Tropem Włoskich Gwiazd Eurowizji: Raphael Gualazzi

Raphael Gualazzi reprezentował Wlochy na Eurowizji w 2011 roku

Raphael Gualazzi; źródło: instagram.com/raphael.gualazzi

Takiego powrotu Włoch na Eurowizję chyba nikt się nie spodziewał. Po trzynastu latach nieobecności kraj postawił na dość nietypowy utwór, który według bukmacherów miał co najwyżej bić się o lewą stronę tabeli. Występ przekonał jednak nie tylko widzów, ale i jurorów, a Raphael Gualazzi pokazał, że Italia ma swój własny sposób na sukces w konkursie i nie zamierza oglądać się na innych.

W następnej odsłonie cyklu Tropem Włoskich Gwiazd Eurowizji przedstawiamy Raphaela Gualazziego. Piosenkarz oraz kompozytor został wybrany do reprezentowania swojej ojczyzny na Eurowizji, choć nie był do tej pory rozpoznawalną postacią na tamtejszym rynku muzycznym. Nie przeszkodziło to jednak w tym, by najpierw pokochali go głosujący podczas Festiwalu Piosenki Włoskiej w San Remo, a następnie widzowie w całej Europie. Autorska propozycja zatytułowana Madness of Love pokazała, że Eurowizja nie wyklucza żadnego gatunku muzycznego. Wręcz przeciwnie, potrzebuje jak najwięcej różnorodności. Po raz kolejny potwierdziła się też zasada, że kluczem do sukcesu jest przede wszystkim bycie autentycznym w tym, co się robi.

Jazzowe początki

Raphael Gualazzi, a właściwie Raffaele Gualazzi, urodził się 11 listopada 1981 roku w małym mieście Urbino. Piosenkarz pochodzi z muzykalnej rodziny. Jego ojciec – Velio Gualazzi był założycielem i perkusistą w zespole Anonima Sound. Grupa odnosiła największe sukcesy w latach sześćdziesiątych grając początkowo piosenki beatowe, a następnie ewoluowała w kierunku progresywnego rocka.

Raphael kontynuując rodzinną tradycję postanowił związać swoje życie z muzyką, w związku z czym rozpoczął studia fortepianowe w konserwatorium w Pesaro. Początkowo obracał się w muzyce klasycznej, lecz z czasem przyszło zainteresowanie bluesem oraz jazzem. Chętnie eksperymentował łącząc różne gatunki w stylistyce jazzowej.

W 2005 roku, dzięki nawiązanym znajomościom, udało mu się wydać debiutancki album zatytułowany Love Outside the Window. Krążek zyskał uznanie krytyków, lecz nie odbił się szerokim echem. Gualazzi został jednak dostrzeżony w środowisku jazzowym, dzięki czemu mógł wystąpić na wielu festiwalach. Koncertował nawet w Indonezji. Trzy lata później jedna z jego piosenek została umieszczona na wydanej we Francji składance Piano Jazz, wśród utworów takich znanych artystów jak: Diana Krall, Ray Charles czy Norah Jones. Mniej więcej w tym samym czasie piosenkarz wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Podczas dawanych tam koncertów miał okazję współpracować między innymi z Michaelem Rayem – trębaczem zespołu Kool & the Gang. Najważniejsze było jednak spotkanie Cateriny Caselli, czyli osoby, która stoi za sukcesem Andrei Bocellego. Za jej namową Raphael zmienił wytwórnię, a to zaowocowało występami na jednych z najważniejszych festiwali muzycznych we Włoszech (Heineken Jammin’ Festival, Giffoni Film Festival, Pistoia Blues Festival).

Raphael Gualazzi reprezentantem Włoch na Eurowizji

W grudniu 2010 roku muzyk został ogłoszony jednym z uczestników Festiwalu w San Remo w kategorii przeznaczonej dla młodych artystów. Autorska kompozycja zatytułowana Follia d’amore, będąca połączeniem jazzu i popu oraz nawiązująca stylistycznie do lat 20. XX w., ostatecznie zwyciężyła. Ponadto uhonorowana została nagrodą krytyków im. Mii Martini.

