Eurowizja 2024: nadawcy podważają punktację. Analizujemy kontrowersyjne głosy

Eurowizja 2024, scena

Eurowizja 2024: scena konkursu. (fot. Peppe Andersson / SVT)

Emocje po tegorocznym Konkursie Piosenki Eurowizji opadają, ale w kuluarach nie milkną echa tej wyjątkowo kontrowersyjnej edycji. Co najmniej dwóch nadawców zgłosiło organizatorom zastrzeżenia do przebiegu głosowania publiczności, a krytyki nie brakuje też w innych przypadkach. Sprawdźmy najbardziej kontrowersyjne aspekty punktacji. Przypomnijmy, że Eurowizja 2024 zakończyła się wygraną Szwajcarii i to nadawca z tego kraju będzie gospodarzem za rok.

Kwestia wyniku Izraela, brak głosowania jury w półfinałach, fatalny wynik Malty i inne kontrowersje lub co najmniej rozczarowania. Przeanalizujmy sporne momenty tegorocznego głosowania.

Ulice Malmö podczas przygotowań do Eurowizji 2024. (fot. Maria Baładżanow / Eurowizja.org)

Eurowizja 2024: Serbia i Słowenia pytają o uczciwość televotingu

Nadawcy z dwóch państw byłej Jugosławii poinformowali publicznie, że wśród różnych wątpliwości skierują do Europejskiej Unii Nadawców (EBU) pytania o przebieg głosowania widzów. Szefowa sekcji rozrywkowej w serbskiej stacji RTS zapowiedziała, że nadawca będzie domagał się wyjaśnienia, czy mogło dojść do manipulowania przez Izrael głosami w krajach Europy Zachodniej. Wątpliwości wzbudzają wysokie noty z państw, w których udział izraelskiej stacji KAN budził największy sprzeciw społeczny. Eden Golan wygrała głosowanie w m.in. Finlandii, Holandii, Szwecji czy Wielkiej Brytanii.

Szczególnie interesujące jest trzecie miejsce Izraela w rankingu publiki islandzkiej. Przed konkursem 76% ankietowanych mieszkańców kraju było za odgórnym usunięciem nadawcy KAN ze stawki, a 60% – za bojkotem Eurowizji przez Islandię. Choć oglądalność finału Eurowizji w wyspiarskim kraju spadła ze standardowych 95-97% do zaledwie 60%, co mogło mieć wpływ na wyniki, ósemka w tabeli dla reprezentantki Izraela i tak budzi podejrzenia fanów.

Słoweński nadawca RTV SLO ogłosił całą listę zastrzeżeń skierowanych do EBU, a wśród nich – prośbę o publikację szczegółowych wyników televotingu w jego kraju. Jak stacja poinformowała, w Słowenii zebrano 37 tysięcy głosów. Wygrała Chorwacja, a drugie miejsce zajął Izrael. Telewizja widzi podstawy do przeanalizowania wyników, ponieważ zaobserwowała zaskakująco dużą liczbę głosów w otwartym po raz pierwszym systemie głosowania online. Do zastrzeżeń dodaje się, że izraelska diaspora w Słowenii liczy oficjalnie tylko 130 osób.

RTV SLO ma także wątpliwości wobec otwarcia w 2023 i 2024 roku głosowania dla fanów spoza krajów-uczestników, jako Reszta Świata. Ponadto Słoweńcy pytają EBU o możliwy wpływ sponsora na zawartość wydarzenia. Nie trudno się domyślić, że chodzi o ujawnienie tego, jaki wpływ na Eurowizję 2024 mogła mieć izraelska firma MoroccanOil.

Eurowizja 2024: Raiven (Słowenia) na pierwszej próbie. (fot. Sarah Louise Bennett / EBU)

Izrael: akcja głosowania na Eden Golan i reakcje na wynik

Podczas gdy drugie miejsce Izraelki w głosowaniu telewidzów, z wynikiem 323 punktów, w Europie wzbudziło raczej zaskoczenie i kontrowersje, izraelskie media entuzjastycznie ogłosiły sukces na przekór krytykom. Times Of Israel pisze chociażby o rezultacie, że jest on niemiłą niespodzianką dla aktywistów, którzy od miesięcy bezskutecznie starali się o wykluczenie kraju z konkursu.

Nie brakuje jednak zarzutów manipulowania głosami online czy też masowego głosowania z wielu kart SIM. Izraelowi zarzuca się, że zorganizował akcję tłumnego głosowania na Eden Golan za pomocą ambasad i instytucji kulturalnych w różnych krajach. Przed finałem na platformie YouTube pojawiły się reklamy, w których reprezentantka Izraela w przynajmniej piętnastu językach zachęcała do głosowania na siebie. Serwis oznaczył je jako sfinansowane przez Agencję Reklamy Rządu Izraela. Według szacunków taka forma promocji mogła kosztować władze państwa setki tysięcy dolarów. Ponadto wsparcie dla Eden Golan ogłosili w sieci niektórzy proizraelscy politycy w Europie, m.in. Geert Wilders.

