Północna Europa nie daje o sobie zapomnieć. Po niespodziance, którą wielu fanom sprawiła fińska telewizja, ogłaszając Saarę Aalto na swoją reprezentantkę, po Szwedach, u których na liście startowej przyszłorocznego Melodifestivalen znalazła się nasza rodaczka Margaret, przyszedł czas na Norwegów!
Norweski dziennik Verdens Gang dostarczył nam niemały prezent mikołajkowy. Twierdzi, że przyszłoroczny Melodi Grand Prix obfitować będzie w powroty i to dość sensacyjne. Na liście możemy zobaczyć tegorocznego reprezentanta Norwegii – Aleksandra Walmanna, Stellę Mwangi – reprezentantka Norwegii z 2011 roku oraz artystę, który wywołuje największe poruszenie. Chodzi oczywiście o Aleksandra Rybaka!
Od zwycięstwa Norwega minęła prawie dekada. Przez cały czas Rybak zarzekał się, że nie powróci już do konkursu, bo jak sam stwierdził „nie da się przeskoczyć samego siebie„. Iskierka nadziei wśród fanów rozbudziła się w sierpniu tego roku, kiedy to Aleksander napisał na swoim Instagramie, że ma ochotę wziąć udział w Eurowizji od nowa. Wiązało się to z Johhnym Loganem i filmem „Allsang on the Border„.
NRK milczy i trzyma wszystko w ścisłej tajemnicy. Możemy tylko podejrzewać, jakie są powody powrotu Aleksandra na scenę eurowizyjną. Niektórzy żartobliwie twierdzą, że wiąże się to ze zmianą systemu punktacji i odebraniem mu rekordu punktowego, który dzierżył nieprzerwanie od 2009 roku, kolejno przez Jamalę i Salvadora Sobrala.
Inny dziennik Dagbladet twierdzi, że do powrotu szykuje się również połowa duetu z Wiednia, czyli Morland, który wraz z Debrah Scarlett wyśpiewali Norwegom ósme miejsce.
Prócz wielkich powrotów VG widzi w konkursowej stawce Idę Marię, która wielokrotnie pisała utwory do konkursu, ale sama nigdy nie zdecydowała się na start w selekcjach.
Sam Aleksander jak i pozostali wymienieni artyści milczą w sprawie startu. Możemy jedynie spekulować na temat powrotów jak i samej stawki konkursowej. Wszystkiego dowiemy się 15 styczna przyszłego roku, kiedy to odbędzie się konferencja prasowa poświęcona Melodi Grand Prix 2018. Sam koncert datowany jest na 10 marca, czyli samą końcówkę preselekcyjnych emocji.
Źródło: Verdens Gang, Dagbladet