Początkujący artysta i utwór na miano zwycięzcy? Jak Holendrzy reagują na wybór reprezentanta?

Podczas nadchodzącego Konkursu Piosenki Eurowizji w Tel Awiwie reprezentantem Holandii będzie 24–letni debiutant, Duncan Laurence. Czy zmiana strategii może pomóc poprawić ubiegłoroczny wynik w konkursie? Reakcje z kraju tulipanów.

W tym roku komisja wybierająca utwór na Eurowizję dość późno, w porównaniu do lat ubiegłych, podała nazwisko reprezentanta. Ponadto zdecydowano się na wybór artysty, który nie ma jeszcze ugruntowanej pozycji na lokalnym rynku. Duncan Laurence w 2014 roku wziął udział w The Voice of Holland, gdzie dotarł do etapu półfinałowego. Przed rokiem ukończył studia na Rockacademy w Tilburg. Decyzją o jego wyborze telewizja AVROTROS odstąpiła od stosowanej w latach ubiegłych strategii, kiedy do konkursu byli wystawiani artyści o znanym nazwisku.

Według korespondenta portalu informacyjnego NOS, Martijna van der Zande, jest nawet wygodniejszym dla nadawcy, aby postawić na kogoś mniej znanego, ponieważ takiego artystę – (…) łatwiej jest uformować i dać wytyczne, a ponadto wygodniej, kiedy robi on co mu się podpowie, a krytykę przyjmuje bez zastrzeżeń.

Dziennikarz gazety AD, Stefan Raatgever, powołując się na anonimowe źródło z otoczenia komisji, zwraca uwagę, że do takiej decyzji AVROTROS mogła przyczynić się również postawa Waylona (Eurowizja 2018). Wokalista przez upartość i obstawianie przy swoim zdaniu odnośnie do występu, miał dawać się we znaki członkom delegacji z ramienia nadawcy. Również sam wybór utworu dokonany przez Waylona miał nie odpowiadać komisji, która jednak dała artyście prawo by ostatecznie wskazał Outlaw in Em jako utwór do Lizbony.

W oficjalnym oświadczeniu komisji orzekającej nazwisko reprezentanta podano, że w tym roku mniejszą uwagę przywiązywano do poziomu popularności artysty w kraju. Nie zauważono bowiem, aby w jakikolwiek sposób przekładało się to na wynik w konkursie. Dla europejskiej publiczności i tak decydująca jest piosenka. Portal NOS zwraca nawet uwagę na to, że poprzedni zwycięzcy Eurowizji nie cieszyli się międzynarodową karierą, zaś w przypadku Salvadora Sobrala (ESC 2017) oraz Netty Barzilai (ESC 2018) nie byli oni nawet znani w swoich ojczyznach.

Raatgever należał ponadto do grupy dziennikarzy, z którymi Waylon wszedł w konflikt podczas pobytu w Portugalii. Oskarżając media o hejt i negatywny stosunek nie tylko do niego samego i utworu, ale też naprzykrzanie się jego rodzinie, zerwał kontakt z dziennikarzami AD i De Telegraaf. Dla zachowania twarzy nadawca stał murem za Waylonem i jego wizją utworu wraz z występem, jednak – zdaniem Raatgevera – postanowiono następnym razem rozejrzeć się za kimś łatwiejszym do współpracy. Sama AVROTROS zaprzecza, jakoby postawa Waylona mogła mieć na decyzję jakiś wpływ, zaś komisja starała się w tym roku przede wszystkim wyszukać wśród zgłoszeń artystę, którego propozycja będzie najodpowiedniejsza do udziału w Konkursie Piosenki Eurowizji.

Sam Duncan Laurence oświadczył za pośrednictwem swojego profilu na Instagramie, że chociaż w porównaniu do innych artystów reprezentujących jego kraj na Eurowizji nie może się pochwalić równym stopniem popularności, jest szczęśliwy, ponieważ jego wybór oznacza, że każdy utalentowany artysta w Holandii może uzyskać szansę na zaprezentowanie tego – ile jest się wartym na tak ogromnej scenie!

