Każda kolejna Eurowizja poprzedzona jest przez serię komunikatów dotyczących uczestnictwa poszczególnych krajów. W tzw. sezonie ogórkowym dla Eurowizji, czyli w wakacje, fani konkursu czekają na niespodziewane powroty i zmianę decyzji tych nadawców, których reprezentantów nie widzimy od lat. Zwykle jednak musimy obejść się smakiem, a państwa nieaktywne podtrzymują, że nie wyślą swojego uczestnika. Co ciekawe, w gronie tych krajów są niemal wszystkie europejskie państwa o stosunkowo niewielkiej powierzchni. Dlaczego nie chcą uczestniczyć w największym konkursie muzycznym na świecie?
Eurowizja to choć kosztochłonne przedsięwzięcie, ma swoje zalety dla państw, które biorą udział w widowisku. Najważniejszym walorem jest możliwość promocji na arenie międzynarodowej. To niezwykle ważne dla tych krajów, które odbierane są negatywnie przez opinię publiczną w związku z działaniami o charakterze politycznym lub gospodarczym. Jeszcze inne potrzebują wyróżnienia na tle kulturalnym, gdyż trudno im rywalizować z wielkimi graczami w innych aspektach. Przemyślana eurowizyjna strategia może przyczynić się do wzrostu zainteresowania danym krajem, co w konsekwencji może mieć wpływ na większy ruch turystyczny. Choć dla mikropaństw i małych krajów powinny być to doskonałe argumenty przemawiające za startem w konkursie, to jednak Eurowizja wydaje się dla nich tematem zamkniętym.
Eurowizja 2023 nie dla Luksemburga
Luksemburg uczestniczył w Eurowizji od pierwszej edycji w 1956 roku. Do 1993 roku, kiedy to reprezentant tego państwa wystąpił po raz ostatni, nadawca RTL opuścił tylko jedną edycję konkursu, wygrywając po drodze aż pięciokrotnie. Kres sukcesów przyszedł w latach 90. Po tym jak Europejska Unia Nadawców rozszerzyła się o stacje z krajów byłego bloku wschodniego, byłego ZSRR i dawnej Jugosławii, a także wprowadzono zasadę, która relegowała najsłabsze kraje z danej edycji widowiska. Tym samym Luksemburg po zajęciu 20. miejsca na Eurowizji 1993 nie mógł wziąć udziału w konkursie w 1994 roku. Zgodnie z regulaminem mógł powrócić w 1995 roku, ale tego nie uczyniono.
Pogłosek o powrocie było kilka. W 2004 roku, gdy Eurowizja startowała w nowym formacie, tj. z uwzględnieniem półfinału, Luksemburg wyraził intencję udziału. Ostatecznie wycofał się z powodów finansowych. W kolejnych latach mimo różnych spekulacji, niekiedy dość egzotycznych, np. sugerujących powrót w oparciu o współpracę z San Marino, RTL konsekwentnie odmawiał uczestnictwa. Dziś stacja skupia się przede wszystkim na realizacji programów informacyjnych, a przedsięwzięcia muzyczne takie jak Eurowizja nie wpisują się w jej strategię. Co ciekawe, są jeszcze fani konkursu w Luksemburgu. W 2016 roku wystosowali oni petycję do władz księstwa w celu przywrócenia uczestnictwa, jednak nadawca pozostał niewzruszony na prośbę obywateli.
Liechtenstein wywiesza białą flagę
Choć Liechtenstein nigdy nie brał udziału w Eurowizji, do debiutu kraju miało dojść co najmniej dwukrotnie. Mowa tu o 1976 roku, gdy nawet wybrano piosenkę na konkurs oraz 2008 roku. Na przeszkodzie stały jednak wymogi formalne. Otóż nadawca z Liechtensteinu nie jest członkiem Europejskiej Unii Nadawców. W 2017 roku zdecydowano się na rozpoczęcie procedury dołączenia do EBU. Jednak aby projekt mógł zakończyć się sukcesem, nadawca musiał otrzymać fundusze od władz, niezbędne dla pokrycia składki członkowskiej czy kosztów uczestnictwa w samej Eurowizji. Tak się niestety nie stało i ambitna inicjatywa debiutu w 2019 roku – w 300. rocznicę utworzenia księstwa – upadła.
