Eurowizja 2024: oburzone delegacje i krytyka Komisji Europejskiej po finale

Eurowizja 2924, Szwajcaria, Nemo

Eurowizja 2024: Nemo ze Szwajcarii po zwycięstwie w Wielkim Finale. / fot. Corinne Cumming - EBU

Eurowizja 2024 zakończyła się zwycięstwem szwajcarskiej piosenki The Code. Przed finałem w kuluarach wrzało od różnych kontrowersji, które nie ustają po konkursie. Postarajmy się je podsumować!

W Wielkim Finale 68. Konkursu Piosenki Eurowizji najwięcej punktów skumulowała Szwajcaria, zwyciężając widowisko po raz pierwszy od 1988 roku. Polska reprezentantka – Luna z utworem The Tower – zajęła dwunaste miejsce w półfinale.

Eurowizja 2024: oficjalne wyniki Wielkiego Finału. (fot. EBU)

Komisja Europejska krytykuje zakaz wnoszenia flag UE do areny

Oficjalnie, publiczność Eurowizji 2024 mogła zabrać ze sobą do Malmö Areny flagi wyłącznie 37 uczestniczących państw oraz tęczową flagę dumy. Według doniesień ochrona widowiska nie dopuszczała tym razem do wnoszenia do hali flag Unii Europejskiej. Krytyczne głosy podniosły się wśród przedstawicieli Komisji Europejskiej.

Grecki wiceprzewodniczący instytucji, Margaritis Schinas, powiedział w rozmowie z Politico, że działanie EBU było szkodliwe i tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego przyniosło korzyści eurosceptykom i wrogom Europy. Zauważył też niesmak w zakazie wnoszenia flag europejskich na Eurowizję w czasie, gdy tłumy Gruzinów protestują na rzecz demokracji z flagami UE na ulicach. Grek wysłał do organizacji nadawców list, którego treść dostępna jest TUTAJ.

Takie działania położyły cień na tym, co ma być radosną okazją dla narodów Europy i świata, by zjednoczyły się w celebracji. Na niespełna miesiąc przed wyborami europejskimi i w czasie geopolitycznych turbulencji, kiedy UE jest atakowana przez złośliwych i autorytarnych aktorów, decyzja EBU przyczyniła się do zdyskredytowania symbolu, który jednoczy wszystkich Europejczyków.

Tym bardziej to widać w porównaniu z Letnimi Igrzyskami Olimpijskimi 2024 w Paryżu, gdzie Międzynarodowy Komitet Olimpijski zezwolił na wystawianie flag UE we wszystkich miejscach i na ceremoniach wręczenia nagród. Bezład w stanowisku EBU sprawił, że wraz z milionami Europejczyków zastanawiam się za czym i za kim stoi Konkurs Piosenki Eurowizji.

Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej w liście do EBU

Nie widzimy, jak flaga reprezentująca jedność, miałaby wywołać różnice

Krytyka popłynęła też ze strony szefowej KE, Ursuli van der Leyen. Jej rzeczniczka prasowa powiedziała mediom: to z pewnością smutne, że zakazano flagi, która jest flagą wszystkich członków UE oraz innych członków Rady Europy biorących udział w konkursie i często powiewa obok flag narodowych w siedzibach publicznych instytucji. EBU twierdzi, że zakaz obowiązywał już rok temu. Jednakże na nagraniach z Eurowizji 2023 w Liverpoolu (czyli w postbrexitowej Wielkiej Brytanii) można dostrzec niebieskie flagi z dwunastoma gwiazdami.

Głos postanowili zabrać także posłowie do Parlamentu Europejskiego. Grupa deputowanych wysłała do organizatorów Eurowizji list, w którym podkreśla swoje rozczarowanie i domaga się pisemnych deklaracji zmiany polityki EBU w kwestii flag w przyszłości. Inicjatorem akcji jest hiszpański deputowany do PE, Domènec Ruiz Devesa. Pełna treść wiadomości dostępna jest TUTAJ.

