Znamy wszystkie piosenki, które powalczą w Konkursie Piosenki Eurowizji 2021. Wielu z tegorocznych uczestników otrzymało drugą szasnę pojawienia się na eurowizyjnej scenie. Aż 26 artystów to wykonawcy, którzy mieli zaprezentować swoje propozycje podczas konkursu w 2020 roku. Taka sytuacja rodzi nieuniknione porównania pomiędzy piosenkami. Zapytaliśmy naszych redaktorów które propozycje przyniosły, ich zdaniem znaczną poprawę, a które były wielkim rozczarowaniem?
Ukraina z mieszanymi reakcjami
Według Łukasza Kiełtyki ubiegłoroczna propozycja ukraińskiej grupy była zbyt monotonna i wokal artystki nie zdobył jego sympatii. W tym roku spodziewał się, że będzie to również folkowy utwór, który nie przypadnie mu do gustu. Jednak, gdy zaprezentowano ostateczną wersję piosenki Ukrainy stała się ona jedną z jego ulubionych na Eurowizji 2021. SHUM jest dla niego tajemniczy, mistyczny i instrumentalnie ciekawy.
Natomiast dla Huberta Jatkowskiego tegoroczna propozycja zespołu Go_A jest rozczarowaniem numer jeden. Ten sam styl, ten sam głos Kateryny Pawlenko, dwie zupełnie różne piosenki. Podczas, gdy jedna zahipnotyzowała go od pierwszych sekund swoim rytmem i nieco mroczną atmosferą, druga jest kakofonią wysokich dźwięków nieznanej jemu proweniencji, którą od pierwszych sekund chciał wyłączyć. Jak dodaje: mówimy tu wciąż o tym samym zespole. Niemożliwe? Ukraińcy pokazali niestety, że jak najbardziej możliwe.
Rozczarowująca Eden z Izraela
Nasi redaktorzy w dużej mierze wskazali propozycję Izraela – Set Me Free jako największe rozczarowanie Eurowizji 2021 i spadek względem zeszłego roku. Według Marii Baładżanow, zeszłoroczna piosenka – Feker Libi była porywająca, charyzmatyczna oraz wpadająca w ucho. Tak samo jak dla Łukasza, tak samo dla Marii był to numer jeden zeszłorocznej Eurowizji. Maria zaznacza, że nowa piosenka jest typową nudną radiówką, do której nie chce się nawet wracać. Dodatkowo, Sebastian Leśniak zauważa, brak różnych języków i elementów etnicznych, w których „czuć będzie Afrykę”.
Czy każdy jest gotowy na dyskotekę The Roop?
Według Huberta, The Roop wygrał litewskie preselekcje w 2020 roku z piosenką przeciętną, o dziwnie znajomej warstwie gitarowej i opartej na sztampowych rymach (fire – desire). Jego zdaniem, zespół odrobił lekcję i Discoteque to z kolei utwór kompletny, z łatwo zapamiętywalnym refrenem, aktualnym przekazem, prezentacją sceniczną od której trudno oderwać wzrok i unikalnym, imprezowo-apokaliptycznym klimatem. Jednak The Roop to nie tylko jego największe pozytywne zaskoczenie w tym roku, ale również faworyt do zwycięstwa w całej Eurowizji 2021!
Natomiast przeciwne zdanie prezentuje Maciej Maciejczyk. Jego zdaniem, On Fire było piosenką na zwycięstwo, czego nie można powiedzieć o Discoteque. Maciej podkreśla: brakuje mi w nim melodyjności i jakiegoś fragmentu, który bez konieczności przeszukiwania mojej pamięci mógłbym bez problemu zanucić.
Małe państwa gotowe na podbicie Europy?
Wśród pozytywnych zaskoczeń nasi redaktorzy często wymieniali propozycje pochodzące z mniejszych państw uczestniczących w Konkursie Eurowizji. Maria podkreśla, że dużym zaskoczeniem tego roku jest Malta i wspaniała Destiny. Jak zaznacza: dla dobrych artystów sztuką nie jest zrobić coś na podobnym poziomie, ale sięgać wyżej i wyżej. Je Me Casse posiada wszystko czego możemy oczekiwać od zwycięskiej piosenki: styl, klasę, pomysł, świetny teledysk no i oczywiście genialny wokal Destiny. Fakt, że młoda wokalistka nie osiadła na laurach i nie zmarnowała tego roku – jest niesamowicie budujący!
