Najnowsze doniesienia przekazane przez przedstawicieli Europejskiej Unii Nadawców podzieliły fanów Eurowizji.
Podczas spotkania w Glasgow Jon Ola Sand poinformował, że w Eurowizji 2016 na pewno uczestniczyć będzie 41 państw, czyli o jeden kraj więcej niż w tym roku. Jest to stan aktualny, który może jeszcze ulec zmianie. Informacja była sporym zaskoczeniem dla fanów konkursu i portali zajmujących się tą tematyką, zwłaszcza, że na tę chwilę doliczono się jedynie 40 krajów przy optymistycznym wariancie, że Bułgaria faktycznie zdecyduje się na powrót, a San Marino i Rumunia nie wycofają się z rywalizacji. Pojawiły się dwie główne drogi rozwiązania zagadki tajemniczego 41. uczestnika show.
Opcja 1: Wraca jeden z krajów bałkańskich
Chodzi dokładnie o Bośnię oraz Chorwację. Bośniacy zrezygnowali z Eurowizji po 2012, tłumacząc się względami finansowymi. Chorwacji poszli w ich ślady rok później, argumentując pauzę fatalnymi wynikami i nikłym zainteresowaniem konkursem w kraju. I jedni i drudzy zapowiadali rychły powrót, na który wielbiciele muzyki bałkańskiej czekają już jednak zbyt długo. O ile telewizja HRT sama poinformowała, że powrót Chorwacji na Eurowizję w Sztokholmie jest raczej niemożliwy (z naciskiem na „raczej”), o tyle nadawca bośniacki faktycznie robi co może, by znaleźć sponsora i pojawić się w stawce. Telewizja BHRT otrzymała od EBU specjalną zgodę i przedłużenie czasu na decyzję do końca października. Portal ESCtoday.com dowiedział się, że oficjalne stanowisko zarządu stacji poznamy 16 listopada, czyli w poniedziałek. Nie wiadomo, kiedy swoją decyzję przekażą Chorwaci.
Ostatni występ Bośni i Hercegowiny na Eurowizji – Baku 2012
Opcja 2: Australia kontynuuje udział
Bardziej kontrowersyjny wariant to zezwolenie na dalszy udział Australii w konkursie, chociaż przed debiutem tego kraju w Wiedniu EBU podkreślało, że jest to uczestnictwo „jednorazowe” i związane z jubileuszem 60-lecia Konkursu Piosenki Eurowizji. Guy Sebastian zajął w finale 5. miejsce, nadawca SBS zanotował świetne wyniki oglądalności show i pokazał się Europejskiej Unii Nadawców i całej Europie jako instytuacja niezwykle zaangażowana w promocję konkursu poza granicami Starego Kontynentu. Mówi się, że organizatorzy Eurowizji 2016 – Szwedzi z SVT – są zwolennikami dalszego udziału Australii w konkursie, a dla wielu fanów taki wariant jest już niemal przesądzony – pytanie jest nieco inne: czy Australia zachowa prawo do gwarantowanego startu w finale? Dyskusja na ten temat została dziś skierowana na nowe tory po tym, gdy EBU opublikowało oficjalny regulamin Eurowizji, w którym podaje się, że w finale wystartuje 26 państw (20 z półfinałów, Big 5 + gospodarz) co teoretycznie blokuje Australii możliwość udziału w konkursie na tych samych zasadach co w tym roku. Istnieje jednak w regulaminie adnotacja, że EBU i Grupa Referencyjna mogą zmienić liczbę państw zakwalifikowanych automatycznie do finału, jeśli dojdzie do nadzwyczajnych okoliczności.
Debiutancki występ Australii na Eurowizji – Wiedeń 2015
Wyobraźnia fanów Eurowizji nie zna granic i poza tymi rozwiązaniami pojawiają się też pomysły związane ze zmianą zdania Portugalii lub Słowacji, debiutem-sensacją (np. Kosowa lub Libanu) czy zaproszeniem kolejnego kraju nieeuropejskiego (np. Kanady lub Chin). Czy któraś z tych wizji się sprawdzi? Nie wiadomo, ale pewne jest, że byłaby to spora niespodzianka.
Na razie nie wiadomo kiedy poznamy pełną listę państw zgłoszonych do udziału w Eurowizji 2016. Pewne jest, że o Grand Prix powalczy reprezentant naszego kraju, którego Telewizja Polska TVP wybierze (lub już wybrała) wewnętrznie. Poznamy go w lutym, a do tego czasu pozostaje nam czekać i na bieżąco sprawdzać wiadomości na temat państw, które Polska musiałaby pokonać, by przenieść Eurowizję nad Wisłę.
Źródło: Eurovoix, Wiwibloggs, ESCtoday, BHRT, HRT, SBS, EBU, fot: ESCtoday.com