Wytłumaczenie zapewnione przez EBU, o „wzmożonych napięciach politycznych”, jest trudne do zrozumienia, kiedy nie widzimy, jak flaga reprezentująca jedność, miałaby wywołać różnice. Biorąc pod uwagę szkodę wyrządzoną stanowisku Unii Europejskiej, prosimy o wzięcie odpowiedzialności oraz pisemne zapewnienie, że tak godny pożałowania incydent nie powtórzy się w przyszłych edycjach Eurowizji.

Lista deputowanych do PE do EBU
Eurowizja 2024: scena w Malmö gotowa! (fot. Peppe Andersson / SVT)

Eurowizja 2024: delegacje zgłaszają incydenty z udziałem Izraelczyków

W okresie tegorocznej Eurowizji pojawiło się wiele informacji oraz plotek o zakulisowych zdarzeniach z udziałem osób z izraelskiej delegacji. Podczas popołudniowej próby przed Wielkim Finałem w Paradzie Flag nie wzięły udziału trzy delegacje. Według izraelskiego portalu Ynet reprezentacje Grecji, Irlandii i Szwajcarii były wtedy w trakcie zgłaszania do EBU tego, że członek izraelskiej delegacji fotografował artystów bez ich zgody. Organizatorzy mieli usunąć go z areny, ale nie odebrać akredytacji. W sieci dostępne jest też nagranie, na którym osoba z Izraela usilnie filmuje ekipę Holendrów. Ostatecznie, uczestnicy z Grecji i Szwajcarii wystąpili na próbie. Zabrakło jednak na niej Bambie Thug z Irlandii – występ odtworzono z nagrania półfinału.

Jak się okazało, delegacja irlandzkiej telewizji RTE dodatkowo zgłosiła w piątek złamanie zasad Eurowizji przez izraelskiego komentatora. Mężczyzna powiedział na wizji, że osoba reprezentująca Irlandię zachowuje się antyizraelsko i widzowie powinni przygotować dla niej przekleństwa. Według telewizji publicznej w Dublinie – organizatorzy przyznali Bambie Thug rację, jednak dalsze szczegóły w tej sprawie nie są na razie znane. BBC podaje, że izraelska stacja KAN otrzymała upomnienie, by szanować wszystkich artystów. Według opublikowanych wyników – Irlandia we wszystkich krajach zajęła co najmniej jedenaste miejsce w rankingu widowni… poza Izraelem, gdzie skończyła dziewiętnasta.

Eurowizja 2024: Marina Satti (Grecja). / fot. Corinne Cumming – EBU

Hiszpania, Portugalia, Serbia i Słowenia także składają skargi

Na tym nie koniec kontrowersji z kuluarów. Telewizja portugalska oprotestowała względem EBU to, że występ Iolandy na żywo w Wielkim Finale nie trafił na kanał konkursu na YouTube, do oficjalnej fotorelacji i do skrótu wszystkich występów. Wszystko z powodu paznokci portugalskiej reprezentantki – pomalowała je w kolorach flagi palestyńskiej. Po naciskach, dopiero pod koniec trwania koncertu, oryginalny występ Portugalki pojawił się w sieci. Nadawca RTP uważa to za niesprawiedliwą grę organizatorów i możliwą dyskryminację. Ponadto stacja zarzuca, że niezgodnie z zasadami Eurowizji w występie Izraela odgórnie do ścieżki dźwiękowej włączono sztuczne odgłosy oklasków. Głośnego buczenia i tak nie udało się uniknąć. Portugalczycy ogłosili, że złożyli już formalny protest, który poparły co najmniej cztery inne delegacje – Chorwacja, Francja, Hiszpania i Norwegia. RTP nie rozważa jednak rezygnacji z Eurowizji 2025, ale żąda od EBU organizacji spotkania celem analizy wydarzeń z Malmö.

