Trzymanie utworów w tajemnicy do końca, stopniowe odkrywanie kart, a może pełna dowolność? Eurowizja jest bardzo różnorodna już na etapie organizacji preselekcji. Który ze sposobów ujawniania piosenek jest najlepszy?
Co najmniej 28 piosenek, które w maju wezmą udział w 66. Konkursie Piosenki Eurowizji, będzie utworami, które wygrały publiczne preselekcje. Każda z nich musiała mieć swoją premierę, co diametralnie różni się w zależności od kraju. Analizujemy różne podejścia nadawców do premier utworów na Eurowizję i możliwe wady oraz zalety takich rozwiązań.
Jak kraje prezentują stawkę swoich preselekcji?
Zagadka aż do końca
Podejście do ujawniania uczestników i uczestniczek eliminacji do Eurowizji bywa różne. W najskrajniejszym przypadku stawkę konkursu możemy poznać dopiero podczas jego trwania lub ewentualnie w ostatnich chwilach przed nim. Tak było chociażby z rosyjskimi preselekcjami do Eurowizji 2021, których organizacja sama w sobie była sporym zaskoczeniem. Przed finałem jedynie spekulowano o potencjalnych scenariuszach, a dopiero podczas samego koncertu oficjalnie dowiedzieliśmy się, kto i z jakim utworem walczy o bilet na konkurs.
Z pewnością nie jest to najlepszy pomysł na promocję artystów i ich piosenek – ci przyznali później, że nie mogli ze względu na umowę z nadawcą ujawnić swojego udziału, a sami dowiedzieli się o nim bardzo późno. W ten sposób zainteresowanie preselekcjami może być poniżej oczekiwań, ponieważ plotki i spekulacje o potencjalnych gwiazdach w stawce niekoniecznie są wystarczającym środkiem, by przyciągnąć dodatkowych widzów przed telewizory. Im mniej oczekiwań wobec preselekcji, tym mniej prawdopodobne będzie duże zainteresowanie.
Najpierw nazwiska, potem piosenki
Najczęściej nadawcy w pierwszej kolejności ogłaszają, kto pretenduje do reprezentowania ich kraju na Eurowizji, a dopiero potem na różne sposoby prezentowane są konkursowe propozycje. Do samego końca z premierami piosenek wstrzymują się dwa kraje, które na Eurowizji są bardzo silne, a ich preselekcje bez względu na poziom przyciągają dużą widownię – Szwecja i Włochy. Nadawcy ujawniają listę uczestników Melodifestivalen i Sanremo z wyprzedzeniem, co rodzi ogromne zainteresowanie, ponieważ w stawce często są znane postaci. Tak więc i aktualnie faworytami bukmacherów są Klara Hammarström w Szwecji oraz duet Mahmood i Blanco we Włoszech, mimo że ich utwory w pełni poznamy dopiero podczas konkursów na żywo.
Plusem takich działań jest to, że tak naprawdę do samego końca nie można mieć pewności, kto miło zaskoczy, a kto fatalnie rozczaruje. Widownia może spodziewać się wszystkiego i wyczekiwać tego, jak wypadną znani jej uczestnicy. Pomaga to też początkującym artystom, którzy przed konkursem nie są wymieniani wśród faworyzowanych nazwisk, a już w jego trakcie mogą się pozytywnie wyróżnić.
Stopniowanie emocji
Najpierw uczestników preselekcji, a potem ich piosenki, ujawniają też w tym roku Malta i Słowenia. Oba kraje najpierw oznajmiły, kto bierze udział w finałach narodowych, potem opublikowały fragmenty piosenek uczestników, a następnie przeszły do publikacji całych utworów – Malta już to zrobiła, a Słowenia dalej czeka na pełne propozycje. Pomaga to po kolei selekcjonować najlepsze piosenki. Inni nadawcy również zdecydowali się na stopniowanie emocji, by z czasem wyłonili się faworyci. Finlandia ujawniła listę nazwisk Uuden Musiikin Kilpailu, a potem przez kilka dni publikowała po jednej piosence. Irlandia z kolei dzień po dniu zdradzała kolejnych artystów razem z piosenkami.
