Monika Kuszyńska, 23 innych artystów tegorocznej Eurowizji oraz goście specjalni zapewnili sporą dawkę pozytywnych emocji podczas corocznej imprezy Eurovision in Concert odbywającej się w Amsterdamie. Byliśmy tam, by zdać Wam relację!
Amsterdam był gospodarzem Eurovision in Concert po raz 7. Impreza na stałe wpisała się w kalendarz imprez przedeurowizyjnych, co roku skupiając rzesze fanów. Profesjonalna organizacja, znakomicie przygotowani dowcipni prowadzący oraz brak jakiejkolwiek presji wywieranej na muzykach sprawiły, że zarówno zgromadzona w klubie Melkweg publiczność, jak również eurowizyjni artyści, bawili się doskonale.
Punktualnie o 20:30 show otworzyła prowadząca imprezę Edsilia Rombley, śpiewając piosenkę Hemel En Aarde, którą w 1998 wywalczyła dla Holandii 4. pozycję. Po występie dołączył do niej Cornald Maas i wspólnie powitali publiczność. Po krótkiej i zabawnej mowie otwierającej – a dobry humor nie opuszczał prowadzących przez cały wieczór – zapowiedzieli występ pierwszej eurowizyjnej wokalistki, którą była Monika Kuszyńska. Nasza reprezentantka została bardzo ciepło przyjęta i znakomicie poradziła sobie wokalnie. Widząc powiewającą polską flagę, trzymaną przez reprezentację OGAE Polska, ciepło uśmiechnęła się podczas występu, co widać na naszym amatorskim nagraniu:
https://www.youtube.com/watch?v=4nxRRhOf0Ok
Tego wieczora wzruszeń i uniesień, jak również doskonałej zabawy, było jeszcze wiele. Na scenie pojawili się reprezentanci 23 innych państw, m.in. Serbii, Albanii czy Białorusi. Nie obyło się bez małych wpadek. Prowadzący poprosili o nieskazitelną ciszę podczas występu Johna Karayiannisa z Cypru, który miał zaśpiewać a cappella. Choć taka forma prezentacji rzeczywiście mogła zapewnić niesamowity odbiór One Thing I Should Have Done, to jednak piosenka została zaśpiewana przy zwyczajnym udziale akompaniamentu.
Ogromne uznanie zgromadzonych podczas koncertu fanów Eurowizji zdobyli Electro Velvet z Wielkiej Brytanii, Måns Zelmerlöw ze Szwecji, Elnur Huseynov z Azerbejdżanu, Bojana Stamenov z Serbii oraz oczywiście Holanderka, Trintije Oosterhuis. Znakomicie na żywo wypadli Guy Sebastian z Australii oraz Mørland & Debrah Scarlett z Norwegii, ale ku swojemu zaskoczeniu największy aplauz publiczności otrzymała Lisa Angell z Francji. Nie potrafiła ukryć radości, gdy publiczność razem z nią śpiewała refren N’oubliez Pas ani wzruszenia, gdy gromkie brawa nie ustawały nawet po jej zejściu ze sceny. Rzeczywiście, zaśpiewała brawurowo – czy wróży to wysoką lokatę podczas finału Eurowizji w maju?
https://youtu.be/Y1Me2N1Ff48
Na zakończenie koncertu na scenie pojawił się żeński duet Bobbysocks. Panie przypomniały utwór La Det Swinge, który 30 lat temu dał Norwegii zwycięstwo, ale zaśpiewały też kilka innych kompozycji. Mówiły, że często spotykają się z ciepłym przyjęciem publiczności, ale jednocześnie zapewniły, że nie ma tak wspaniałej publiczności jak ta, tworzona przez fanów Eurowizji!
Źródła: inf. wł., fot.: Charlie, eurovisioninconcert.nl, eurovision.tv, video: Charlie