Hiszpański nadawca RTVE poinformował prasę, że zgłosił do EBU incydent z udziałem izraelskich dziennikarzy. Mieli oni podczas próby prasowej naskoczyć na nieprzychylnych Izraelowi przedstawicieli prasy z Hiszpanii. Telewizja zaapelowała o przestrzeganie zasad wolności prasy i wolności słowa. Słoweński nadawca RTV SLO również ogłosił wysłanie do EBU protestu przeciwko zachowaniom członków delegacji izraelskiej i pytań w kwestii wyników głosowania widzów. Wysłanie dokumentu do Genewy zapowiada także szefowa działu rozrywki nadawcy RTS w Serbii. Stacja solidaryzuje się ze zdyskwalifikowaną Holandią i domaga się wyjaśnień w tej kwestii. Ponadto Serbia apeluje do EBU o zbadanie, czy w krajach Europy Zachodniej mogło dojść do kupna głosów przez Izrael. Spekuluje się o finansowaniu masowego głosowania przez rząd kraju przy udziale ambasad. W sieci pojawiły się przed finałem m.in. reklamy zachęcające w co najmniej piętnastu językach do głosowania na Eden Golan, które YouTube oznaczył jako sfinansowane przez Agencję Reklamy Rządu Izraela.

Eurowizja 2024: trofeum dla zwycięzcy. / fot. Corinne Cumming – EBU

Eurowizja 2024: artyści o współuczestnictwie z Izraelem

Po konkursie w temacie zachowania Izraelczyków w Szwecji wypowiedzieli się reprezentanci kilku krajów. Silvester Belt z Litwy, który w finale wystąpił tuż po Eden Golan, napisał w mediach społecznościowych: wyjście po tym kraju, kiedy publiczność była tak napięta, było jedną z najgorszych rzeczy, przez które musiałem przejść. Naprawdę zrobiłem, co mogłem zrobić w tej sytuacji… traumatyczne doświadczenie, chciałbym, żeby skończyło się po pierwszym półfinale. Bambie Thug z Irlandii powiedzieli w Centrum Prasowym po finale: to było tak trudne i tak obrzydliwe dla nas. Jesteśmy z nas dumni. Wszystko, co chcę powiedzieć to to, że my jesteśmy Eurowizją. EBU nie jest tym, czym jest Eurowizja. J***ć EBU, więcej już mnie nie obchodzi.

Zespół Gåte z Norwegii w wypowiedzi dla Aftenposten po powrocie z Eurowizji zaznaczył, że czuł się postawiony w politycznej roli i odniósł wrażenie, że Izrael obowiązywał inny zestaw zasad niż wszystkie pozostałe delegacje. Grupa oświadczyła, iż do ostatniej chwili rozważała rezygnację z występu w Wielkim Finale. Z rozmowy wynika, że nawet dziewięć państw zastanawiało się nad wycofaniem się z konkursu, a kilka z nich uczestniczyło w sobotni poranek w spotkaniu kryzysowym z EBU.

Po powrocie do kraju polska reprezentantka Luna powiedziała: media i delegacja Izraela bardzo zaczepiała i prowokowała nas, wszystkich artystów. Ja miałam może takie trochę szczęście w nieszczęściu, że nie brałam udziału w półfinale, w którym brał udział Izrael. Mnie to bezpośrednio nie dotknęło, natomiast dotknęło to bliskich mi artystów. Nie mogę się wypowiadać w imieniu kogoś innego, po prostu, ale były to nieprzyjemne sytuacje, które były niekulturalne i niestosowne.

Alessandra i Käärijä nie podali wyników

Oprócz tegorocznych uczestników oświadczenia wydały też osoby biorące udział w przeszłości, które w sobotę miały ogłaszać punktację jurorów. Alessandra Mele z Norwegii (Eurowizja 2023) zrezygnowała z roli rzeczniczki z powodu obecności Izraela. Powiedziała fanom, że słowa zjednoczeni przez muzykę tracą w tej sytuacji znaczenie. W Norwegii trwa dyskusja nad przyznaniem Eden Golan ośmiu punktów przez jury. Jedna z członkiń komisji powiedziała prasie, że głosowanie nie oznacza poparcia dla Izraela, a wynika z profesjonalnej oceny piosenek. Z kolei inny juror przyznał, że jako jedyny nie umieścił Izraela w czołówce, bo nie zgadza się z jego udziałem – wypowiedź tę bada już EBU.

