Eurowizja Junior w Gliwicach dostarczyła widzom nie lada emocji, a organizatorom konkursu wiele przemyśleń. Jednym z najczęściej poruszanych problemów jest kwestia głosowania internautów. O jego zasadności w obecnej formie i o propozycję zmian zapytałem przedstawicieli czołowych mediów eurowizyjnych w Polsce.
Pierwsze głosowanie w formie online EBU próbowała wprowadzić podczas Eurowizji Junior w 2014 roku. Oceniając tamtą innowację z dzisiejszej perspektywy wydaje się, że Europejska Unia Nadawców nie była przygotowana na tak duże zainteresowanie internautów konkursem. W ciągu kilku minut platforma, za pośrednictwem której można było wybierać swoich ulubieńców przestała działać. W związku z tym nagrody internautów nie przyznano, a Eurowizja Junior przez następne lata poszukiwała optymalnego formatu głosowania.
Eurowizja Junior: głosowanie online
Pierwsze udane głosowanie online, którego wyniki miały wpływ na ostateczne rezultaty, odbyło się w 2017 roku. Zaskakująco zdanie widzów diametralnie różniło się od opinii jurorów z całej Europy i Australii. Internauci najchętniej głosowali na Holendrów (dziewiąte miejsce u jury) i na Maltę (dopiero trzynasta pozycja w rankingu jurorów). Reprezentująca Polskę Alicja Rega zajęła siódmą lokatę w zestawieniu publiczności.
W ostatnich dwóch latach Polska zwyciężała w głosowaniu online, co dawało nam także wygraną w ostatecznym rozrachunku. W debacie publicznej dotyczącej konkursu pojawiła się krytyka obecnego sposobu przyznawania punktów przez widzów. Poszukując złotego środka na rozwiązanie spornej kwestii zapytałem o zdanie fachowców – dziennikarzy, blogerów i vlogerów na co dzień zajmujących się tematyką Eurowizji.
Eurowizja Junior: system sprzyja większym
System głosowania podczas Eurowizji Junior nie jest sprawiedliwy ze względu na faworyzowanie krajów z dużą widownią, a przede wszystkim tych z wieloma fanami Eurowizji zaangażowanymi w konkurs.
Maciej Błażewicz, Dziennik Eurowizyjny
Maciej Błażewicz z Dziennika Eurowizyjnego dodaje: o ile sama idea nie jest zła, to jednak jej realizacja doprowadziła do patologii, w tym masowego głosowania na swój kraj i strategiczne oddawanie pozostałych dwóch głosów na kraje uznawane za najsłabsze. EBU i Digame nie oferują praktycznie żadnych zabezpieczeń tego systemu, a głosy z i na kraje takie jak Polska, Hiszpania czy Francja masowo oddawane są poprzez okno incognito, omijając blokadę IP. Tym samym najbardziej zawzięci fani mogą oddawać tysiące głosów z tego samego adresu. Z pewnością istnieje sposób, by temu zapobiec w przyszłości i nawet jeżeli nie jest to rozwiązanie tanie, powinno być wykorzystane. W przeciwnym razie czeka nas odpływ państw, które z góry nie będą miały szans na wysokie miejsce bo są za małe.
Popularność vs. populacja
Podobne zdanie prezentuje Maciej Mazański z Dobry Wieczór Europo: powiedzmy sobie szczerze – obecny system głosowania używany na Eurowizji Junior sprzyja takim krajom jak Polska. Można śmiało założyć, że zawsze liczba Polaków, którzy zagłosowali na Polskę będzie większa niż na przykład liczba Albańczyków głosujących na Albanię. Po pierwsze, ze względu na populację obu państw. Po drugie, ze względu na zainteresowanie konkursem i skłonność do mobilizacji podczas głosowania. Nie oznacza to jednak, że duże kraje zawsze będą przodować w Eurowizji Junior. Dobrym przykładem jest znowuż nasz kraj, który w 2017 rok zajął dopiero ósme miejsce w ostatecznej klasyfikacji, mimo zastosowania online votingu. Koniec końców takim krajom jak nasz zawsze będzie nieco łatwiej o dobry wynik, zwłaszcza, gdy reprezentant jest popularny w swojej ojczyźnie, a jego rodacy wierzą w końcowy sukces. Wtedy mobilizują się i chętniej biorą udział w głosowaniu.
