W tzw. sezonie ogórkowym pojawia się wiele sensacyjnych wiadomości mających podtrzymać zainteresowanie wokół Konkursu Piosenki Eurowizji. Od kilku dni media żyją tym, że autorzy piosenki Toy, z którą Neta Barzilaj wygrała finał tegorocznego konkursu, mieli popełnić plagiat. To nie pierwsze oskarżenie o kradzież piosenki w historii Eurowizji.
Aferę wokół domniemanego plagiatu piosenki Toy rozdmuchał w ostatnim czasie serwis Wiwibloggs. Jak ujawniła redakcja, wytwórnia Universal Music zarzuciła autorom utworu (Doron Medalie, Stav Beger) popełnienie plagiatu i zaczerpnięcie linii melodycznej z przeboju Seven Nation Army amerykańskiego zespołu rockowego The White Stripes. W serwisie YouTube już na początku maja pojawiło się nagranie będące mieszanką obu kompozycji.
Skontaktowaliśmy się z twórcami piosenki Toy i wciąż czekamy na odpowiedź z ich strony.
Toy nie jest pierwszą zwycięską piosenką Eurowizji, która po wygranej pojawiła się na celowniku wnikliwych słuchaczy. Zarzuty o popełnienie plagiatu usłyszeli twórcy piosenek: I Wanna Marii N. (zwycięski utwór Eurowizji 2002), Rise Like a Phoenix Conchity Wurst (Eurowizja 2014) czy Heroes Månsa Zelmerlöwa (2015). O tym ostatnim szczególnie obszernie rozpisywano się w sieci, doszukując się jawnych inspiracji hitem Lovers on the Sun David Guetty. Autorzy szwedzkiej propozycji na Eurowizję 2015 zaprzeczyli, jakoby „pożyczyli” sobie piosenkę sławnego producenta.
Temat plagiatów nie jest niczym nowym w historii Konkursu Piosenki Eurowizji. Przez lata toczyło się wiele dyskusji na temat rzekomych zapożyczeń oraz mniej lub bardziej jawnych inspiracji innymi piosenkami. Jedną z piosenek, która wzbudza największe emocje wśród fanów konkursu, jest utwór Listen to Your Hearbeat, z którym grupa Friends reprezentowała Szwecję w finale Eurowizji 2001. Autorzy piosenki, popularny wśród eurowizyjnych fanów Thomas G:son, a także Henrik Sethsson, zostali oskarżeni o popełnienie plagiatu utworu Liefde is een kaartspel, który zaledwie pięć lat wcześniej w barwach Belgii wykonała na eurowizyjnej scenie Lisa del Bo. Choć pierwotnie Szwedzi zostali wykluczeni z konkursowej stawki, ostatecznie Europejska Unia Nadawców (EBU) dopuściła ich do konkursu. Reprezentacja zajęła wysokie, piąte miejsce. Dopiero dwa lata po finale konkursu sąd uznał piosenkę za skradzioną, a jej kompozytorzy musieli wypłacić oryginalnym twórcom odszkodowanie.
Dla polskich fanów szczególnie emocjonujące jest zamieszanie wokół piosenki To nie ja!, z którą w pięknym stylu Edyta Górniak wywalczyła drugie miejsce w finale Eurowizji 1994. Po powrocie reprezentacji Polski do kraju w mediach pojawiła się wypowiedź izraelskiego kompozytora Joniego Nameriego, który zarzucił kompozytorowi, Stanisławowi Syrewiczowi, plagiat jego piosenki z 1987 roku. Polski twórca odparł zarzuty twierdząc, że melodię do piosenki napisał jeszcze trzy lata wcześniej z myślą o amerykańskim zespole Chicago.
Kolejny polski akcent w „plagiatowych aferach eurowizyjnych” pojawił się w 2013 roku. Piosenka What If, którą dla Rosji zaśpiewała wówczas Dina Garipowa, zdaniem wielu słuchaczy do złudenia przypominała w zwrotkach hit Pozwól żyć Gosi Andrzejewicz. W refrenie wielu doszukiwało się za to podobieństw do przeboju Skin on Skin niemieckiej piosenkarki Sary Connor, a także do kilku innych piosenek. Twórcy eurowizyjnej kompozycji zaprzeczyli, jakoby inspirowali się twórczością innych wykonawców. EBU nie wykluczyła Rosji z konkursu, a kraj – podobnie jak Szwecja – zajął w finale konkursu piąte miejsce.
Gosia Andrzejewicz w rozmowie z serwisem plotkarskim Aferparty.pl tak skomentowała zamieszanie wokół piosenki What If:
Świat muzyki jest tak wielki, że podobieństwo może się zdarzyć, ale w tej sytuacji ciężko to uznać za przypadek.
W tym samym roku twórcy jeszcze dwóch konkursowych piosenek zostali oskarżeni za zbyt wyraźną inspirację innymi piosenkami. O ile w zwycięskich utworze Only Teardrops zarzuty o podobieństwo instrumentalnej partii na flecie do tzw. intro piosenki I Surrender grupy K-Otic były bardzo na wyrost, tak piosenka Glorious niemieckiej grupy Cascada faktycznie brzmi łudząco podobnie do hitu Euphoria, z którym rok wcześniej dla Szwecji wygrała Loreen. Niemiecki utwór zestawiano także z przebojem Don’t You Worry grupy Swedish House Mafia. Żaden ze szwedzkich twórców nie dopatrzył się jednak plagiatu. Warto mieć na uwadze, że muzyka klubowa posługuje się dość powtarzalnymi brzmieniami.
