Jest takich pięć państw, które mają zapewnione miejsce w finale Eurowizji, bez względu na miejsce zajęte rok wcześniej. Ta Wielka Piątka to Francja, Hiszpania, Niemcy, Wielka Brytania i Włochy. Czy to w porządku, że niektórzy mają większe szanse? Jak gwarancja miejsca w finale przekłada się na osiągane wyniki? I czy wreszcie to rozwiązanie jest dobre dla samej Wielkiej Piątki?
Wielka Piątko Eurowizji!
Nie jest dla mnie do końca jasne, czym sobie zasłużyłaś na ten przywilej bycia zawsze w finale Eurowizji. Nie rozumiem też skąd się wziął przydomek „Wielka” – nie chodzi przecież o wielkość kraju. Wszak Rosja bije każde z Was na głowę i pod względem powierzchni, i liczby mieszkańców. Co zatem daje Wam ten przywilej automatycznego awansu do finału? Czyżby jednak pieniądze, którymi Wielka Piątka kupuje sobie miejsca w finale?
Nie wymyśliłaś Eurowizji…
Nie jesteś też przecież piątką założycieli konkursu, jak zwykł nas wprowadzać w błąd wieloletni komentator Eurowizji w Polsce. Wielka Brytania przegapiła wręcz termin zgłoszeń na pierwszą edycję widowiska w 1956 roku i zadebiutowała dopiero w drugiej. Hiszpania dołączyła jeszcze później, bo w roku 1961. Nie wydaje się też, by Francja czy Niemcy zasłużyły się w stworzeniu idei Eurowizji bardziej niż inne kraje.
Natomiast inspiracją do organizacji Eurowizji był przecież Festiwal Piosenki Włoskiej w San Remo. Jeśli zatem ktokolwiek z Wielkiej Piątki miałby zasłużyć na dodatkowe przywileje, to Włochy. Ale czy to naprawdę ma być jedyne kryterium gwarantowanego miejsca w finale Eurowizji?
Miejsce w finale a wynik na Eurowizji
Spójrzmy na Wasze wyniki z ostatnich dziesięciu lat. Powiem szczerze, że na Eurowizji radzicie sobie gorzej niż przeciętnie. Wielka Brytania i Hiszpania zajmują zazwyczaj ostatnie miejsca, jedynie sporadycznie awansując gdzieś w okolice dziesiątej pozycji. Podobnie Niemcy, którym wprawdzie udało się zdobyć czwartą lokatę w 2018, ale wygląda to trochę na przypadek. Minimalnie lepsza jest Francja, która była szósta w 2016 i druga w tym roku, ale najczęściej jednak poza najlepszą dziesiątką.
Wyjątkowo nieprzyjazna była dla Was tegoroczna Eurowizja, bowiem aż troje z Waszej Wielkiej Piątki zajęło ostatnie miejsca w tabeli. Co więcej, ta trójka nie dostała ani jednego punktu od widzów, z czego Wielka Brytania nie dostała punktów wcale. Hiszpania i Niemcy uzbierały skromne noty od jury, ale naprawdę uważacie, że za rok znowu powinny Was ominąć półfinały?
Zadziwiająco dobrze radzą sobie pośród Was Włochy. Od powrotu na Eurowizję w 2011 po kilku latach przerwy, zaledwie dwukrotnie nie znaleźli się wśród dziesięciu najlepszych piosenek. Ponadto aż cztery razy stawali na podium, zwieńczając tę dobrą passę tegorocznym zwycięstwem. Czyli znowu Włochy wydają się jedynym państwem Wielkiej Piątki, które jakkolwiek zasługuje na przywilej bycia zawsze w finale.
Eurowizja bez pomysłu?
Nie znam przyczyn Waszych eurowizyjnych niepowodzeń, ale mam pewne przypuszczenia. Słyszałem, że zasłaniacie się brakiem sympatii w innych krajach. Wybaczcie, ale ten argument jest jak rąbek spódnicy, który przeszkadza złej baletnicy. Podobnie skarżyły się przed dekadą Niemcy, jednak w 2010 roku wysłały na Eurowizję doskonałą piosenkę i zwyciężyły. Zatem to nie o brak sympatii chodzi, ale o brak pomysłów – być może wręcz nie traktujecie Eurowizji zbyt poważnie.
Zobaczmy może jak wybieracie swoich reprezentantów. Zupełnie bez przekonania: raz organizujecie krajowe eliminacje, ale gdy to się nie sprawdzi, to stawiacie na wybór wewnętrzny. Tylko Włochy konsekwentnie organizują Festiwal w San Remo, choć i tu widać pewną ciekawą zależność. Piosenki, które w San Remo zwyciężyły w którejś z kategorii radzą sobie na Eurowizji zdecydowanie lepiej, a nawet wygrywają! Z kolei te, które nie były laureatami festiwalu, na Eurowizji wypadają słabiej.