Rosnące emocje to ciekawy pomysł na budowę zainteresowania preselekcjami i samymi piosenkami. Jeśli temat Eurowizji lub samych preselekcji wzbudza zainteresowanie w kraju, to może przyczynić się do popularności piosenek w kraju – bez względu na późniejszy wynik w eliminacjach. Musi być to jednak dobrze skoordynowane. Tego brakuje chociażby w tegorocznych preselekcjach Australii. Uczestnicy konkursu Eurovision – Australia Decides byli stopniowo ogłaszani, ale w dużych, nierównych odstępach, a wiele wskazuje na to, że tak samo będą wyglądały premiery ich piosenek. Wprowadza to wrażenie chaosu.
Brak strategii na promocję piosenek
Nieskoordynowane publikowanie piosenek z preselekcji to w tym roku także domena Polski i Litwy. Telewizja Polska na organizację Krajowych Eliminacji do Eurowizji 2022 zdecydowała się dość spontanicznie, ale w poprzednich edycjach polskich eliminacji bywało podobnie. W ogłoszonej stawce dziesięciu piosenek znalazły się utwory zarówno już znane publicznie (a nawet bardzo znane), jak i czekające na premiery. Brakujące piosenki pojawiły się i będą pojawiać się w zależności od decyzji ich wykonawców czy wytwórni. Wolność do decydowania o własnych propozycjach to teoretycznie dobre dla artystów rozwiązanie, bo pozwala im dobrać termin wygodny dla swoich potrzeb, ale w ten sposób uczestnicy mogą samym sobie utrudnić promocję przed konkursem. Tym bardziej, że widownia może po części kierować się głosowaniem na coś, co już znała na dłużej przed preselekcjami. To także dla samego nadawcy utrudnienie – nie może on posługiwać się wszystkimi piosenkami do promocji eliminacji, mimo że sam wybrał te utwory do stawki.
Podobnie było z prezentacją piosenek z litewskich preselekcji. Nadawca ogłosił listę uczestników Pabandom iš naujo i przed ćwierćfinałami zmagań okazywało się, że część piosenek jest dostępna, a część będzie pokazana po raz pierwszy dopiero podczas konkursu, który na tym etapie i tak nie odbywał się na żywo.
Wszystko naraz
Inne kraje decydują się zebrać zgłoszenia, a potem upublicznić wszystkich wykonawców i utwory ze stawki jednocześnie, by pozwolić fanom i bukmacherom od razu decydować o faworytach i nie-faworytach. Piosenki mają przy tym charakter premierowy. W ten sposób w tegorocznym sezonie zachowały się Albania, Hiszpania, Norwegia, Portugalia i Rumunia. Jest to z pewnością emocjonujące – daje dużo muzycznych wrażeń naraz, jak i sprawiedliwe – żadna z piosenek nie jest znana opinii publicznej przed ogłoszeniem, więc pod względem promocyjnym popularni i niepopularni artyści zaczynają od tego samego poziomu.
Eurowizja 2022 – dowiedz się więcej
Eurowizja 2022 odbędzie się w dniach 10-14 maja 2021 roku. Na organizatora widowiska wybrano położony u podnóża Alp Turyn. Koncerty odbędą się w hali Pala Alpitour, która podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2006 roku gościła mecze hokeja na lodzie. Wciąż nie znamy jednak szczegółów dotyczących gospodarzy konkursu. Jego hasłem przewodnim będzie za to The sound of beauty.
Europejska Unia Nadawców (EBU) opublikowała również listę wszystkich krajów, które wezmą udział w konkursie. Na scenie w Turynie zaprezentuje się 41 państw – wśród nich jest także Polska. Nie obyło się również bez miłej niespodzianki. Do stawki konkursowej powracają Armenia i Czarnogóra. W półfinałach usłyszymy zatem łącznie 36 propozycji, a w finale wyłącznie 25.
Swojego reprezentanta wybrało już aż osiem krajów – Albania, Belgia, Bułgaria, Czarnogóra, Czechy, Grecja, Gruzja i Holandia. Z całą pewnością we Włoszech nie zobaczymy reprezentanta Białorusi, której nadawca został wykluczony z grona członków Europejskiej Unii Nadawców. Wiele krajów decyduje się na organizację selekcji, które zawieszono ze względu na pandemię i wewnętrzny wybór reprezentantów z odwołanej Eurowizji 2020. Po przerwie powracają finały narodowe w Australii, San Marino, Łotwie czy w Słowenii.