Faworyzowanie dużych krajów uznałbym więc za największy minus tego systemu. Największym plusem zaś jest jego darmowy charakter i wygoda – wystarczy wejść na stronę internetową, gdzie możemy zobaczyć wszystkich kandydatów i na spokojnie oddać swoje głosy.
Maciej Mazański, Dobry Wieczór Europo
Bez nerwowego przepisywania kodów i numerów telefonu z ekranu telewizora. I bez żadnych kosztów, dodaje Maciej Mazański. To sprawia, że więcej osób może zdecydować się na wzięcie udziału w głosowaniu niż w przypadku televotingu. Warto podkreślić także, że online voting w dużej mierze niweluje wpływ głosowania sąsiedzkiego, politycznego oraz benefitów związanych z posiadaniem dużej diaspory. Wynika to z tego, że wszystkie głosy wrzucane są do „jednego worka” – bez względu na to z jakiego kraju pochodzą.
Zwycięstwo w rękach internautów?
Z kolei Sebastian Mnich z Destination Eurovision zwraca uwagę, że wygrywamy nie dzięki sprzyjającemu głosowaniu. Trudno się dziwić komukolwiek rozżalonemu lub powątpiewającemu w to, czy aktualny system głosowania na Eurowizji Junior jest właściwy. Nasz kraj stał się beneficjentem aktualnie obowiązującego rozwiązania, ale za tym stanem rzeczy stoi dużo więcej czynników, o czym wiele osób zdaje się zapominać! Po pierwsze ukłony należą się znakomitej Roksanie Węgiel!
Jej triumf rozbił szklaną powłokę obojętności opinii publicznej na temat Juniora i bez wątpienia pokazał, że Polskę stać na wygrywanie tego muzycznego show. Warto też pamiętać o klasie obydwu naszych zwyciężczyń i sile ich utworów oraz prezentacji. Nawet tak potężna mobilizacja ich fanów nie dałaby przecież ostatecznego zwycięstwa w konkursie bez ogromnej aprobaty telewidzów oraz w tym roku jurorów z całej Europy i Australii. Roksana i Viki stworzyły wspaniałą historię. Czy stać nas jednak na kontynuację zamieniania naszych kolejnych startów w żywe złoto? Chciałbym, aby tak było!
Im dłużej jednak nie doczekamy się kluczowych zmian związanych z formułą online votingu, tak długo każdy z naszych młodych reprezentantów będzie zdany na krytykę, na jaką po ludzku nie zasłużył. Sugerowałbym więc ujednolicenie systemu głosowania z tym, co widzimy na dorosłej Eurowizji.
Sebastian Mnich, Destination Eurovision
Nie ma idealnego formatu
Maciej Grajzer z INFE Polska uważa, że nie ma idealnego sposobu na wybór zwycięzcy Eurowizji i musimy się z tym liczyć. Z drugiej strony powinniśmy przeanalizować, czy obecny system jest najlepszym z możliwych. Drugie zwycięstwo z rzędu w juniorze oczywiście cieszy. Zwłaszcza, że pierwszy raz od dawien dawna zostaliśmy docenieni przez jurorów. I bez tego, mówiąc kolokwialnie, mogliśmy jednak sobie ten konkurs wygrać. Głosowanie internetowe, bo o nim mowa, miało być wyjściem naprzeciw oczekiwaniom młodszych widzów, a także być swego rodzaju testem przed ewentualnym wprowadzeniem go na „dorosły” konkurs. Jeszcze przed niedzielnym finałem przedstawiciele EBU wypowiadali się o systemie w samych superlatywach. Przecież nawet gdybyśmy chcieli zagłosować na swój kraj, musieliśmy dobrać do niego co najmniej dwa inne państwa. Jednym słowem, nic nie miało być pewne. Tymczasem po raz drugi w głosowaniu internetowym nie mieliśmy sobie równych. Nie trudno wyobrazić sobie sytuację, w której kolejne państwa zaczną rezygnować z udziału w konkursie, ponieważ na końcu i tak wygrywa Polska.
