Wielkie oczekiwania i duże rozczarowanie, czyli echa Eurowizji we Francji

Nie pomogły stroje autorstwa Jeana Paula Gaultier, przychylność fanów i duża rozpoznawalność utworu Mercy w kraju nad Sekwaną. Choć jeszcze przed finałem konkursu w Lizbonie byli typowani do zajęcia miejsca w czołowej piątce, ostatecznie uplasowali się dopiero w połowie stawki, na 13. pozycji. Jak Madame Monsieur zareagowali na ten wynik? Co o Eurowizji w Portugalii napisała francuska prasa? I czego możemy spodziewać się po startach tego kraju w przyszłości?

Sami zainteresowani nie ukrywają, że choć typowania przedkonkursowe podniosły ich apetyt na zwycięstwo, koniec końców przyjęli wynik z pokorą.

– Oczywiście, jesteśmy nieco zawiedzeni. Nawet jeśli nie rozumieliśmy typowań bukmacherów, nadal myśleliśmy, że może mają rację i… dobry gust! Jednak jeśli cofniemy się w czasie, bądźmy szczerzy: to piosenka po francusku, która dotyczy tematyki, będącej przedmiotem sporów w Europie. Być może było szaleństwem mieć nadzieję na zwycięstwo z tym utworem. Zakończyliśmy rywalizację na miejscu 13 z 26, więc w samym środku stawki, to dowód na to, że odbiór był niejednoznaczny. Jesteśmy z siebie dumni. Zrobiliśmy to, co chcieliśmy – podkreśliła w rozmowie z dziennikarzami Émilie Satt.

Z kolei jej mąż dodał, że zrealizowali swój plan minimum.

– Nie mamy czego żałować. Zrobiliśmy to, co było w naszej mocy. Teraz pomyślimy o tym, co będzie dalej. Mamy zaplanowane koncerty, aby zapewnić promocję naszemu albumowi. Wspaniałe jest to, że spotkaliśmy się z prawdziwą publicznością. Będziemy nadal bronić naszej piosenki. Wokół niej miało miejsce prawdziwe szaleństwo. I sprawiło, że ludzie zaczęli mówić o stowarzyszeniu SOS Méditerranée – zaznaczył Jean-Karl Lucas.

Co oboje sądzą o wygranej Netty w tegorocznym konkursie?

– Tak, cieszę się, że wygrała. Jej utwór również był o czymś. Konkurs w Izraelu będzie bardzo interesujący… – twierdzi Émilie. A Jean-Karl dodaje: – To, że wygra, było oczywiste od samego początku. Jej utwór jest niezwykle efektowny, zaś Netta charyzmatyczna. Ale nie gramy do tej samej bramki – podkreślił.

Dla obojga udział w Eurowizji był jednak niesamowitym przeżyciem.

– Było wiele emocji, to były trzy miesiące oczekiwania i dużo pracy. Trudny czas, ponieważ wymagał od nas poświęcenia mnóstwa energii. Z drugiej strony przyznawanie punktów było prawdziwą torturą. Zwłaszcza w momencie, gdy kamery nie przychodziły do nas – wspominał Jean-Karl.

Natomiast Émilie twierdzi, że udział w Eurowizji nadał ich występowi dodatkowy wymiar.

– To było bardzo silne. Nie do opisania. Jednocześnie przez 11 lat tworzymy razem muzykę i jesteśmy razem od 10 lat i tak wygląda nasze codzienne życie… Nasze codzienne życie polega właśnie na tym – mówiła wzruszona wokalistka.

Już 16 czerwca duet rozpocznie promocję wydanego przed Eurowizją krążka Vu d’ici, występując w 24 różnych miejscowościach nie tylko we Francji, lecz także w Belgii. Bilety można nabyć TUTAJ.

Co ciekawe, osiągnięte przez duet Madame Monsieur 13. miejsce ze 173 punktami w historii startów tego kraju w Eurowizji zdobyto po raz pierwszy!

