Po zmianie utworu z „Diell” na „I’m Alive” szanse Albanii na sukces w Wiedniu bardzo mocno wzrosły i dla wielu Elhaida Dani jest faworytką do wygranej!
Pod koniec kwietnia reprezentantka Albanii, Elhaida Dani, odwiedziła Macedonię, gdzie promowała swój eurowizyjny utwór. Wokalistka odwiedziła Skopje, Gostivar i Tetovo, gdzie spotkała się z obywatelami albańskimi. W trakcie spotkania na Uniwersytecie Tetowskim zwyciężczyni „The Voice of Italy” premierowo wykonała albańską wersję „I’m Alive” pt. „Ne Jete”. Tekst przygotował Sokol Marsi. Albańskojęzyczny wariant znaleźć można już na YouTube:
Bardzo ciekawy utwór „I’m alive” (autorstwa kosowskiego duetu producentów) w połączeniu z pewnym i silnym wokalem Elhaidy sprawia, że Albania stała się jednym z faworytów do wygrania czy zajęcia wysokiej pozycji w finale Eurowizji 2015. Wokalistka sporo występuje i często prezentuje swój utwór na żywo, czym udowadnia, że nie bez przyczyny zwyciężyła podczas popularnego talent show we Włoszech. Poniżej prezentujemy kilka występów Elhaidy – podczas „X Factor 4”, programu „E Diell” (wersja akustyczna), w trakcie „Eurovision in Concert” w Amsterdamie, podczas akustycznej sesji „Shine” i w trakcie „London Eurovision Party”.
Elhaida Dani nadal pracuje z telewizją RTSH i firmą Provideo nad prezentacją sceniczną. Jak podkreśla, chce, by występ był prosty, ale silny. Wiadomo, że na scenie wystąpi w towarzystwie dwóch chórzystek – Olsy Papandili i Ergi Halilaj, którą fani kojarzyć mogą z udziału w „Festivali i Kenges”. Co ciekawe, Olsa i Erga towarzyszyły również ubiegłorocznej reprezentance – Hersi.
Ósmego maja Elhaida wystąpi w Wenecji i to w tym mieście zakończy swoją trasę promocyjną przed wyjazdem do Wiednia. Prawdopodobnie we Włoszech zaprezentuje włoską wersję „I’m Alive”, którą przygotowała. Jej pierwsza próba techniczna w Stadthalle zapowiedziana jest na 11 maja. Albania powalczy o finał w pierwszym półfinale. W latach 2013-2014 nie udało się jej awansować. Fani mają nadzieję, że tym razem wszystko pójdzie dobrze.
Źródło: ESckaz, YouTube, inf. własne; fot.: Twitter