Eurowizja 2024: Polska z wewnętrznymi preselekcjami [OPINIA]

Eurowizja 2024, Polska

Eurowizja 2024: reprezentanta Polski wyłoni komisja konkursowa w wewnętrznych preselekcjach. (fot. TVP / eurowizja.tvp.pl)

Eurowizja 2024 zbliża się wielkimi krokami, a na konkursowej scenie nie zabraknie propozycji z Polski. Nadawca publiczny w naszym kraju rozpisał konkurs na reprezentanta, który rozstrzygnie się za zamkniętymi drzwiami. Jakie są mocne i słabe strony tego rozwiązania? Przeanalizujmy polskie preselekcje do Malmö!

Reprezentację Polski na 68. Konkurs Piosenki Eurowizji wybierze jury wewnętrznego konkursu, który zarządziła Telewizja Polska. Na czym polegają zamknięte preselekcje i jakie są ich mocne lub słabe punkty? Opiniami o decyzji nadawcy dzielą się redaktorzy portalu Eurowizja.org

Eurowizja 2024: projekt sceny. (fot. EBU / SVT / Eurovision.tv)

Preselekcje wewnętrzne – jak wyglądały w przeszłości?

Przez trzy dekady startów Telewizji Polskiej w Eurowizji metody wyboru reprezentanta stale się zmieniały. Łącznie 14 piosenek przeszło przez finał preselekcji na żywo, natomiast 12 – otrzymało przepustkę na konkurs za zamkniętymi drzwiami. Pięciokrotnie wybór wewnętrzny w Polsce polegał na konkursie. W 1997 roku, po odrzuceniu zaproszenia przez Natalię Kukulską, TVP po raz pierwszy powołała komisję, która wybrała utwór na Eurowizję w Dublinie. Rok później jury ponownie wybrało spośród puli zgłoszeń. W 1999 roku zaś nadawca najpierw wybrał autorów piosenki, a potem nagrało ją kilku odgórnie zaproszonych wykonawców i z tego zestawu komisja wskazała najlepszą interpretację.

Po odwołaniu Krajowych Eliminacji 2005 reprezentanta do Kijowa wybrała 28-osobowa komisja ekspertów, głównie dziennikarzy i krytyków muzycznych. Oprócz laureata i jego dokładnego wyniku opinia publiczna poznała listę zdobywców kolejnych dziewięciu miejsc, wraz z ich punktowymi wynikami. Z kolei w 2019 roku otwarte były zgłoszenia, jednak poza ostatecznym wyborem komisji TVP nigdy nie poznaliśmy żadnych detali przebiegu konkursu.

Eurowizja 2019: Zepół Tulia – ostatni zwycięzca preselekcji wewnętrznych. (fot. EBU / Anders Putting)

Eurowizja 2024 i tymczasowe rozwiązanie w Polsce?

Decyzja o przeprowadzeniu wewnętrznego konkursu przed Eurowizją 2024 nie była wielkim zaskoczeniem dla społeczności fanów. Choć część osób spodziewała się odgórnego zaproszenia wykonawcy, zwłaszcza otwarcie promującej swoją kandydaturę Justyny Steczkowskiej, nie zabrakło też osób popierających organizację publicznego finału narodowego. Wybór na drodze niepublicznego konkursu wydawał się prawdopodobnym scenariuszem w obliczu minionych kontrowersji i sytuacji politycznej wokół telewizji. Przypomnijmy, że ostatnia edycja preselekcji na żywo zakończyła się z kilku względów skandalem. Do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego została złożona skarga przeciwko TVP, która odmówiła ujawnienia szczegółowych wyników preselekcji w ramach dostępu do informacji publicznej.

Czy konkurs wewnętrzny to rozwiązanie tymczasowe i próba wybrnięcia z trudnej dla nadawcy sytuacji? Obecnie nie tylko nie milkną echa zeszłorocznych selekcji, ale też media publiczne zostały postawione w stan likwidacji i dokonują się w nich kadrowe przetasowania. Póki co nie znamy nawet oficjalnie nazwisk osób, które będą kierować polską delegacją podczas Eurowizji 2024. Trudno byłoby więc oczekiwać, że w styczniu pogrążona w kłopotach TVP zacznie przygotowywać się do eliminacji, które odbyłyby się maksymalnie za dwa miesiące. Aczkolwiek – w przeszłości bywało i tak…

To była dość wyczekiwana decyzja, tym bardziej mając na względzie zeszłoroczny konflikt na linii: fani Eurowizji – TVP. Jakie są plusy? Można wysnuć hipotezę, że w obliczu obecnej sytuacji w Telewizji Polskiej preselekcje telewizyjne byłyby trudne w organizacji i istnieje obawa, że technicznie mogłyby stać na niskim poziomie. Zresztą format preselekcji od zawsze pozostawiał wiele do życzenia, a wymyślanie koncepcji na miesiąc przed wydarzeniem na pewno nie sprzyjałoby podjęciu sensownych działań. W związku z tym zamknięty konkurs tak naprawdę oszczędza nam swego rodzaju rozczarowań.

