Gdzie trafi Eurowizja 2020? EBU podaje potencjalne miasta

Eurowizja 2020 odbędzie się w Holandii. Lokalne stacje AVROTROS, NOS i NPO wspólnymi siłami zorganizują przyszłoroczne widowisko. Przez ostatnie tygodnie fani zastanawiali się, w którym mieście odbędzie się 65. konkurs. Zgodnie z listą opublikowaną w środę przez Europejską Unię Nadawców (EBU), w przetargu bierze udział pięć lokalizacji, w tym Rotterdam i Maastricht.

Holenderska telewizja AVROTROS była tak pewna zwycięstwa Duncana Laurence’a, że jeszcze przed finałem tegorocznego widowiska rozpoczęła konkurs na miasto-gospodarza Eurowizji 2020. Początkowo mówiło się o jedenastu lokalizacjach, gdzie mógłby zagościć 65. konkurs. O większości z nich wspominaliśmy już w maju.

Do 12 czerwca swoje kandydatury wstępnie zgłosili:

Dziś wiemy już, że lista kandydatów uległa redukcji. W ubiegłym tygodniu z rywalizacji o przygotowanie Eurowizji 2020 wycofał się jeden z najważniejszych graczy, czyli Amsterdam. Okazało się, że oficjalne zgłoszenia wraz z biznesplanem w Hilversum przekazało pięć miast: Rotterdam, Maastricht, Den Bosch, Utrecht oraz Arnhem. Potwierdziła to Europejska Unia Nadawców, publikując grafikę na facebookowym profilu „Eurovision Song Contest”.

Jak przestawia się sytuacja miast-kandydatów? Mówi się, że Utrecht może nie uzyskać wymaganego przez EBU dofinansowania, co jest jednym z kryteriów ubiegania się o organizację Konkursu Piosenki Eurowizji. Politycy nie zebrali się ani razu na radzie miejskiej, by omówić tę kwestię. W wywiadach przyznają, że raczej nie chcą, by Utrecht finansował tak drogą imprezę. Miasto nie ma też co liczyć na wsparcie finansowe prowincji. Przewiduje się, że koszt organizacji Eurowizji 2020 będzie oscylował przy wartości 30 milionów euro (w poprzednich latach miasta-gospodarze wnosili wkład między 5 a 15 milionów euro). W Arnhem na czas Eurowizji zaplanowane są mecze SBV Vitesse, natomiast Den Bosch od początku jest traktowane jako niepoważna kandydatura ze względu na małą halę mieszczącą jedynie 5 tys. miejsc.

Na placu boju pozostają więc tak naprawdę dwie kandydatury: Rotterdam i Maastricht. Pierwsze z miast oferuje halę Ahoy, która obecnie jest w remoncie i nie do końca wiadomo, czy do maja 2020 wszystko będzie gotowe. Zakończenie prac planowane jest na koniec przyszłego roku. Przypomnijmy, że hala musi być zarezerwowana na potrzeby konkursu przez 7-8 tygodni. Drugie miasto, będące ponoć cichym faworytem EBU, wydaje się bardzo zdeterminowane, by przyjąć Eurowizję. Władze chwalą się w mediach architekturą, historią oraz topografią, nazywając Maastricht „centrum Europy”. Nie oznacza to jednak, że Rotterdam się poddał. Politycy optują bardziej właśnie za tą kandydaturą, bo nie dość, że zapewnią odpowiednie wsparcie finansowe (15 mln euro z miejskiej kasy plus 1 milion euro wyłoży prowincja South Holland), to turyści mogą liczyć na trzy tysiące pokoi w hotelach dzięki organizacji Rotterdam Partners.

Przedstawiciele nadawców mają w najbliższym czasie odwiedzić pięć miast-kandydatów. Decyzję telewizji i EBU poznamy w sierpniu. Jak zdradził kierownik wykonawczy Konkursu Piosenki Eurowizji, Sietse Bakker, wymagania co do hali są dość jasne. Sufit hali musi mieć wysokość 15-20 metrów (kryterium spełniają Den Bosch, Rotterdam i Arnhem). Na terenie obiektu musi być do dyspozycji co najmniej 40 garderób przeznaczonych dla wykonawców, prezenterów i gości specjalnych. Arena musi być do dyspozycji przez 7-8 tygodni, a w pobliżu musi znajdować się centrum prasowe wraz z pokojami do wywiadów.

Holandia, dzięki wygranej Duncana Laurence’a, po raz piąty triumfowała w Konkursie Piosenki Eurowizji. W przeszłości kraj gościł to widowisko kolejno w: Hilversum (1958), Amsterdamie (1970) i Hadze (1976, 1980).

Która z wyżej wymienionych lokalizacji dopisze się do tej króciutkiej listy miast goszczących Eurowizję? Okaże się niebawem.

Źródło: eurovoix.com, escxtra.com, esctoday.com, ad.nl

Exit mobile version