Od finału Norweskiego Melodi Grand Prix 2015 minęło kilka dni. Przeglądamy reakcje na zwycięstwo piosenki „A Monster Like Me”.
Tylko 3 tysiące głosów dzieliło zwycięski duet – Mørland i Debrah Scarlett od 2. miejsca, na którym ostatecznie uplasował się Erlend Bratland. Emocje towarzyszące norweskiemu finałowi odbiły się szerokim echem w krajowej prasie.
Mimo dobrych recenzji prasy oraz poparcia zagranicznych fanów, eurowizyjni eksperci nie są zadowoleni z wyniku. Podkreślają, że w stawce eurowizyjnej jest za dużo ballad i norweska piosenka się nie wyróżni. Jednocześnie podkreślają klasę i niepokojącą atmosferę, którą wprowadza A Monster Like Me. Dotatkowo, opinia publiczna jest zaskoczona, że zwycięzcą nie został promowany przez media duet – Staysman & Lazz. Opinii norweskich fanów nie podzielają słuchacze. Na norweskim iTunesie, zwycięska kompozycja od kilku dni okupuje 1. miejsce najchętniej kupowanych singli. Dość entuzjastycznie podchodzą też bukmacherzy, którzy obecnie plasują Norwegię na 6. miejscu.
Sami zwycięzcy od razu po wygranej zapowedzieli, że zamierzają świętować intensywnie sukces w MGP. Jak opowiadali w wywiadzie dla dziennika Verdens Gang, Mørland i Debrah Scarlett imprezowali do wczesnych godzin rannych. Sami są wciąż zaskoczeni wynikami i zamierzają konsekwetnie trzymać się idei swojego występu. Jednocześnie planują nagrać nową wersję A Monster Like Me przy udziale orkiestry Norweskiego Radia, która towarzyszyła im podczas finałowego występu. Duet był bardzo zawiedziony, że w ostatecznej rozgrywce nie zmierzył się z Karin Park oraz Jenny Langlo. Ta ostatnia kibicowała właśnie zwycięskiemu duetowi.
Sam finał oglądało w tym roku 1,2 miliona widzów. Jest to najwyższa oglądalność od 2011 roku. Zeszłoroczny finał śledziło wyłącznie 755 tysięcy widzów. Jednocześnie, jak wskazuje dziennik Dagbladet, był to najtańszy finał MGP od wielu lat. Przyczyną cięć były ograniczenia budżetowe. Dodatkowo, dziennik zwraca uwagę, że decyzja o ograniczeniu selekcji wyłącznie do zmagań finałowych wynikała z rozgrywających się w tym samym czasie mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym.
Pod koniec 2012 roku, organizację MGP przejęła Vivi Stenberg, która zreformowała system odziedziczony po Perze Sundnesie (2006-2012). Norweska prasa przekazuje, że tegoroczny Konkurs będzie jej ostatnim. Razem ze Stenberg odejdzie obecny przewodniczący norweskiej delegacji – Stian Malme, pełniący te obowiązki od 2004 roku. Oboje podkreślają, że decyzja o rezygnacji wynika z pracy nad innymi projektami telewizyjnymi.
Innym aspektem, na który zwracała uwagę norweska prasa był finał Melodifestivalen, który odbywał się za wschodnią granicą. Dagbladet zadał sobie trud odpowiedzenia na pytanie: dlaczego sławne Mello cieszy się taką popularnością, o której MGP może tylko pomarzyć. W artykule pytany prezes OGAE Norwegia – Morten Thomassen zwraca uwagę, że szwedzcy fani Konkursu potrafią otwarcie mówić o swoim zamiłowaniu Eurowizją. Jak podkreśla, zainteresowanie Melodi Grand Prix może budzić zdziwienie wśród zwykłych Norwegów. Thomassen sugeruje powrót regionalnych półfinałów, które zwiększały zainteresowanie wydarzeniem. Przypomina również, że sami Szwedzi podczas finału swoich selekcji śmiali się, że nawet w Norwegii widzowie wolą śledzić Melodifestivalen. Zarzuty Thomassena odpiera wspomniany Stian Malme, który zaznacza, że pomimo mniejszej skali, MGP wciąż zajmuje 2. miejsce jeśli chodzi o najbardziej śledzone preselekcje w Europie (pod względem krajowej oglądalności). Dodatkowo, Malme podkreśla, że rozmach wydarzenia nie musi się przekładać na jego rzeczywistą jakość.
Występ duetu po zwycięstwie MGP
Otwarcie MGP
Źródło: NRK, VG, Dagbladet