Eurowizja a polityka – część IV. Piosenka z widokiem na pokój

Jako fani Eurowizji często słyszymy, że ta – zamiast być przeglądem piosenki – jest zjawiskiem politycznym. W tej serii felietonów obalamy jeden z bardziej znanych eurowizyjnych stereotypów, pokazując i objaśniając relacje między muzyką a polityką. Dziś nieco więcej o utworach z geopolitycznym znaczeniem.

Zapoznaj się z wcześniejszymi częściami cyklu „Eurowizja a polityka”

Love, love, peace, peace – tak przed trzema laty śpiewali gospodarze Eurowizji w Sztokholmie, Petra Mede i Måns Zelmerlöw, jednocześnie sugerując, że do najczęściej wykorzystywanych motywów przez artystów należą miłość i pokój. Coś w tym niewątpliwie jest! Wystarczy spojrzeć na same tytuły zwycięskich piosenek: Dors, mon amour – Śpij, moja miłości (Francja 1958), Nous, les amoureux – My, kochankowie (Luksemburg 1961), Un premier amour – Pierwsza miłość (Francja 1962), Merci, Chérie – Dziękuję, Kochana (Austria 1966), Save Your Kisses for Me (Wielka Brytania 1976) i wiele, wiele innych aż po Amar pelos dois – Kochać za nas dwoje (Portugalia 2017).

A co z piosenkami o pokoju? Faktycznie, było ich rzeczywiście dużo mniej niż tych o spełnionej i niespełnionej miłości, lecz i tak ich liczba jest dwucyfrowa. W tym felietonie przedstawimy dziesięć tych, które miały wpływ na geopolitykę lub tych z naszym zdaniem najsilniejszym pacyfistycznym przekazem.

Gdyby analizować słowa tego utworu, trzeba by było zakwalifikować go do kategorii „tych o miłości”.  E Depois do Adeus, z którym to Paulo de Carvalho reprezentował Portugalię podczas Eurowizji w Brighton w 1974 roku, odwołuje się do pary nieszczęśliwie zakochanych kochanków, którzy muszą żyć w samotności. Historia, choć dość przejmująca, na międzynarodowym jury nie zrobiła wrażenia – tylko trzy punkty i 14. miejsce na 17 uczestniczących w Konkursie krajów. Jednak to właśnie ta piosenka miała odmienić losy narodu. Niecałe trzy tygodnie po Eurowizji, 24 kwietnia, stała się ona pierwszym sygnałem dla rozpoczęcia przewrotu wojskowego, dziś nazywanego rewolucją goździków. Żołnierze przeciwni dyktaturze Marcello Caetano w ciągu kilkunastu godzin zajęli najważniejsze obiekty w państwie, zmuszając rząd do dymisji i jednocześnie obalając trwającą prawie pół wieku dyktaturę w Portugalii.

Lata 80. wielu kojarzą się jako kres podziału Europy na zachodnią i wschodnią, kapitalistyczną i socjalistyczną, demokratyczną i komunistyczną. Jednak pierwsze lata tej dekady nie wskazywały na rychły upadek radzieckiego imperium. Wojna w Afganistanie czy stan wojenny w Polsce sprawiały, że zimna wojna nadal trwała, rosła więc obawa o wykorzystanie rozbudowywanego przez oba supermocarstwa arsenału nuklearnego. Swoistym protestem przeciw temu była fińska propozycja z 1982 roku zatytułowana Nuku pommiin. Wykonujący ją Kojo wzywa rządzących do porzucenia nuklearnego snu, przekonuje, że społeczeństwo nie chce skutków zrzucenia bomby jądrowej i jednocześnie namawia je do działania i wyrażenia swojej postawy. Eurowizyjne jury nie odpowiedziało na jego apel. Finlandia zajęła ostatnie miejsce, nie zdobywając ani jednego punktu.

