Eurowizja 2022: komisja konkursowa wyłoni reprezentanta. Dobra decyzja TVP? [OPINIA]

Rafał Brzozowski, eurowizja 2021, The Ride, Eurowizja, Polska

Eurowizja 2021: Rafał Brzozowski podczas występu w drugim półfinale. Fot. eurovision.tv /

Choć Eurowizja 2022 dopiero za kilka miesięcy, a na ten moment nie znamy miejsca organizacji widowiska, TVP już ogłosiła szczegóły wyboru reprezentanta na przyszłoroczny konkurs. Wykonawcę i utwór z Polski wybierze komisja konkursowa, a wyniki jej prac poznamy najpóźniej 2 stycznia. Przyjrzyjmy się zatem bliżej regulaminowi opublikowanemu przez nadawcę. Jak oceniać propozycje telewizji w kwestii Eurowizji 2022?

Gdyby Eurowizja odbyła się dziś, o grand prix walczyłyby 33 kraje. Wciąż sześciu nadawców, którzy wzięli udział w konkursie w Rotterdamie, nie potwierdziło swojego startu we Włoszech. Istnieje także szansa, że wzorem Eurowizji Junior 2021 także w dorosłej wersji formatu EBU pojawi się Armenia. Telewizje publiczne do 16 września musiały zadeklarować Europejskiej Unii Nadawców zainteresowanie widowiskiem, a do 11 października mogą wycofać się z występu w maju bez ponoszenia kosztów finansowych. Jeszcze w czerwcu prezes TVP w korespondencji ze Związkiem Zawodowym Muzyków RP nieoficjalnie potwierdził, że Eurowizja 2022 będzie kolejnym konkursem z udziałem reprezentanta Polski.

Eurowizja 2022: TVP weźmie udział w konkursie. Na zdjęciu tegoroczny reprezentant Rafał Brzozowski podczas drugiej próby w Rotterdamie. Fot. eurovision.tv / Andres Putting)

Eurowizja 2022: naprawdę dobra zmiana!

W kontekście ogłoszenia przez TVP szczegółów wyboru reprezentanta na Eurowizję 2022 najbardziej zaskakuje data ich publikacji. Publiczny nadawca przyzwyczaił nas – fanów Eurowizji – do tego, że informacje o udziale w konkursie przekazywane są na przełomie grudnia i stycznia. W przeszłości zdarzało się także, że telewizja była zdecydowana na konkretne rozwiązanie, by nieoczekiwanie ogłosić nową metodę selekcji artysty i utworu z Polski na konkurs. Z kolei w tym roku TVP trzymała nas w niepewności aż do marca. Polska była jednym z trzech krajów, o których wyborze praktycznie do końca okresu selekcyjnego nic nie było wiadomo.

Na skalę europejską prezentacja detali związanych z wyborem reprezentanta już we wrześniu nie szokuje. Większość nadawców ujawnia swoje plany dotyczące Eurowizji pod koniec kalendarzowego lata. To jednak dobry prognostyk tego, że w tym roku procedura selekcji jest przemyślana. Dodatkowo publikacja konkretnych zapisów i terminów każdej fazy eliminacji sprawia, że cały proces jest transparentny.

Eurowizja 2022: TVP ogłasza szczegóły wyboru reprezentanta Polski. (fot. Jordy Brada, eurovision.tv/EBU)

Nie publiczne selekcje, a komisja konkursowa

Doświadczenia ostatniego naboru pokazały, jak ważna jest jego przejrzystość dla uwiarygodnienia wybranego reprezentanta w oczach opinii publicznej. Tym razem TVP nie popełniła błędu z zeszłej zimy i doprecyzowała kwestię powołania komisji konkursowej. Wiemy, że zespół będzie liczył pięciu członków, a także mamy konkretną informację o etapach i kryteriach wyboru. Choć w mediach różnie to bywa, pozostaje wierzyć, że telewizja zaprosi do współpracy ekspertów. Najlepiej by, tak jak w przypadku jury na Eurowizji, były to osoby mające eurowizyjne doświadczenie, wiedzę o konkursie oraz spojrzenie na różne aspekty branży muzycznej. Nie ukrywam, że moim zdaniem w skład takiej komisji powinien wchodzić fan konkursu.

Forma zamkniętych selekcji ma swoje plusy, choć jej największym minusem może być duża liczba wykonawców-amatorów oraz słaba jakość utworów. Tym bardziej, że polscy wokaliści mogą zgłosić utwory zagranicznych kompozytorów, w tym m.in. „spady” z różnych innych selekcji. Warto jednak dodać, że TVP przewidziała taki scenariusz. Z jednej strony wskazano, że wykonawca powinien mieć wkład w stworzenie piosenki. Z drugiej zaś członkowie komisji konkursowej mogą przedstawić swoją własną propozycję spoza zgłoszeń w ramach pierwszego etapu. Zupełnie innym problemem jest brak legitymizacji reprezentanta i utworu przez widzów, zupełnie pominiętych w procesie wyboru w tym kształcie.

Eurowizja 2022: wczesny wybór – wada czy zaleta?

Fanów Eurowizji niepokoić może również wczesna data ogłoszenia zwycięzcy wewnętrznych krajowych eliminacji. Zgodnie z ich regulaminem do 2 stycznia 2022 roku poznamy reprezentanta i utwór z Polski. Jak pokazuje jednak eurowizyjna praktyka, największe sukcesy odnoszą utwory opublikowane pod koniec okresu selekcyjnego, tj. w marcu. Piosenki znane wcześniej często nie mają efektu świeżości. Sztandarowym przykładem może być tu tegoroczna propozycja litewska. Choć przyjęto ją z entuzjazmem na początku lutego, po publikacji pozostałych utworów zniknęła na tle innych faworytów. Patrząc na to z innej perspektywy, prezentacja propozycji w najgorętszym momencie sezonu selekcyjnego może również nie przebić się przez ciekawszą kompozycję opublikowaną z tego samego dnia.

Wydaje się zatem, że wszystko w rękach jurorów, by wybrać taki utwór, który będzie na tyle charakterystyczny, by na dłużej przebić się w świadomości osób zainteresowanych widowiskiem. A jednocześnie już teraz TVP powinna myśleć o promocji przyszłego reprezentanta, bo w tym dziś także tkwi siła danej propozycji.

Tulia – Fire of Love (Eurowizja 2019), w plebiscycie Eurovision Again. fot. Andres Putting (EBU)

Exit mobile version