Zdaniem dziennikarzy talent artysty oraz jego silny charakterystyczny wokal jest na pewno sporym atutem, ale wszystko i tak zależy od konkursowego utworu. Zdaniem dyrektora stacji AVROTROS, Erica van Stade, to właśnie propozycja Duncana de Moor (prawdziwe nazwisko artysty), z jaką zgłosił się do komisji –  zmiotła ich z foteli i sprawiła, że uznano ją za idealną do Tel Awiwu.

Jeszcze przed podaniem do wiadomości nazwiska artysty, członek komisji, Cornald Maas, mówił mediom, że tegoroczny utwór na Eurowizję ma szanse zająć bardzo wysokie miejsce, chociaż, jak złośliwie komentowano w programie RTL Boulevard, Mass co roku przewiduje dla Holandii zajęcie wysokiego miejsca.

Dziennik AD, zwracając uwagę na Duncana jako mało znanego artystę podaje, że swoje pierwsze sukcesy odnosił on w 2012 roku, kiedy jako nagrodę główną w lokalnym programie Brielle’s Got Talent otrzymał dzień nagraniowy w studio z Emauelem Platino, producentem i basistą współpracującym z Anouk (ESC 2013) i Waylonem. Dodatkowo dziennik AD przypomina, że w 2014 roku artysta miał możliwość zaprezentowania się większej publiczności, kiedy wziął udział w lokalnej edycji The Voice. Jego trenerką była wówczas Ilse DeLange (ESC 2014) i to właśnie ona miała zwrócić uwagę komisji na wokalistę – Dancan ma osobowość, która pasuje do udziału w tak wielkiej przygodzie! Jego priorytetem jest muzyka, a on sam jest autentyczny i wyjątkowy.

Tymczasem nie wszyscy zdają się zgadzać z formą wewnętrznego wyboru reprezentanta, jaką telewizja holenderska stosuje nieprzerwanie od 2013 roku. Dick Bakker, muzyk i kompozytor, a także twórca utworu Dinge-Dong, z którym Holandia zdobyła swoje ostatnie grand prix w 1975 roku, w rozmowie z portalem RTL Nieuws opowiada się za powrotem do organizacji finału narodowego. Eurowizję należy zwrócić widzom, publiczności (…), tak samo jak w sporcie, przed ważnymi zawodami narodowymi, przeprowadza się rozbudowane wewnętrzne selekcje tak, aby wybrać najlepszego reprezentanta.

Według Bakkera, nawet jeżeli Duncan będzie miał niesamowity utwór, nadawca powinien zauważyć, że poprzez swoje metody pomija wielu utalentowanych kompozytorów i autorów tekstów, zapominając o swojej roli jako medium publicznego.

Podobnego zdania, co Bakker, jest Jan Uriot, dziennikarz showbiznesowy związany z tabloidem Prive. Uważa on, że wybór reprezentanta na Eurowizję nie powinien należeć tylko do zamkniętej grupy osób, która również decyduje o dacie prezentacji utworu – zdaniem Uriota, to właśnie członkowie komisji wskazali datę premiery na 7 marca. Tak samo jak Bakker, uważa on, że powinno się powrócić do narodowych selekcji, podczas których (podobnie jak ma to miejsce w przypadku programu The Voice) publiczność decyduje o wygranej. Wspominając ten popularny format, dziennikarz wysuwa nawet teorię, że kompozytorką konkursowej piosenki Duncana może być Ilse DeLange, która w trakcie udziału artysty w programie była jego mentorką. Według Uriota jest to wielce prawdopodobne, ponieważ Ilse sama poleciła Duncana członkom komisji, jako idealnego kandydata do wyjazdu do Izraela. W swojej krytycznej wypowiedzi Uriot nie pozostawia suchej nitki również na reżyserze występów eurowizyjnych Holandii w ostatnich latach. Belg, Hans Pannekoek, odpowiedzialny był za oprawę graficzną w okresie 2014 – 2016, według Uriota nie powinien podejmować się tego zadania także w tym roku. Eurowizja nie jest bowiem niczyim monopolem.