O ile promowanie reprezentanta przez rząd i polityków czy masowane głosowanie mniejszości narodowej nie są sprzeczne z regułami Eurowizji, o tyle budzą moralne wątpliwości co do rozgraniczenia względów muzycznych od działania instytucji politycznych. Times Of Israel dodaje: o wiele łatwiej jest też głosować za jakimś krajem niż przeciwko niemu – jeśli działacze antyizraelscy nie skupili się wokół jednego konkretnego kandydata, a zwłaszcza jeśli zbojkotowali głosowanie, wówczas ich nastroje nie były liczone.

Eurowizja 2024: trofeum dla zwycięzcy. / fot. Corinne Cumming – EBU

Brak jury w półfinałach

Po skandalu związanym z wynikami głosowania jurorów w drugim półfinale Eurowizji 2022, organizatorzy oddali pełnię władzy w koncertach półfinałowych publice. Decyzja ta spotkała się z mieszanymi opiniami. W tym roku nie obyło się bez kolejnych wątpliwości na tym tle. Przede wszystkim dotyczą one wspomnianych już w tekście Serbii i Słowenii. Kraje te wzięły udział w pierwszym półfinale i wbrew bukmacherom – oba zdobyły awans.

Jak się okazuje, przesądzające było ich wzajemne wsparcie w raz z trzecim krajem regionu – Chorwacją. Jak widzowie w trzech państwach byłej Jugosławii ocenili się nawzajem?

Po usunięciu z wyników pierwszego półfinałów punktów z trzech ww. krajów, w czołowej dziesiątce byłyby Australia i Polska, które zajęły odpowiednio jedenaste i dwunaste miejsce. Po dodaniu not z terenu byłej Jugosławii – Chorwacja tak czy siak została zwycięzcą półfinału, ale piosenki Serbii i Słowenii weszły do awansującej dziesiątki.

Trudno ocenić, czy w głosowaniu 50:50 wyniki wyglądałyby inaczej, jednak ewidentnie noty na obszarze bałkańskiego bloku miały wpływ na listę finalistów. Dzieje się to już drugi raz z rzędu. W zeszłym roku Serbia również awansowała z dziesiątego miejsca. Dostała dziesięć punktów od Chorwacji i przeszła do finału, przeskakując jedenastą Łotwę o tylko trzy oczka.

Eurowizja 2024: wyniki pierwszego półfinału a głosy Chorwacji, Serbii i Słowenii. / opr. Kamil Polewski – Eurowizja.org

Malta na dnie, Czechy poza finałem – czy to ofiary zeszłorocznej zmiany?

Piosenki poszkodowane obecnymi zasadami głosowania możemy też znaleźć w drugim półfinale. Maltańska reprezentantka Sarah Bonnici zyskała pozytywne opinie po próbach i w notowaniu bukmacherów przeskoczyła z ostatniego miejsca na jedenaste. W ostatecznym głosowaniu nie walczyła jednak o przepustkę do finału. Malta drugi raz z rzędu (i po raz czwarty w ostatniej dekadzie) była ostatnia w televotingu – z 13 punktami. Jest to kraj z jedną z najsłabszych statystyk, jeśli chodzi o poparcie widzów na Eurowizji.

O punkt przeskoczyła ją Besa z Albanii, na którą zagłosowało jedynie jury w San Marino (2 pkt) oraz kraje z silną albańsko-kosowsko diasporą. Były to Szwajcaria (3 pkt), Włochy (4 pkt) i Grecja (5 pkt). Również San Marino najwidoczniej przeskoczyło ostatnią Maltę z powodów niekoniecznie czysto muzycznych. Hiszpańska grupa Megara zebrała dla niewielkiej republiki 16 punktów, w tym… 10 od widzów w Hiszpanii. Innym przykładem poparcia ze względu na narodowość wykonawcy jest Luksemburg. Reprezentująca go Tali ma izraelskie korzenie i bez żadnego zaskoczenia – w finale dostała komplet dwóch dwunastek od Izraela.