Pozostając przy temacie Polski, w 2016 roku również nie obyło się bez miniskandalu z Michałem Szpakiem w tle. Jego konkursowa piosenka Color of Your Life została porównana do… piosenki Dawaj za rosyjskiego zespołu Lube, która to piosenka uznawana jest za nieoficjalny hymn rosyjskich służb specjalnych. Sprawę skomentowała wytwórnia polskiego reprezentanta, Sony Music. W oświadczeniu dla mediów zaprzeczyli, jakoby doszło do plagiatu.
Jak stwierdził niezależny ekspert dr Rafał Rozmus:
Mamy tutaj do czynienia z dwoma oryginalnymi utworami, w których poszczególne elementy dzieła muzycznego wykazują więcej cech odmiennych niż wspólnych.
W tym samym roku jeszcze aż trzy piosenki pojawiły się w gronie potencjalnych „plagiatów”: If I Were Sorry Fransa ze Szwecji zestawiano z piosenką Catch & Release amerykańskiego piosenkarza Matta Simonsa, What’s the Pressure Belgijki Laury Tesoro z kawałkiem Sax Fleur East z Wielkiej Brytanii, a hiszpańskie Say Yay! Barei porównywano do piosenki Under Control szkockiego DJ-a Calvina Harrisa.
W nowym milenium niemal rokrocznie pojawiały się informacje o popełnieniu plagiatów przez twórców eurowizyjnych piosenek. W 2002 roku spekulowano o czterech utworach (z Estonii, Austrii, Szwecji i Łotwy, która ostatecznie wygrała finał konkursu), jednak za każdym razem zarzuty odpierano. W 2003 roku przypatrzono się trzem piosenkom, a na uwagę zasługuje m.in. numer We’ve Got the World śpiewany przez irlandzkiego reprezentanta Mickeya Harte’a. Według wielu fanów, jego piosenka była niemal identyczna do utworu Fly on the Wings of Love, z którym duńscy bracia Olsenowie dwa lata wcześniej wygrali Eurowizję.
W 2011 roku często porównywano duńską propozycję New Tomorrow grupy A Friend In London. Twórcy mieli inspirować się piosenką szwedzkiego piosenkarza Sing for Me Andreasa Johnsona.
W 2014 roku na uwagę zasługuje jedna z trzech piosenek podejrzanych o bycie kopią innego utworu. Obok piosenek Rise Like a Phoenix Conchity Wurst z Austrii oraz Miracle Pauli Seling i Oviego z Rumunii o plagiat oskarżeni zostali twórcy numeru Moustache wykonanego na Eurowizji przez francuski zespół Twin Twin. Zdaniem internautów, kompozytorzy mieli za bardzo zainspirować się hitem Papaoutai Stromae’a.
W 2015 roku, kiedy wielu internautów rozpisywało się o zamieszaniu wokół faworyta, czyli Heroes Månsa Zelmerlöwa, w stawce pojawiły się też dwie inne piosenki łudząco podobne do innych kompozycji. O ile rumuńska piosenka De la capăt grupy Voltaj w małym stopniu przypomina numer I Could Sing of Your Love Forever grupy Delirious, tak mołdawska propozycja I Want Your Love Eduarda Romaniuty wg wielu internautów jest mieszanką kilku hitów: It’s Like That Mariah Carey, Rude Boy Rihanny oraz Just a Little grupy Liberty X.
Konkurs w 2017 roku pobił rekord w kontekście plagiatowych podejrzeń. Internauci doszukali się nieregulaminowych inspiracji aż sześciu konkursowych propozycjach. Największe kontrowersje wywołały dwie: Perfect Life Leviny z Niemiec oraz Gravity Howiego Demirjana z Cypru. Pierwszą piosenkę uznano za plagiat hitu Titanium Sii i Davida Guetty, zaś drugi utwór porównywano do przeboju Human Rag’n’Bone Mana.
https://www.youtube.com/watch?v=ls9Viy0Vd9g
Powracając do piosenki Toy, nie tylko ten utwór był rozkładany na czynniki pierwsze przed finałem konkursu. Dużo zamieszania w sieci wywołała białoruska propozycja Forever ukraińskiego piosenkarza Alekseeva. W sieci dość szybko odszukano utwór Gali Atari Magic Tricks (heb. קסמים) z 1987 roku, który rzeczywiście brzmi bardzo podobnie do młodszej o ponad 30 lat piosenki. W wyniku kontrowersji ekipa Alekseeva kilkukrotnie przearanżowywała eurowizyjną propozycję, wywołując raczej politowanie wśród fanów. Rezultat? Brak awansu do finału.
Z jednej strony obecnie trudno uniknąć podejrzeń o plagiat, ponieważ na całym świecie stworzono miliony piosenek, więc nietrudno o nieświadome podobieństwa w brzmieniach. Z drugiej strony o ile podobieństwo eurowizyjnych piosenek do raczej nieznanych utworów w jakimś małym kraju jest jeszcze zrozumiałe, to jawne inspiracje światowymi przebojami jest po prostu obciachem. Wychodzenie z założenia, że „ludzie zagłosują na to, co znają” rzadko sprawdza się na Eurowizji, więc zadziwia nas, że co roku znajdują się odważni, którzy „podrasowują” międzynarodowe hity radiowe, by zawalczyć z nimi o eurowizyjną wygraną.
źródła: wiwibloggs.com, sonymusic.pl, youtube.com; fot: materiały prasowe