Jednak tego wieczoru w Harrogate inna piosenka o pokoju była na ustach całej Europy. Niespełna 18-letnia Nicole Seibert z Republiki Federalnych Niemiec wyszła na scenę w prostej czarnej sukience, usiadła na krześle z gitarą w dłoniach i wykonała utwór Ein Bißchen Frieden. Tekst zaśpiewany w pierwszej osobie do dziś brzmi jak manifest wokalistki pragnącej spokoju i trochę słońca dla tej Ziemi, na której żyjemy, a także radości i miłości dla ludzi. W drugiej zwrotce pojawia się jednak świadomość, że te słowa nic nie zmienią. Rezultat jednak zdaje temu przeczyć. Spektakularne zwycięstwo, pierwsze miejsce na listach przebojów w Europie i szereg coverów, dzięki czemu pacyfistyczna pieśń mogła trafić ze swoim przesłaniem do szerokiego grona odbiorców.

Przełom lat 80. i 90. był niewątpliwie czasem ogromnych przemian geopolitycznych, ekonomicznych i demograficznych w Europie. Obowiązujący przez prawie pół wieku na Starym Kontynencie ład powojenny, w postaci dwóch rywalizujących ze sobą bloków, załamał się. Dawne kraje demokracji ludowej uzyskały pełną niezależność, co otworzyło przed nimi nowe możliwości, w tym także uczestnictwo w Konkursie Piosenki Eurowizji. Wiatr zmian był częstą inspiracją twórców kultury. W 1990 r. reprezentujący Włochy Toto Cotugno wystąpił z piosenką zatytułowaną Insieme: 1992, która wprost odnosiła się do planowanego podpisania w 1992 roku przez unijną dwunastkę Traktatu z Maastricht. Nowy akt prawny zacieśniał współpracę między państwami w ramach Unii Europejskiej, m.in. dawał podstawę do utworzenia unii gospodarczej i walutowej, wprowadzał wspólną walutę – euro, tworzył z Unii Europejskiej podmiot prawa międzynarodowego, czy ustanawiał obywatelstwo UE. Sam utwór Cotugno utrzymany jest w klimacie równości i nadziei na przyszłość, a jego słowa, w szczególności refren, do dziś są uniwersalne i ponadczasowe.

Jednak zmiany w południowej Europie zebrały najgorsze żniwo. W 1992 roku wybuchła wojna w Bośni i Hercegowinie, która podczas trzech lat walk pochłonęła ponad 100 tysięcy osób, z czego 1/5 stanowili cywile. O działaniach zbrojnych toczących się na oczach milionów śpiewał w Millstret bośniacki wokalista, Fazla. Najbardziej przejmujący w utworze Sva bol svijeta jest refren, który mówi, że cały ból świata jest dziś w Bośni, a celem artysty jest mu się przeciwstawić. On sam nie boi się śmierci, gdyż wie, że wygra, uzbrojony w muzykę. Dzięki swojemu występowi piosenkarz zwrócił uwagę na problem, z jakim zmagają się mieszkańcy jego kraju, tym samym uwrażliwiając na niego całą Europę.

Kolejny utwór swojego pokojowego znaczenia nabrał dopiero 20 lat po prezentacji. Na zakończenie Eurowizji w Jerozolimie w 1999 roku wszyscy artyści biorący udział w Konkursie zostali poproszeni o wspólne zaśpiewanie zwycięskiej dla Izraela piosenki Hallelujah. Słowa nawiązujące do pragnienia wolności i nowej nadziei poświęcone były ofiarom wszystkich konfliktów na Bałkanach, w tym w szczególności trwającej wojny w Kosowie, podczas której obie strony (jugosłowiańska i albańska) dopuściły się czystek na tle etnicznym i narodowościowym na ludności cywilnej.

Zaledwie rok później Izrael znowu postawił na odwołania do pokoju. Publiczny nadawca, IBA, wyłonił wewnętrznie grupę PingPong z brzmiącym optymistycznie utworem Sameach (Be Happy). Po opublikowaniu teledysku do niego, gdzie oprócz izraelskich i syryjskich  flag pojawia się także pocałunek dwóch mężczyzn, został uznany za niepoprawny i prowokacyjny. Izrael od początku swojego istnienia skonfliktowany jest z krajami ościennymi, tocząc w przeszłości wojny z Egiptem, Irakiem, Jordanią, Libanem, Syrią i innymi państwami Ligi Arabskiej, a także z Palestyńczykami, którzy nie uznają zwierzchnictwa władz izraelskich w Strefie Gazy i Zachodnim Brzegu. Członkowie zespołu jeszcze przed Konkursem wyjaśniali, że ideą przyświecającą powstanie piosenki jest pragnienie pokoju z sąsiadami. Na scenie w Sztokholmie przeniesiono motywy użyte w wideoklipie, dzięki czemu odtworzono jego charakter, co jednocześnie zaowocowało odcięciem się izraelskiej telewizji od swojej reprezentacji. Choć grupa zajęła przedostatnie miejsce, do dziś jej występ należy do kanonu tych z pojednawczym przesłaniem.

