Polska na Eurowizji. Z tych momentów możemy być naprawdę dumni!

TVP, Polska, Eurowizja, Krystian Ochman

Eurowizja 2024 z Polską w finale? Na zdjęciu: Krystian Ochman (2023). Fot. EBU/SARAH LOUISE BENNETT

11 listopada obchodzimy Narodowe Święto Niepodległości, będące symboliczną datą procesu odzyskiwania przez nasz kraj suwerenności, który toczył się jesienią 1918 roku. Ten niezwykły dzień możemy celebrować na wiele sposobów. Jednym z nich jest spojrzenie w przeszłość i wspomnienie najważniejszych wydarzeń i osiągnięć nie tylko w dziedzinie polityki czy gospodarki, ale także w sferze kultury. Takim niewątpliwie jest Eurowizja i nasz prawie 30-letni udział w konkursie łączącym za pomocą muzyki kraje Europy i nie tylko. Przypomnijmy najpiękniejsze i najbardziej wzruszające momenty, jakie Polska dostarczyła nam na Eurowizji.

Choć pierwsza Eurowizja odbyła się w 1956 roku, Polska na swój debiut musiała czekać aż do 1994 roku, bowiem Telewizja Polska – nadawca publiczny – nie była członkiem Europejskiej Unii Nadawców. Do organizacji nie były przyjmowane kraje bloku wschodniego, stąd aż do lat 90. nie mogły one wysyłać swoich reprezentantów na konkurs. Nie oznacza to jednak, że Polska nie miała żadnych związków z Eurowizją. W latach 1965-1970 TVP transmitowała konkurs na żywo, zaś w połowie lat 80. nadawała program z kilkutygodniowym opóźnieniem. Przełom przyniósł 1993 rok, gdy TVP oficjalnie stała się członkiem EBU i miała prawo uczestnictwa w widowisku.

Mit założycielski Polski na Eurowizji

Nie da się ukryć, że Polska miała wymarzony start w konkursie. Eurowizja 1994 przyniosła naszemu krajowi w debiucie drugie miejsce. Wszystko za sprawą Edyty Górniak i legendarnego utworu To Nie Ja, który do dziś dla wielu osób nieobserwujących widowiska jest pierwszym skojarzeniem z Eurowizją. Dzięki świetnemu wykonaniu i nieco zaskakujących ostatecznych wyników, piosenka zdobyła ogromną popularność. Choć minęło już prawie 30 lat, do dziś jest to flagowy utwór Edyty Górniak w jej repertuarze. To właśnie po niego sięgają początkujący wokaliści na różnego rodzaju przeglądach i castingach wokalnych.

Rewelacyjne drugie miejsce Edyty Górniak przyniosło także popularność samemu konkursowi w Polsce. Jest również barierą nie do przejścia, pułapem, do którego porównujemy szanse każdego kolejnego reprezentanta przed konkursem oraz jego wynik po konkursie. Mimo że debiut Polski mógł zakończyć się dla nas dyskwalifikacją za złamanie regulaminu konkursu, a Polska miała ponoć nawet zniknąć z tabeli punktacyjnej przed finałem, sam konkurs i występ Polski były pierwszym momentem narodowej dumy w historii naszych startów na Eurowizji. Zaryzykuję stwierdzenie, że żaden z późniejszych reprezentantów nie dostarczył takiej ilości pozytywnych – i tylko pozytywnych – emocji związanych z udziałem w konkursie.

Polska wyprzedziła czasy na Eurowizji

Edyta Górniak rozpaliła nadzieje polskich fanów na zwycięstwo w kolejnych latach. Niestety wbrew oczekiwaniom przyszły chude lata 90. Okazało się, że Europa nie jest oczarowana polskimi propozycjami. Z roku na rok Telewizja Polska starała się sprostać wyzwaniu. Zapraszała najlepszych twórców, uznanych wykonawców lub stawiała na tych, którzy w danym sezonie zdobyli popularność w kraju. Choć nie zawsze nadążaliśmy za trendami europejskimi, niektóre występy wyprzedziły swoje czasy. Piosenki Sama czy Chcę znać swój grzech prawdopodobnie poradziłyby sobie lepiej kilka lat później czy nawet dzisiaj. Jakość polskich propozycji, które wystawialiśmy w pierwszych latach startów w konkursie, może być także powodem do dumy.

Eurowizja 1995: Justyna Steczkowska w trakcie 40. Konkursu Piosenki Eurowizji – Dublin 1995, fot. RTE

Eurowizja i polski folklor

Najbardziej widocznym zaznaczeniem naszego udziału w Konkursie Piosenki Eurowizji było stawianie na propozycje lub występy zawierające elementy polskiego folkloru. Kapela góralska Justyny Steczkowskiej (Eurowizja 1995), jabłka i regionalne stroje tancerek Marcina Mrozińskiego (Eurowizja 2010), mazowieckie stroje oraz piosenka o pięknych Słowiankach, z którą Polskę reprezentowali Cleo i Donatan (Eurowizja 2014), czy biały głos i nieszablonowe kostiumy zespołu Tulia (Eurowizja 2019) – te wszystkie elementy nie tylko promowały polskie tradycje i kulturę na arenie europejskiej, ale również sprawiały, że opinia publiczna z ciekawością podchodziła do naszych reprezentantów. Eurowizja lubi oryginalność, dlatego polski folklor był także dla tych reprezentantów wyróżnikiem na tle konkursowej stawki. Natomiast, czy przełożyło się to na wynik? Raczej nie, bowiem tylko Cleo i Donatan znaleźli się stosunkowo niezłej, jak na polskie starty, czternastej pozycji.