Michał Jaskólski, Eurowizja.org

Brak stałego systemu jako wada dla artystów

Po ostatnich kilku latach, a zwłaszcza od zeszłego roku, zaufanie w kwestii transparentności działań TVP spadło wśród odbiorców do poziomu mniejszego niż zero. Przed TVP będzie bardzo trudne zadanie odbudowania poczucia sprawiedliwości na nowo. Niektórzy artyści mogli się wystraszyć wysłania swojej propozycji do telewizji. Oprócz kwestii transparentności TVP po raz kolejny nie jest konsekwentna i nie potrafi wypracować jednego sposobu wyboru reprezentanta. Raz organizowane są selekcje wewnętrzne, kolejnym preselekcje publiczne, które (o zgrozo) wcześniej miały być głosowaniem zamkniętym tylko dla komisji jurorskiej, a znowu jeszcze w innym roku – odbywa się wewnętrzne wskazanie artysty przez bezpośrednią nominację. To budzi chaos, który tylko utrudnia artystom pracę nad utworami, bo nie wiadomo, co telewizja wymyśli w następnym roku.

Sebastian Chądzyński, Eurowizja.org
Eurowizja 2023: statuetka dla zwycięzcy polskich preselekcji – Tu bije serce Europy. (fot. TVP)

Wybór za zamkniętymi drzwiami – wady i zalety

Brak udziału opinii publicznej i prezentacji utworów na żywo

Jak dotąd 11 państw zdecydowało się na wybór wewnętrzny przed Eurowizją 2024, w tym 5 bezpośrednio nominowało artystę. W większości są to uznani i rozpoznawalni w tych krajach wykonawcy: Silia Kapsis (Cypr), Slimane (Francja), Marina Satti (Grecja), Raiven (Słowenia) i Olly Alexander (Wielka Brytania). Pozostali nadawcy – w Austrii, Azerbejdżanie, Holandii i Szwajcarii – zaprezentowali część zgłoszonych kandydatur przed jurorami i zaprosili wykonawców na castingi. Tym samym, wybory te zawsze polegały albo na nominacji powszechnie znanej i doświadczonej osoby, albo na wyborze na podstawie oceny umiejętności artystów na żywo. W przypadku formuły zarządzonej przez Telewizję Polską nie ma tymczasem ani gwarancji nominowania osoby, której zdolności są powszechnie znane opinii publicznej, ani możliwości sprawdzenia, jak najwyżej ocenione piosenki brzmią na żywo.

Zabraknie bardzo istotnego aspektu – prezentacji na żywo, a to wręcz kluczowy czynnik, jeśli chodzi o ocenę utworu w kontekście Eurowizji. Zapewne niewielki procent zgłoszonych utworów wybrzmiał gdziekolwiek poza studiem nagraniowym. Znamy przecież już wiele przypadków rozczarowań wobec wykonania piosenki na żywo w konfrontacji z nagraniem studyjnym. Może więc to stanowić potencjalny problem w maju. Pozostaje jeszcze jedna bardzo ważna kwestia – odbiór widowni. W półfinałach to właśnie ona zadecyduje, kto awansuje do finału. 5-osobowe jury w jakimkolwiek składzie nie zastąpi wielomilionowej widowni.

Michał Jaskólski, Eurowizja.org

Mniejsza presja wobec osób publicznych

Konkurs wewnętrzny jest niewątpliwie kuszącą wizją dla osób, które z rozmaitych przyczyn nie chcą, by ich eurowizyjne ambicje zostały obnażone, a przygotowane piosenki – bezpowrotnie rozprowadzone w mediach. Jeśli artysta jest szczególnie popularny, a za jego piosenką stoją kolejne znane osoby i profesjonalna, duża wytwórnia muzyczna, otwarty start w preselekcjach zawsze budzi wielkie zainteresowanie.

