Po emocjach związanych z Eurowizją Junior wracamy do naszego cyklu, w którym przypominamy występy, jakie naszym zdaniem powinny znaleźć się w finale Konkursu. Dziś przyjrzymy się prezentacjom z krajów Europy Wschodniej.
Trzeba przyznać, że przygotowując tę część, nie było łatwo znaleźć reprezentantów obrabowanych z finału. Warto dodać, że wśród dziesięciu państw, które braliśmy pod uwagę, niemal połowa z nich zawsze lub prawie zawsze przechodziła etap półfinałów od czasu ich wprowadzenia lub debiutu. Najmniej szczęścia miała Białoruś – statystycznie co trzeci start gospodarzy tegorocznego Konkursu Piosenki Eurowizji dla Dzieci kończył się finałem. Niewiele lepiej wypadają Łotysze i Estończycy (sześć awansów na piętnaście okazji). To właśnie oni otworzą dzisiejszy odcinek!
Przystępując do rywalizacji w 2014 roku, Łotwa była pogrążona w eurowizyjnym kryzysie. W poprzednich pięciu edycjach każdy udział kończył się fiaskiem. Mizerne rezultaty, trzykrotnie ostatnie miejsce, raz przedostatnie i raz trzecie od końca, sprawiły, że rozpoczęto poszukiwania innego formatu, który zagwarantowałby upragniony sukces. We wspomnianym 2014 roku nowością było współdecydowanie internautów o przyszłym reprezentancie. Wzorem poprzednich lat w finale preselekcji znalazło się dwunastu artystów, którzy walczyli o trzy miejsca w superfinale. Jego zwycięzca, zespół Aarzemnieki, nie był faworytem publiczności, a już zdecydowanie nie był ulubieńcem jurorów. Ostatecznie Cake To Bake otrzymało zaledwie 100 głosów więcej od widzów, co pozwoliło na występ na scenie w Kopenhadze.
Tak jak w preselekcjach, tak i w stawce półfinału Eurowizji, reprezentanci Łotwy nie mogli czuć się pewnie. Bukmacherzy nie dawali im szans na finał. Jednak wesołe brzmienia i optymistyczny, prosty tekst zyskały fanów po występie na żywo, co sprawiło, że do dziś utwór Cake To Bake uważany jest przez wielu za zbyt nisko oceniony. Skończyło się na trzynastym miejscu, najlepszym od 2008 roku. Czy można było osiągnąć lepszy wynik? Kwestia dyskusyjna. Z pewnością niemal niewidoczna oprawa graficzna i drugi numer startowy nie pomogły.
Kolejnego artystę wybrali nasi czytelnicy, członkowie grupy eurowizja.org na Facebooku – Warsaw Calling. Jest nim reprezentujący Estonię w 2016 roku, Jüri Pootsmann. 22-latek brawurowo przeszedł przez etap półfinału i finału preselekcji, otrzymując zarówno od jury, jak i od telewidzów, za każdym razem najwyższe noty. Nie inaczej było w superfinale, gdzie zdobył aż 45% wszystkich głosów publiczności. Zdaniem bukmacherów i eurowizyjnych znawców na tle stawki pierwszego półfinału w Sztokholmie utwór Play nie wyróżniał się. W zestawieniach przed Eurowizją figurował on najczęściej na dwunastym lub trzynastym miejscu, co ciekawe o oczko wyżej od Austrii, która ostatecznie do finału awansowała z siódmej lokaty. Wynik był dla Estonii porażający. Ostatnie miejsce z zaledwie 24 punktami na koncie, z czego połowę stanowiła dwunastka przyznana przez widzów z Finlandii. Co nie zagrało? Przede wszystkim postawa na scenie – Jüri wydawał się niepewny siebie, a jego wzrok, z jakim patrzył w kamery, był daleki od wywoływania wśród odbiorców sympatii.
Prawdziwym zaskoczeniem był jednak brak awansu Estonii rok później. Do Kijowa pojechał duet doświadczonych muzyków – Koit Toome, który reprezentował kraj podczas Eurowizji w Birmingham w 1998 roku, a także Laura Põldvere, była członkini zespołu Suntribe, który bronił estońskich barw na Eurowizji w 2005, oraz wielokrotna uczestniczka narodowych selekcji. Choć ich utwór Verona nie należał do grona ulubieńców u jury, publiczność na każdym etapie Eesti Laul wskazywała go jako najlepszy. Pierwsze notowania bukmacherów pozwalały sądzić, że Estonia będzie jednym z pewniaków w finale Konkursu. Podobnego zdania byli członkowie OGAE, którzy w corocznym głosowaniu przyznali duetowi piąte miejsce (oddział rosyjski przyznał nawet dwunastkę). Nasi redaktorzy, oglądający próby na żywo, również nie wyobrażali sobie finału bez Estonii, zgodnie uznając ten kraj za murowanego faworyta. Na fali popularności powstawały kolejne remixy utworu, chętnie słuchane przez fanów. Statystyki tuż przed półfinałem wskazywały jasno, że Koit Toome i Laura mogą się spodziewać w najgorszym razie siódmego miejsca.
Wielu przyczynę porażki estońskiego duetu upatruje w problemach technicznych, jakie miały miejsce podczas występu na żywo. Warto jednak obalić ten mit i przypomnieć, że w głosowaniu widzów, bazującym głównie na przekazie telewizyjnym, Estończycy zajęli wysoką szóstą pozycję. O braku awansu zdecydowało jury. Przedostatnia lokata może być nie tylko efektem przeciętnej pracy kamer, ale zwyczajnie tym, że utrzymany w stylistyce lat 80. utwór nie przypadł jurorom do gustu.
W tym samym roku o włos od finału była Gruzja. Wydaje się, że reprezentująca kraj Tamara Gachechiladze zrobiła wszystko, co mogła – zaśpiewała czysto i żywiołowo, a całemu występowi dynamiki dodały efekty specjalne. Nic więc dziwnego, że zdaniem jurorów piosenka zasługiwała na awans, gromadząc łącznie 62 punkty i zajmując ósme miejsce w głosowaniu jury. W rankingu publiczności utwór uplasował się pięć oczek niżej, a w przypadku aż jedenastu krajów widzowie uznali go za najsłabszy lub drugi od końca. Zdaje się, że w tym przypadku znowu możemy mówić o syndromie drugiej pozycji startowej. Właśnie dlatego Keep the Faith zginęło między chwytliwą, typowaną do zwycięstwa Eurowizji i otwierającą konkurs, Szwecją a balladą z Australii.
2018 rok również przyniósł sporą sensację! Po raz pierwszy od czasu debiutu Azerbejdżan nie wystąpił w finale. Reprezentująca kraj Aisel zajęła jedenaste miejsce, uzyskując 47 punktów od jurorów i tyle samo od telewidzów. Mimo pomysłowego zagospodarowania przestrzennego sceny, Azerka nie zdołała przebrnąć przez pierwszy półfinał, przez wielu oceniany jako jeden z najmocniejszych od lat. Zbyt trudno było wyróżnić się na tle innych, bardzo różnorodnych utworów. W tym z pewnością nie pomógł jej pierwszy numer startowy.
Jakie inne występy Waszym zdaniem zostały obdarte z finału? Na Wasze propozycje czekamy jak zwykle w komentarzach!
Źródła: esctoday.com, eurovision.tv, eurovisionworld.com, sbs.com.au, wiwibloggs.com, opracowania własne, materiały archiwalne portalu eurowizja.org.
Foto: ru.sputnik.md.