W ostatnich dniach przedstawicielka 1 FL TV nie pozostawiła złudzeń. Liechtenstein nie będzie więcej próbował starać się o członkostwo w Europejskiej Unii Nadawców. Tym samym zamyka to drogę kraju do startu na Eurowizji.
Eurowizja z Monako. W którym roku?
Sprawa Monako jest zawieszona w próżni. Z jednej strony chodzą słuchy, że władze księstwa zabezpieczyły w budżecie kwotę 100 tysięcy euro na koszty związane z uczestnictwem w kolejnej Eurowizji. Z drugiej strony potencjalny start uzależniony jest od uruchomienia i przyjęcia nowego nadawcy z Monako – Tele Carlo-Riviera. Choć początkowo planowano przeprowadzenie tych prac w drugiej połowie 2022 roku, dziś już wiadomo, że kanał ruszy między czerwcem a wrześniem 2023. To oznacza, że w bardzo optymistycznym scenariuszu Eurowizja z udziałem Monako mogłaby mieć miejsce najwcześniej w 2024 roku.
Absencja Monako jest pokłosiem przede wszystkim słabych rezultatów z lat 2004-2006. Wtedy kraj ani razu nie awansował do finału, plasując się na dole tabeli półfinału. Ówczesne władze stały na stanowisku, że udział w konkursie opartym jedynie na prezentacji gustu telewidzów nie ma sensu. Jednocześnie wskazywano na wzajemne, sąsiedzkie głosowanie poszczególnych państw. Szansa na powrót miała miejsce w 2009 roku, gdy EBU zmieniła formułę głosowania, równoważąc głosy widzów ocenami jurorów. Do niego ostatecznie nie doszło, ale EBU zapowiadała działania mające na celu zmianę decyzji monakijskiego nadawcy w kolejnych latach.
Andora a Eurowizja. Nadawca pozostaje niewzruszony
Andora ma za sobą zaledwie sześć występów na Eurowizji. Ani razu nie udało się jej reprezentantom awansować do finału, choć w 2007 roku byli tego blisko, gdy zespół Anonymous zajął 12. miejsce. Andora zrezygnowała ze startu po Eurowizji 2009, oficjalnie ze względu na sytuację finansową i kryzys gospodarczy w Europie. Mimo iż byli reprezentanci i czołowi artyści z Andory domagają się powrotu kraju do rywalizacji, RTVA nie planuje tego czynić. Wiemy na pewno, że nie zobaczymy uczestnika z Andory ani na Eurowizji 2023, ani w najbliższych kilku latach. Sytuację mogłoby zmienić jedynie znalezienie finansowania. O to szczególnie od lat zabiega Susanne Georgi (Eurowizja 2009, Andora), kierując prośby do władz księstwa i osób prywatnych, jednak bezskutecznie.
San Marino i Malta z przepisem na Eurowizję?
San Marino to mikropaństwo, które od lat bierze udział w Eurowizji. Co więcej, po latach stawiania na artystów pochodzących z innych krajów, sanmaryński nadawca ustanowił własne selekcje, wzorowane na włoskim Sanremo. Choć pierwszą ich edycję wygrał Włoch (Achille Lauro), to są one okazją do przeglądu znacznej liczby debiutantów, także pochodzących z San Marino. Warto jednak pamiętać, że nie zawsze tak było. Kraj był nieaktywny w latach 2009-2010 z powodów finansowych. Ostatecznie udało się wygospodarować środki na start w 2011 roku. Od tego czasu, niezależnie od wyników, San Marino pokłada ogromne nadzieje w projekt Eurowizja.
Podobnie jest w przypadku Malty, która rokrocznie stara się, aby kraj liczył się w walce o wysokie lokaty. W tym celu wykonawcy angażują zagranicznych kompozytorów, głównie ze Szwecji, a nadawca wydaje ogromne sumy na przygotowania do konkursu. Bywa nawet tak jak w 2021 roku, gdy kwota wydatków na Eurowizję jest tak duża, że wzbudza społeczne kontrowersje.