Swoją kartę w historii pacyfistycznych piosenek na Eurowizji zapisała także Polska. W 2003 roku do Konkursu po rocznej przerwie powraca Telewizja Polska, która organizuje pierwsze w historii krajowe selekcje. Udział w nich wzięło ostatecznie 15 uczestników, w tym zespoły ze szczytów list przebojów: Varius Manx, Blue Cafe, Wilki i Ich Troje. Do Rygi pojechali Ci ostatni z piosenką Keine Grenzen – Żadnych Granic. Już w samej oprawie dostrzec możemy wiele symboli pokoju, np. gołębie czy biel. Sam tekst ma podwójny wymiar. Z jednej strony wokalista śpiewa, że jego marzeniem jest, by zobaczyć świat z kosmosu wolny od nienawiści, wojen, granic, waśni czy ras. Z drugiej zaś utwór powstał w językach: polskim, niemieckim i rosyjskim, czyli językach zaborców, państw – odwiecznych wrogów Polski, co może być z kolei rozumiane jako wyraz rozliczenia się z krwawą przeszłością i wybaczenia naszym sąsiadom.

https://www.youtube.com/watch?v=RJSWrXDHLEg

Eurowizja w Belgradzie w 2008 roku była dla Gruzji dopiero drugą z kolei edycją, w której kraj wziął udział. Publiczny nadawca Sakartwelos Sazogadoebriwi Mauckebelin zdecydował się zorganizować selekcje, które wygrała niewidoma piosenkarka Diana Ghurckaia z balladą Peace will come. Tekst utworu nawiązuje do szerzącego się wokół nas zła, przemocy oraz groźby wojny, którym artystka chce się przeciwstawić. Remedium na problem jest powiedzenie głośno o nim i wyciszenie gniewu, który każdy z nas tłumi w sobie. Dopiero wtedy pokój zwycięży. Poza dosłownym przesłaniem, urodzona w dotkniętej w latach 90. konfliktem zbrojnym Abchazji, Ghurckaia, nadała piosence nowy wymiar. Usilnie próbowała ją promować w Europie, by pieniądze uzyskane ze sprzedaży singla przeznaczyć na rzecz rodzin poszkodowanych w wojnach w rodzinnym regionie oraz w Osetii Południowej.

W 2013 roku Rosja na Eurowizję do szwedzkiego Malmö postanowiła wysłać młodą Dinę Garipową z balladą What If. Utwór nawołuje do refleksji poprzez zastosowanie frazy „what if” (co jeśli) i rozważania hipotetycznych, wręcz utopijnych, sytuacji dotyczących społeczeństwa. Wokalistka śpiewa o tym, że każdy może zmienić świat, każdy może uczynić go lepszym, jeśli tylko będziemy działać wspólnie. Cały wydźwięk tekstu, oprócz swojego pacyfistycznego charakteru, daje nadzieję na lepszą przyszłość. Z jednej strony piosenka została uznana za pokojowy manifest, o czym świadczy użycie jej przez scenarzystów Eurowizji w 2015 r. w jednym z materiałów podkreślających slogan Building Bridges (Budujmy mosty). Z drugiej zaś odebrano ją jako chęć poprawy wizerunku kraju na arenie międzynarodowej, a dziś możemy mówić także o hipokryzji. W końcu niespełna rok później Rosja zaanektowała Krym oraz wspierała zbrojnie separatystów z Doniecka i Ługańska.

Naturalnie, zaprezentowane i przypomniane przez nas występy nie są jedynymi w historii Eurowizji, które traktują o pokoju lub przeciwdziałaniu agresji. Do szerokiej listy warto dodać także Wars For Nothing (Węgry 2015) czy Utopian Land (Grecja 2016). A który pacyfistyczny utwór wywołuje w Was najwięcej emocji?

Foto: Eurovision Song Contest – www.youtube.com

Exit mobile version