Prawdopodobieństwo, że utwór holenderski współtworzyła w tym roku Ilse DeLange jest duże. Tak twierdzi Richard van de Crommert, dziennikarz De Telegraaf oraz autor książki poświęconej Eurowizji Het Grote Songfestivalboek. Jego zdaniem Duncan i Ilse pozostali w kontakcie po zakończeniu The Voice, a sama wokalistka była od początku oczarowana zdolnościami swojego pupila do zabawy głosem i przechodzenia pomiędzy wysokimi a niskimi dźwiękami. Według Richarda van de Crommert jest szansa, że chęć wykorzystania swojego potencjału oraz światowy charakter będą charakteryzować holenderską propozycję w tym roku.

Przyjaciel Duncana Laurenca z czasów udziału w The Voice, Sjors van der Panne, powiedział w rozmowie ze stacją NPO Radio 5, że konkursowy utwór będzie najprawdopodobniej balladą z pewnymi niespodziankami – Duncan ma niesamowite warunki wokalne i potrafi wykorzystywać je znakomicie! (…) wydaje mi się, że nie postawi na szybki numer, ale na pewno będzie on wykonany po angielsku. Duncan ma teraz możliwość pokazać się szerszej widowni z jak najlepszej strony i sięgnie po taką szansę obiema rękami.

Doświadczenie Duncana z czasów The Voice może być również przydatne. Richard van de Crommert wspomina przykład Walonii, która w ostatnich latach wybierała dla Belgii artystów spod skrzydeł tego popularnego formatu, co w przypadku Loica (ESC 2015) oraz Blanche (ESC 2017) wyszło zdecydowanie na dobre i przyniosło Belgii dwukrotnie 4. miejsce na Eurowizji.

Lokalne media zwracają również uwagę, jak wielka jest w tym roku wiara nadawcy w to, że wybrano najlepszą z możliwych propozycji, jakie zgłoszono w tym roku do AVROTROS. Pewność siebie jest tak spora, że wierzy się nawet w pierwsze od 43 lat zwycięstwo dla Holandii. Internauci są z kolei podzieleni. Zgodnie z ankietą przeprowadzoną przez AD.nl 44% uważa, że decyzja jest dobra, z kolei 56% internautów nie rozumie, skąd pomysł, aby przyznawać reprezentowanie kraju debiutantowi.

Mało prawdopodobnym zdaje się, aby w tym roku zabrakło wśród zgłoszeń do AVROTROS znanych nazwisk na lokalnym rynku muzycznym. Od czasu wyjazdu Anouk do Malmö w 2013 roku, który artystka wykorzystała dla promocji swojej płyty, holenderscy wykonawcy zaczęli dostrzegać potencjał, jaki ma w sobie Eurowizja w kraju. Przestano kojarzyć konkurs z obciachem, jakiego należy się wystrzegać.

Z punktu widzenia eurowizyjnych sukcesów związek ze statusem artysty w ojczyźnie nie ma zbyt dużego znaczenia. Liczy się utwór oraz to, jaką nada mu się szatę graficzną. Talent wokalisty też jest ważny. W przypadku Dancana Laurenca możemy być o to ostatnie spokojni.

Artysta zaprezentuje się podczas drugiej połowy drugiego półfinału w czwartek 16 maja. O miejsce w finale Holandia będzie walczyć m. in z Austrią, Irlandią, Szwecją i Rosją.

źródło: nu.nl; ad.nl; telegraaf.nl; eurovision.tv; rtlnieuws.nl
foto: Instagram @itsduncanlaurence

 

Exit mobile version