Jako prawdopodobni gospodarze przyszłorocznej edycji (a na pewno jako zwycięzcy tegorocznej) powinniśmy wykorzystać naszą pozycję i zainicjować dyskusję o reformie systemu. Wśród fanów bardzo często pojawiał się pomysł wprowadzenia tak zwanej geoblokady, która podobnie jak na zwykłej Eurowizji zapobiegłaby głosowaniu na swój kraj.
Maciej Grajzer, INFE Polska
Pozostaje oczywiście kwestia skuteczności takiego rozwiązania, dodaje Maciej Grajzer z INFE Polska. Także dziś dochodzi przecież do drobnych nadużyć. Do rozważenia pozostaje również powrót głosowania SMS. Mimo swojej archaiczności, głosowanie takie pozostaje najskuteczniejsze. Możliwości jest naprawdę wiele i trzeba o nich dyskutować. Online voting w obecnej formie jest atrakcyjny dla nas, ale przy tym destrukcyjny dla konkursu. Musimy więc rozważyć, czy wygrywanie za wszelką cenę się opłaca. Viki Gabor zasłużyła na tytuł, docenili ją wspomniani wcześniej jurorzy. W przyszłości jednak może być różnie.
Jak usprawnić głosowanie online?
Robert Bulczak z kanału w serwisie YouTube Byle Do Maja również poddaje krytyce dotychczasową formułę oddawania głosów w konkursie. Obecny system głosowania na Eurowizji Junior od początku był kontrowersyjny i rodził podstawowe pytanie: „Czy jest uczciwy”? I tak, i nie. EBU zmuszając widzów do głosowania na przynajmniej 3 państwa – chce zredukować masowe głosowanie na swój kraj, dzięki czemu głosy się rozkładają i mniejsze państwa lub te mniej zaangażowane są w stanie zdobyć dodatkowe punkty. Jednakże doskonale wiemy, jakie wytworzyły się praktyki, odkąd wprowadzono głosowanie online – głosowanie w trybie prywatnym i tu już uczciwość odchodzi w niepamięć. Ktoś powie – ale na Eurowizji też Polacy głosują na siebie z innych państw – owszem, jednak przede wszystkim każdy głos jest płatny i raczej nikt z nas nie wyjeżdża specjalnie z Polski tylko po to, żeby głosować na siebie. Nie wiemy do końca, czy głosy tzw. „incognito” są zaliczane, niemniej nie uważam, że zwycięstwa Polski w 2018 i 2019 r. były naciągane – piosenki i występy się broniły, szczególnie drugie miejsce u Jury Viki Gabor to pokazuje.
Uważam, że głosowanie online to dobry system, który potrzebuje udoskonalenia. Jeśli chcemy utrzymać konkurs przy życiu, należy udobruchać każdego. Jest to niezwykle trudne, ponieważ nie ma złotego środka.
Robert Bulczak, Byle Do Maja
W ciągu 65 lat Eurowizji próbowano wielu systemów – z powodzeniem i bez. Mimo wiele młodszej edycji dla dzieci, tu również doświadczaliśmy zmian w tej materii. EBU nie zechce wrócić do głosowania SMS-owego ani nie sprawi, że głosowanie online będzie płatne. Eurowizja Junior jest znacznie mniej popularna w porównaniu do dorosłej Eurowizji.