Tulia na Eurowizji 2019 (fot. Andres Putting, eurovision.tv)

Polska piosenka o pokoju

Jeśli mówimy o przełomowych momentach w historii Polski na Eurowizji, trudno nie wspomnieć o pierwszym udziale zespołu Ich Troje w 2003 roku. Mimo niezadowolenia części fanów i słyszalnych gwizdów podczas ogłaszania wyników Krajowych Eliminacji, na 48. Konkurs Piosenki Eurowizji do Rygi pojechała grupa będąca na absolutnym szczycie polskiej muzyki rozrywkowej w tamtych czasach z kompozycją o niezwykle silnym i symbolicznym przekazie.

Piosenka o pokoju, wykonywana m.in. po niemiecku i rosyjsku – w językach naszych zaborców – brzmi niezwykle, szczególnie w Dzień Niepodległości. Jest wyrazem pogodzenia się z trudną historią, odrzucenia dzielących nas różnic i dążenia do budowania przyszłości ponad granicami. Wzniosły charakter utworu z pewnością można także tłumaczyć spodziewanym w tamtym czasie wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Wiarygodność przekazu zyskała sympatię widzów w całej Europie, a Ich Troje wywalczyło siódme miejsce – do dziś drugie najlepsze w historii Polski na Eurowizji.

Docenieni przez Europę

Od momentu wprowadzenia półfinałów w 2004 roku do 2009 roku, kiedy to zmianie uległy zasady głosowania na Eurowizji, utarł się pogląd, że polskie piosenki są niedocenione przez widzów, którzy w tamtym czasie wyłącznie decydowali o ostatecznych wynikach. Zarzucaliśmy konkursowi polityczne czy sąsiedzkie głosowanie krajów z danego regionu. Wprowadzenie głosów jury miało zniwelować to zjawisko. Jednak jak pokazuje praktyka ostatnich lat, niezależnie od tego, jaki utwór lub wykonawcę wyślemy, jurorzy nie punktują wysoko polskich propozycji. Zgoła inaczej jest z telewidzami z całej Europy, w tym także z Polonią, mobilizującą się przy okazji udziału medialnych reprezentantów.

Najbardziej jaskrawym przykładem jest Eurowizja 2016. Reprezentujący Polskę Michał Szpak z piosenką Color Of Your Life po głosowaniu jurorów otrzymał zaledwie siedem punktów. Przed publikacją wyników telewidzów wielu polskich fanów nie miało już wysokich oczekiwań. Zaskoczenie rosło z każdą minutą, gdy mniejszą liczbę punktów przyznawano faworytom do zajęcia miejsc w czołówce, a Polska wciąż czekała na prezentację głosów widzów. Ostatecznie publiczność zawstydziła jurorów, a Michał Szpak zdobył w głosowaniu telewidzów trzecie miejsce. Dodatkowy zastrzyk w postaci 222 punktów przełożył się ostatecznie na ósmą pozycję w końcowej klasyfikacji.

Michał Szpak (Eurowizja 2016, Polska) na Eurowizji w Sztokholmie. Fot. eurovision.tv

Polska w finale!

Statystyki są nieubłagane. Polska na Eurowizji radzi sobie zwykle bardzo przeciętnie. W zbiorczych zestawieniach i klasyfikacjach obejmujących uzyskane miejsca, często jesteśmy na szarym końcu Europy. Od wprowadzenia półfinałów w 2004 roku, polska piosenka wybrzmiała w finale zaledwie siedmiokrotnie, z czego raz mieliśmy zagwarantowany start w finale. Częściej (tj. w latach 2005-2007, 2009-2011, 2018-2019 i 2021) brakowało naszych reprezentantów w finałowej rywalizacji. Właśnie dlatego awans Polski do finału wywołuje tak ogromne emocje i wiąże się z uczuciem dumy za tych wykonawców, którym udało się przebrnąć przez gęste, półfinałowe sito.

https://www.youtube.com/watch?v=PuJBXo4m3nI

Polska potęgą na Eurowizji Junior

O ile nie zawsze osiągamy wysokie pozycje w dorosłym konkursie, o tyle Polska na Eurowizji Junior jest prawdziwą potęgą. Tylko od 2018 roku, kiedy to powróciliśmy do rywalizacji po 13 latach, Polska dwukrotnie wygrała i raz zajęła drugą lokatę. Świetne wynik przyniosły Telewizji Polskiej dwukrotną organizację widowiska, a skala i jakość realizacji mogą być kolejnym powodem do dumy z naszego kraju w konkursach Europejskiej Unii Nadawców.

Roksana Węgiel (Eurowizja Junior 2018, Polska) na scenie w Mińsku. Fot. junioreurovision.tv / Andres Putting
Exit mobile version