Z drugiej strony, Sebastian zwraca uwagę na San Marino i Mołdawię. Przed odwołaną edycją w 2020 roku zarówno piosenka Senhit oraz Natalii Gordienko znajdowały się na dnie notowań fanowskich i zakładów bukmacherskich. Dodatkowo, już przed premierą dostawaliśmy nieoficjalne informacje, że szykuje się coś mocnego – dodaje Sebastian.Wszyscy fani wyczekiwali z niecierpliwością na Adrenalina i Sugar. Senhit zszokowała współpracą z międzynarodową gwiazdą – Flo Ridą, a Natalia zupełnie odmienną stylistyką niż ubiegłoroczna. Obie panie mają ogromną szansę na finał w tym roku, a Senhit być może uzyska najlepszy wynik w historii startów tego mikropaństwa.
Wśród godnych odnotowania zaskoczeń, zdaniem Agnieszki Pieczonki, jest między innymi Irlandia. W przeciwieństwie do tegorocznej propozycji Lesley Roy, piosenka z 2020 roku – Story of my life, z każdym kolejnym przesłuchaniem odpychało Agnieszkę coraz bardziej. Piosenka swoją powtarzalnością, nieco rockowym brzmieniem i wręcz banalnym tekstem znalazła się w zeszłym roku na ostatnim miejscu mojej osobistej topki. Natomiast Maps, choć utrzymane jest w stylistyce artystki, zupełnie różni się od poprzedniej propozycji. Ta energetyczna piosenka, w połączeniu z charyzmą wokalistki, może nas jeszcze zaskoczyć w Rotterdamie – dodaje.
Gospodarz na minus, a jego sąsiad zaskakuje
Według Agnieszki, tegoroczna propozycja gospodarzy – Holandii jest zmianą na minus. Agnieszka zaznacza, że Jeangu Macrooy, którego gospelowa piosenka Grow chwyciła mnie swoją nastrojowością i wyszukanym, emocjonalnym tekstem. Tegoroczne Birth of a New Age zdecydowanie odstaje poziomem od twórczości tego artysty i na Eurowizji może nie obronić się samym przekazem.
Z drugiej strony Maciej podkreśla znaczną poprawę piosenki zespołu Hooverphonic, który będzie reprezentować sąsiednią Belgię. Zeszłoroczna propozycja belgijskiej reprezentacji była niezwykle ociężała, z dużym trudem się jej słuchało i w moim osobistym rankingu znajdowała się na dole tabeli. The Wrong Place natomiast od pierwszego przesłuchania zapada w pamięć i tworzy niepowtarzalną aurę tajemnicy. Wokal Geike jest świetnym dopełnieniem całości. Myślę, że Belgowie bez problemu wejdą w tym roku do finału, mimo że piosenka nie jest specjalnie odkrywcza, ale jak najbardziej zostawia po sobie ślad w pamięci słuchacza – zauważa Maciej.
Eurowizja 2021: Co wiemy?
Tegoroczna Eurowizja odbędzie się w dniach 18, 20 i 22 maja w Ahoy Arenie w Rotterdamie. Część planów organizatorów z zeszłego roku zobaczymy w tym roku. Konkurs poprowadzą Chantal Janzen, Jan Smit i Edsilia Rombley i NikkieTutorials. Dodatkowo, nie zmieni się ani slogan, ani projekt sceny autorstwa Floriana Wiedera. Zachowano również podział krajów na półfinały. Za to nieco odświeżono logo Eurowizji 2021. Jednak znaczącą różnicą w stosunku do Eurowizji 2020 jest możliwość występu z wgranymi chórkami.
Ze względu na niepewną sytuację epidemiologiczną EBU przygotowała cztery scenariusze organizacji wydarzenia. Jednak jak już wiemy, obecnie pod uwagę brane są już tylko trzy warianty. Chcąc zabezpieczyć się przed ewentualnym brakiem możliwości zorganizowania występów na żywo w Rotterdamie, organizatorzy poprosili nadawców o nagranie konkursowych prezentacji wcześniej. Nadawcy i artyści zrealizują występy do 26 marca. Na ten moment 26 zeszłorocznych uczestników potwierdziło udział w Eurowizji w Rotterdamie. Z udziału zrezygnowała Armenia, która miała wystąpić w drugim półfinale. Natomiast Polskę będzie reprezentować Rafał Brzozowski z utworem The Ride.