Rolę rzecznika wyników porzucił również Käärijä (Eurowizja 2023, Finlandia), mówiąc krótko, że pojawienie się na wizji byłoby nieodpowiednie. Nie wiadomo, czy decyzja Fina wiąże się z obecnością Izraela, czy dyskwalifikacją Holandii, z której reprezentantem wcześniej współpracował.

Eurowizja 2024: Luna wspiera uczestników konkursu tuż przed finałem. (fot. materiały prasowe)

Eurowizja 2024: Belgia, Francja i Włochy z karami od EBU?

Do spornych wydarzeń doszło z udziałem reprezentantów dwóch państw Wielkiej Piątki. Podczas ostatniej próby generalnej finału Slimane w barwach Francji przerwał swój występ we fragmencie a cappella i wygłosił ze sceny kilka zdań. Artysta powiedział, że zawsze marzył o zawieraniu pokoju w swojej muzyce oraz że musimy być zjednoczeni nie tylko w muzyce, ale też w miłości do pokoju. Nie wiadomo, czy spontaniczna wypowiedź Francuza spotkała się z konsekwencjami.

Plotki głoszą natomiast o ukaraniu Angeliny Mango z Włoch. Piosenkarka zjawiła się w piątek w Centrum Prasowym, gdzie odczytała krótkie oświadczenie i zaśpiewała przed kamerami kultowe Imagine Johnna Lenona. Mango powiedziała mediom: wczoraj zaśpiewałam na tej niesamowitej scenie Eurowizji z sercem pełnym miłości. Poszłam spać tak dumna z siebie i dumna z nas wszystkich. Dzisiaj, raz jeszcze, chcę, żeby muzyka przemówiła. To najsilniejszy przekaz, jakim dziś się mogę podzielić.

Flamandzki nadawca VRT (który będzie odpowiadać za start Belgii w przyszłym roku) podczas konkursu pokazywał swoim widzom planszę z informacjami o liczbie ofiar konfliktu w Gazie i skali ludobójstwa. Nie wiemy, czy ta sytuacja spotkała się z konsekwencjami ze strony EBU.

Eurowizja 2024: sporne stroje

Niezadowolenie organizatorów wywołał natomiast gest Erica Saade. Reprezentant Szwecji z 2011 roku otworzył pierwszy półfinał, mając na dłoni zawiązaną tradycyjną palestyńską chustkę – keffiyeh. Piosenkarz otrzymał ją w dzieciństwie od ojca – Palestyńczyka z Libanu – i wyraził złość z próby ocenzurowania jego etniczności. Nagranie z otwarcia półfinału do tej pory nie trafiło oddzielnie na kanał Eurowizji. Organizatorzy, w tym szwedzka telewizja SVT, wyrazili rozczarowanie politycznym wydźwiękiem gestu Saade, który nigdy nie krył się ze swoim pochodzeniem i przekonaniami, a jego zachowanie dało się przewidzieć.

Dodatkowo, w kwestii zarzucanej organizatorom cenzury strojów wypowiedzieli się reprezentanci Ukrainy i Estonii. alyona alyona stwierdziła, że EBU kontrolowała ciała i stroje uczestników, a decyzja Ukraińców o wejściu do green roomu z koszulkami z hasłem pomóżcie obrońcom Azowstalu była podjęta ze świadomością ryzyka konsekwencji. Po powrocie do domu jeden z reprezentantów Estonii opowiedział natomiast, jak za kulisami ścigała go ochrona, aby sprawdzić, czy na swoim sportowym szaliku nie zawarł żadnego przekazu politycznego.

