Wielka Brytania nie chce sławnych reprezentantów na Eurowizji?

Wielka Brytania od lat bezskutecznie stara się nie tyle wygrać, co zająć przyzwoity wynik w finale Konkursu Piosenki Eurowizji. W mediach rokrocznie pojawiają się informacje, jakoby o reprezentowanie Wysp ubiegały się światowe sławy. Dlaczego zatem BBC nie zaprosi ich do udziału?

Miniony finał 63. Konkursu Piosenki Eurowizji zapewnił Brytyjczykom emocje nie tylko ze względu na incydent podczas występu ichniejszej reprezentantki SuRie. Przypomnijmy, że podczas wykonywania przez piosenkarkę piosenki Storm na scenę wbiegł aktywista społeczny, który wyrwał artystce mikrofon z rąk i wykrzyczał kilka słów krytykujących brytyjskie media. Niespodziewana akcja podczas występu sprawiła, że Wielka Brytania szybko trafiła do czołówki notowań bukmacherskich, typujących faworyta do wygrania finału. Entuzjazm brytyjskich widzów szybko opadł gdy okazało się, że 29-letnia Susanna Cork zakończyła eurowizyjną przygodę na niskim, 24. miejscu.

Zamieszanie zdecydowanie opłaciło się telewizji BBC, która odnotowała oglądalność na poziomie 6,9 mln telewidzów, poprawiając wynik z poprzedniego roku o 200 tysięcy odbiorców. W kulminacyjnym momencie transmisję finału Eurowizji 2018 śledziło 8,1 mln widzów.

Niebezpieczny incydent wyszedł na dobre także samej SuRie, która – zapewne dzięki zainteresowaniu wokół jej osoby – ze swoim singlem Storm trafiła na brytyjską listę przebojów, co jest dość trudne w przypadku utworów reprezentujących Wielką Brytanię (podobnie zresztą jak w Polsce, gdzie nawet usłyszenie polskiej propozycji eurowizyjnej w radiu raczej graniczy z cudem). Piosenka zadebiutowała na 50. miejscu listy i już tydzień później wypadła z zestawienia. Ale notowanie można wpisać do listy sukcesów? A i owszem, czemu nie? SuRie też (za stres na scenie) należy się!

Jak co roku, także i teraz w brytyjskich mediach toczą się dyskusje o tym, co telewizja BBC powinna zrobić, by powrócić do czasów dawnych świetności. Oczywiście, w dobie braku obowiązku śpiewania przez uczestników w ich rodzimych językach zaprezentowanie piosenki w języku angielskim nie zapewnia z miejsca tytułu faworyta, jak to było 40 lat temu. Wielu internautów zastanawia się, czy sukcesu nie zapewni wysłanie na Eurowizję rozpoznawalnej, światowej sławy postaci, którą kochają Europejczycy.

Wśród potencjalnych obrońców brytyjskich barw na eurowizyjnej scenie, którzy mieli wyrazić swoje zainteresowanie udziałem w konkursie, wymienia się między innymi Jamesa Blunta, piosenkarza znanego głównie z ballady You’re Beautiful. W rozmowie wideo z reporterką estońskiego serwisu Publik Delfi muzyk stwierdził, że chętnie wystąpi na Eurowizji, ale czeka na zaproszenie od władz BBC.

Smuci mnie, że nigdy nie wygraliśmy. Czekam, aż do mnie zadzwonią. Jestem dostępny, możemy to zmienić. Pojadę na Eurowizję, gdy brytyjska telewizja będzie gotowa na wygraną.

Wśród nazwisk, które pojawiają się w ostatnich dniach na łamach brytyjskich gazet, jest również Robbie Williams, rockowy piosenkarz i były wokalista grupy Take That, znany z hitów Rock DJ, Supreme, Angels i Feel. Plotkę o tym, że artysta chce reprezentować Wielką Brytanię na Eurowizji, wypuścił dziennikarz radiowy Scott Mills, komentujący przebieg konkurs dla BBC Radio. Prezenter twierdzi, że zapytał o zdanie popularnego piosenkarza.

Powiedział, że zrobiłby to, a nawet, że to rozważał. Jest fanem Eurowizji i nie wydaje mi się, żeby żartował. Byłby świetnym reprezentantem, bo jest niesamowitym wykonawcą. Wybranie takiej gwiazdy na reprezentanta zmieniłoby myślenie o Eurowizji w naszym kraju.

