Pomimo rezultatu podobnego do zeszłorocznego, w tym roku w Italii przeważają pozytywne komentarze. Zobacz jak włoskie media odniosły się do tegorocznego finału Eurowizji oraz co o konkursie powiedzieli Ermal i Fabrizio!
Tegoroczny włoski rezultat, czyli 5. miejsce i kolejne już top10 (siódme od czasu powrotu w 2011 roku), nie przeszedł w lokalnych mediach bez echa. Ciekawostką jest fakt, że w praktycznie wszystkich materiałach prasowych podkreśla się, że był to wynik niespodziewany. Tuż przed finałem w Lizbonie wśród włoskich fanów przeważały nastroje pesymistyczne. Zarówno dziennikarze, jak i miłośnicy konkursu podkreślali, że ich utwór jest trudny w odbiorze, a przesłanie w języku narodowym może nie dotrzeć do widzów. Nic bardziej mylnego! To widzowie, a nie jurorzy, wynieśli Fabrizio i Ermala na wysokie miejsce i docenili antyprzemocową wymowę utworu. W televotingu włoski duet zajął ostatnie miejsce podium, zdobywając niewiele mniej punktów od faworyzowanego Cypru.
Ten element zaskoczenia oraz poparcie telewidzów z różnych zakątków Europy znaleźć można w relacjach niemal wszystkich włoskich mediów, które o Eurowizji napisały. W większości są to portale poświęcone muzyce i popkulturze, ale także internetowe wydania największych dzienników, takich jak La Stampa czy Leggo, które o konkursie i włoskim wyniku wypowiadają się nadzwyczaj pozytywnie. Rok temu było nieco inaczej, a to za sprawą wygórowanych oczekiwań wobec Francesco Gabbaniego, który był faworytem fanów i bukmacherów.
Złośliwości w stosunku do konkursu nie oszczędził natomiast, jak co roku zresztą, dziennik Corriere Della Sera, opisując wynik Włochów jako „tylko piąte miejsce”. Zauważono co prawda, że w tym roku kiczu na scenie było „nieco mniej” (najbardziej oberwało się Ukrainie), ale wytknięto równocześnie niespójność między śpiewaniem przez większość artystów po angielsku, a inspirowanymi lokalnie brzmieniami czy wyglądem („To widać, że ubierasz się kartkując Vogue Polonia”).
Ciekawy wywiad z duetem Moro i Meta przeprowadził tuż po Eurowizji portal Vanityfair.it. Artyści podkreślili, że są zadowoleni z wyniku, zwłaszcza wśród telewidzów, ponieważ jedyną ważną dla nich rzeczą było to, aby pokojowe przesłanie piosenki dotarło do jak największej liczby odbiorców. Odnieśli się także do zwycięskiej piosenki i zarzutów, jakie wobec Netty wysunął ubiegłoroczny zwycięzca Salvador Sobral. Ermal podkreślił, że niektóre występy stawiały w znacznej mierze na show i spektakl, a nie jest to raczej jego stylistyka. Dodał jednak, że występy na Eurowizji należy rozpatrywać w odniesieniu do konkretnej kultury kraju danego artysty – „Niektóre rzeczy, które nam wydają się przesadą, w innych krajach są normą. Byłoby więc wskazane poznać kulturę sceniczną danego kraju, aby zrozumieć w jakim stopniu dane występy są z nią zgodne”.
Fabrizio przyznał, że scena eurowizyjna „rodzi uzależnienie”, a najbardziej zaskoczyło go niezwykłe przyjęcie piosenki przez fanów, którzy mimo, że przyjechali z różnych krajów, razem z artystami śpiewali ich utwór po włosku.
Artyści odnieśli się także do ewentualnej przyszłej współpracy. Z wywiadu możemy się dowiedzieć, że Fabrizio planuje wkrótce rozpocząć pracę nad kolejnym albumem, nad którego produkcją będzie czuwał m.in Ermal – „z pewnością pomoże mi także przy najbliższej płycie!”.
Również włoski nadawca publiczny RAI ma powody do zadowolenia. Konkurs śledziło ok. 3,4 miliona telewidzów, co jest bardzo dobrym rezultatem. I choć transmisja z Lizbony nieznacznie przegrała z sobotnim odcinkiem uwielbianego przez Włochów talent show Amici, to popularność i rozpoznawalność konkursu z roku na rok powoli rośnie. Przedstawiciele włoskiej delegacji nie ukrywają zresztą, że telewizja RAI ma apetyt na wygraną i organizację konkursu na własnym podwórku. Zdaje się zresztą, że jest ona w zasięgu ręki Włochów, co udowadnia publiczność europejska wysyłając swoje smsy. Kto mógłby sprowadzić Eurowizję do Italii? Na razie trudno wyrokować o uczestnikach przyszłorocznego Festiwalu w Sanremo (choć już pojawiły się plotki mówiące, że prowadzącym i dyrektorem artystycznym ponownie zostanie Claudio Baglioni). Wielu fanów jako kandydatkę do zdobycia serc nie tylko widzów, ale i jurorów eurowizyjnych typuje Malikę Ayane, która już za kilka miesięcy planuje wydać nowy album i ruszyć w promocyjną trasę koncertową. Czy Malika miałaby szansę sięgnąć po trzecie trofeum dla Włoch?
źródło: vanityfair.it, eurofestivalnews.com, radio105.it, leggo.it (fot. Radio105it)