To była Eurowizja: rekord roku 2017

Eurowizja 2017 Salvador Sobral

Eurowizja 2017: zwycięzca konkursu, Salvador Sobral z Portugalii, fot. viva.pl

Kolejny dzień, kolejny konkurs. Tym razem przenosimy się za naszą wschodnią granicę. W Kijowie padł rekord liczby punktów zwycięzcy. Podczas tego wydarzenia mogliśmy doświadczyć wyjątkowego top 3. Powraca Eurowizja 2017!

Drugie zwycięstwo Ukrainy podczas Eurowizji w 2016 roku przywiodło konkurs z powrotem do Kijowa. W stolicy kraju zebrały się 42 delegacje. Po rocznej przerwie do zabawy wróciły Portugalia i Rumunia. Zabrakło jednak reprezentantów Rosji (pierwszy raz od 1996 roku) oraz Bośni i Hercegowiny (która jak na razie do konkursu nie powróciła).

Eurowizja 2017: organizacja konkursu

O miano miasta-gospodarza rywalizowały: Dniepr, Odessa, Charków, Chersoń, Lwów oraz Kijów. Choć prócz stolicy do dalszego etapu przeszły dwa pierwsze miasta, to jednak 62. Konkurs Piosenki Eurowizji odbył się w Kijowie, podobnie jak w 2005 roku. Zamiast w Pałacu Sportu, wszystkie trzy koncerty zorganizowano w Międzynarodowym Centrum Wystawienniczym.

Pierwszy raz w historii mieliśmy do czynienia z triem prowadzących, w którym nie znalazła się żadna kobieta. Wołodymyr Ostapczuk, Timur Mirosznyczenko i Ołeksandr Skiczko towarzyszyli widzom przez finał i oba półfinały. Jeden z nich otworzyli w naprawdę fantastyczny sposób.

Eurowizja 2017: powroty i debiuty

Do konkursu po raz kolejny przystąpiła niezmordowana Valentina Monetta z San Marino (które reprezentowała także w latach 2012-2014). Po latach powrócili z Estonii, tym razem w duecie, Koit Toome (ESC 1998) i Laura (ESC 2005 w ramach grupy Suntribe). Kijowski powrót zaliczył również Omar Naber ze Słowenii. Po siedmiu latach na Eurowizję wróciła formacja SunStroke Project. Z cienia wyszli także chórzyści: Imri Ziv z Izraela (chórzysta z lat 2015 i 2016) oraz Serbka Tijana Bogićević (chórzystka w 2011 r.). Natomiast holenderskie trio O’G3NE wzięło udział w Eurowizji Junior w 2007 roku.

Eurowizja 2017: zaskoczenie w czołówce?

Choć początkowo uważano reprezentanta Włoch, Francesco Gabbaniego, za czołowego pretendenta do zwycięstwa, wydaje się, że jego prezentacja zawiodła wielu fanów. Koniec końców, zdecydowanym zwycięzcą został Portugalczyk, Salvador Sobral. Wygrał on zarówno głosowanie jurorów, jak i publiczności (jest to jedyny taki przypadek od czasu wprowadzenia nowego systemu głosowania w 2016 roku). Było to pierwsze zwycięstwo Portugalii, która zadebiutowała w 1964 roku, a dotychczasową najlepszą pozycją było szóste miejsce, zdobyte w 1996 roku. Salvador zdobył aż 758 punktów, czym zdeklasował swoich rywali. Niektórzy mówią, że miał wsparcie z góry, w końcu wygrał dokładnie w setną rocznicę objawień fatimskich. Przypadek? Nie sądzę…

Bułgaria zajęła wówczas swoje najlepsze miejsce – zarówno u jurorów, u publiczności, jak i w końcowej klasyfikacji była druga. Kristian Kostow zdobył 615 punktów, czym także ustanowił rekord punktowy dla drugiego miejsca. Laureaci trzeciego miejsca, mołdawska grupa SunStroke Project, byli na najniższym stopniu podium także u publiczności, choć jurorzy przyznali im dopiero ósmą lokatę.

Eurowizja 2017: brak kontrowersji, brak zabawy

W głosowaniach jurorów i publiczności ponownie pojawiły się zgrzyty. Co prawda Szwecja została doceniona przez oba te gremia (coś, co się już potem nie powtórzy), ale rozstrzał w ocenach Australii był ogromny. Może był to wynik zapamiętania niezbyt dobrego występu Isaiaha w półfinale.

W pierwszym półfinale to właśnie Australia weszła do finału dzięki wielu punktom od jurorów. Publiczność wolała jednak Finlandię. W drugim półfinale zaś widzowie preferowali Estonię i Szwajcarię, natomiast jurorzy obstawili Austrię, Danię, Maltę i Serbię. Anji Nissen i Nathanowi Trentowi udało się zaśpiewać w finale (gdzie również nie zdobyli zbyt wielkiego poparcia publiki, szczególnie Trent).

Czy to były jedyne kontrowersje? Oczywiście, że nie. Aż sześć piosenek posądzano o plagiat. Ukraińcy zabronili reprezentantce Rosji, Julii Samojłowej, wjazdu na teren Ukrainy, gdyż artystka przybyła na nielegalnie zajęty przez Rosję Krym w 2015 roku. Europejska Unia Nadawców (EBU) zaproponowała jeszcze Rosjanom wystąp przez satelitę, ale do tego nie doszło. Podczas występu Dżamali (Jamali) w finale wtargnął na scenę mężczyzna owinięty flagą Australii, który po chwili… pokazał całej Europie swoje pośladki (oczywiście artystka nic sobie z tego nie zrobiła). A sam Sobral? Na konferencję prasową po półfinale przybył w koszulce S.O.S. Refugees, co odebrano za przesłanie polityczne, a zatem łamiące zasady EBU. Zaś podczas odbierania statuetki skrytykował muzykę komercyjną (fast food music). Ironia, rok później musiał przyznać statuetkę Netcie, której piosenka raczej nie należy do muzyki mocno alternatywnej…

Exit mobile version