Stało się! Wracamy na Eurowizję po dwóch latach przerwy. Czym ekscytowała się Europa, a co nas ominęło? Jak zmienił się konkurs i czego się po nim teraz spodziewać? Sprawdźmy!
Telewizja Polska wycofała się z Eurowizji pod koniec 2011 twierdząc, że lepiej jest skupić się na Mistrzostwach Europy w Piłce Nożnej i Igrzyskach Olimpijskich niż wysyłać wokalistę do egzotycznego Baku. Euro 2012 organizowaliśmy razem z Ukrainą, która nie dość, że wystartowała w Eurowizji 2012, to jeszcze wysłała tam jeden z hymnów piłkarskiej imprezy – Be my guest. TVP postanowiła nie transmitować konkursu z Baku, przez co polscy widzowie nie mieli okazji obejrzeć występów wielu ciekawych reprezentantów, chociaż słyszeli o nich w polskich mediach. Paradoksalnie, do odizolowanej eurowizyjnie Polski docierało mnóstwo informacji związanych z konkursem i, co ciekawe, najczęściej przekazywała je właśnie Telewizja Polska. Pisano i mówiono o udziale Buranowskich Babuszek z Rosji, piosence Facebook wysłanej przez San Marino czy o fenomenalnej Loreen, której Euphoria stała się ogromnym hitem także nad Wisłą, a Szwedka już kilka razy wystąpiła w naszym kraju. Polskie media (nawet te najpoważniejsze) informowały o sytuacji w Azerbejdżanie i o kontrowersjach związanych z organizacją Eurowizji na Kaukazie. Z powodu braku transmisji ESC 2012 w TVP, polscy widzowie mogą nie wiedzieć, że Baku posiada wieżowce o nazwie Flame Towers, które pojawiały się w niemal co drugiej pocztówce podczas półfinału czy finału.
Gdy Polska i Armenia wycofały się z Eurowizji, do konkursu wróciła Czarnogóra wystawiając nietuzinkowego Rambo Amadeusa z hitem Euro Neuro. Nie obejrzeliśmy Łotyszki Anmary, która w chórku miała wokalistkę polskiego pochodzenia, czy fenomenalnej Rony Nishliu reprezentującej Albanię. Może Zaleilah Mandingi stałoby się u nas hitem na lato, a The Social Network Song byłoby publikowane na facebookowych ścianach z komentarzem „Eurowizja to jednak wiocha”. Ominęła nas kolejna piękna ballada z Serbii, jedyny awans Macedonii (od czasu wprowadzenia drugiego półfinału), spotkanie z królową Cyganów – Sofi z Bułgarii czy ostatni występ eurowizyjny Turków i Słowaków. Warto wspomnieć, że reprezentantowi Wielkiej Brytanii towarzyszył polski tancerz, a Anggun z Francji (doskonale znana w Polsce) poniosła sromotną porażkę. Czy w finale ESC 2012 dalibyśmy 12 punktów Ukraińcom, Rosjanom, czy może oczarowałaby nas Loreen ze Szwecji?
Po ESC 2012 Telewizja Polska postanowiła przedłużyć swoją pauzę, tym razem jako powód podając problemy finansowe i fakt, że po przeanalizowaniu całej sprawy uznano, iż nie ma sensu wysyłać reprezentanta na Eurowizję. Armenia, która wycofała się razem z Polską, w 2013 wróciła do rywalizacji, jednak aż cztery inne kraje zrezygnowały z zabawy – były to Bośnia, Portugalia, Turcja i Słowacja, co sprawiło, że liczba uczestników drastycznie spadła. Zabawa była jednak przednia, a do naszego kraju docierały tylko niektóre informacje. Mówiono głównie o kontrowersjach związanych z głosowaniem, kupowaniem punktów czy o słynnej „pani Boni” (jak pieszczotliwie mówi się na Bonnie Tyler), która ponoć podsłuchała za kulisami jak Rosjanie handlują głosami z Azerami. Przez brak transmisji ESC 2012-2013 Polacy nie wiedzą kim jest Lynda Woodruff i jak trudno wymówić jest „Azerbejdżan” po angielsku. Polacy narzekający na „głosowanie polityczne” i „pakt bałkański” mogliby być zadowoleni, bowiem Eurowizja 2013 była pierwszą w historii, w której przed finałem odesłano do domu wszystkie delegacje rozczłonkowanej Jugosławii.
