Dziś mija dziesięć lat od chyba najsmutniejszej dla naszego kraju Eurowizji. Konkurs w 2011 roku miał być nowym początkiem w historii polskich startów – zapomnieniem o latach niepowodzeń. Niestety skończyło się na ostatnim miejscu w półfinale i wycofaniu z eurowizyjnej rywalizacji na dwa lata. Mimo wszystko było to jedno z ciekawszych widowisk, które mogliśmy oglądać, a swoje pierwsze zwycięstwo odniósł Azerbejdżan.
Pięćdziesiąta szósta edycja Konkursu Piosenki Eurowizji odbyła się w Düsseldorfie, a to wszystko dzięki Lenie i jej Satellite. Rok wcześniej młoda piosenkarka swoim prostym i skromnym występem zapewniła Niemcom drugą wygraną w historii, dzięki czemu zyskali prawo do organizacji widowiska. Występy odbyły się w Düsseldorf Arenie, która na co dzień – pod nazwą Merkur Spiel-Arena – jest wykorzystywana jako stadion klubu piłkarskiego Fortuna Düsseldorf. Prowadzącymi zostali: aktorka komediowa Anke Engelke, dziennikarka i prezenterka telewizyjna Judith Rakers oraz Stefan Raab – reprezentant Niemiec na Eurowizji w 2000 roku (5. miejsce) i jeden z „ojców sukcesu” Leny.
Eurowizja 2011: uczestnicy
Udział w konkursie wzięła rekordowa liczba państw. Podczas całego widowiska mogliśmy usłyszeć aż czterdzieści trzy piosenki. Uczestnictwo wstępnie potwierdziła również Czarnogóra jednak w grudniu 2010 roku podjęła decyzję o rezygnacji. Po roku nieobecności do rywalizacji powróciły Węgry. Swoich reprezentantów wystawiły również San Marino i Austria. Największym wydarzeniem był jednak powrót Włochów, którzy ostatni raz brali udział w konkursie w 1997 roku. Państwo zostało ponadto przyjęte do grupy krajów z prawem automatycznego występu w finale.
Eurowizyjne powroty
Tradycyjnie nie zabrakło eurowizyjnych powrotów (i to jakich!). Izrael postanowił ponownie wysłać Danę International – zwyciężczynię z 1998 roku. Niestety Ding Dong nie powtórzyło sukcesu Divy, która do tej pory uważana jest za jedną z najlepszych i najpopularniejszych piosenek w historii konkursu. Zaledwie piętnaste miejsce w półfinale rozpoczęło czteroletnią serię porażek Izraela na Eurowizji.
Do finału nie dostały się również siostry bliźniaczki ze Słowacji występujące jako TWiiNS. Była to ich druga przygoda z konkursem, gdyż w 2008 roku wspomagały wokalnie Czeszkę Terezę Kerndlovą. Na drugim biegunie znalazł się Dino Merlin, którego Love in Rewind zajęło w finale szóste miejsce. Piosenkarz reprezentował wcześniej Bośnię i Hercegowinę w 1999 roku w duecie z Béatrice Poulot (7. miejsce). Powrót zaliczyła również formacja Zdob și Zdub z Mołdawii (6. miejsce w 2005 roku). Styczność z Eurowizją miał też Gunnar Ólason z zespołu Sjonni’s Friends. W 2001 roku jako część duetu Two Tricky reprezentował Islandię, lecz piosenka Angel zajęła ostatnie miejsce. Warto również wspomnieć, że wokalistka zespołu Eldrine – Sophio Toroshelidze rok wcześniej wystąpiła jako chórzystka w gruzińskiej piosence.
Na ponowne reprezentowanie Niemiec zgodę wyraziła Lena. W przeciwieństwie do Dany International Niemka miała zapewniony udział w finale, ale prezentacja do utworu Taken by a Stranger obroniła się i przyniosła wysokie dziesiąte miejsce.
Eurowizja 2011 przyniosła nam również Senhit. Choć dziesięć lat temu wokalistka nie zdołała zapewnić dla San Marino upragnionego miejsca w finale, w tym roku jej piosenkę pod tytułem Adrenalina uznaje się za pewnego kandydata do awansu z drugiego półfinału. Mówi się także o najlepszym miejscu w historii startów tego małego państwa. Liczymy, że to się uda!
Eurowizja 2011: porażka bukmacherów
Wydaje się, że Eurowizja 2011 zostanie zapamiętana przede wszystkim z najbardziej nieprzewidywalnego głosowania w ciągu ostatnich lat. Przemawia za tym kilka argumentów, które pokazują wyjątkowość tamtej edycji.
Przede wszystkim, jest to jeden z niewielu konkursów, gdzie typy bukmacherów niemal całkowicie minęły się z oficjalnymi wynikami. Mniej więcej trzy tygodnie przed konkursem za głównego faworyta do wygranej uchodziła Francja. Sognu było także stawiane w tej roli przez fanów. Trochę mniejsze szanse dawano propozycjom z Estonii, Wielkiej Brytanii oraz Węgier. What About My Dreams? w wykonaniu Kati Wolf wygrało również głosowanie klubów OGAE. Ostatecznie żadne z tych państw nie dostało się nawet do pierwszej „dziesiątki”. Mało tego! Estonia i Węgry zakończyły zmagania dopiero na 24. i 22. miejscu.
