Eurowizja 2024 odbędzie się w szwedzkim Malmö. Telewizja Polska nie potwierdziła jeszcze jednoznacznie swojego startu, natomiast w ostatnim czasie temat udziału Polski poruszyli Marek Sierocki i zespół Tulia. Oto, co powiedział komentator i byłe reprezentantki Polski w konkursie.
Dziennikarz muzyczny i aktualny komentator Konkursu Piosenki Eurowizji, Marek Sierocki, udzielił obszernego wywiadu serwisowi Plejada. Prezenter zdradził, że Blanka nie była jego faworytką w preselekcjach i wspomniał o swojej roli komentatora oraz potencjale Dody pod kątem Eurowizji. Głos ostatnio zabrał też zespół Tulia, wskazując warunki, które TVP musiałaby spełnić, aby z sukcesem wystartować w konkursie.
Marek Sierocki: Blanka nie była moją faworytką
Telewizja Polska nie potwierdziła jeszcze oficjalnie swojego udziału w przyszłorocznym Konkursie Piosenki Eurowizji. Materiał o organizacji widowiska w Malmö został jednak kilka tygodni temu wyemitowany w programie Pytanie na Śniadanie, z niejednoznaczną sugestią udziału reprezentanta Polski. Nadal nie milkną jednak echa skandalu wokół preselekcji do Eurowizji 2023.
W rozmowie z Plejadą Marek Sierocki przyznał, że w kontrowersyjnych eliminacjach nie przyznał najwyższej noty Blance. Jak spekulują fani konkursu, zarówno jemu, jak i głosującemu w jury Marcinowi Kusemu, bardziej mieli spodobać się Dominik Dudek i Jann. Sierocki powiedział też, że był zaskoczony wygraną Blanki oraz że nie zaskoczyły go kontrowersje z nią związane. Dziennikarz powiedział:
Nie mogę zdradzić, kto był moim faworytem, ale nie była to Blanka. […] Wiedziałem, że fani Eurowizji są bardzo zaangażowani w ten konkurs i nie odpuszczą. Niemniej jednak uważam, że Blanka nie zasłużyła na hejt, który na nią spadł.
Przypomnijmy, że w ostatnim czasie Stowarzyszenie OGAE Polska złożyło do WSA skargę na decyzję TVP o odmowie ujawnienia szczegółowych wyników preselekcji w ramach prawa dostępu do informacji publicznej.
Eurowizja z Dodą? Sierocki: miałaby ogromne szanse
W ciągu rozmowy pojawił się też temat trudności zadania, jakim jest komentowanie Eurowizji dla kilku milionów widzów.
Fani Eurowizji wiedzą o Eurowizji więcej niż ona sama o sobie. I wyłapią każdy, nawet najmniejszy błąd. W tym roku, kiedy mówiłem o zespole, który reprezentował San Marino i który miał na koncie występ na festiwalu w San Remo, w ferworze walki pomyliłem ze sobą te dwie nazwy. […] Uważam, że każdemu może przytrafić się coś takiego.
Komentowanie Eurowizji jest dużym wyzwaniem również dlatego, że Olek Sikora jest tam, gdzie odbywa się finał tego konkursu, a ja w Warszawie. Czasem nie mamy ze sobą w ogóle kontaktu. […] Sporym problemem jest też to, że część artystów występujących na Eurowizji to mało znane osoby, o których trudno zdobyć jakieś informacje. Proszę mi wierzyć, że to, co przekazuje nam Europejska Unia Nadawców, to za mało, żeby opowiadać o reprezentancie każdego kraju przez 40 sekund.
Na pytanie dziennikarza o osobę, którą postawiłby w roli reprezentanta Polski, Marek Sierocki wskazał Dodę.
Myślę, że ona idealnie wpisałaby się w koloryt Eurowizji. Jeśli zaprezentowałaby utwór podobny do któregoś singla z jej ostatniej płyty, myślę, że miałaby ogromne szanse na zajęcie wysokiego miejsca. Bo przecież nie musimy nastawiać się na zwycięstwo. Tego typu konkursy warto traktować z przymrużeniem oka, a nie jak walkę na śmierć i życie. Anglicy i Niemcy ponieśli w tym roku klęskę. A jeśli chodzi o show-biznes, to dwa największe kraje w Europie. I jakoś nie robią z tego sprawy narodowej.
Tulia: warunkiem numer 1 byłaby transparentność
Temat podejścia Telewizji Polskiej do udziału w Konkursie Piosenki Eurowizji podjął też w ostatnim czasie zespół Tulia, reprezentantki Polski na Eurowizji 2019. Zwyciężczynie tegorocznych Premier na KFPP w Opolu powiedziały w rozmowie z portalem Goniec:
Przede wszystkim powinien wtedy pracować najlepszy, najzdolniejszy reżyser, jaki jest możliwy. Potrzebne są elastyczność ze strony telewizji i korzystne finansowanie całości promocji i występu. Nie wyobrażamy sobie narzucania woli w kwestiach artystycznych. Zawsze warto rozmawiać, konsultować się. Usiąść wspólnie i obmyślić dokładnie całą strategię, wspólnie ustalić kwestie, za które każdy jest odpowiedzialny i się tego trzymać. Jednak nie można się wzajemnie ignorować, uniżać profesjonalizmowi.
W kontekście ewentualnego powrotu do udziału w konkursie Tulia kładzie nacisk na transparentność takiej decyzji. Trudno nie odnieść wrażenia, że wypowiedź jest nawiązaniem do tegorocznej selekcji piosenki na Eurowizję i hejtu, jaki spadł na oficjalną reprezentantkę Polski w obliczu braku transparentności ze strony nadawcy publicznego.
To my śpiewamy, udzielamy wizerunku i jesteśmy z tego później rozliczane. Jeśli my nie wtrącamy się w pracę kierowcy, kucharza, czy u organizatora – w pracę operatora, w pracę reporterów, HOD-a, oświetleniowca, krawcowej, to należy się w drugą stronę brak ingerencji w ustalone wcześniej kwestie artystyczne. Dochodząc do najważniejszego – warunkiem numer 1, byłaby teraz transparentność całości organizacji, głosowań, wyboru, wyników, przygotowań, kontaktu z publicznością.
Eurowizja 2024: co wiemy?
68. Konkurs Piosenki Eurowizji zorganizuje Szwecja za sprawą zwycięstwa Loreen z utworem Tattoo. Miejscem wydarzenia będzie Malmö Arena, gdzie odbyło się ono już w 2013 roku, również po wygranej Loreen. Półfinały konkursu zobaczymy 7 i 9 maja, a Wielki Finał – 11 maja 2024 roku. Nieznane pozostają szczegóły dotyczące biletów czy prowadzących.
Jak dotąd swój udział oficjalnie potwierdziły 22 państwa. W stawce po 31 latach przerwy historycznie znajdzie się Luksemburg, którego reprezentanta poznamy 27 stycznia podczas preselekcji. W konkursie ponownie zabraknie Bułgarii i Słowacji. Reprezentantów Cypru i Izraela po przerwach wybiorą eliminacje. Do trzeciej edycji Benidorm Fest szykuje się zaś Hiszpania. Tradycyjnie już, selekcje odbędą się też we wszystkich krajach nordyckich.
źródła: Plejada, Goniec Rozrywka, fot. Eurowizja.org, TVP VOD, EBU