumowane niezależnie od miejsca wysłania – powstaje jeden ranking bez podziału na państwa.
Punkty są przyznawane w zależności od wartości procentowej zdobytych głosów, analogicznie jak w szwedzkim Melodifestivalen. Jednak jury na Eurowizji Junior nadal głosuje według skali eurowizyjnej.
Coś trzeba poprawić?
To oczywiście zależy od tego, czego przede wszystkim oczekujemy od Eurowizji. Jeśli w miarę sprawiedliwego wyboru najlepszej piosenki, to obecny system wydaje się spełniać swoją rolę. Zwycięzca musi zajmować wysokie pozycje w rankingach widzów i jury, będzie więc zdobywał punkty. Jednak pozostałe utwory też liczą na przyzwoity wynik, a o ten bywa trudno ze względu na skalę eurowizyjną. Trzeba załapać się do najlepszej dziesiątki, by otrzymać punkty.
Sporo rozczarowań bierze się z tego, że jury i widzowie często głosują bardzo odmiennie. Tym lepiej więc, że oba zestawienia dodawane są niezależnie, a nie jak w latach 2009-2015 łączone przed wyłonieniem ostatecznej punktacji. Więcej państw może otrzymać punkty. Czemu zatem Hiszpanie sugerują, że EBU rozważa, by poszczególne państwa same decydowały, czy przyznają punkty albo w oparciu o jury, albo o audiotele?
Jeszcze bardziej sprawiedliwie byłoby zrezygnować ze skali eurowizyjnej i punktować wszystkie piosenki, jak w latach 1971-1973. Można wówczas uwzględnić np. wartości procentowe głosów uzyskanych od widzów. Tylko czy większa sprawiedliwość w głosowaniu wpłynie na przejrzystość i łatwość zrozumienia tego systemu? Czy pozostanie on atrakcyjny medialnie i lubiany tak jak skala eurowizyjna? Czy wreszcie przesadna sprawiedliwość nie okroi Eurowizji z emocji?
Źródło: eurovision.tv, vertele.eldiario.es, fot: screen z kanału YouTube Eurovision Song Contest