Preselekcje wewnętrzne pozwolą na start osobom nie do końca przekonanym co do własnego udziału lub obawiającym się gigantycznej presji czy narażania swojego wizerunku na straty po ewentualnej przegranej. Masz miliony fanów i myślisz nad Eurowizją, ale boisz się, że temat Eurowizji zacznie ci wychodzić z lodówki, media będą oceniać każdy twój krok, a potem na oczach całej Polski przegrasz z inną osobą, która też ma miliony fanów? Zgłoś piosenkę do jury w zaciszu telewizji. Jeśli przegrasz z kretesem – nikt się nie dowie, a ta sama piosenka może poczekać na inną okazję lub wystartować kiedy indziej.

Kiedy Telewizja Polska odwołała preselekcje w 2005 roku, z zapowiedzi startu wycofał się chociażby zespół Virgin z Dodą. Grupie w szczycie popularności zależało na tym, żeby otrzymać bilet od publiki. Niemniej ze strony TVP pojawiły się wypowiedzi, że poprzednie konkursy – w 2003 i 2004 roku – i tak bardziej przypominały festiwale popularności niż wybór najlepszej piosenki dla zagranicznych odbiorców. Nie da się ukryć, że owe starcia Ich Troje z Wilkami czy Blue Cafe ze Łzami były do jakiegoś stopnia rywalizacjami ich fanów i sympatyków. Preselekcje wewnętrzne mają ten atut, przy założeniu ich pełnej uczciwości, że lista gwiazd w stawce może być nieskończona i efekt popularności czy mobilizacji fanów nie przełoży się na ocenę muzyki. J

Kamil Polewski, Eurowizja.org
Eurowizja 2022: Krystian Ochman przed konkursem w Turynie. / fot. Mieszko Czerniawski (Eurowizja.org)

Eurowizja 2024: jak wybierze TVP?

We wrześniu telewizja publiczna potwierdziła swój udział w Eurowizji 2024. Tegoroczny skandal po preselekcjach zakończył się złożeniem skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego przez OGAE Polska. Zgodnie ze spekulacjami, wybór reprezentacji Polski odbędzie się wewnętrznie. Telewizja Polska przyjmuje zgłoszenia do godz. 22:00 w piątek 2 lutego. Propozycję na Eurowizję 2024 wskaże pięcioosobowa komisja ekspercka, której skład poznamy po ogłoszeniu wyboru. Nie wiadomo, kto będzie odpowiedzialny za przygotowanie polskiej delegacji do występu. Spekulacje mówią, że dotychczasową ekipę mogą z powrotem zastąpić, w rolach szefowej delegacji i reżysera występu, Marta Piekarska i Konrad Smuga, czyli duet z lat 2019-2020.

Eurowizja 2024: TVP zorganizuje preselekcje? Na zdjęciu uczestnicyKrajowych Eliminacji 2018. fot. Jan Bogacz / Eurowizja.tvp.pl

Polska na Eurowizji

W tym roku przypada 30-lecie debiutu Telewizji Polskiej w wydarzeniu. Edyta Górniak z utworem To nie ja! zajęła drugie miejsce w 1994 roku. Od tamtej pory nikt nie zbliżył się do tak dobrego rezultatu, a Polska tylko dwukrotnie trafiła do czołowej dziesiątki. Ich Troje (2003) uplasowali się na miejscu siódmym, a Michał Szpak (2016) – na ósmym. Do Malmö pojedzie 27. polska propozycja w historii.

Eurowizja 2024: co wiemy?

68. Konkurs Piosenki Eurowizji zorganizuje Szwecja za sprawą zwycięstwa Loreen z utworem Tattoo. Miejscem wydarzenia będzie Malmö Arena, gdzie odbyło się ono już w 2013 roku, również po wygranej Loreen. Półfinały konkursu zobaczymy 7 i 9 maja, Wielki Finał – 11 maja 2024 roku. Nieznane pozostają szczegóły dotyczące prowadzących. Slogan brzmi United By Music – zeszłoroczne hasło pozostało w użyciu na kolejne lata.

W konkursie udział weźmie 37 państw. Po 31 latach przerwy w stawce historycznie znajdzie się Luksemburg, którego reprezentanta poznamy 27 stycznia podczas preselekcji. Niestety, w konkursie zabraknie ponownie Bułgarii, Macedonii Północnej Słowacji. Znamy już reprezentantów BelgiiCypruGrecjiHolandii, Słowenii i Wielkiej Brytanii. Z kolei FrancjaCzechy Albania wskazały już reprezentanta i piosenkę. Telewizja Polska reprezentanta wybierze na drodze wewnętrznych preselekcji. Sezon selekcyjny można śledzić w naszym kalendarzu.

Eurowizja 2024: oficjalne grafiki konkursu. (fot. EBU / SVT / mat. prasowe)
Exit mobile version