Na granicy awansu również doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Niespodziewanie słabo w porównaniu do oczekiwań poszło Norwegii. Kraj awansował z dziesiątego miejsca, pokonując jedenaste Czechy o 5 punktów. Jak się okazało – najwyższą notą dla norweskiej piosenki było 8 punktów od Danii. Czyżby więc nordycka sympatia pozbawiła awansu Aiko? Według nieoficjalnych jeszcze doniesień – jej odpadnięcie przesądziło o rezygnacji Czech z udziału w przyszłym roku. Warto dodać, że Czesi również nie są statystycznie silni w głosach publiczności. Zdobyli ich najmniej w latach 2007, 2009, 2016, 2017 i 2021. Tymczasem wspomniana Dania zgarnęła od Norwegii zwrotne 10 punktów i również była bardzo blisko finału – zabrakło jej 7 punktów.

Eurowizja 2024: Aiko (Czechy) podczas drugiego półfinału. / fot. Sarah Louise Bennett – EBU

Eurowizja 2024: zero dla rywala – taktyczne głosowanie

Pozostawiając sporne elementy televotingu, skupmy uwagę na tegorocznych kontrowersjach w ocenach jury. Od lat komisjom zawodowców muzycznych fani zarzucają celowe głosowanie przeciwko konkurentom. W przeciwieństwie do widzów – jurorzy nie oddają głosów na jednego lub kilku faworytów, a muszą ułożyć pełny ranking piosenek, od najlepszej do najsłabszej. To pozwala w pewien sposób na głosy przeciwko danej piosence.

Przy okazji Eurowizji 2024 tego typu sytuację widzimy w uplasowanej na drugim miejscu Chorwacji. Krajowe jury jako jedyne nie przyznało żadnego punktu zwycięskiej Szwajcarii, stawiając ją na jedenastej pozycji. Ponadto było to jedyne z 36 gremiów, w którym żaden juror nie umieścił szwajcarskiej propozycji na podium. Podobne sytuacje widzieliśmy już w przeszłości. W 2017 roku bukmacherskie podium – Bułgaria, Portugalia i Włochy – wzajemnie się wyzerowało lub przyznało sobie stosunkowo niskie oceny w rankingu jury.

Izrael – jak ocenił Irlandię i jak inni ocenili Eden Golan?

Dłużni jurorom nie pozostają także czasem telewidzowie. Rok temu faworyt publiki – Finlandia, jako jedyna nie oddała żadnego punktu zwycięskiej Szwecji. Loreen w rankingu fińskich widzów była trzynasta. Nikt przecież nie może zakazać publice niegłosowania na dany kraj. W tym roku przydarzyło się to na i tak napiętej linii Irlandia – Izrael.

Delegacja irlandzkiego RTE oprotestowała w EBU to, że podczas półfinału komentator na antenie KAN zasugerował widzom przygotowanie przekleństw wobec Bambie Thug i powiedział, że Irlandczycy zachowują się antyizraelsko. Efekt w finale? Wszystkie kraje i Reszta Świata postawiły Irlandię na co najmniej jedenastym miejscu… poza Izraelem, gdzie Bambie przypadło miejsce dziewiętnaste.

Czy w przypadku głosowania jurorów można dostrzec głosowanie przeciwko Izraelowi? Trudno to jednoznacznie ocenić, ale z pewnością również w gremiach zawodowców jego udział budził skrajne opinie. W jury hiszpańskim trzy osoby postawiły Eden Golan na miejscu ostatnim, a jedna – na trzecim. Kontrowersje pojawiły się w Norwegii, gdzie Izraelka zajęła w rankingu jurorów trzecie miejsce. Jedyny juror, który nie postawił jej w czołówce, przyznał, że nie zgadza się w ogóle z udziałem Izraela. Z kolei inna jurorka wytłumaczyła w prasie, że niezależnie od poglądów – jury oceniało wyłącznie piosenki.

Eurowizja 2024: Bambie Thug (Irlandia). / fot. Corinne Cumming – EBU

Eurowizja 2025 – co wiemy?

69. Konkurs Piosenki Eurowizji odbędzie się w Szwajcarii po zwycięstwie Nemo z utworem The Code. Kraj zwyciężył po raz trzeci, po wygranych Lys Assii (1956) i Celine Dion (1988). Miasto-gospodarza Eurowizji 2025 poznamy do końca września. Wśród kandydatur wymienia się Bazyleę, Berno, Genewę, Sankt Gallen i Zurych. Slogan będzie brzmiał United By Music – hasło Eurowizji 2023 pozostało z nami na stałe. Jak dotąd udział zadeklarowało dziesięć państw. Prawdopodobnie z zaangażowania zrezygnują Czechy.

Eurowizja 2024: Nemo ze Szwajcarii po zwycięstwie w Wielkim Finale. / fot. Corinne Cumming – EBU

źródła: oficjalne wyniki Eurowizji 2024, Eurovoix, Dziennik Eurowizyjny / fot. EBU

Exit mobile version