„In too deep” z Serbii – czy to dobry wybór?

W ubiegłą sobotę Serbowie poznali swój utwór na Eurowizję – w „In too deep” ciężko jednak doszukiwać się jakichkolwiek elementów, które wcześniej charakteryzowały starty tego kraju.

Tijana Bogićević, serbska wokalistka od lat mieszkająca w Stanach, została nową reprezentantką Serbii podczas Eurowizji, a w sobotę odbyła się premiera piosenki In too deep, napisanej przez zagranicznych twórców, a dokładniej przez ekipę Symphonix International, która stoi także za tegorocznymi propozycjami Macedonii i Bułgarii. Utwór zaśpiewany jest po angielsku, jest nowoczesny i brzmi zupełnie inaczej niż większość popowych produkcji serbskich. Zaraz po premierze serbscy internauci zaczęli w bardzo różny sposób komentować nowy utwór na Eurowizję. Portal Blic.rs spytał o opinię byłych reprezentantów kraju.

Kompozytor Vladimir Graić, który stał m.in. za Molitvą (2007) i Beauty Never Lies (2015) niezmiernie cieszy się z takiego wyboru telewizji serbskiej, bo uważa Tijanę za świetną wokalistkę i śledzi jej działalność od dłuższego czasu. Jest też zdania, że śpiewanie po angielsku zależy od tego, jakiego rodzaju utwór wysyłany jest na Eurowizję. Jeśli mamy utwór napisany w nowoczesnym stylu, wtedy lepiej śpiewać w języku angielskim, bo widzowie lepiej ją zrozumieją i będzie im łatwiej taką propozycję zaakceptować. Jeśli zaś piosenka ma cechy charakterystyczne dla naszego regionu, tak jak np. Molitva, Lane Moje czy Lejla, wtedy lepiej skorzystać z języka narodowego, który wzmocni oryginalność propozycji – tłumaczy Graić, który w 2015 roku podjął odważną decyzję, by Bojana Stamenov, jako pierwsza serbska reprezentantka, śpiewała po angielsku. Efektem było 10. miejsce w finale. Kompozytor zapytany został też o to, czy nie lepiej wysyłać na Eurowizję kogoś znanego. Uznał, że jeśli Serbii zależy na punktach z krajów b. Jugosławii, to wtedy lepiej mieć reprezentanta, który jest gwiazdą regionu. To jednak jedyny atut „popularnego wykonawcy”.

Bojana Stamenov wierzy w sukces swojej koleżanki. Reprezentantka z 2015 roku jest pewna, że Tijana wejdzie do finału Eurowizji, bo In too deep to świetny utwór. Wokalistka przyznaje, że od udziału w konkursie w Wiedniu jej kariera nie rozwija się ze względu na skoncentrowanie się na sprawach prywatnych, m.in. walce ze zbędnymi kilogramami, do której zmusił ją słaby stan zdrowia. W jednym z wywiadów przyznała, że chętnie wystąpiłaby na Eurowizji ponownie, bo uważa swoją przygodę w Austrii za niezapomniane doświadczenie. „To poważne muzyczne zawody i wspaniała szkoła, a przy powrocie na Eurowizję na pewno ma się jeszcze większą chęć i motywację by osiągnąć sukces – myślę, że dotarłam do tego momentu” – powiedziała, dodając, że Eurowizję zawsze wygrywają dobre utwory, a jeśli ktokolwiek sądzi, że triumfuje polityka, to niech przesłucha ostatnie kompozycje, które zdobyły najwięcej punktów w głosowaniu widzów i jurorów.

Wracając jednak do Tijany i opinii byłych reprezentantów – Jelena Tomašević także ją chwali, twierdząc, że wszyscy, którzy mieli styczność z Bogićević wiedzą, że to fantastyczna wokalistka. Wykonawczyni Oro pozytywnie odnosi się też do In too deep twierdząc, że to bardzo dobry utwór utrzymany w stylu elektro-pop. Jelena ma nadzieję, że w tym roku wszyscy będą wspierać reprezentanta Serbii, bez zbędnej krytyki skierowanej w utwór, wokalistę czy kompozytora.

Portal Kurir.rs przygotował ankietę, w której internauci mogą głosować na najlepszy utwór z b. Jugosławii. Oczywiście prowadzi Serbia, na drugim miejscu jest Chorwacja, a na trzecim Macedonia. Portal Noizz.rs podkreśla, że w tym roku po raz pierwszy wszystkie kraje b. Jugosławii mają utwory w języku angielskim, przez co jedna z idei Eurowizji – „różnorodność” nie jest wyraźnie widoczna. Serbia trzeci raz z rzędu ma utwór angielskojęzyczny, dla Czarnogóry będzie to już czwarte podejście (do tej pory awansowała do finału jedynie z utworami w języku narodowym), Słowenia zrobi to już po raz dziesiąty, a Macedonia po raz szósty. Chorwaci także często śpiewali po angielsku, ale tym razem ich utwór jest dwujęzyczny, bo posiada fragmenty po … włosku.

Nie wszyscy jednak są zadowoleni z wyboru Tijany i piosenki In Too Deep. Znany reżyser Srdjan Dragojević zaatakował telewizję RTS na Twitterze twierdząc, że nadawca nie może rościć prawa do samodzielnego decydowania o tym, kto będzie reprezentował cały kraj podczas Eurowizji. Szybko odpowiedziała mu na to dyrektorka Działu Rozrywki telewizji – Olivera Dragojević – informując, że RTS jest jedynym serbskim członkiem Europejskiej Unii Nadawców ze statusem umożliwiającym udział w Konkursie Piosenki Eurowizji. Przeciwna działanom RTS jest także reprezentantka Jugosławii z 1992 roku – Ekstra Nena, która uważa, że nadawca powinien wrócić do preselekcji narodowych. Co ciekawe, serbskie media przypomniały stare tweety Tijany Bogićević, która ostro krytykowała Beosong – ostatnie publiczne preselekcje Serbii z 2013 roku. Napisała, że wystartowałaby w konkursie, ale musi znaleźć „najgłupszą piosenkę” by mieć jakiekolwiek szanse. W 2013 roku preselekcje wygrały Moje 3, które nie zdobyły awansu do finału w Malmo.

Media w Serbii bardzo intensywnie relacjonują Eurowizję, nie tylko w temacie udziału Serbii, ale też innych państw regionu, m.in. Chorwacji i Czarnogóry. Ostatnio pojawiło się mnóstwo artykułów na temat konfliktu Rosji z Ukrainą o Julię Samoyilovą, a przy okazji przypomniano, że reprezentantka Rosji śpiewała kiedyś serbski utwór Molitva podczas rosyjskiego X-Factora.

Serbia wystartuje w II półfinale Eurowizji 2017, gdzie o awans konkurować będzie m.in. z Bułgarią i Macedonią (utwory napisane przez tych samych twórców), a również z Rosją czy Chorwacją. Szanse In too deep są według bukmacherów spore – Serbia znajduje się aktualnie w top10 notowań.

Novosti.rs, Blic.rs, Kuris.rs, Noizz.rs, Alo.rs, fot.: Facebook

Exit mobile version