Niedawno dowiedzieliśmy, że szwedzkie preselekcje Melodifestivalen odbędzie się bez udziału publiczności, a Europejska Unia Nadawców (EBU) rozważa różne scenariusze organizacji przeszłorocznej Eurowizji. Czy trwająca pandemia może zmienić charakter konkursu na wiele lat?
W przypadku rozwoju sytuacji, gdy poszczególne państwa zobowiążą się do przestrzegania restrykcji dotyczących podróżowania i jeśli sama Holandia będzie znajdować się w trudnej sytuacji, rozważane jest częściowe lub całościowe przeprowadzenie Konkursu Piosenki Eurowizji w zdalnej formie. Już teraz szwedzka telewizja oficjalnie poinformowała, że przeprowadzi swoje preselekcje bez udziału publiczności i w dużo mniejszym studio nagraniowym. Wielu innych nadawców również dyskutuje podobne rozwiązania.
Telewizyjna Eurowizja: pandemia otwiera nowe możliwości dla nadawców
Producentka wykonawcza Melodifestivalen – Anette Helenius w wywiadzie dla dziennika Dagens Nyheter stwierdziła, że organizacja preselekcji bez publiki otwiera jednak nowe możliwości. Do tej pory produkcja musiała myśleć o dwóch grupach: widzach w arenie i telewidzach. Mając na uwadze, że tym razem nie będzie widzów w arenie, telewizja może się skupić wyłącznie na widowni przed odbiornikami telewizyjnymi. Przykładem jest scena, którą teraz produkcja może dopasować do wymogów telewizyjnych. Tym samym, produkcja otrzymuje dużo nowych możliwości dotyczących umieszczenia kamer i montażu.
Z tej perspektywy, dla nadawców i także organizatorów Eurowizji, ograniczenie widowni może być nie tylko możliwością do rozwoju nowych rozwiązań, ale także renesansem ścisłej produkcji telewizyjnej. Konkurs Piosenki Eurowizji w ostatnich latach dołączył do wielu wydarzeń muzycznych, gdzie festiwalowy klimat był nieodłącznym elementem całego przedsięwzięcia. Zaczynając od dystrybucji biletów, przez organizacje pracy mediów do dodatkowych wydarzeń z myślą o fanach i mieszkańcach miasta goszczącego konkurs. W ostatnich latach na czas Eurowizji, miasto-organizator przyjmowało co najmniej 10 000 dodatkowych turystów.
Telewizyjna Eurowizja: powrót do korzeni?
Czy Eurowizja jest festiwalem?
Tym samym pandemia powoduje, że ten proces zostanie zahamowany lub czeka nas powrót do stanu pierwotnego jako wydarzenia jednoznacznie telewizyjnego. Mimo, że duża publiczność (oraz organizacja wydarzenia tak, aby był konkurs był atrakcyjny dla osób na miejscu) jest nieodłączną częścią atmosfery, która decyduje o walorze fenomenu jakim jest Konkurs Piosenki Eurowizji, zarówno ze strony EBU, niektórzy nadawcy oraz części fanów traktuje je jako rozrywkowe wydarzenie telewizyjne. Brak możliwości doświadczania Eurowizji z innej perspektywy, niż tylko przez szklany ekran może zdefiniować konkurs na wiele lat. Nie jest to wyłącznie sytuacja dotycząca Eurowizji, ale też innych podobnych wydarzeń w przemyśle widowisk muzyczno-telewizyjnych. Warto chociażby wskazać wprowadzone z sukcesem rozwiązania przy organizacji tegorocznej gali MTV Music Video Awards.
Nie jest to jednak nowa sytuacja i warto przypomnieć sobie, że w latach 60. XX wieku wiele występów telewizyjnych miało formułę, którą moglibyśmy porównać do formy teledysków. Czasami na samej Eurowizji pojawiają się takie występy, które czerpią z teledysków pełnymi garściami. Jednak Eurowizja kojarzona jest przeżywaniem tego widowiska na żywo. Warto wspomnieć choćby występ Benjamina Ingrosso ze Szwecji w 2018 roku. Szwecja w finale Eurowizji uzyskała jedna z niższych not od widzów. Jedną ze wskazywanych przyczyn jest brak więzi z widzami ze względu na teledyskową otoczkę. Czy to oznacza, że nadawcy mogą w dłużej perspektywie zaszkodzić sobie, jeśli forma telewizyjna będzie znacznie wyeksploatowana?