Jakie nastroje panują w ukraińskich mediach a propos podanej ostatnio informacji o rezygnacji kraju z udziału w Konkursie Piosenki Eurowizji 2015? Czy nasi wschodni sąsiedzi definitywnie pożegnali się z przyszłorocznym uczestnictwem w tym wydarzeniu?
19 września 2014 roku publiczna stacja telewizyjna na Ukrainie, kanał NTU, podała do powszechnej informacji wiadomość o rezygnacji swojego kraju z przyszłorocznych zmagań eurowizyjnych w Wiedniu. Wtedy decyzja wydawała się jednoznaczna i ostateczna. Jak się jednak okazuje, brak udziału Ukrainy w 60. Konkursie Piosenki Eurowizji nie jest przesądzony.
NTU podało kilka oficjalnych powodów, dla których Ukraina miałaby opuścić najbliższy konkurs. Główną argumentacją są kwestie finansowe – stacja tłumaczy, że nie posiada wystarczających środków pieniężnych na uczestnictwo w przyszłorocznym widowisku. Od lat ukraiński nadawca sponsorował organizację preselekcji narodowych do konkursu oraz zakwaterowanie ekipy w mieście, które organizowało daną edycję show i składkę dla Europejskiej Unii Nadawców. To artysta, który reprezentował Ukrainę finansował wszystkie przygotowania związane ze swoim występem, a także wszelkie materiały promocyjne, w tym teledysk do konkursowej piosenki. Mimo to NTU od lat zalega z opłatami dla Europejskiej Unii Nadawców.
Na pomoc ukraińskiemu kanałowi śpieszy Timofey Nagorny, znany w kraju producent muzyczny, który kilka lat temu związany był z eurowizyjnymi przygotowaniami Miki Newton (Ukraina 2011). Zadeklarował on, że pokryje wszelkie koszty związane z opłaceniem licencji za uczestnictwo w przyszłorocznym konkursie, a także przygotuje potencjalnego reprezentanta kraju. Nie jest jednak pewne czy taka forma selekcji artysty jest odpowiednia dla nowych standardów, które mają być tworzone na Ukrainie, również w telewizji państwowej. Od 2015 roku bowiem stacja NTU zmienia swoje struktury oraz nazwę – wszystko po to by tworzyć przejrzyście działającą telewizję publiczną pozbawioną korupcji i manipulacji.
Kolejnym argumentem NTU przeciwko uczestnictwu Ukrainy w Eurowizji 2015 jest sytuacja polityczna w kraju, który boryka się z działaniami wojennymi na wschodzie swojego terytorium. Stacja twierdzi, że całościowy koszt uczestnictwa w konkursie to ponad 1 milion dolarów. Władze telewizji są przekonane, że takie pieniądze znacznie bardziej potrzebne będą na froncie walki, gdzie niezbędne będą one do opłacenia wyposażenia dla ukraińskiej armii. Przedstawiciele stacji są przekonani, że uczestnictwo w tak kosztownym wydarzeniu muzycznym jakim jest Eurowizja, jest wysoce niestosowne w sytuacji w jakiej znalazła się teraz Ukraina – zarówno pod względem moralnym, jak i finansowym.
Innego zdania jest Anastasia Prikhodko (Rosja 2009), która zadeklarowała ostatnio, że nie chce mieć nic wspólnego z „okupantem” i kończy swoją działalność artystyczną na rosyjskim rynku. Wyraziła ona swoje zdanie a propos absencji Ukrainy w Konkursie Piosenki Eurowizji 2015. Wokalistka uważa, że europejski konkurs, jakim jest Eurowizja, to dobra platforma by ocenić sympatie względem Ukrainy i Rosji ze strony innych państw. Piosenkarka wskazuje, że z dobrym występem i odpowiednią kompozycją pozycja Ukrainy w rankingu byłaby wysoka, a to dałoby istotny i krzepiący dla Ukraińców przekaz na arenie międzynarodowej. Prikhodko dodatkowo zwraca uwagę na rolę muzyki w trudnych dla narodu czasach: Nie jest prawdą, że wojna wymaga odłożenia muzyki na bok. Po wojnie serce chce jej więcej. To wszystko minie, a muzyka pozostanie – komentuje artystka.
Również Alyosha (Ukraina 2010) wyraża swoje zdanie w zaistniałej sytuacji: Myślę, że jeśli będziemy prosić o pomoc, to znajdziemy sponsorów, którzy sfinansują udział Ukrainy w Eurowizji. Mamy w naszym kraju wiele talentów, których należy pokazać światu. Dlatego uważam, że należy znaleźć sposób by przy minimalnych kosztach pozostać w konkursie. Innego zdania jest tegoroczna reprezentantka Ukrainy, Maria Yaremchuk: Wielu uważa, że powinniśmy znaleźć odpowiednią piosenkę i wystartować. Ja jednak myślę, abstrahując od kwestii finansowych, że w tak burzliwych dla kraju czasach decyzja o rezygnacji jest odpowiednia. Swojego stanowiska nie wyraziła Zlata Ognevich (Ukraina 2013), która w chwili obecnej pochłonięta jest kampanią wyborczą do ukraińskiego parlamentu – być może piosenkarka będzie jedną z posłanek tego organu, ale tego dowiemy się 26 października 2014 roku.
Podsumowując, ambicje eurowizyjne na Ukrainie są wyjątkowo silne – trudno się dziwić, nie każdy kraj może pochwalić się tyloma sukcesami w konkursie. Wnioskować można więc śmiało, że u naszych sąsiadów znajdzie się wiele jednostek, które walczyć będą o uczestnictwo kraju w Konkursie Eurowizji w Wiedniu. Sprawą kluczową wydaje się być znalezienie sponsorów. Sprawa eurowizyjna trafić ma niebawem również do prezydenta Poroshenki, w którym pokłada się nadzieję na znalezienie rozwiązania problemu. Jeśli jednak nie udałoby się tego dokonać, stacja NTU już teraz zapowiada, że rezygnacja z uczestnictwa w Eurowizji dotyczy tylko roku 2015 – będzie to maksymalnie więc tylko jednoroczna przerwa.
źródło: własne, Vladimir Biriukov
foto: eurovision.tv