Zwyciężczyni, Emmelie de Forest, była słyszalna w Polsce, ale sukcesu Euphorii nie udało się powtórzyć, chociaż wydano w Polsce jej album (nagrywany zresztą przy udziale polskich muzyków). Nasz kraj odwiedziło dwóch innych uczestników ESC 2013 – Finka Krista Siegfrids i Łotysze – duet PeR (wystąpili podczas „Sopot Festival 2013” organizowanym przez Polsat). Ciekawe, jak zareagowaliby polscy widzowie, gdyby zobaczyli wchodzącego na scenę w Malmö olbrzyma wnoszącego filigranową reprezentantkę Ukrainy i czy nie zachwyciliby się „kosmicznie odjechanymi” Czarnogórcami z Who See. Występ serbskiego trio Moje 3 byłby przykładem na to, jak dzieci ubierać się nie powinny, a fragmenty utworu divy muzyki romskiej – Esmy Redzepowej z Macedonii mógłby stać się hymnem każdego większego targowiska. Studentom pewnie spodobałby się hit Alcohol Is Free z Grecji, a hipsterom ByeAlex z Węgier. Ciekawe, czy swoich fanów nad Wisłą zdobyliby Cezar z Rumunii lub sympatyczny doktor Gianluca z Malty. Warto przypomnieć, że podczas Eurowizji 2013 Holandia po raz pierwszy od 2004 roku dostała się do finału i udowodniła, że cierpliwość popłaca. Ominęły nas też występy wielkich gwiazd takich jak Bonnie Tyler czy zespół Cascada. Końcowe rezultaty tych uczestników pozostawiały jednak wiele do życzenia i pewnie widząc, że nawet najpopularniejszym może powinąć się noga, stracilibyśmy zapał, by wysyłać na Eurowizję Dodę.
Chociaż przerwa trwała krótko, Eurowizja zdążyła się zmienić. Doszło do modyfikacji w regulaminie: w 2012 powróciło głosowanie 15-minutowe, które rozpoczyna się po zakończeniu wszystkich piosenek. Nasza ostatnia reprezentantka, Magdalena Tul swoim występem do Jestem otwierała nie tylko stawkę, ale i linie telefoniczne oraz smsowe. Wprowadzono również zmiany w głosowaniu jury, które niemal co roku jest ulepszane. Najnowsze zasady głoszą, że skład jury będzie znany przez Eurowizją, członkowie nie mogą zasiadać w komisji dwa razy pod rząd i (co wprowadzono w 2013) muszą ocenić wszystkie piosenki, a nie tylko wybrać najlepszą dziesiątkę. Prawdopodobnie ponownie nie będzie losowania kolejności, a to, kto po kim wystąpi, ustalone będzie przez producentów show.
Co nas czeka w 2014 roku? Po raz pierwszy polski reprezentant spotka się na Eurowizji z Valentiną Monettą, która wczoraj na swoim Facebooku wyraziła radość z powodu powrotu naszego kraju na ESC. Zobaczymy kontrowersyjną Conchitę Wurst z Austrii, o której niedawno rozpisywały się lokalne pudelki. Konkurs odbędzie się w Kopenhadze, gdzie 12 lat temu Piasek zrzucał futro by zdobyć nagrodę za najgorszy strój konkursu. Scena zbudowana zostanie na terenie starej stoczni, a do stolicy Danii przyjedzie ok. 40 delegacji i tysiące fanów. Poza Polską do konkursu wróciły też Portugalia i Bośnia. Niestety, z Eurowizji zrezygnowali Serbia, Cypr, Bułgaria i Chorwacja, ale Europejska Unia Nadawców zapewnia, że zrobi wszystko, by skłonić tych nadawców do zmiany decyzji. Udało się z Telewizją Polską, uda się i na Bałkanach!
Powrót Polski jest tematem numer jeden europejskich portali eurowizyjnych, ale i polskie media chętnie o tym pisały. Co prawda pojawiło się w artykułach kilka rażących błędów, ale ton był raczej pozytywny, bo wszyscy mamy nadzieję, że Polska swoim powrotem godnie celebrować będzie 20. rocznicę debiutu i zajęcia najwyższego, 2. miejsca za balladę To Nie Ja Edyty Górniak. Teraz fani zastanawiają się nad tym, kogo wysłać na Eurowizję. Swoimi przemyśleniami podzieliła się też Violetta Villas*, która wczoraj obchodziła drugą rocznicę śmierci. Posłuchajcie, co powiedziała:
Foto: Isquint.net
*W rolę niezapomnianej Violetty wciela się jeden z fanów Eurowizji