Tylko Festiwal w San Remo ma we Włoszech prestiż! A tego nie można już powiedzieć o organizowanych naprędce eliminacjach, w dodatku o wciąż zmieniającym się formacie. Renoma konkursu przekłada się z kolei na jakość zgłaszanych do niego piosenek, bo myślę, że to tu leży sedno problemu.
Wielka Piątka ma wielkich artystów
Nie tylko Szwecja i USA są potęgami w dziedzinie muzyki rozrywkowej, lecz także Wy, kraje eurowizyjnej Wielkiej Piątki. Ostatnie dwie dekady to przecież sukcesy takich gwiazd z Francji jak Imany, Indila i ZAZ czy Oceana, Felix Jaehn i zespoły Marquess i Rammstein z Niemiec. Także Ty, Hiszpanio, masz artystów znanych poza swoimi granicami jak Juanes czy Alvaro Soler. Z kolei z Włoch pochodzą choćby Gabry Ponte z grupy Eiffel 65 czy francusko-włoski Shanguy. Wreszcie Ty, Wielka Brytanio, która podbijasz muzyczne rynki za sprawą takich artystów jak Dua Lipa, Ellie Goulding, Adele czy Ed Sheeran.
Jak to jest, że potraficie pisać piosenki, które stają się przebojami poza Waszymi granicami, ale Eurowizja wydaje się dla Was nie do pokonania? Czyżby to kwestia promocji i osłuchania? Wszak najgorszy utwór usłyszany w radiu dwadzieścia razy wreszcie wejdzie do głowy, a na Eurowizji szansa na to jest tylko jedna. A może już tak zniechęciliście znanych artystów do udziału w Eurowizji, że nikt nie chce, bo za wiele można stracić? Jak widać narodowość nie ma tu znaczenia – Wasi artyści robią międzynarodowe kariery, a zatem cieszą się sympatią także w Europie. Na Eurowizji nie podobają się jedynie Wasze piosenki, zatem mówienie o rzekomym braku sympatii dla kraju jest fałszywą argumentacją. Ale tak czy inaczej wciąż nie uważam, żeby miejsce w finale Eurowizji Wam się tak zwyczajnie należało.
Rozwiązać problem Wielkiej Piątki na Eurowizji
To może być dla Was trudne, ale naprawdę nie ma co się obrażać na Eurowizję. Wielka Piątka musi się po prostu lepiej postarać i mądrzej podejść do konkursu. Pojawienie się w nim od razu w finale nie wystarczy, bowiem trzeba jeszcze jakoś przykuć uwagę widzów i jurorów. W tym roku udało się to Francji i Włochom, ale zazwyczaj, Wielka Piątko, nie masz do tego szczęścia.
Moja propozycja jest prosta – rozważcie start w półfinałach, a swoje finałowe miejsca przekażcie państwom, które zajęły pięć najlepszych pozycji w poprzednim roku. Jeśli boicie się, że w przypadku braku awansu Waszego reprezentanta finał obejrzy mniej widzów, to od razu uspokajam. Większą widownią będzie cieszył się półfinał, w którym weźmiecie udział, więc oglądalność Eurowizji w Waszych krajach nie ucierpi tak bardzo. A jeśli Eurowizja traci u Was na popularności, to rozwiązaniem tym bardziej nie jest gwarantowanie sobie miejsca w finale przy jednoczesnym wysyłaniu słabej piosenki.
Jest jeszcze jedno rozwiązanie, choć dotyczy raczej Wielkiej Brytanii. Owszem, jesteście Zjednoczonym Królestwem, ale przecież w tylu dyscyplinach występujecie osobno. Na mistrzostwach w piłce nożnej pojawiacie się w oddzielnych barwach, ale już na igrzyskach olimpijskich i jak dotąd na Eurowizji jesteście jedną drużyną. Jeszcze bardziej skomplikowany system stosujecie w Pucharze Świata w rugby, gdzie Anglia, Szkocja i Walia rywalizują osobno, a Irlandia Północna dołącza do Irlandii i walczy pod jej banderą.
Nie zaszkodzi przecież przenieść zasad obowiązujących w Waszym futbolu na Eurowizję. Szkocja już ma nadzieję na udział w konkursie jako Szkocja, natomiast Walia nawet to zrobiła w przypadku Eurowizji Junior. Wysyłacie zatem cztery reprezentacje, czyli cztery dobre piosenki, losujecie swoje półfinały i walczycie o awans jak pozostałe państwa do tej pory. To chyba całkiem uczciwe, powiedzcie szczerze. Jeśli jednak z jakiś powodów udział w półfinałach Wam nie odpowiada, to zostaje mi ostatnia rada. Podejdźcie do Eurowizji na poważnie i postarajcie się o dobre piosenki!
Źródła: worldometers.info, eurovision.tv, fot. EBU / ANDRES PUTTING