Co o wyniku duetu sądzi Christophe Willem, który w tym roku komentował Eurowizję dla stacji France 2 i był jurorem w preselekcjach Destination Eurovision? Z jednej strony zaznaczył, że nigdy nie należał do wielkich fanów widowiska, jednak w tym roku całkowicie go ono pochłonęło. Podkreślił, że starał się wykonać obowiązek związany z komentowaniem konkursu jak najlepiej potrafił. Jeśli chodzi o sam wynik twierdzi, że przesłanie utworu Mercy zostało w Europie usłyszane. Eurowizję odebrał jako różnorodne muzycznie widowisko, pełne emocji i zaskoczeń niemal do ostatniej chwili. Samo wydarzenie na portalach społecznościowych było komentowane raczej pozytywnie i nie zabrakło wielu przychylnych opinii.

Mimo że teledysk do konkursowego utworu do tej pory obejrzało w serwisie Youtube niemal 7 milionów osób i jest on grany przez ogólnokrajowe rozgłośnie radiowe, rozgoryczenie wynikiem na tegorocznej Eurowizji da się wyczuć w lokalnej prasie.

France Culture w artykule zatytułowanym Dlaczego Francuzi zawsze przegrywają na Eurowizji? szuka przyczyn takiego stanu rzeczy. Choć zwrócono uwagę, że Mercy mogło zostać odebrane jako utwór uwikłany w sytuację polityczną, zaznaczono również, że zwycięskie Toy nawiązywało do głośnej akcji #metoo i w swej istocie również mogło być rozpatrywane w kategoriach dalekich od neutralności. To, co zauważa autorka to fakt, że Francja po raz ostatni zwyciężyła w 1977 roku i z uwagi na specyfikę Eurowizji (głosowanie sąsiedzkie/regionalne) nie może liczyć na wysokie noty, ponieważ jest nieco z boku, jeśli chodzi o takowe zależności i powiązania.

Zwrócono również uwagę na problem globalizacji (przede wszystkim w materii języka), który obecny jest w konkursie od 1999 roku. Zaznaczono, że zwycięstwo Abby było pierwszym od 1956 roku, w którym laureat wykonywał utwór w języku innym niż narodowy. Co ciekawe, w artykule Celine Dion jest przedstawiana jako postać, która dla popkultury przez lata była nieco przebrzmiała, jednak jakiś czas temu znów powróciła do łask, co związane jest z kultem tego, co staroświeckie, a co przywróciła współczesna kultura. Staroświeckość, wedle tych założeń, jest synonimem otwartości umysłu. Według autorki samo wydarzenie w głównej mierze prezentuje utwory odpowiadające obecnym światowym trendom.

Z kolei Paris Match nie ma o tegorocznej edycji widowiska najlepszego zdania. Autorka podkreśla, że za porażkę Madame Monsieur odpowiedzialny jest… minimalizm i francuski szyk, które były charakterystyczne dla scenicznej prezentacji duetu. Zwraca uwagę na występy Eleni Foureiry z Cypru, Estonki, tria z Mołdawii oraz Rasmussena z Danii podkreślając, że koncepcja, efekty sceniczne i robiący wrażenie pomysł są kluczem do osiągnięcia sukcesu. Zaznacza także, że prezentacja Netty (nazwanej skrzyżowaniem Bjork i Beth Ditto) z Izraela miała wszystkie znamiona bardzo dobrego widowiska scenicznego i dlatego wygrała. Zaznacza jednocześnie, że w wielu krajach głosy jurorów i telewidzów znacznie się różniły, co widać szczególnie po wyniku Włoch i Cypru. Konkluduje, że Francuzi są być może zbyt przeintelektualizowani, jeśli chodzi o eurowizyjny gust i odstają tym samym od reszty Europy.

Co ciekawe, francuski portal Capital.fr podaje, że koszt uczestnictwa kraju w Eurowizji to około miliona euro, z czego 392 000 przeznaczono na prawa do transmisji wszystkich części konkursu, 600 000 na wynagrodzenia i wydatki członków delegacji, w tym te związane z wydarzeniami towarzyszącymi konkursowi, jak koncerty promocyjne. Z kolei 4 000 euro inkasuje podobno jeden z komentatorów Eurowizji, Stéphane Bern.

