Ponad tydzień temu Joci Pápai zapewnił sobie bilet do Tel Awiwu, wygrywając A Dal z utworem „Az én apám”. Tym samym został pierwszym węgierskim uczestnikiem, który pojawi się na eurowizyjnej scenie dwukrotnie. Jak na ten wybór zareagowała lokalna opinia publiczna?
https://eurowizja.org/wegry-znamy-zwyciezce-a-dal-joci-papai-wraca-na-eurowizje/
37-letni Joci Pápai okazał się bezkonkurencyjny w finale A Dal 2019. W swoich pierwszych słowach wokalista pozostaje wdzięczny za głosy oraz wyraża gotowość do intensywnej pracy, która go czeka przed wyjazdem do Tel Awiwu:
Jestem niezwykle wdzięczny za to, że mogłem zdobyć eurowizyjne doświadczenie już dwa lata temu. Teraz czeka nas dużo pracy w maju. Musimy na spokojnie usiąść z przedstawicielami telewizji i przedyskutować jak zaprezentować nasz utwór w Izraelu. Jestem przekonany, że uda się zrealizować moje marzenia.
Artysta podkreśla, że dużą rolę w zwycięstwie ma jego przyjaciel, a jednocześnie jeden z najpopularniejszych wykonawców na Węgrzech – Caramel (A Dal 2012). Utwór „Az én apám” zadedykowany ojcu Jociego, jest efektem 15-letniej znajomości pomiędzy artystami.
Od pierwszej chwili wyczuwałem siłę tej piosenki oraz w wykonaniu Jociego. Miałem tylko nadzieję, że publika też to odczuje.
-mówi autor zwycięskie kompozycji w wywiadzie po zakończeniu węgierskiego finału.
Jak w przypadku wielu piosenek, które wygrywają selekcje nie obyło się bez oskarżeń ze strony innych wykonawców. Popularny wokalista Gjon Delhusa, który był wytypowany do reprezentowania Węgier w 1996 roku, oskarżył Caramela o to, że ujął temat eurowizyjnego utworu w sposób przypominający jedną z jego piosenek – „Apák sohasem halnak meg”. Delhusa jednocześnie wyraził żal, że taka forma zapożyczenia nie mieści się w definicji plagiatu.
Nie tylko zwycięska, ale również same selekcje przykuły uwagę prasy. Róbert Németh z czasopisma Heti Világgazdaság (HVG) zwraca uwagę, że mimo zwycięstwa najsilniejszej propozycji w finałowej stawce, same preselekcje pozostawiają wiele do życzenia. Autor podkreśla, że tak ja sama Eurowizja, A Dal nie oddaje faktycznego stanu przemysłu muzycznego na Węgrzech. Németh podkreśla, że węgierskie selekcje są szczególnie dalekie od lokalnej sceny klubowej i festiwalowej, choć po zeszłorocznej wygranej formacji AWS, zaczęły pojawiać się zespoły reprezentujące ten nurt (Fatal Error, Nomad, Konyha, Mocsok 1 Kölykök). Jednak zdaniem autora opinii, z perspektywy lokalnej palety radiowej, A Dal mocno rozczarowuje. Podczas gdy komercyjne radia w pełni ignorują piosenki z selekcji, jedynym radiem, które z dużym natężeniem promuje piosenki z selekcji jest publiczne radio Petőfi.
https://eurowizja.org/sladami-preselekcji-o-wegierskiej-duszy-w-selekcjach-a-dal/
Dużo kontrowersji w ciągu trwania całych węgierskich selekcji wzbudzały decyzje jurorów. Evelyn Csepregi z dziennika Népszava nie jest przekonana czy jury A Dal do końca zdaje sobie sprawę, że A Dal to przede wszystkim selekcje do Eurowizji. Zamiast zwracać uwagę na prezentację sceniczną, jurorzy częściej skupiali swoją uwagę ja tekście finałowych propozycji. Csepregi przytacza również oskarżenia pojawiające się w sieci, że jury tak naprawdę poszukuje piosenki, która jest kompatybilna z obecną partią rządzącą (Fidesz). Były to częste oskarżenia szczególnie z ust zwolenników rockowej formacji Fatal Error czy nowej formacji Kállay-Saundersa – The Middletonz. To właśnie Kállay-Saunders (ESC 2014) był jednym z artystów, który najgłośniej protestował przeciw wynikom głosowania jurorów.
O rozczarowaniu formatem najlepiej świadczy drastyczny spadek oglądalności A Dal. W 2013 roku oglądalność finału węgierskich selekcji osiągnęła rekordową widownię 1,2 miliona widzów. Od tego czasu doszło do sukcesywnego spadku. W tym roku finał A Dal zanotował najniższy wynik w historii – 337 tysięcy widzów. Mimo tego spadku, A Dal wciąż był drugim najczęściej oglądanym programem w swoim tygodniu.
Źródło: MTV, Blikk, Bors, HVG, Népszava, femina.hu, nlcafe