[Felieton] Efekt Despacito – czyli wpływ latynoskiego hitu na tegoroczne preselekcje

W tym sezonie preselekcyjnym nie zabrakło artystów, którzy inspirowali się hitem Despacito. Czy to dobry pomysł zaprezentowania piosenki, która będzie przez wszystkich kojarzona z czymś bardzo znanym? Jak poradzili sobie z tym zadaniem artyści, którzy zdecydowali się na taki krok?

Każdy z artystów marzy o piosence na miarę hitu Despacito Luisa Fonsiego z Portoryko. Piosenka zawładnęła całym światem, a klip na oficjalnym kanale artysty został wyświetlony prawie 5 mld razy. Niektórzy autorzy piosenek czerpią mnóstwo inspiracji z wielkiego międzynarodowego hitu minionego roku. Poza tym, że udaje im się uchwycić technikę przeboju Luisa Fonsiego to brakuje w tym jakiejkolwiek oryginalności. Śledząc tegoroczne preselekcje w różnych krajach można odnieść wrażenie, że prawie każdy finał krajowy wysyła nas na obowiązkową wycieczkę do latynoskiej krainy.

Zacznijmy od Szwecji. Méndez, już sam jego pseudonim kojarzony jest z popularnym hiszpańskim nazwiskiem. Urodzony w Chile DJ stwierdził, że to najlepszy moment powrócić na scenę Melodifestivalen, aby pokazać swój latynoski rytm (wcześniej wziął udział w 2002 roku zajmując 2. miejsce). Niestety piosenka Everyday od razu została skojarzona z hitem portorykańskiego rekordzisty. W swoim show zaczyna spokojnie zwrotką po hiszpańsku, po czym uderza chór z angielskimi wersami, pojawiają się kolorowe tancerki z falującymi strojami i wszyscy zaczynają się dobrze bawić. Piosenka spodobała się publiczności, podbija szwedzkie listy przebojów i można powiedzieć, że Szwecja ma swojego Luisa Fonsiego.

Kolejny kraj skandynawski i kolejny numer Despacito. W Norwegii podczas finału Melodi Grand Prix przez trzy minuty zapanowała na scenie latynoska atmosfera. Alejandro Fuentes zaprezentował swój hiszpański utwór Tengo Otra. Artysta ma latynoskie korzenie, podobnie jak Méndez pochodzi z Chile. Piosence towarzyszyła dobra energia i taniec, jednak chłodna Norwegia nie zdecydowała się wysłać coś hiszpańskiego na Eurowizję.

Efekt Despacito zawitał także do Mołdawii. Po za wyborem języka piosenka jest zupełnie inna co jednak może się wydawać najlepsze w tym wszystkim. La Esencia del Sur napisana została przez zespół Hiszpanów, którzy byli odpowiedzialni już wcześniej za piosenki na Eurowizję dla Andory (2005 i 2006) oraz Hiszpanii (2011) i jest równie taneczna, słoneczna i latynoska. Wykonanie Nicolety Savy podczas finału O melodie pentru Europa stylizowanej na kulturę flamenco spodobało się widzom, którzy nagrodzili ją 3. miejscem.

Żeńska wersja Despacito? Czemu nie. Na taki krok zdecydowała się Jenny May z Łotwy. Można powiedzieć, że jej Soledad jest klonem Despacito, jednak brakowało Jenny przy tym latynoskiej energii, stylizowanej na inną kolumbijską gwiazdę. Artystka odpadła już podczas półfinałów Supernova 2018.

W Armenii podczas selekcji Depi Evratesil mogliśmy usłyszeć aż dwie propozycje w języku hiszpańskim. Kamil Show ze swoim Puerto Rico. Można powiedzieć, że to najlepsze Despacito tego sezonu. Mimo, że piosenka może być postrzegana jako żart sceniczny, to ze wszystkich hiszpańskich inspiracji wielu uznaje za najlepszą właśnie Puerto Rico. Kamil sam nie mówi w tym języku, ale jak twierdzi ma hiszpański temperament co pomogło mu z pewnością na scenie. Armeńskim Luisem okazał się Hayk Kasparov, który zaprezentował latynoski utwór Enamorame, ale jego próba okazała się nie udana.

Zamiłowanie językiem hiszpańskim to nowy trend, który zagościł też do Rumunii. W selekcji narodowej z hiszpańską piosenką postanowiła wziąć udział Nicoleta Ticala. Una Oportunidad napisana została przez hiszpańskiego autora piosenek Samuela Garrido. Podczas pierwszego półfinału na scenie pojawiła się także meksykańska piosenkarka Waleska, która przybyła nie wiadomo skąd by zaprezentować swój utwór Reborn, wykonany na żywo w wersji oczywiście hiszpańskiej jako Renancer.

San Marino podczas tegorocznych preselekcji miało wiele do zaoferowania. Wśród zróżnicowanych artystów najbardziej wyróżniała się Camilla North z Norwegii, która zaprezentowała utwór Yo no soy tu chica. Mimo kolejnej dawki hiszpańskości nastawienie artystki do tej piosenki z pewnością może wprawić słuchacza w pozytywne emocje i porwać do tańca.

W Szwajcarii podczas krajowego finału wystąpił kolejny chilijski artysta Alejandro Reyes, który mimo swojej niepełnosprawności zagrał na gitarze i zaśpiewał swój utwór Compass. W przeciwieństwie do innych odniósł on w swoim kraju spory sukces, ponieważ nie tylko pozostał autentyczny w swoim wykonaniu, ale nie wiele brakło, aby wygrał krajowe preselekcje ostatecznie zajmując 2. miejsce.

Wszystkich artystów, którzy próbowali stworzyć swój hit na miarę Despacito łączy jeszcze jedna wspólna cecha. Podczas głosowania i zestawienia wyników jury i widzów można zauważyć, że jury jednogłośnie są na „nie”, a publiczność na „tak”. Méndez ze Szwecji zajął ostatnie miejsce z dwoma punktami podczas głosowania międzynarodowego jury, u widzów był z kolei trzeci. Nicoleta Sava z Mołdawii według eurowizyjnej punktacji zdobyła 0 pkt u jury, 8 pkt u widzów. Kamil Show w Armenii podczas głosowania jury zgromadził zaledwie 2 pkt, u widzów był w głosowaniu drugi. Jak widać nie jest to dobra droga do sukcesu. Niektóre piosenki z pewnością zostały bardziej zapamiętane, ale jak na razie na Eurowizji usłyszymy tylko Hiszpanię w swoim ojczystym języku.

Zdjęcia: Youtube/SVTPlay

Exit mobile version