Gdybym dziś otrzymał telefon od Jon Ola Sanda z pytaniem: co zrobić? Co zmienić? Odpowiedziałbym: uszeregujmy głosy z podziałem na głosujące państwa – tak jak na Eurowizji. Ktoś odpowie – ale skąd wiedzieć, ile głosów oddano z Serbii, a ile z Rosji czy Francji? Wprowadźmy potwierdzenie telefoniczne oddanego głosu.
Robert Bulczak, Byle Do Maja
Dla przykładu należy podać swój numer telefonu, na który przyjdzie SMS z hasłem potwierdzającym głos. Tym samym po prefixie (dla Polski +48) można określić, z jakiego kraju pochodzi głosujący. Minimalizuje to możliwość głosowania w nieskończoność. Punkty byłyby zliczane tak jak w głosowaniu widzów na Eurowizji, czyli z Polski 12 pkt dla Ukrainy, 10 pkt dla Włoch itd., zgodnie z oddanymi głosami online. Wtedy każdy kraj bez względu na populację, popularność konkursu i zaangażowanie widzów będzie traktowany równo. Eurowizja Junior rozwija się z roku na rok, stając się silnym odpowiednikiem „dużego” konkursu majowego, dlatego szkoda by było, gdyby niedopracowany system głosowania spowodował jego nagłą śmierć.
Eurowizja Junior: równi i równiejsi
Głosowanie online na Eurowizji Junior w swojej obecnej formie, moim zdaniem, zaprzecza głoszonej zasadzie „na Eurowizji wszyscy są równi”. Wiadomo, że nie znajdziemy systemu w pełni sprawiedliwego, ale w konkursie dla dzieci powinno się szczególnie zagwarantować jak największą równość szans.
Kamil Polewski, Polscy Fani Eurowizji
Tymczasem ostatnie trzy lata pokazały, że wyniki według tego systemu zależą w dużej mierze od poziomu promocji (w tym roku widać to było na przykładach Polski i Hiszpanii), wysokiej popularności konkursu (dobrym przykładem jest Holandia) i wysokiej oglądalności (co roku dzieje się tak w przypadku Portugalii). Dlatego za główną wadę online votingu uważam możliwość wielokrotnego głosowania na siebie. Można to uszczelnić, ale jest to kosztowna droga, dlatego że najprostszym rozwiązaniem byłoby według mnie założenie oddzielnej platformy do głosowania w każdym kraju i ograniczenie jej działania tylko na jego terenie (tak, jak nadawcy w Wielkiej Brytanii i Czechach zrobili to w swoich preselekcjach). Innym pomysłem jest zabezpieczenie głosowania do jednego głosu przypadającego na jedno IP, choć wiązałoby się to z dodatkowymi kosztami. EBU wybrała tańszy, wspólny system dla całego świata, ale to rozwiązanie „na skróty”, które w praktyce mocno kuleje. Głównym jego pozytywem jest łatwość trafienia do młodych odbiorców. Lepiej dla mnie jest narazić starsze osoby na kłopot z głosowaniem przez Internet niż dzieci na kłopot z zapłaceniem za klasyczny televoting. Sam pomysł głosowania online – zdecydowanie słuszny na Eurowizji Junior, ale jeśli chodzi wykonanie, to lepiej byłoby poczekać jeszcze kilka lat na spadek jego kosztów i je po prostu usprawnić.
Guest Votes i Bonus Votes
Cały wachlarz pomysłów dla organizatorów przygotował Szymon Stellmaszyk, dziś autor bloga Let’s Talk About ESC. Co jego zdaniem należałoby zmienić w obecnym systemie?
Po pierwsze: brak możliwości głosowania na własną piosenkę! Profesjonalne jury, zróżnicowane pod względem płci, wieku, doświadczenia zostaje i bezstronnie przydziela połowę punktów. Głosowanie online powinno zostać ograniczone do wskazania trzech piosenek z innych krajów! Idealnym rozwiązaniem byłoby oddanie tylko jednego zestawu głosów z jednego urządzenia. Punkty przyznawane byłyby w tradycyjny sposób (1-12) ze wszystkich uczestniczących krajów. Powinny zostać ogłoszone łącznie jako suma w kolejności od najmniejszej do największej. To wyróżnienie wyboru publiczności jest konieczne ze względu na szacunek dla widzów dla których to wydarzenie jest stworzone. Nowością w głosowaniu publiczności byłoby jeszcze dodanie Guest Votes. Byłby to tradycyjny zestaw punków (1-12) od widzów, którzy głosują spoza państw uczestniczących (inny adres IP). Mieliby więc oni możliwość głosowania na wszystkie konkurujące piosenki.