Koszty są redukowane m.in. przez wpływy z reklam i nadesłanych w finale smsów. W trakcie sobotniego finału łączy przychód może wynieść nawet 600 000 euro!

A to dlatego, że w kraju nad Sekwaną Eurowizja z roku na rok staje się coraz bardziej popularna. W tym roku finał widowiska zgromadził przed telewizorami aż 5.15 miliona widzów, co stanowiło 28.5% udziałów w rynku i konkurs pokonał tym samym pod względem oglądalności finał The Voice of France, który obejrzało 4.48 miliona widzów. To ogromny sukces nadawcy publicznego, ponieważ był to najchętniej oglądany finał widowiska od 2009 roku, kiedy to Francję w Moskwie reprezentowała niekwestionowana gwiazda na tamtejszym rynku, Patricia Kaas.

Według Le Figaro wpływ na to ma monotonia formatu, jakim jest The Voice przy jednoczesnym wzroście znaczenia uczestnictwa Francji w Eurowizji w oczach opinii publicznej i fakt, że jakość wydarzenia w ostatnim czasie znacznie wzrosła, biorąc pod uwagę poziom prezentowanych na scenie piosenek.

Statystyki pokazują, jak dobrym posunięciem było powierzenie w 2015 roku odpowiedzialności za wybór reprezentanta i przygotowanie go do konkursu redakcji rozrywki kanału France 2. Tak przedstawiają się dane dotyczące oglądalności finału wydarzenia przez ostatnich pięć lat.

Nic dziwnego, że Edoardo Grassi, francuski Head of Delegation zaznaczył, że prawdopodobnie za rok kraj nad Sekwaną również zorganizuje preselekcje narodowe, które wyłonią reprezentanta kraju na Eurowizję.

(na zdjęciu Mercy, dziewczynka, która przyszła na świat w marcu 2017 roku na łodzi SOS Mediterranée i której duet Madame Monsieur zadedykował eurowizyjny utwór)

W wywiadzie dla Le Monde zwierzył się, że gdy w 2014 i 2015 roku śledził konkursowe zmagania na miejscu miał wiele przemyśleń na temat podejścia nadawcy i delegacji do Eurowizji. Gdy wrócił z Wiednia, sporządził 22-stronicową notatkę, którą przedstawił szefowej rozrywki France 2. Pod koniec rozmowy został zatrudniony na stanowisku Head of Delegation, zaś zbiór notatek nazwał biblią francuskiej delegacji.

Edoardo podkreśla, jak ważne jest dla niego umacnianie więzi z innymi delegacjami i dawanie do zrozumienia, że Eurowizja stała się dla Francuzów istotnym przedsięwzięciem. Urodzony we Włoszech reżyser telewizyjny odpowiadał także za występ Madame Monsieur w lizbońskiej Altice Arena. Istotnym aspektem uczestnictwa kraju w Eurowizji jest dla niego skupienie uwagi fanów i mediów na reprezentancie Francji, co w tym roku udało się znakomicie. O duecie napisał m.in. Billboard i The New York Times.

– Było dla mnie ważne, aby umacniać relacje z zagranicznymi blogerami, takimi jak słynny Wiwibloggs, który ma wielu followersów – zaznaczył Grassi. Stwierdził także, że krajowe blogi i strony internetowe są mniej widoczne, ponieważ jest ich zbyt wiele.

Edoardo jest również dumny z pierwszej edycji zorganizowanych w styczniu preselekcji Destination Eurovision.

– To pomaga zaszczepić znak towarowy Eurowizji w świadomości francuskiej opinii publicznej i sprawić, że temat będzie gorący jeszcze zanim naprawdę rozpocznie się konkurs – zaznacza.

Czy ambicje francuskiego Head of Delegation doprowadzą do pierwszego od ponad 40 lat zwycięstwa kraju w Eurowizji w najbliższej przyszłości?

Fot. Eurovision.tv

Źródło: tvmag.lefigaro.fr, franceculture.fr, parismatch.com, toutelatele.com, esctoday.com, eurovoix.com, wiwibloggs.com

Exit mobile version