Eurowizja 2024: Angelina Mango z Włoch wśród faworytów. (fot. Eurovision.tv)

Dyskwalifikacja Joosta Kleina – ogromny chaos

Po drugim półfinale rozpoczął się skandal wokół reprezentanta Holandii – rapera Joosta Kleina. Artysta był jednym z faworytów do wygranej z numerem Europapa. Ostatecznie, w dniu finału Europejska Unia Nadawców ogłosiła dyskwalifikację Holendra z dalszego udziału. Z enigmatycznych komunikatów można było dowiedzieć się, że powodem był czwartkowy incydent między Joostem a pracownicą obsługi wydarzenia. Emocje budziło też jego zachowanie podczas konferencji prasowej, kiedy nałożył na siebie flagę, by nie mieć kontaktu wzrokowego z siedzącą obok delegacją Izraela. Po pytaniu polskiego dziennikarza – Szymona Stellmaszyka – o sprowadzanie przez Eden Golan zagrożenia na inne delegacje, prowadzący spotkanie prezenter Jovan Radomir powiedział, że Izraelka nie musi odpowiadać na to pytanie. Holender krzyknął wtedy: dlaczego nie?

Kierując się sprzeciwem wobec przemocy i regulaminem Konkursu Piosenki Eurowizji, EBU zdecydowała się na bezprecedensowy krok. Holenderski nadawca AVROTROS wyraził szok decyzją i uznał dyskwalifikację za nieproporcjonalną do wydarzenia, do którego doszło. W sprzeciwie stacja odmówiła połączenia się na żywo z Malmö, by Nikkie Tutorials ogłosiła zdobywcę dwunastu punktów od holenderskiego jury (kraj zachował prawo głosowania). Rezultat odczytał więc głośno wygwizdany przez publikę Producent Wykonawczy konkursu – Martin Österdahl. Holendrzy zapowiadają dalsze analizowanie sytuacji i walkę o swoje racje. Ujawnili też, że jeszcze przed feralnym incydentem po półfinale również wysłali do EBU sprzeciw wobec zachowania Izraelczyków.

Śledztwo zakończone. Co dalej?

W słowach nie przebierał też holenderski komentator, Cornald Maas. Dziennikarz w rozmowie z prasą powiedział j***ć EBU, a kiedy publiczność wybuczała Österdahla – powiedział holenderskim telewidzom, że słusznie się to stało. Nie wiadomo, jak dalej potoczą się wydarzenia i czy Holandia weźmie udział w Eurowizji 2025. Według najnowszych doniesień szwedzkiego dziennika Aftonbladet śledztwo policji zakończyło się i Joost Klein przyznał się do zarzutów. Wbrew wcześniejszym informacjom o braku fizycznego ataku – jednak miało dojść do zniszczenia aparatu fotograficznego przez Holendra. Po kilkudniowym pobycie wykonawca wrócił prywatnym samolotem do Holandii, gdzie czeka na zdalną rozprawę sądową. Ma się ona odbyć w czerwcu.

Eurowizja 2024: Joost Klein podczas pierwszej próby / fot. Corinne Cumming

Eurowizja 2024: kraje protestujące w EBU

Delegacje, które jak dotąd ogłosiły wysłanie do organizatorów Eurowizji 2024 protestów lub też owe protesty poparły, to:

  1. Chorwacja
  2. Francja
  3. Grecja
  4. Hiszpania
  5. Holandia
  6. Irlandia
  7. Portugalia
  8. Serbia
  9. Słowenia
  10. Szwajcaria

Przeciwko działaniom organizatorów stanęły także Belgia, Estonia, Norwegia, Wielka Brytania i prawdopodobnie Finlandia, a krytykę sytuacji wyrazili reprezentanci Litwy, Polski i Ukrainy. Ponadto doszło do reakcji z ust reprezentantów Francji i Włoch. Łącznie daje to aż 19 zaangażowanych ekip czy uczestników – czyli ponad 50% stawki.

Eurowizja 2024: Gåte (Norwegia). / fot. Corinne Cumming – EBU

Lista źródeł:

Exit mobile version