Całkowitą nowinką byłoby tzw. Bonus Votes, czyli tradycyjny zestaw punktów 1-12, dla najbardziej aktywnych krajów, co mogłoby zostać przekazane przy okazji głosowania jury. Kolejność punktów ustalona byłaby na podstawie proporcji (od najwyższej do najniższej) liczby wszystkich oddanych głosów w każdym kraju w stosunku do populacji danego państwa liczonej na ostatni dzień minionego roku. Byłaby to nagroda dla uczestniczących nadawców za przyciągnięcie największego zainteresowania swoich widzów. W ten sposób zwiększaliby szansę swojej piosenki, ale byłby to też również ukłon dla publiki, która najbardziej lubi Juniora.
Nie wiem, czy jest to idealne rozwiązanie. Być może istnieje jakiś techniczny powód, dla którego takie głosowanie nie mogłoby być wdrożone, ale… otwarcie na widzów spoza państw uczestniczących byłoby zgodne z duchem konkursów EBU, które cieszą się dużą popularnością globalnie. z drugiej strony rywalizacja nadawców o dodatkowe punkty zachęciłaby ich do promocji wydarzenia na swoich antenach, ale i ograniczyłaby negatywny wpływ wynikający z wielkości poszczególnych nacji na rzecz nagradzania ich aktywności z zachowaniem odpowiednich proporcji.
Szymon Stellmaszyk, Let’s Talk About ESC
Eurowizja Junior: czy rzeczywiście czekają nas zmiany?
Moi koledzy poruszyli wiele ciekawych wątków związanych z głosowaniem internautów. Ja też jestem zdania, że obecny system faworyzuje kraje posiadające dużą populację na świecie oraz cieszące się wysoką oglądalnością konkursu. Zaproponowane przez Szymona pomysły są z pewnością godne rozważenia i nie ulega wątpliwości, że urozmaiciłyby całe widowisko.
Ja jednak kieruję się zasadą less is more i doceniam wagę najprostszych rozwiązań. Dla mnie kluczową kwestią byłaby eliminacja możliwości głosowania na własną piosenkę. W tej sytuacji fani konkursu nie wspieraliby rodzimych artystów, a rzeczywiście głosowali na najciekawsze ich zdaniem propozycje.
Mieszko Czerniawski, eurowizja.org
Oczywiście nie rozwiązałoby to problemu masowego przydzielania punktów z przeglądarek w trybie incognito, o którym pisał Maciek z Dziennika Eurowizyjnego. Tu z pomocą przychodzą Kamil i Robert, którzy zaproponowali sposoby weryfikacji technicznej głosów. Te idee niewątpliwie powinny być dla EBU kierunkiem, w którym Eurowizja Junior powinna podążać. Tylko pytanie, czy rzeczywiście EBU zależy na tym, by ten system głosowania zmieniać. Myślę, że takiej zmiany możemy nie doczekać się w przyszłej edycji konkursu. Chyba, że EBU otrzyma sygnały od nadawców, że są skłonni zrezygnować z udziału w wydarzeniu w obecnej formie.
Należy pamiętać, że zablokowanie możliwości głosowania na własny kraj odbije się na łącznej liczbie oddanych głosów. Tym samym zmniejszy to oglądalność konkursu na poziomie globalnym, a to dla EBU może okazać się ważniejsze niż troska o w pełni sprawiedliwe rezultaty konkursu.
Mieszko Czerniawski, eurowizja.org.