Sam zainteresowany odniósł się do tematu udziału w Eurowizji podczas czatu na Instagramie. Na pytanie, czy wystąpi w brytyjskich barwach w przyszłorocznym konkursie, stanowczo zaprzeczył. Zrobił jednak nadzieję fanom na eurowizyjny występ w przyszłości.

Nie wydaje mi się, bym wystąpił na Eurowizji, a na pewno nie w 2019, bo nie mam czego promować. Jak będę coś miał, to z chęcią się tam pojawię. Ale w przyszłym roku nic w Europie nie zrobię.

Obaj wykonawcy od lat otwarcia przyznają, że śledzą Konkurs Piosenki Eurowizji. Zarówno James Blunt, jak i Robbie Williams, pozytywnie skomentowali zwycięski utwór Toy Nety Barzilaj z Izraela.

Co z innymi wykonawcami? Jakiś czas temu miałem okazję rozmawiać z Ellą Eyre, która napisała utwór Black Smoke, z którym Ann Sophie reprezentowała Niemcy w konkursie w 2015 roku, zajmując w finale zaszczytne, ostatnie miejsce. W rozmowie z brytyjską piosenkarką, która wylansowała się dzięki hitowi Waiting All Night, ta stanowczo stwierdziła, że nie chce jechać na konkurs, choć go „lubi” i „jest śmieszny”. Jak tłumaczyła, jej krajowi nigdy nie udaje się zająć dobrego miejsca w finale konkursu. Podobne zdanie ma Theo Hutchcraft z zespołu Hurts, który na moje pytanie o potencjalny udział w Eurowizji również stwierdził, że „śledzi, ale raczej nie wystąpi”.

Czyżby właśnie strach przed porażką skutecznie zniechęcał brytyjskie gwiazdy pop od udziału w Konkursie Piosenki Eurowizji? Nie ma się w sumie czemu dziwić – w 2013 roku w barwach kraju do Malmö pojechała niekwestionowana gwiazda muzyki lat 90. Bonnie Tyler. Niestety, widzowie nie wysłuchali uważnie jej piosenki Believe in Me i po prostu „nie uwierzyli w nią”, plasując Wielką Brytanię na niskim, 19. miejscu. Jeszcze gorzej rok wcześniej poradził sobie Engelbert Humperdinck, święcący triumfy głównie w latach 70. i 80. muzyk trafił na samo dno tabeli finałowej. W przypadku obu wykonawców warto jednak podkreślić, że podczas udziału w Eurowizji ich dawny blask zdążył już zgasnąć, a eurowizyjny występ miał ocalić ich od totalnego zapomnienia.

Wielu może sugerować, że telewizja BBC, podobnie jak w 2011 roku, powinna zachęcić nieco młodszych, ale już nie tak rozchwytywanych wykonawców do udziału w Eurowizji. Świetnym przykładem może być wynik reaktywowanego na potrzeby udziału w konkursie boys bandu Blue, który z utworem I Can zdołał dotrzeć do pierwszej „dziesiątki” klasyfikacji finałowej. Choć to wciąż jedynie umiarkowany sukces, jak na brytyjski rynek muzyczny, może w tym jest jakaś metoda? Zamiast wysyłać nieznanych debiutantów, nieznanych nawet na rodzimym rynku, warto byłoby zachęcić byłe, ale jeszcze nieemerytowane, gwiazdy pop do eurowizyjnego występu? Nie dość, że nie mają zbyt wiele do stracenia, to mogą zyskać jeszcze drugą sławę oraz ponownie rozkochać w sobie miliony. Tak było w przypadku np. Månsa Zelmerlöwa, który po latach umiarkowanych sukcesów w Europie w 2015 roku na nowo zdobył serca europejskiej publiczności, a po wygraniu Eurowizji jego kariera rozpoczęła się na nowo.

Pozostaje czekać na decyzję brytyjskiej BBC dotyczącej wysłania swojego reprezentanta na 64. Konkurs Piosenki Eurowizji. Czy stacja znowu zorganizuje krajowe eliminacje, a może zadzwoni do którejś ze sław (np. do chętnego Jamesa Blunta?) i odpowiednio zachęci ją do udziału w konkursie? Chęć współpracy z telewizją już teraz wyraził np. norweski producent JOWST. Reprezentant Norwegii w finale Eurowizji 2017 napisał na swoim Instagramie, że z chęcią napisze piosenkę dla reprezentanta Wielkiej Brytanii. O tym, kogo wybierze nadawca, dowiemy się zapewne w ciągu najbliższych tygodni.

źródło: officialcharts.com, tellymix.co.uk; fot. Commons Wikimedia

Exit mobile version