Ukraina potwierdza udział w ESC 2018. Co dalej ze skandalem z Rosją?

Pod koniec sierpnia br. ukraiński nadawca (STB) poinformował, że wyśle do Lizbony swojego reprezentanta. Zostanie on wybrany, podobnie jak przez ostatnie dwa lata, poprzez selekcje narodowe. Przypomnijmy, że to właśnie dzięki nim została wyłoniona Jamala, która dla naszego wschodniego sąsiada wygrała zeszłoroczną Eurowizję.

W tegorocznych preselekcjach narodowych zwycięzcą został zespół O.Torvald, który pokonał faworytkę – Tayannę oraz zwycięzcę głosowania widzów – Melovina. Po zsumowaniu głosów jurorów i telewidzów pierwsze miejsce zajęli ex aequo Tayanna oraz zespół O.Torvald. Jednak to oni zdobyli lepsze miejsce w głosowaniu widzów (grupa zajęła 2. miejsce, a Tayanna – 3.) i tym samym zostali reprezentantami Ukrainy w 62. Konkursie Piosenki Eurowizji. Prywatna telewizja STB przy współpracy z Narodową Telekompanią Ukrainy (UA:PBC) potwierdziła, że w ramach trzyletniej umowy w lutym 2018 roku odbędą się kolejne krajowe eliminacje eurowizyjne.

 

Ukraina w tym roku była gospodarzem konkursu i zorganizowała dwa półfinały oraz finał w Kijowie, gdzie łącznie pojawiły się 42 państwa. Nie obyło się bez skandalu, ponieważ nie do końca została zakończona sprawa związana z wykluczeniem przez Ukrainę Rosji z tegorocznej stawki konkursowej. Przypomnijmy, że rosyjską reprezentantką została Yulia Samoylova. Wybór wzbudził w mediach mieszane uczucia, bowiem 27-letnia piosenkarka znajduje się od 2015 roku na czarnej liście Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, z uwagi na nielegalne przebywanie Julii w tymże roku na terenie Krymu (udział wokalistki w koncercie na spornym terenie). Władze ukraińskie wystosowały oficjalne pismo, w którym zażądano zmiany reprezentanta ze względu na złamanie lokalnego prawa przez artystkę (otrzymała zakaz wjazdu na teren Ukrainy na 3 lata).

Po tej informacji EBU postanowiło zaproponować rozwiązanie, dzięki któremu Julia nie złamałaby prawa i nie musiała nielegalnie przekraczać granicy ukraińskiej; rosyjski nadawca miałby jej występ transmitować przez satelitę. Rosja odrzuciła tę propozycję. Następnie EBU wystosowało do ukraińskich władz pismo z prośbą o zmianę decyzji, by do konkursu nie wkraczały kwestie polityczne. Ukraina nie zmieniła zdania i zaproponowała zmianę rosyjskiego reprezentanta. Rosja jednak nie zgodziła się na żadne z tych rozwiązań i ostatecznie wycofała się z tegorocznego konkursu. Ponadto poinformowała, że nie będzie transmitować jakiegokolwiek z koncertów.

Pod koniec czerwca br. EBU podjęło decyzję – ukraiński nadawca za brak współpracy przy rozwiązaniu problemu poniesie karę finansową. Prawdopodobnie będzie to kwota 200 tys. euro. Ukraina broni się i twierdzi, że złoży odwołanie od decyzji, bowiem wydanie zakazu wjazdu dla rosyjskiej piosenkarki wynikało z zaleceń państwowych instytucji zajmujących się bezpieczeństwem w kraju. Z kolei rosyjski nadawca otrzymał tylko reprymendę od EBU (w tym za nieobecność podczas zebrania szefów delegacji) i ostatecznie nie został w ogóle ukarany za całe zajście. Wiadomo, że oba kraje mogą wziąć udział w kolejnej edycji konkursu – wcześniej pojawiały się spekulacje, że za całe zajście, wskazane państwa, mogą zostać odsunięte od Eurowizji.

Ukraina wzięła udział w konkursie 14 razy, debiutując w 2003 roku. Kraj ten zdobywa na ogół bardzo dobre wyniki: na podium nasz sąsiad był pięciokrotnie; dwukrotnie zajmując 1. miejsce (2004, 2016) i 2. miejsce (2007, 2008) oraz raz 3. miejsce w 2013 roku. Tegoroczny występ zespołu O.Torvald okazał się najsłabszy w historii startów tego kraju, bowiem reprezentanci uzyskali dopiero 24. lokatę, zdobywając 36 punktów. Czy przyszły reprezentant okaże się lepszy i da trzecie zwycięstwo Ukrainie? Dowiemy się tego dopiero w maju 2018 roku.

Źródło: eurovoix, esctoday, politico. Foto: AFP

Exit mobile version