Ciekawiej robi się, gdy popatrzymy, gdzie bukmacherzy plasowali triumfatorów Eurowizji 2011. Azerbejdżan znajdował się dopiero na siódmym miejscu. Włosi zostali sklasyfikowani na trzynastej pozycji. Bukmacherzy nie pomylili się natomiast w przypadku Szwecji, którą od początku stawiali w pierwszej „piątce”.
Przecenione zostały również szanse Norwegii oraz Polski. Według kursów piosenki z tych państw mogły liczyć nawet na zajęcie miejsc po lewej stronie finałowej tabeli. Jak wiemy przepadły w półfinale z kretesem. Bardzo nisko stały natomiast notowania Ukrainy i Grecji. Finalnie państwa te zajęły czwarte i siódme miejsce, a dodatkowo Grecja wygrała swój półfinał.
Nieprzewidywalne głosowanie
Końcowe głosowanie było jednym z najbardziej „spłaszczonych”. Pierwsze co rzuca się w oczy, to bardzo niski wynik zwycięskiej piosenki. Azerbejdżan za Running Scared zdobył tylko 221 punktów przy czterdziestu trzech głosujących krajach. Dla porównania w 1997 roku – przy takich samych zasadach punktowania – Love Shine a Light zgarnęło ich aż 226, choć państw było dwadzieścia pięć. Za główną przyczynę takich zdarzeń należy uznać bardzo duże różnice między głosowaniem jurorskim a telewidzów. Włosi, którzy wygrali głosowanie jurorów, zostali przez widzów sklasyfikowani na jedenastym miejscu. Podobne dysproporcje spotkały Danię (odpowiednio 3. i 18. miejsce), Słowenię (4. i 22. miejsce) i Austrię (5. i 24. miejsce). Z kolei beneficjentami głosowania telewidzów zostały przede wszystkim Szwecja (9. i 2. miejsce), Grecja (14. i 3. miejsce) i Wielka Brytania (22. i 5. miejsce).
Drugą zaskakującą sprawą jest to, że prawie każda piosenka znalazła państwo, w którym się najbardziej podobała. Na dwadzieścia pięć finałowych prezentacji tylko pięć nie usłyszało podczas głosowania douze points. A i tak bez tego Niemcom udało się zająć dziesiąte miejsce.
Dość ciekawie prezentuje się również porównanie wyników półfinałowych i finałowych. Do dziś wielu zastanawia się, co takiego wydarzyło się podczas finałowej próby dla jurorów w przypadku Litwy. W półfinale Ewelina Saszenko wygrała bowiem ich głosowanie, ale już w finale znalazła się prawie na samym końcu. Podobny los spotkał zresztą reprezentantów Islandii. Swoje zdanie jurorzy zmienili też na temat występu Jedward z Irlandii. W półfinale ich występ został sklasyfikowany na dziesiątym miejscu, a w finale już na szóstym.
Emocje do samego końca
I na koniec liczne przetasowania w tabeli. Spora w tym zasługa specjalnego programu, który miał ułożyć kolejność przyznawania punktów w taki sposób, aby zwycięzcę Eurowizji 2011 poznać jak najpóźniej, a głosowanie było emocjonujące. Trzeba przyznać, że to się udało. Chyba nikt na początku nie spodziewał się, że Raphael Gualazzi zdobędzie drugie miejsce, kiedy po głosowaniu dziesięciu krajów był dwudziesty pierwszy. Gdy wydawało się, że czołówka zaczyna się kształtować, nagle przestawała otrzymywać punkty, a te w szybkim tempie zgarniała Bośnia i Hercegowina, która przecież wystąpiła jako druga w kolejności! A dodajmy jeszcze do tego, że pod koniec o zwycięstwo nadal biła się Szwecja, choć nie dostała jeszcze ani jednej „dwunastki”.
Eurowizja 2011: Czy Azerbejdżan kupił zwycięstwo?
Od wielu lat nie milkną plotki dotyczące możliwości przekupienia niektórych komisji jurorskich przez azerską delegację. Sprawa nabrała znaczenia, gdy w 2013 roku jedna z osób z brytyjskiego sztabu miała otrzymać propozycję zakupu głosów w konkursie. I choć nie zostało powiedziane wprost o jaki kraj chodzi, to większość skierowała swoje podejrzenia na Azerbejdżan. Po konkursie pojawiło się również nagranie, na którym niezidentyfikowani Azerowie próbują kupować głosy z Litwy. Mimo tego żadne niedozwolone działania nie zostały wprost kaukaskiemu krajowi udowodnione. Pozostają jedynie domysły, takie jak dość częste „dwunastki” z Malty oraz dawniej z Turcji.
Mimo że Running Scared nie jest uznawane przez wielu fanów Eurowizji za najlepszego zwycięzcę, to jest to jedna z niewielu piosenek, które po konkursie odniosły sukces w Polsce. W 2011 roku dość często mogliśmy usłyszeć ją w wielu ogólnopolskich stacjach radiowych.
źródła: escxtra.com, własne