Eurowizja 2021 to już historia. Od finału 65. Konkursu Piosenki Eurowizji minęły już dwa tygodnie. Ta edycja była wyjątkowa z co najmniej dwóch powodów. Konkurs ten powrócił po dwóch latach absencji, a ponadto odbył się w dosyć ciężkiej sytuacji, jaką jest pandemia koronawirusa. Nie obyło się także bez wielu zaskoczeń. Zapraszam do zapoznania się z subiektywną listą pięciu największych zaskoczeń tegorocznej Eurowizji.
Tegoroczny konkurs charakteryzował się wieloma zaskoczeniami. Wiadomo, były te bardziej i te mniej pozytywne, jednak trudno się nie zgodzić, że była to wyjątkowa edycja. Poniżej przedstawiam wam moją subiektywną listę pięciu największych zaskoczeń tegorocznej Eurowizji.
Eurowizja w cieniu pandemii
Źle czułbym się z faktem, gdybym nie wspomniał o poświęceniu i zaangażowaniu, jakim wykazali się Holendrzy. Przygotowanie tak wielkiego widowiska, jakim jest Eurowizja, dodatkowo w dobie pandemii, niewątpliwie było twardym orzechem do zgryzienia. Publiczni nadawcy, miasto Rotterdam, jak i wiele innych jednostek i osób naprawdę stanęli na wysokości zadania, serwując nam wyśmienicie przygotowany konkurs. Oczywiście można doszukiwać się jakichś drobnych niedociągnięć, jednak uważam, że nie warto tego robić ze względu na wiele przeciwności, jakich doświadczyli organizatorzy. Ważniejsze jest to, że udało się je przezwyciężyć niż na przykład jakość tegorocznych pocztówek poprzedzających występy. Dzięki temu miliony widzów i fanów Eurowizji mogło cieszyć się z tego święta muzyki.
Emocjonalna Rumunia
Mimo że Roxen ze swoim utworem Amnesia nie dostała się do Wielkiego Finału, to i tak zawładnęła moim sercem i z przekonaniem zaliczam ją do największych zaskoczeń. Jestem tego świadomy, że występ Roxen od strony wokalnej był kiepski i to było dla niej zgubne. Jednak przekaz, jaki niosła jej piosenka na scenie, rekompensował wszystko. Ponadto występ, który towarzyszył piosence, był zarazem prosty, ale i genialny. Każdy ruch tancerzy czy samej Roxen przepełniony był emocjami. Widać było, że wszyscy występujący czuli ten utwór i utożsamiali się z jego przesłaniem. Świetne kostiumy, niezwykle teatralna choreografia i niesamowita piosenka połączone razem dały występ, który z pewnością zapadnie mi na długo w pamięci.
Fenomen Ukrainy
Jeśli mam być szczery, to zakochany byłem w pierwszej wersji piosenki Go_A – Shum. Jednak kiedy zespół ten wydał jej zmodyfikowaną wersję, poczułem ogromny zawód i kompletnie mi się ona nie spodobała. Wróżyłem przez to niski wynik Ukrainie w finale, bądź nawet pozostanie w półfinale. Wszystko się zmieniło podczas prób na scenie w Rotterdamie. Shum przekonał mnie na nowo i zacząłem ogromnie kibicować tej piosence. Muszę również dodać, że warto docenić ten utwór za połączenie muzyki nawiązującej do słowiańskiego folkloru ze współczesnymi brzmieniami. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby kolejna Eurowizja znów byłaby organizowana przez Ukrainę, ponieważ byłaby to zdecydowanie zasłużona wygrana.
Niezwykle silna stawka
Tegoroczna Eurowizja była także wyjątkowa ze względu na wiele utworów, które miały ogromną szansę na wygraną. Przewidywania bukmacherów zmieniały się co chwilę, dając nam nowego typowanego zwycięzcę. Utwory w przeważającej części były również bardzo jakościowe. Na specjalną pochwałę ode mnie zasługują Włochy, Francja, Szwajcaria, Rumunia, Ukraina, Szwecja i Belgia.
Niewiele piosenek w zestawieniu było takich, których w ogóle bym nie mógł słuchać lub które po prostu mi się nie podobały. Pierwszy raz na swoją prywatną playlistę dodałem tak wiele utworów z tegorocznej stawki. Bardzo przyjemnie było oglądać konkurs, który nie dłużył się w nieskończoność. Oczywiście, jak to podczas każdej edycji, są i takie utwory, kiedy robi się przerwę w oglądaniu i wychodzi do toalety. Jednak w tym roku wyjścia te były bardzo ograniczone.
Cztery zera
Na sam koniec muszę wspomnieć o zaskoczeniu, jakie wywołały u mnie cztery zera, które dostały Wielka Brytania, Holandia, Hiszpania i Niemcy. Totalnie nie spodziewałem się, że kraje te nie dostaną żadnych punktów od publiczności. Prędzej spodziewałbym się braku punktów od jurorów. Co więcej, totalne zero na koncie Wielkiej Brytanii było bardziej niż szokujące. Myślę, że na zawsze w pamięci pozostaną mi reakcje tych czterech państw na brak punktów oraz coraz to większe okrzyki zdziwienia publiczności obecnej w Ahoy Rotterdam.