San Remo posłużyło również do wyboru reprezentanta Włoch na Eurowizji 2011. Specjalna komisja jurorska, w skład której wchodził między innymi Gianni Morandi (Eurowizja 1970 – 8. miejsce) postanowiła, że spośród wszystkich uczestników festiwalu, największe szanse na osiągnięcie sukcesu w Düsseldorfie ma właśnie Raphael Gualazzi. Piosenkę należało jednak skrócić do regulaminowych trzech minut. Zdecydowano również, że zaprezentowana zostanie wersja dwujęzyczna (włosko-angielska) pod tytułem Madness of Love.

Ówczesny dyrektor kanału telewizyjnego Rai 2 i wielki orędownik powrotu Italii na Eurowizję – Massimo Lioferdi bardzo wierzył w słuszność wyboru. Nie ukrywał, że Madness of Love – wbrew opinii wielu fanów – ma ogromne szanse na zwycięstwo. Przyznał również, że jego faworytem do reprezentowania Włoch na Eurowizji od początku był Marco Mengoni. Gdy jednak usłyszał Gualazziego od razu na to przystał:

Gualazzi jest jak Maradona na boisku. Gdy zobaczysz go po raz pierwszy, to nie masz wątpliwości, że stoisz przed mistrzem.

Choć wiele osób nie traktowało tych zapewnień poważnie, a notowania bukmacherów stawiały Madness of Love, gdzieś w środku stawki, okazało się, że utwór otrzymał aż 189 punktów, co przełożyło się na drugie miejsce. Douze points powędrowało z: San Marino, Łotwy, Hiszpanii i Albanii. Znaczący wpływ na osiągnięty rezultat mieli jurorzy, którzy umieścili propozycję na pierwszym miejscu. Mniej łaskawi byli telewidzowie – jedenaste miejsce. Warto również wspomnieć o bardzo ciekawym głosowaniu, w którym Włochy znaczącą ilość punktów zdobyły w jego drugiej połowie. Na początku wydawało się, że Gualazzi może skończyć w pierwszej trójce, ale od końca.

Poeurowizyjny sukces

Follia d’amore zostało wykorzystane w filmie Co kryje miłość w reżyserii Giovanniego Veronesiego. Zaowocowało to uzyskaniem nominacji w kategorii najlepsza oryginalna piosenka w filmie do nagrody Nastro d’argento. Eurowizyjna propozycja znalazła się również na drugim albumie Gualazziego zatytułowanym Reality and Fantasy. Krytycy chwalili wydawnictwo. Docenili oni śmiałe łączenie różnych gatunków muzycznych oraz instrumentów. Podkreślali, że Gualazzi ma „to coś”, a tym czymś jest osobowość. Zauważono jednak, że Raphael wciąż poszukuje własnej drogi i nie jest do końca określony w tym, co chce prezentować. Album dotarł do czwartego miejsca na liście najchętniej kupowanych krążków we Włoszech.

W 2013 roku artysta ponownie zgłosił swoje uczestnictwo w San Remo. Oba zaprezentowane przez niego utwory (Senza ritegno, Sai (ci basta un sogno)) były autorskimi propozycjami. Ten drugi pozwolił na zajęcie piątego miejsca, a zarazem zapowiadał następne wydawnictwo zatytułowane Happy Mistake. Rok później ponownie możemy usłyszeć Gualazziego w San Remo, tym razem w towarzystwie grupy The Bloody Beetroots zajmującej się muzyką elektroniczną. Ich propozycje to: Tanto ci sei oraz Liberi o no. Wspólny projekt można zaliczyć do udanych, – zmagania kończą na drugim miejscu.

W 2016 roku piosenkarz użyczył głosu jednej z postaci w filmie Vaiana: Skarb oceanu. Bardzo ważnym momentem dla niego było również pełnienie funkcji dyrektora muzycznego podczas Notte della Taranta w 2017 roku. Jest to festiwal poświęcony muzyce z regionu Salento. Wśród zaproszonych gości była między innymi Suzanne Vega.

Rok temu Raphael Gualazzi ponownie wziął udział w San Remo. Z piosenką Carioca zajął jedenaste miejsce. Piosenka promowała jego piąty album zatytułowany Ho un piano. Na ten moment jest to ostatni krążek w jego karierze.

źródła: rockol.it

Exit mobile version